Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Pov. Felix

Wstałem rano bardzo wcześniej. Jeszcze na podwórku było ciemno, chłodno, mroczno, ale i tak czułem się bardzo szczęśliwie. Mojego ojca oczyszczono z zarzutów, wrócił do domu, a po moich "dziadkach" zostały tylko przykre wspomnienia. Z nami została tylko niania, którą mój ojciec postanowił nie wyrzucać z pracy. Cieszyło mnie to, bo była to osoba bardzo dobra i troskliwa, o ciepłym i kochającym sercu. Przy niej czułem obecność mojej mamy Emily, która nie żyła od długiego czasu. 

Do mojego pokoju niespodziewanie wpadł Gabriel Agreste, który spojrzał na mnie z radością w oczach. Okazało się bowiem, że szkoła nagle zdecydowała się przywrócić mnie do ponownego nauczania. Oczywiście byłem zachwycony, pragnąłem powrotu do szkoły, ale obawiałem się Martina i reakcji jego na mój powrót. Tata dodał mi otuchy, twierdząc, że Martinowi nic do tego, gdzie ja chodzę, co było prawdą. Bałem się jednak.....

W każdym razie przygotowałem się, zjadłem obfite śniadanie, jakie przygotowała nasza niania, po czym wsiadłem do samochodu. Tata odwiózł mnie do Collegu, gdzie o godzinie 8:00 mieliśmy rozpoczynać zajęcia. 

Droga nam w miarę upłynęła, choć nie można było uniknąć masowych korków panujących na mieście. Podjechałem pod szkołę, gdzie zaczęli pomału zbierać się uczniowie. Byłem zaskoczony, bo ubrani byli na galowo, a z tego co wiedziałem, nie zapowiadali żadnej akademii, ani tego dnia nie były planowane żadne uroczystości w szkole. W każdym razie zadzwonił do mnie Nino. Postanowiłem odebrać telefon.

- Halo!- powiedział do mnie.

- Cześć stary. 

- Nino, co się dzieje u nas w szkole? 

- Sam nie wiem. Dyrektor kazał, abyśmy przyszli tak ubrani. Ma odbyć się uroczysty apel ok. 10.00. 

- Ciekawe, o co chodzi... - pomyślałem, jednak nie podzieliłem się tym z Ninem.

- A jak się trzymasz? - zapytał mnie Nino.

- Wiesz co, wracam do szkoły. Rano dzwoniła do nas pani ze szkoły, powiedziała, że dyrektor przywrócił mnie do szkoły na listy uczniów. 

- Zostałeś skreślony?- zapytał zaskoczony mój przyjaciel. 

- Tak. Na wniosek Rady Rodziców. Jednak chyba widać opamiętali się, po tym, jak okazało się, że mój ojciec nie był Władcą Ciem.....

- Słyszałem. Widziałem też w telewizji jak został zaakumanizowany. Był bardzo wściekły na Biedronkę.

- Ja się mu nie dziwię. Biedronka bardzo nas zraniła. Ale chcę ją też zrozumieć, bo ona dała ulec się manipulacjom tajnego informatora. 

- Dobra, nie gadajmy o tym- uciął kolega temat- słyszałeś o najnowszej nowinie?

- Co się stało?

- Marinette i Martin zostali parą. Już od przedwczoraj chodzą ze sobą razem, trzymają się bardzo blisko. 

- Powiem ci szczerze, nie słyszałem. Jak wiesz, byłem zawalony wieloma problemami....

- W każdym razie. Nie mogę uwierzyć, że Marinette nabrała się na tego frajera, co ci tak ubliża. Wygląd i sztuczny charakter to nie wszystko, liczy się przede wszystkim wnętrze, ale ona zdaje się tego nie dostrzegać. 

- Wiem, o czym mówisz Nino, ale co ja mogę na to poradzić- odrzekłem nieco zakłopotany. 

- Dobrze, nie będę cię długo zatrzymywać przy słuchawce. Spotkamy się w szkole, cześć!

Rozłączył się. Ja nie oglądając się, wysiadłem z samochodu i zacząłem dreptać w kierunku szkoły. Po minach uczniów widziałem wielkie zażenowanie na mój widok, co mnie akurat nie dziwił. Każdy był w szoku ujawnienia nowych faktów i pewnie teraz czuli się okropnie, wspominając te wszystkie wyklinania, jakich dokonywali. Cieszyło mnie, że ruszyło ich sumienie, chociaż czułem się wyjątkowo głupio.

Wszedłem do środka. Zobaczyłem masę uczniów, chodzących na galowo, dziewczyny w czarnych spódniczkach i rajstopach, chłopcy w eleganckich marynarkach i spodniach. Przy wejściu do holu czekał na mnie Nino, który również wpatrywał się we mnie z wielką radością. 

- Nino! 

- Felix!- krzyknął i podbiegł do mnie- pomóc ci?

- Na razie dziękuje. Poradzę sobie sam- odmruknąłem. 

Razem przechodziliśmy szkolne korytarze. Dzisiaj zajęcia mieliśmy zacząć w sali nr 26, jednak zamiast biologii, na pierwszej godzinie mieliśmy mieć godzinę wychowawczą, czego też dowiedziałem się od Nina. 

- Co się dzieje?- mocno się zastanawiałem. 

Jednak moją utopię nagle przerwał niespodziewany widok. Zobaczyłem, jak Marinette tuli się do Martina, a on odwzajemnia jej uścisk. Widziałem z daleka jak coś między sobą słodko szczebiotali, podśmiechiwali się. Przez chwilę poczułem się dziwnie. 

Nie to, żebym był jakoś zazdrosny, ale czułem złość, jak ta osoba udaję, jaka to jest troskliwa. Znałem Martina na wylot, podejrzewałem,  że ten związek jest tylko dla jego korzyści i podkarmienia swojego ego, jednak nie miałem na to żadnych dowodów. W każdym razie, gdy podszedłem bliżej, nagle zobaczyłem, jak Marinette mocno się zmieszała na mój widok. Dosłownie zaczęła wylewać łzy i ukryła się w objęciach Martina. 

Ten wpatrywał się we mnie również wrogo, ale to akurat nie była dla mnie nowość. Jednak co Marinette podnosiła na chwilę głowę, tak jego wyraz zmieniał się na pozytywny. 

- Okłamywał ją!- znowu pomyślałem. 

Postanowiłem więcej nie utrzymywać tego niepotrzebnego kontaktu. Zresztą zadzwonił już dzwonek i postanowiłem udać się do klasy.

***

Pov. Marinette

Czułam się głupio, gdy naprzeciwko mnie znajdował się Felix. Widziałam, jak wpatrywał się w nas, a ja ukrywałam wzrok w objęciach mojego chłopaka. Naprawdę czułam się winna, pomimo tego, że wczoraj postanowiłam naprawić swoje winy. 

Uratował mnie dzwonek, który postanowił odezwać się w dobrej chwili. Oni odeszli, a ja jeszcze siedziałam. 

- Co się stało?- zagadnął do mnie Martin. 

Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

- A nic- odrzekłam- poczułam się źle, bo widziałam wczoraj, jak wszyscy obrażali Felixa, bo myśleli, że jest synem Władcy Ciem. Bardzo dużo musiał się nacierpieć. 

- Wiem o tym. Jednak nie masz co się obwiniać. Nigdy nie dyskryminowałabyś chłopaka z powodu jego chorób, pochodzenia, rasy i płci. I za to cię kocham. 

Zbliżył swe usta do moich i mnie pocałował. 

Jego pocałunek koił we mnie wszelki ból. 

- Jestem szczęśliwy, że ty chcesz być ze mną. Na dobre i na złe. 

- Gołąbeczki! Może już starczy- odrzekła Alya, która pojawiła się za rogu- Już zaczęliśmy lekcje. 

- Rzeczywiście! - przestraszyłam się. 

- Jeszcze nauczycielki nie ma, ale lepiej się pośpieszcie. 

***

Pov. Felix

Czekaliśmy w klasie dobre 10 minut, a nauczycielka ciągle się nie pojawiała. 

Siedziałem wraz z Ninem w miejscu, gdzie zawsze, chociaż koło nas również zawitała Alya Cesaire, dziewczyna chłopaka. Przez chwilę Nino oraz ona zajęli się sobą i swoim związkiem, przez co ja mogłem się trochę namyśleć. A wbrew pozorom było o czym. 

Dalej nurtująca dla mnie była kwestia Martina Rotha oraz Marinette. To, co czułem było bardzo dziwne, coś czego nigdy nie czułem, a przynajmniej tego nie zauważałem. Czułem lekką zazdrość, co dotąd nigdy mi się nie zdarzało. Nie wiem, czy nagle odezwała się we mnie troska o dziewczynę, która mogła zostać wykorzystana, czy jakaś część mężczyzny, która kazała mi się stawić do rywalizacji o nią. 

I choć o tej drugiej opcji nawet nie chciałem pomyśleć, to jednak chodziła mi ta myśl, niczym natrętna po tej głowie. Oprzytomniałem jednak, gdy nareszcie nasza nauczycielka weszła do klasy, przeprosiła za spóźnienie i siadła przy swoim stanowisku. 

My również to uczyniliśmy. Patrzyliśmy się zdumieni na naszą panią, panią Carine Bustier, jedną z naszych najlepszych nauczycielek. Dalej nie wiedzieliśmy, dlaczego zamiast normalnej lekcji biologii miała odbyć się godzina wychowawcza. Po chwili jednak, gdy nauczycielka sprawdziła naszą obecność, wstała i zaczęła mówić:

- Jak dobrze wiecie, niedawno mieliśmy do czynienia z bardzo grubą aferą, związana mocno z zatrzymaniem ojca jednego z naszych uczniów- popatrzyła w moim kierunku.

- Dotarły do mnie głosy- dodała po chwili- że ten uczeń był źle traktowany przez niemalże całą klasę, sypały się w jego kierunku najobrzydliwsze obelgi i zniewagi. Słyszałem o nagonce rodziców niektórych uczniów, którzy podpisali petycję o wydaleniu jednego z nas ze placówki. Mówię tutaj oczywiście o Felixie Agrest, syna podejrzanego Gabriela Agresta, który wczoraj został oczyszczony z zarzutów bycia Władcą Ciem, a w konsekwencji narażania mieszkańców miasta na niebezpieczeństwo. Chcę tylko powiedzieć, że jako wychowawca nie będę tolerował takiego zachowania i jeżeli ktokolwiek będzie chciał dokuczyć Felixowi, ukarzę go z najwyższą surowością. Chłopak próbował się targnąć na swoje własne życie, tak został zaszczuty przez niektórych z was.

Zobaczyłem po minach moich kolegów z klasy, że byli mocno zaskoczeni informacją, jaką był fakt, że chciałem popełnić samobójstwo. Jedynie Martin nie był tym jakoś specjalnie przejęty, chociaż jak reszta część klasy przybrał smutną minę. 

Niespodziewanie na scenę weszła Marinette, wraz za nią Martin. Stanęła przed klasą i wygłosiła takie oświadczenie:

- W imieniu klasy pragnę przeprosić Felixa Agresta za nasze haniebne zachowanie wobec niego oraz jego ojca, ale też za całe zło, jakie wyrządziliśmy mu. Mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz nam te cierpienia, jakie wyrządziliśmy tobie- zwróciła się dziewczyna do mnie, po czym usiadła. 

Przez resztę lekcji panowała bardzo nieznośna cisza. Nie wiedziałem, co mam sądzić o tych przeprosinach. Do samej Marinette nic nie miałem, bo uważałem ją za świetną dziewczynę. Cieszyły mnie te przeprosiny, ale na pewno nie zagoją ran  w moim sercu. 

I tak upłynął czas aż do godziny 10.00. Po zajęciach wychowawczych mieliśmy wspomnianą biologię, a po przerwie bardzo krótką lekcje chemii, bo rozpoczął się apel. Zebraliśmy się przy wielkim holu, gdzie znajdował się placyk, na którym często odbywały się turnieje szermierki. Dyrektor spojrzał poważnie na mnie, przenosił co chwilę wzrok, jakby obawiał się czegoś. 

Jednak były to tylko moje przypuszczenia. Dyrektor po chwili przerwy rozpoczął przemowę. 

- Drodzy uczniowie! Pragnę poinformować, że Rada Rodziców złożyła do mnie petycję o wydalenie ze szkoły Felixa Agresta. Jednakże, z powodu nagłego wycofania poparcia tej petycji, zdecydowaliśmy się o uznaniu nieważności dokumentu. Felix pozostanie naszym uczniem. 

Na sali panowała cisza. 

- Poza tym chcę na jego ręce złożyć kondolencję dla jego ojca, który mocno cierpiał w więzieniu z powodu tego fałszywego świadectwa i oskarżenia. Hejt zawsze niszczy wszystkim życie!

Znowu grobowy spokój. 

- Przechodzimy do kolejnej sprawy- rozpoczął mówić dyrektor. 

Poruszył temat ostatniego chowania butów, zmieniania kodu w szafkach szkolnych, przypomniał zasady ubioru schludnego stroju, aby odpowiednio pasował do powagi instytucji. 

Po jakieś godzinie zebranie się zakończyło. Każdy z nas wrócił do swoich klas. 

***

Pov. Marinette

Byłam totalnie rozproszona, kiedy nie zauważyłam, że wpadłam na Martina. Ten wypadek zdarzył się przypadkiem, kiedy przygotowałam się do pewnego wydarzenia. 

W każdym razie podniosłam wzrok i zobaczyłam uśmiechnięto chłopaka. Ja również próbowałam się uśmiechnąć, jednak szło to bardzo opornie, co zresztą błyskawicznie dostrzegł mój chłopak.

- Marinette. Co się stało?- zapytał mnie.

No i co miałam mu odpowiedzieć? Pomimo tego, że jest ze mną w związku z obawy o jego bezpieczeństwo nie mogłam mu opowiedzieć o moich troskach i wyrzutach jako Biedronka. Dlatego postanowiłam podać inny trochę powód moich zmartwień.

- Ciągle trapi mnie jeszcze sprawa związana z Felixem. Czuję się winna temu, że nie pomogłam mu, kiedy go dręczono, tylko na to patrzyłam. A kiedy dowiedziałam się, że miał ze sobą skończyć....

- To była wszystkich wina- odpowiedział mój kochany Martin bez wahania- ja także nie reagowałem na to, bo bałem się, że będę kolejnym wyklętym. I też czuję się winny. Ważne, aby naprawić swój błąd. 

- To prawda- szybko ucięłam.

- Marinette, tym czasem, pragnę cię zaprosić na dzisiejszą randkę, wieczorem.

Poczułam, jak zaczęłam się robić czerwona. 

- To znaczy o której? Bo niestety tak koło godziny 20 nie będę mogła. Albo wcześniej, albo później....

- To po 21. Chciałbym ci pokazać moje ulubione miejsce. Uwierz mi, jest tam bardzo romantycznie, a klimat naprawdę pożądany.

- To bardzo miła propozycja z twojej strony, kochanie. Dziękuje ci. 

Pocałowałam go w policzek, następnie w usta, przez co bardzo się zarumienił. Ja także, bo choć już kilka razy się całowaliśmy, to jednak nigdy nie było nam dosyć. 

Już miałam iść, kiedy nagle on zaoferował mi, że podwiezie mnie swoim samochodem.

- Spryciarz!- pomyślałam- chcę spędzić ze mną więcej czasu. 

W sumie ja też miałam na to ochotę, więc się zgodziłam. On, niczym przystojny dżentelmen pocałował mnie w dłoń, jak angielską królową w czasie przyjęcia, po czym odprowadził mnie do swojej limuzyny. 

***

Pov. Felix

Wróciłem do domu. Na szczęście dzień potoczył się po mojej myśli, chyba pierwszy raz od dawna. Czułem się szczęśliwie, byłem zachwycony, kiedy słyszałem od uczniów słowo: "przepraszam", kiedy wreszcie nikt nie zarzucał mi, że jestem synem Władcy Ciem. 

W domu też było fajnie. Okazało się, że mój tata znalazł nową pracę. Jego wykształcenie jeszcze z technikum modelarskiego pozwoliło mu na objęcie posady stylisty. Pensja może na początek duża nie była, ale wystarczyła na opłacenie mojej opiekunki oraz na prowadzenie życia w bardziej znośnych warunkach, niż wcześniej. 

Tata pracował na razie od 8-16, tak więc, gdy wracałem z Collegu, już był w domu. Bardzo polubił się z Maugeritą i cenił ją za jej oddanie w opiece nade mną. 

Zjedliśmy wspólny obiad, który był bardzo smaczny, odrobiłem zadania domowe, po czym wieczorkiem zszedłem na dół, gdzie zastałem dosyć ciekawą scenę. Mój tata postanowił wyręczyć Margaretkę w kilku obowiązkach, dokończył za nią odkurzanie, pomył naczynia, a następnie zaprosił ją na naszą kanapę, gdzie mieliśmy oglądać wydanie wiadomości, jakie akurat szły na TF1. Chciałem wreszcie dowiedzieć się, jak Paryż reagował na ostatnie doniesienia sprzed doby. 

Nadja Chamack za pośrednictwem swojej reporterki Clary, przeprowadziła sondę uliczną. Większość mieszkańców pogodziła się z nowymi wieściami, chociaż jak mogłem się domyślić, znaleźli się tacy, co wytworzyli teorie spiskowe, że to syn zaakumanizował swojego własnego ojca, aby zapewnić mu alibi. 

Może innych to bawiło, ale akurat nam nie było do śmiechu. 

Potem Nadja przeszła jeszcze do tematu wypadku na autostradzie, kolejnej akcji protestacyjnej Grety Thunberg, czy zamachu terrorystycznego w Londynie, gdzie zginęły dwie osoby. 

Jednak prawdziwą niespodzianką było nagłe ogłoszenie orędzia, którą wygłosić miała Biedronka, zaraz po wiadomościach. Sam byłem ciekawy jej słów. 

Połączono się wówczas z wnętrzem Pałacu Elizejskiego, gdzie pośród flag Francji umieszczonymi za jej plecami stała Biedronka. Rozpoczęło się przemówienie:

" Drodzy mieszkańcy Paryża i całej Francji.

Wczoraj ogłosiłam, że od zarzutów narażania mieszkańców na bezpośrednie zagrażanie życia i zdrowia, Gabriel Agreste został oczyszczony. Śledztwo nadal trwa, aby odnaleźć sprawcę tego zamieszania. Poszukujemy koniecznie osoby, która wrzuciła tą fałszywą informację w świat publiczny. Jako superbohater, osoba, która powinna bardziej weryfikować źródła informacji, czuję się winna przykrości, które spadły na rodzinę Agrestów. Przede wszystkim, pragnę przeprosić Gabriela Agresta za wszystko, co spotkało go w więzieniu, jak w Internecie, poprzez wielką kampanię nienawiści i hejtu. Bardzo mocno poruszyła mnie też historia syna pana Gabriela, który z powodu napiętnowania został wyrzucony z placówki oświatowej, był poniżany przez swoich rówieśników, a inni nie chcieli reagować na tą falę przemocy. Moje zachowania względem chłopaka też nie należało do najlepszych. Sama nie wykazałam się jakąkolwiek chęcią pomocy, chociaż wiedziałam, co się dzieje. Pomimo wszystko, Felix uratował mi życie, bo to on przemówił zaakumanizowanemu do rozsądku. Źle się czuje z tym faktem, że ja wypięłam się na niego, podczas gdy on bezinteresownie, na miarę swoich możliwości okazał mi pomoc. Chcę mu za to bardzo podziękować i jeszcze raz skierować moje najserdeczniejsze przeprosiny. Dużo zdrowia, kondycji, szczęścia i pomyślności! 

I uroczyście obiecuje przed wszystkimi zgromadzonymi poprzez telewizję, że już nigdy nie popełnię tak wiele znaczącego błędu, gdyż teraz wiem, że to potrafi zniszczyć niewinnemu człowiekowi wszystko, co posiadał i co kochał. Felix przez te oskarżenia chciał targnąć się na własne życie, dlatego mogę powiedzieć tylko jedno. Osobiście dopilnuje, aby osoba, która była przyczyną tych wszystkich nieszczęść, odpowiedziała za to przed sądem. Dziękuje za uwagę! I jeszcze raz bardzo przepraszam całą rodzinę Agrestów! ".

Zakończyło się orędzie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro