uno
[ komentujcie i gwiazdkujcie, to daje wielkiego kopa w dalszym pisaniu 💞]
Patrzyłem przez chwilę na nasze zdjęcie, wkrótce kręcąc na nie głową. Wtedy między nami było naprawdę w porządku, a teraz? Teraz przez większość czasu omijaliśmy się w drzwiach, jedynie mówiąc sobie coś na przywitanie. Nie mówię, że kłóciliśmy się, bo tak nie było. Po prostu w pewnym momencie zacząłem ignorować go i właściwie nie wiem, kiedy to się stało. Zayn naprawdę się starał, na początku to doceniałem, ale zaczynało być coś po prostu nie tak. To nie była jego wina, tylko moja. Chciałem czegoś więcej, czego on nie mógł mi dać. Ta sytuacja była absurdalna, dlatego musiałem zakończyć nasz związek dla dobra nas obu. Chciałem odkrywać i szaleć jak sprzed kilku lat z Zaynem. Jednak to się skończyło, mój chłopak stał się nudziarzem zaraz z tym jak zaczął pracować u ojca w firmie.
Miałem Zayna, przyjaciół, pieniądze i wielkie mieszkanie. Każdy by powiedział, że mam wspaniałe życie. Ale brakowało mi czegoś. Nie byłem w stanie odkrywać siebie samego. To po prostu nie było to. Życie z Zaynem nie było dla mnie, zasługiwał na kogoś lepszego, miał prawo być szczęśliwy i ja naprawdę tego pragnąłem, ale nie mogę mu tego dać, gdy z nim jestem.
Czułem się zagubiony i musiałem od tego wszystkiego odpocząć.
Miałem lot za trzy godziny. Zayn o tym nie wiedział, nie chciałem go krzywdzić. Sam był poza Anglią, z resztą nie było to ważne.
Sięgnąłem po długopis leżący na szklanym biurku i napisałem nim na naszym ulubionym zdjęciu "pamiętaj mnie, twój Niall x". Śmieszne, nie? Chciałem by Zayn mnie pamiętaj, gdy sam pragnąłem o nim zapomnieć i zacząć nowe życie, takie jakie chciałem i którego brakowało mi od czasów collegu, gdy się zaręczyliśmy.
Odłożyłem długopis obok zdjęcia, które po prostu pozostawiłem na komodzie. Wziąłem walizkę i nim wyszedłem z pokoju, rozejrzałem się, i wyciągnąłem z kieszeni bluzy złożoną w kwadracie kartkę, którą położyłem także na komodzie Napisałem mu co o tym wszystkim myślę.
Mam nadzieję, iż wiesz, że to nie ma z tobą nic wspólnego. To osobiste, tylko ja sam ze sobą. Musimy to poukładać. I będę za tobą tęsknić jak małe dziecko, które tęskni za swoim kocykiem, ale muszę iść do przodu ze swoim życiem. Już czas, by być dużym chłopcem. A duzi chłopcy nie płaczą.
Tak, chciałem o nim zapomnieć i choćby nie wiem co, wiem, że na początku będę za nim po prostu tęsknić, mimo wszystko. Był bardzo ważną częścią mojego życia na początku.
Zamknąłem cicho drzwi od naszej sypialni, właściwie już należała tylko do niego od roku, ja spałem zawsze na kanapie, złoszcząc się na niego po kryjomu.
Z walizką u boku podszedłem do wybudowanego w ścianę okna, które pokrywało ją niemalże całą, i zasłoniłem szybę jasno szarymi zasłonami. Obróciłem się i rozejrzałem ostatni raz po przestronnym salonie. Nie było tu już nawet naszych zdjęć.
Parsknąłem pod nosem i poszedłem do wyjścia targając za sobą bagaż. Opuściłem mieszkanie, zamykając je na klucz, który włożyłem po wszystkim pod doniczkę kwiatka stojącego obok drzwi.
Usłyszałem odchrząknięcie, więc spojrzałem na przyjaciela z lekkim uśmiechem.
- Pomożesz mi znieść walizkę, prawda? - spytałem, a ten kiwnął z rozbawieniem i wziął ode mnie bagaż wypełniony ważnymi dla mnie rzeczami. I nie mówiłem tu o ubraniach czy tego typu rzeczach. Kupię je, gdy będę w nowym miejscu. Zaczynając nowe życie trzeba pozbyć się zbędnych dodatków.
Wyszliśmy wspólnie z zadbanej klatki, odetchnąłem przyjemnym powietrzem i spojrzałem na Liama, który wkładał walizkę do bagażnika swojego Mercedesa. Zgodził się zawieść mnie na lotnisko za co byłem mu wdzięczny. Payne był naprawdę wspaniałym przyjacielem, mimo że Zayna także.
- Jesteś pewien tego co robisz? - spytał, nie trudząc się z przeniesieniem wzroku na moją osobę. Wzruszyłem ramionami nawet jeśli wiedziałem, że tego nie widział.
- Planowałem to od miesiąca i wreszcie mam odwagę, by go zostawić i zmienić całkowicie otoczenie - podszedłem do przednich drzwi i usiadłem na miejscu pasażera. Liam zajął miejsce za kółkiem, a wtedy w końcu skierował na moją twarz swoje.
- Wiesz, że będę musiał o tym powiedzieć Zaynowi? To także mój przyjaciel - powiedział ściszonym głosem.
Wpatrywałem się w jego sarnie tęczówki w chwili, gdy zapanowała chwilowa cisza, która była zwykła. Po prostu.
- To w porządku - powiedziałem w końcu i uśmiechnąłem się lekko - Nie mam do ciebie żalu, jeśli o to Ci chodzi - zapewniłem Liama, poklepałem jego udo i odwróciłem się przodem do ulicy.
- Ulżyło mi - mruknął pod nosem, gdy odpalał silnik swojego maleństwa. W odpowiedzi uzyskał jedynie mój śmiech, na który zachichotał, nie mogąc się powstrzymać - A teraz, Nialler, nowe życie czeka, mimo że tego nie popieram - wyszczerzył się do mnie i ruszył na lotnisko.
x
I jak wrażenia po pierwszym rozdziale?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro