Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

quince

Jeszcze jeden rozdział do końca 😱

Wpadliśmy do mojego hotelowego pokoju, nie odrywając od siebie ust, które poruszały się mocno, niechlujnie, w szybkim tempie. Zayn poprowadził nas do łóżka i popchnął mnie na nie lekko. Wylądowałem na miękkim materacu i pościeli, nie miałem czasu przesunąć się, ponieważ Zayn już siedział na mnie okrakiem, pochylając się. Patrzyliśmy sobie w oczy z ciężkimi oddechami i uśmiechami przez jakiś czas, po czym nasze usta ponownie tego wieczora zostały ze sobą z impetem złączone.
Jęknąłem głośno w wargi Zayna i wplotłem dłonie w jego włosy, gdy otarł się o mnie mocno. Zrobił to znowu, na co odchyliłem głowę do tyłu z kolejnym głośnym dźwiękiem opuszczającym usta. Mulat przeniósł wargi na moją szczękę, gdzie zostawiał ścieżkę mokrych pocałunków i malinek, następnie wędrując do mojego czułego miejsca, którym jest szyja. Przyssał się do niej mocno, co wywołało u mnie błagalne skomlenie o więcej. Zamruczał z zadowoleniem, opierając się łokciami, kiedy zawisł nade mną, przenosząc nogi między moje, które wcześniej rozsunął. Naparł kolanem na moje nabrzmiałe krocze, znowu spotykając się z jękami z mojej strony, po czym zabrał się za rozpinanie moich spodni i cieszyłem się, że ubrałem te najmniej ciasne z mojej garderoby.

- Podnieś swój gorący tyłek, skarbie - wymruczał nisko do mojego ucha, co wywołało dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Bez wahania podniosłem biodra, a wtedy Zayn zsunął z nich spodnie razem z bokserkami. Spojrzał w dół mojego ciała i uśmiechnął się pod nosem, widząc jak twardy przez niego jestem - Usiądź - poinstruował, zrobiłem to szybko, od razu unosząc ręce. Cmoknął mnie delikatnie w usta, po czym zdjął jednym ruchem koszulkę z mojego torsu, który następnie zaczął obsypywać pocałunkami. Ponownie moje dłonie wylądowały w jego włosach, ciągnąłem za nie, a ten jęczał cicho i mruczał, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Po chwili byłem boleśnie twardy, czego już nie potrafiłem znieść, dlatego nacisnąłem na głowę Zayna. Chłopak zsunął się na wysokość mojego penisa i chuchnął na niego, patrząc w moje oczy. Cholera, to gorący widok.

- Proszę - szepnąłem błagalnie, ciągnąć za jego włosy, by w końcu choć trochę mi ulżył.

- O co prosisz, huh? - uniósł brwi uważnie mnie obserwując. Sapnąłem cicho i jeszcze raz pociągnąłem za jego włosy, nie chcąc mówić, ale ten nawet nie drgnął.

- Wiesz, że nie lubię tego mówić - wymamrotałem cicho. Czułem jak moje policzki palą, nienawidzę tego, gdy się rumienię.

- Więc po prostu pójdziemy spać - powiedział spokojnie i wzruszył ramionami.

- Cholera jasna, po prostu wsadź mojego kutasa do ust! - pisnąłem śmiesznie, a wtedy Zayn zaśmiał się pod nosem i złapał mojego penisa w dłoń, lekko go ściskając. Znów na niego chuchnął, przez co drżałem, mając przymknięte powieki - Zayn - wymamrotałem cicho, kiedy polizał całą długość, następnie biorąc do ust główkę, którą ssał stopniowo coraz mocniej - Cholera - jęknąłem i odrzuciłem głowę do tyłu, ciągnąć go za włosy, na co mruczał, a dodatkowo przyjemne wibracje wysyłały mnie zupełnie do innego świata. Potem to się skończyło, a ja zamarudziłem niezadowolony z tego faktu - Z-zee... - spojrzałem na niego i znów jęknąłem zawiedziony - Masz na sobie za dużo ubrać, to nie fair - wydąłem wargi.

- Więc rozbierz mnie, barbie - zignorowałem przezwisko i wstałem, łapiąc Zayna za kołnierz czarnej koszuli. Przyciągnąłem go do siebie wpijając się w jego usta. Nie tracąc więcej czasu zerwałem z jego ciała materiał, z którego guziki posypały się ma ziemię. Zayn zachichotał, ale potem jęknął, gdy ścisnąłem mocno jego krocze.

- Nie bądź taki siup do przodu - mruknąłem i przygryzłem jego dolną wargę, którą delikatnie pociągnąłem i puściłem. W tym czasie zająłem się spodniami mulata, te razem z bokserkami migiem wylądowały na podłodze. Klęknąłem i chwyciłem w dłoń jego kutasa, którego od razu wziąłem do ust, ssąc. Chłopak jęknął gardłowo odrzucając głowę w tył i wszczepiając palce w moje włosy. Uważnie obserwowałem jego twarz, wykrzywiała się w przyjemności i ten widok uwielbiałam. Pragnąłem dawać mu dobre uczucie, a kiedy to się udawało, byłem naprawdę szczęśliwy.

- P-proszę, wstań już - wymamrotał i godnie z jego poleceniem wypuściłem go z ust i wstałem z ciężkim oddechem - Na łóżko, na czworaka - rozkazał i pocałował mnie przed tym jak to zrobiłem. Będąc w odpowiedniej pozycji niecierpliwiłem się coraz bardziej, patrzyłem przez ramię na mulata, którzy nakładał gumkę na siebie, nie śpiesząc się z tym. Po prostu uwielbiał się ze mną drażnić.

- Zayn - wymamrotałem i wypiąłem się w jego kierunku. Spojrzał na mój tyłek z lekko przechyloną głową, po czym oblizał usta, podchodząc i klepiąc mnie w jeden pośladek, na co z moich ust uciekło ciche skomlenie. Schowałem twarz w przedramionach, zamykając oczy i kręcąc biodrami. Nagle poczułem przy wejściu coś mokrego i ciepłego, i kurwa, to był język Zayna - Kurwa - wyjęczałem głośno, nie mogąc się powstrzymać. Lizał mnie przez chwilę, masując przy tym pośladki i w równych odstępach dawał mi w jeden klapsa, na co kwiliłem. Potem wsunął do środka jednego palca, którego chętnie przyjąłem, mimo nieprzyjemnego rozpierania. Byłem zdesperowany po prawie pięciu miesiącach życia w celibacie.

- Tak słodko ciasny - wychrypiał i zostawił pocałunek na moim pośladku, a po chwili jeszcze kilka malinek. Dołożył kolejnego palca i nie musiał nimi ruszać, sam się na nie nabijałem skomląc w poduszkę, którą złapałem.

- Z-zayn - wykrztusiłem - Pieprz mnie już, proszę - wyjęczałem desperacko.

- Jeszcze chwilka, kochanie, nie chcę sprawić ci większego bólu - przygryzł skórę na moim pośladku, na co pisnąłem cicho i mocniej wbiłem twarz w poduszkę. Zaczął robić palcami nożycowe ruchy, które wysyłały mnie na skraj, a kiedy prawie doszedłem, Zayn przestał. Zapłakałem cicho przez to, że nie dostałem tego, czego tak bardzo potrzebowałem od tak długiego czasu.

- Z-zee - podniosłem się trochę i spojrzałem na niego przez ramię z załzawionymi oczami. Przyjrzał mi się uważnie.

- Powinienem cię tak tu teraz zostawić - powiedział, a mnie zrobiło się słabo. Nie mówił poważnie, prawda?

- C-co? - wykrztusiłem z niedowierzaniem i małym załamaniem. Cholera.

- Jesteś totalnym dupkiem, Niall - załkałem cicho na jego słowa, już nie potrafiąc panować nad swoimi emocjami.

- J-ja wiem – pociągnąłem nosem - Przepraszam, n-naprawdę - udało mi się w końcu to zrobić, szkoda, że w takim momencie.

- Mówisz to tylko dlatego, że chcesz mojego kutasa - burknął i zmarszczył brwi. Pokręciłem szybko głową i odwróciłem się przodem do niego, siadając. Zmusiłem Zayna do klęknięcia, a gdy to zrobił, położyłem dłonie na jego policzkach, patrząc mu głęboko w oczy.

- T-to nie tak - wypłakałem cicho - To naprawdę nie tak, Zayn - pochyliłem się i złączyłem nasze czoła.

- Wytłumacz ci to, Niall - powiedział cicho - Naprawdę mam już dość twoich humorów i tego jak często zmieniasz zdanie, raz jest naprawdę w porządku, a potem znów po prostu mnie odtrącasz. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć i proszę, powiedz mi...Powiedz na czym ja stoję, Niall, kim dla ciebie jestem? - wyszeptał ze łzami w oczach. Nie mogłem już dłużej patrzeć na to, co robiła z nim niewiedza. Zasługiwał na coś innego.

- Kocham cię - powiedziałem drżącym głosem, po czym zaszlochałem razem z Zaynem, wpadając sobie w ramiona.

- Kocham cię. Cholera, tak mocno cię kocham - wymamrotał w moją klatkę - Powtórzysz to dla mnie, piękny?

- Kocham cię.

- Jeszcze raz - wypłakał.

- K-kocham cię, kocham cię, cholernie mocno za tobą szaleję, kocham cię i przepraszam za tak duże zranienie ciebie, kochanie - objąłem go mocniej - Pragnę cię odzyskać i opiekować się tobą tak dobrze, jak będę w stanie. Wybacz mi moją wielką głupotę i ślepotę. Myliłem się, tak cholernie myliłem.

- Powiedz jeszcze raz te słowa - poprosił.

- Kocham cię.

- Wybaczam - wyszeptał po chwili i wpił się w moje usta, kładąc mnie na łóżku i po woli we mnie wchodząc - Kocham cię - sapnął.

- K-kocham cię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro