quince
Jeszcze jeden rozdział do końca 😱
Wpadliśmy do mojego hotelowego pokoju, nie odrywając od siebie ust, które poruszały się mocno, niechlujnie, w szybkim tempie. Zayn poprowadził nas do łóżka i popchnął mnie na nie lekko. Wylądowałem na miękkim materacu i pościeli, nie miałem czasu przesunąć się, ponieważ Zayn już siedział na mnie okrakiem, pochylając się. Patrzyliśmy sobie w oczy z ciężkimi oddechami i uśmiechami przez jakiś czas, po czym nasze usta ponownie tego wieczora zostały ze sobą z impetem złączone.
Jęknąłem głośno w wargi Zayna i wplotłem dłonie w jego włosy, gdy otarł się o mnie mocno. Zrobił to znowu, na co odchyliłem głowę do tyłu z kolejnym głośnym dźwiękiem opuszczającym usta. Mulat przeniósł wargi na moją szczękę, gdzie zostawiał ścieżkę mokrych pocałunków i malinek, następnie wędrując do mojego czułego miejsca, którym jest szyja. Przyssał się do niej mocno, co wywołało u mnie błagalne skomlenie o więcej. Zamruczał z zadowoleniem, opierając się łokciami, kiedy zawisł nade mną, przenosząc nogi między moje, które wcześniej rozsunął. Naparł kolanem na moje nabrzmiałe krocze, znowu spotykając się z jękami z mojej strony, po czym zabrał się za rozpinanie moich spodni i cieszyłem się, że ubrałem te najmniej ciasne z mojej garderoby.
- Podnieś swój gorący tyłek, skarbie - wymruczał nisko do mojego ucha, co wywołało dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Bez wahania podniosłem biodra, a wtedy Zayn zsunął z nich spodnie razem z bokserkami. Spojrzał w dół mojego ciała i uśmiechnął się pod nosem, widząc jak twardy przez niego jestem - Usiądź - poinstruował, zrobiłem to szybko, od razu unosząc ręce. Cmoknął mnie delikatnie w usta, po czym zdjął jednym ruchem koszulkę z mojego torsu, który następnie zaczął obsypywać pocałunkami. Ponownie moje dłonie wylądowały w jego włosach, ciągnąłem za nie, a ten jęczał cicho i mruczał, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Po chwili byłem boleśnie twardy, czego już nie potrafiłem znieść, dlatego nacisnąłem na głowę Zayna. Chłopak zsunął się na wysokość mojego penisa i chuchnął na niego, patrząc w moje oczy. Cholera, to gorący widok.
- Proszę - szepnąłem błagalnie, ciągnąć za jego włosy, by w końcu choć trochę mi ulżył.
- O co prosisz, huh? - uniósł brwi uważnie mnie obserwując. Sapnąłem cicho i jeszcze raz pociągnąłem za jego włosy, nie chcąc mówić, ale ten nawet nie drgnął.
- Wiesz, że nie lubię tego mówić - wymamrotałem cicho. Czułem jak moje policzki palą, nienawidzę tego, gdy się rumienię.
- Więc po prostu pójdziemy spać - powiedział spokojnie i wzruszył ramionami.
- Cholera jasna, po prostu wsadź mojego kutasa do ust! - pisnąłem śmiesznie, a wtedy Zayn zaśmiał się pod nosem i złapał mojego penisa w dłoń, lekko go ściskając. Znów na niego chuchnął, przez co drżałem, mając przymknięte powieki - Zayn - wymamrotałem cicho, kiedy polizał całą długość, następnie biorąc do ust główkę, którą ssał stopniowo coraz mocniej - Cholera - jęknąłem i odrzuciłem głowę do tyłu, ciągnąć go za włosy, na co mruczał, a dodatkowo przyjemne wibracje wysyłały mnie zupełnie do innego świata. Potem to się skończyło, a ja zamarudziłem niezadowolony z tego faktu - Z-zee... - spojrzałem na niego i znów jęknąłem zawiedziony - Masz na sobie za dużo ubrać, to nie fair - wydąłem wargi.
- Więc rozbierz mnie, barbie - zignorowałem przezwisko i wstałem, łapiąc Zayna za kołnierz czarnej koszuli. Przyciągnąłem go do siebie wpijając się w jego usta. Nie tracąc więcej czasu zerwałem z jego ciała materiał, z którego guziki posypały się ma ziemię. Zayn zachichotał, ale potem jęknął, gdy ścisnąłem mocno jego krocze.
- Nie bądź taki siup do przodu - mruknąłem i przygryzłem jego dolną wargę, którą delikatnie pociągnąłem i puściłem. W tym czasie zająłem się spodniami mulata, te razem z bokserkami migiem wylądowały na podłodze. Klęknąłem i chwyciłem w dłoń jego kutasa, którego od razu wziąłem do ust, ssąc. Chłopak jęknął gardłowo odrzucając głowę w tył i wszczepiając palce w moje włosy. Uważnie obserwowałem jego twarz, wykrzywiała się w przyjemności i ten widok uwielbiałam. Pragnąłem dawać mu dobre uczucie, a kiedy to się udawało, byłem naprawdę szczęśliwy.
- P-proszę, wstań już - wymamrotał i godnie z jego poleceniem wypuściłem go z ust i wstałem z ciężkim oddechem - Na łóżko, na czworaka - rozkazał i pocałował mnie przed tym jak to zrobiłem. Będąc w odpowiedniej pozycji niecierpliwiłem się coraz bardziej, patrzyłem przez ramię na mulata, którzy nakładał gumkę na siebie, nie śpiesząc się z tym. Po prostu uwielbiał się ze mną drażnić.
- Zayn - wymamrotałem i wypiąłem się w jego kierunku. Spojrzał na mój tyłek z lekko przechyloną głową, po czym oblizał usta, podchodząc i klepiąc mnie w jeden pośladek, na co z moich ust uciekło ciche skomlenie. Schowałem twarz w przedramionach, zamykając oczy i kręcąc biodrami. Nagle poczułem przy wejściu coś mokrego i ciepłego, i kurwa, to był język Zayna - Kurwa - wyjęczałem głośno, nie mogąc się powstrzymać. Lizał mnie przez chwilę, masując przy tym pośladki i w równych odstępach dawał mi w jeden klapsa, na co kwiliłem. Potem wsunął do środka jednego palca, którego chętnie przyjąłem, mimo nieprzyjemnego rozpierania. Byłem zdesperowany po prawie pięciu miesiącach życia w celibacie.
- Tak słodko ciasny - wychrypiał i zostawił pocałunek na moim pośladku, a po chwili jeszcze kilka malinek. Dołożył kolejnego palca i nie musiał nimi ruszać, sam się na nie nabijałem skomląc w poduszkę, którą złapałem.
- Z-zayn - wykrztusiłem - Pieprz mnie już, proszę - wyjęczałem desperacko.
- Jeszcze chwilka, kochanie, nie chcę sprawić ci większego bólu - przygryzł skórę na moim pośladku, na co pisnąłem cicho i mocniej wbiłem twarz w poduszkę. Zaczął robić palcami nożycowe ruchy, które wysyłały mnie na skraj, a kiedy prawie doszedłem, Zayn przestał. Zapłakałem cicho przez to, że nie dostałem tego, czego tak bardzo potrzebowałem od tak długiego czasu.
- Z-zee - podniosłem się trochę i spojrzałem na niego przez ramię z załzawionymi oczami. Przyjrzał mi się uważnie.
- Powinienem cię tak tu teraz zostawić - powiedział, a mnie zrobiło się słabo. Nie mówił poważnie, prawda?
- C-co? - wykrztusiłem z niedowierzaniem i małym załamaniem. Cholera.
- Jesteś totalnym dupkiem, Niall - załkałem cicho na jego słowa, już nie potrafiąc panować nad swoimi emocjami.
- J-ja wiem – pociągnąłem nosem - Przepraszam, n-naprawdę - udało mi się w końcu to zrobić, szkoda, że w takim momencie.
- Mówisz to tylko dlatego, że chcesz mojego kutasa - burknął i zmarszczył brwi. Pokręciłem szybko głową i odwróciłem się przodem do niego, siadając. Zmusiłem Zayna do klęknięcia, a gdy to zrobił, położyłem dłonie na jego policzkach, patrząc mu głęboko w oczy.
- T-to nie tak - wypłakałem cicho - To naprawdę nie tak, Zayn - pochyliłem się i złączyłem nasze czoła.
- Wytłumacz ci to, Niall - powiedział cicho - Naprawdę mam już dość twoich humorów i tego jak często zmieniasz zdanie, raz jest naprawdę w porządku, a potem znów po prostu mnie odtrącasz. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć i proszę, powiedz mi...Powiedz na czym ja stoję, Niall, kim dla ciebie jestem? - wyszeptał ze łzami w oczach. Nie mogłem już dłużej patrzeć na to, co robiła z nim niewiedza. Zasługiwał na coś innego.
- Kocham cię - powiedziałem drżącym głosem, po czym zaszlochałem razem z Zaynem, wpadając sobie w ramiona.
- Kocham cię. Cholera, tak mocno cię kocham - wymamrotał w moją klatkę - Powtórzysz to dla mnie, piękny?
- Kocham cię.
- Jeszcze raz - wypłakał.
- K-kocham cię, kocham cię, cholernie mocno za tobą szaleję, kocham cię i przepraszam za tak duże zranienie ciebie, kochanie - objąłem go mocniej - Pragnę cię odzyskać i opiekować się tobą tak dobrze, jak będę w stanie. Wybacz mi moją wielką głupotę i ślepotę. Myliłem się, tak cholernie myliłem.
- Powiedz jeszcze raz te słowa - poprosił.
- Kocham cię.
- Wybaczam - wyszeptał po chwili i wpił się w moje usta, kładąc mnie na łóżku i po woli we mnie wchodząc - Kocham cię - sapnął.
- K-kocham cię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro