Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

catorce

[ jeśli szanujesz moją pracę zostaw po sobie komentarz i gwiazdkę 💞]

Przeciskałem się między spoconymi ciałami na parkiecie, chciałem jak najszybciej dostać się do tylnych drzwi, którymi chwilę temu wyszedł Zayn w towarzystwie jakiegoś napalonego na niego zboczeńca. Minąłem ostatnie osoby, aż w końcu stałem przed drzwiami prowadzącymi na zewnątrz. Opuściłem wnętrze klubu, zaciągając się świeżym powietrzem. Rozejrzałem się za Zaynem i zobaczyłem go przy śmietnikach, całującego się z tych patałachem. Nikt nie ma prawa dotykać jego ust, prócz mnie!
Podbiegłem do nich wściekły, odciągająć mężczyznę do tyłu.

- Co do chuja!? - krzyknął starszy. Złapałem za jego kurtkę, pchając go na przeciwną ścianę, do której przycisnąłem jego ciało.

- Odwal się od niego, kretynie - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

- To moja laleczka na dzisiaj - odepchnął mnie mocno, przez co upadłem na tyłek z cichym jękiem - Wypieprzę go dzisiaj, a tobie nic do tego - kopnął mnie w brzuch. Skrzywiłem się, kiedy przyłożyłem ręce na bolącym brzuchu. Przekręciłem się na bok, lądując na ziemi z zaciśniętymi oczami. Poczułem uderzenie w twarz i och, cholera, to było mocne.

- Zostaw go! - Zayn warknął i podszedł do niego z zaciśniętymi pięściami, jedna z nich zderzyła się z policzkiem mężczyzny, który go wyprowadził.

- Co z tobą? - wykrzyknął zdezorientowany i zły - Jeszcze przed chwilą byłeś uległą dziwką! - po raz kolejny dostał w twarz i tym razem musiało być to mocne uderzenie, ponieważ zatoczył się do tyłu, aż upadł na beton.

Zayn podbiegł do mnie i pomógł mi powoli wstać. Bez słowa złapał mnie pod ramię i zaczął iść w stronę przystanku autobusowego. Spojrzałem na niego, wciąż trzymając jedną dłoń na brzuchu. Zauważył, że mu się przyglądam, odwrócił głowę w moim kierunku, po czym westchnął ciężko.

- Co to było, Niall? - mruknął ze zmarszczonymi brawami. Był zły na moje pochopne zachowanie - Powinieneś przestać udawać, że umiesz się bić.

- Przepraszam, po prostu...nie mogłem się powstrzymać - powiedziałem cicho i odwróciłem głowę w przeciwnym kierunku. Wiedziałem, że zbłaźniłem się przy Zaynie, ale musiałem coś zrobić. Nie mogłem pozwolić, by zrobił błąd poprzez przespanie się z tym kolesiem. Poza tym nie zniósłbym tej świadomości, że ktoś inny go dotykał poza mną.

- Wytłumacz mi po co to zrobiłeś -  poprosił cicho, potrząsając moją ręką - Niall...

- Nie chciałem, żeby cię dotykał - wymamrotałem po chwili pod nosem. Zayn zamrugał zaskoczony, przetwarzając to, co właśnie powiedziałem. Potem uśmiechnął się i potrząsnął głową ze śmiechem.

- Nie jesteśmy razem, nie masz prawa wtrącać się w to z kim wychodzę, a z kim nie - odpowiedział wrednie, patrząc mi w oczy w ten sam sposób. Wyrwałem się z jego uścisku, usilnie zaciskając szczękę. Jego zachowanie mnie zabolało, ale w pełnię sobie na to zasłużyłem.

- Jasne - bąknąłem - Cześć - odwróciłem się na pięcie i odszedłem w przeciwnym kierunku, mając jeszcze gorszy humor, niż przedtem. Nie minęła minuta, nim zostałem przyciśnięty do ściany jakiegoś budynku. Zayn wpił się w moje usta, uzyskując przez to ode mnie głośny jęk. Złapał moje ręce i przycisnął je do cegły nad moją głową. Ruszaliśmy niedbale i mocno ustami, zderzając się przy tym zębami. Moje ciało zostało jeszcze mocniej przyciśnięte do budynku, na co z moich ust wyleciał kolejny jęk.

- Nigdy już nie odchodź w ten sposób - wysapał w moje wargi, po czym znów zderzył ze sobą nasze usta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro