Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15.

Pov. Felix

Szedłem przez polne rozdroża. Kojarzyłem to miejsce, gdzie spotkałem swoją mamę po raz kolejny i tym razem miałem nadzieję na jej kolejne dobre słowo. Od jakiegoś czasu odczuwałem dziwny niepokój, więc pomyślałem, że moja mama odpowie mi na to pytanie. Kamienie haratały moją skórę, lecz wytrwale dążyłem na miejsce ostatniego spotkania. Niestety mamy tutaj nie zastałem. 

Była cisza, a piasek wlepiał się w moje oczy. Ledwo co utrzymywałem się na swoich beznadziejnych kulach. Niespodziewanie ciemność zrobiła się jeszcze gorsza, a wiatr niósł przerażające słowa. Obrażały mnie. 

Wkrótce w całej zamieci dostrzegłem patrzące się na mnie złowrogo oczy, świecące wielką złością. Usłyszałem głosy.

- Felixie! Jesteś zgubiony! Jesteś zgubiony!

Chciałem się rzucić do ucieczki, ale wiatr mi to uniemożliwił. Na dodatek moje kule odmówiły mi posłuszeństwa i wywróciłem się na żwir, nabijając guza na żwirze. 

A jak na złość dla mnie odgłosy coraz bardziej się wzmagały. Niespodziewanie zadarłem głowę do góry i zobaczyłem Biedronkę. 

Nie była to mnie przyjaźnie nastawiona. Zastanawiałem się dlaczego. Tym razem wściekły głos krzyczał:

- Syn Władcy Ciem! Stań do walki z nami!

- O czym wy mówicie?- krzyczałem rozpaczony.

- Nie udawaj idioty- odpowiedzieli- Synu Władcy Ciem.

Niespodziewanie sceneria się dla mnie zmieniła. Zobaczyłem swojego ojca, skutego w kajdany. Przyprowadzony był pod osąd Biedronki. Zaraz za nim, nie wiem jakim cudem stałem również zakuty.

- Wyrokiem sądu- rzekła Biedronka- skazuje was obu na karę śmierci! Ciebie, Gabriel Agreste za bycie Władcą Ciem, a ciebie Felixie, ty paskudne warzywo za sprzyjanie rebeliantom. 

Wyprowadzili nas z budynku i kierowali nas pod mur. Słyszałem wiele obelg, jakie padały w naszym kierunku. A wszyscy skandowali imię Biedronki i Czarnego Kota. Jakby tylko wiedzieli, że jestem jednym z nich! Niestety, nawet w takim zagrożeniu, nie mogłem nic wyjawić. Nie miałem honoru plamić Czarnego Kota, na którego liczyli Paryżanie. 

Postawili nas przed murem. Dowódca plutonu egzekucyjnego odczytał wyrok, jaki został wydany przez Biedronkę. Członkowie tego plutonu byli uprawni na czarno. Jednak wśród nich, zdołałem poznać Martina. 

Ściągnął maskę i zaśmiał się tak parszywie, że przeszły mnie kolejne ciarki. Po czym, jak gdyby nic, przeładował z resztą plutonu broń i wymierzył w nas. A potem wszyscy zaczęli strzelać. 

---

Pov. Narrator

Felix ze strachu znowu się przebudził. Był zlany zimnym potem, a sen, jaki przeżył, znów dawał mu się we znaki. 

To był kolejny taki sam koszmar, jaki dręczył go niemal każdej nocy od ponad miesiąca! To nie mógł być przypadek. Sen coś mu mówił, ale nie interesował się zgłębianiem senników. W każdym razie wzrosło w nim przeczucie, że w najbliższym czasie może dojść do czegoś złego. 

Znowu zawołał swojego ojca, który ofiarnie do niego przyszedł. Pomógł mu wstać, jednak znowu, jak poprzednio, wyczuł pot, jaki bił od nastolatka. 

- Znów miałeś ten sam koszmar? - zagadnął ojciec.

- Tak, tato. Znowu- mruknął zrozpaczony chłopak.

- Obawiasz się zemsty Martina? Spokojnie. Minęły już 3 miesiące od jego gróźb po ataku Księcia Natury. 

- Dla niego czas tylko działa na korzyść. Szykuje się, aby wlazł nam na kręgosłup o wiele mocniej, niż przeczuwamy.  

- Damy sobie radę- szepnął jego ojciec i wtulił się do syna. Felix się troszeczkę uspokoił, ale jego obawy wcale się nie zmniejszyły. Można było odnieść wręcz przeciwne wrażenie. Starał się ufać słowom, lecz było to praktycznie niemożliwe, przynajmniej na razie....

***

Nino i Alya razem, trzymając się za dłonie przyszli do szkoły. Od momentu ich pierwszego pocałunku w szkolnej piwnicy, byli w sobie mocno zakochani, a brak kontaktu tylko sprawiał, że jedna z części tej wspaniałej relacji cierpiała. 

Ich piękne uczucie było pewnym zimnym kubłem zimnej wody na Marinette, przyjaciółkę dziewczyny. Podczas gdy ona układała sobie życie, dziewczyna wciąż nie odważyła się wyznać tego, co czuje do Martina. I to pomimo wielu gestów i ukojeń.

Już od ponad 3 miesięcy siedziała w tym friendzonie, którego dziewczyna nie potrafiła uciąć. I jedynie, co mogło zmienić taki zbieg wydarzeń, była pomoc innych. 

Szukała bowiem innych sposobów. A to zaprosiła raz Martina na spacer, który zakończył się wielkim zażenowaniem, a to zaprosiła go do siebie, co też pociągało lawinę nieszczęść. Już sama zainteresowana nie miała pomysłu, co jeszcze, by zrobić. 

Oczywiście, Alya nie przekładała nowego związku na przyjaźń. Zawsze wspierała swoją koleżankę, choć już nie była tak na wyłączność, jak na początku ich znajomości. 

Ta sama zasada dotyczyła również Nina. On również nie porzucał Felixa dla swojej partnerki, ale musiał wszystko umieć pogodzić, tak, aby nikt nie poczuł się pokrzywdzony. 

Wracając jednak do opisu samej relacji, Nino i Alya bardzo się kochali, ale ciągle ich kością niezgody był właśnie Martin. Nino dalej uważał, że chłopak znęca się nad jego przyjacielem, a dziewczyna wciąż nie mogła mu uwierzyć. Więc chłopak, dla ich dobra starał się ten temat również zlewać. 

A jeżeli chodziło o ich pracę, to związek nie wpłynął na ich życie zawodowe. Na początku komendant nie była z tego powodu zadowolona, ale gdy policjanci w czasie jednej z akcji udowodnili, że ich miłość nie szkodzi skuteczności w pracy, zmieniła swoje zdanie. Nie próbowała ich rozdzielać. 

***

Felix pojawił się w szkole, jak zawsze kilka minut przed godziną ósmą. Tym razem osobiście ojciec zaprowadził go do szkoły na zajęciach, które rano miał z panią Mendeleiev. Weszli do klasy, Gabriel podarował mu plecak, po czym pojechał swoim samochodem do domu. W klasie panowała cisza, bo uczniowie tak się stresowali nadchodzącymi zajęciami, że nikt nie śmiał się odezwać. Ta pani była bowiem bardzo ostra i trzymała dyscyplinę i nikt nie miał odwagi zaczepiać nauczycielki. Ta wkrótce przyszła i rozpoczęła swój wykład. Mieli zajęcia z chemii. 

Jej wzrok był lodowaty, a każdy uczeń czuł, że przeszywa go na wylot. Następnie wyciągnęła kartki z kartkówkami, jakie ostatnio pisała klasa. Każdy stresował się wynikiem, tak, że aż w sali zapachniało potem. Miał nastąpić bowiem najbardziej upokarzający moment. Odczytywanie wyników.

- Kim, jedynka!- wrzasnęła. 

Uczeń, podkulony, jak to jednak nie ma w zwyczaju, podszedł i spojrzał na swoją kartkę.

- Alya, dwója!- krzyknęła ponownie. 

Uczennica podeszła, a profesor przejechała nią spojrzeniem tak, jakby uderzyła ją biczem. 

- Nino, dwója!

Nadszedł czas na pozostałą trójkę uczniów.

- Marinette, czwóra!

Dziewczyna westchnęła z ulgą. Kartkówki u tej kobiety były bardzo ciężkie, więc to zawsze coś. Odebrała swoją kartkę i usiadła na swoim miejscu.

- I najlepsi uczniowie, Martin i Felix piątka!- rzekła rozpromieniona. 

O ile Martin bardzo łatwo podszedł, o tyle Felix miał ogromne problemy. Nino, wstał, aby mu pomóc wyjść z ławki, a dalej sam podszedł do jej biurka. 

- To są najlepsi uczniowie w klasie, nie, to co wy! Bijcie im brawo!

W klasie zabrzmiała burza oklasków. Ogłuszyła ich obu, ale to było miłe. Jednak oprócz wiwatów Felix usłyszał jeszcze jeden głos:

- Zemsta jest już prawie dopełniona!

Zobaczył Martina, ale ten udając, że nic nie zrobił, zaczął udawać pokornego. 

- Oboje się dobrze spisaliście- rzekła nauczycielka- a teraz siadajcie na swoje miejsca! A co do reszty, wasza wychowawczyni na pewno się dowie, jakie wyniki osiągnęliście na moim przedmiocie i jak go zlewacie! Jednak dzisiaj, przejdziemy do kolejnego tematu, a porozmawiamy sobie o benzenach. Od razu ostrzegam, jeżeli ktoś waży mi się cokolwiek przeszkodzić, to niech wie, że ukarzę go z najwyższą surowością. 

Dla wielu uczniów była to w pewnym sensie zapowiedz nudy, ale w obawie przed konsekwencjami, musieli wysłuchać tego do końca. 

***

Władca Ciem wpatrywał się w swoim gabinecie na swoich ludzi.

- Dzisiaj czas dokonać naszego planu! Wiecie, co macie robić?

Mężczyźni skinęli głowami. Antagonista spod stołu wyjął jakąś grubą teczkę i rzucił ją na biurko. 

- Ruszajcie!

Faceci bez pytania o cokolwiek wyszli z gabinetu. Mężczyzna się zaśmiał. Jednocześnie jego broszka zaczęła migać. To była kolejna okazja na wypuszczenie akumy. 

Zjechał więc rytmicznie do swojej piwnicy, skąd miał wielkie okno na cały Paryż. Wypuścił swojego motylka, aby opanowała serce pewnego nieszczęśnika. 

***

W szkole upłynęły kolejne godziny. Po chemii mieli zajęcia WF, potem godzinę wychowawczą, na której uczniowie dostali mocno po piętach, a teraz przyszedł czas na zajęcia języka francuskiego. Każdy się usadowił w swoich ławkach. Jednocześnie, nagle poczuli ogromny wstrząs. Wszyscy podbiegli do okna. Zobaczyli kolejnego nieszczęśnika, opętanego przez akumę. Był on wysoki, cały pokryty ze stali, która w słońcu lśniła niczym zbroja. Swoim deptaniem wszystko mógł przerobić na spłaszczony naleśnik!

Nasi uczniowie, którzy posiadali odpowiednią biżuterie musieli się wymknąć, tak aby nikt nie zauważył ich nieobecności. Ona udała się do toalety, a on schował się w garderobie! Po czym wykrzyknęli słowa przemienienia i ruszyli do akcji! Musieli powstrzymać potwora!

***

Gabriel Agreste jechał z powrotem do swojego domu na obrzeżach miasta. Wiózł kilka ciężkich toreb z zakupami, gdyż postanowił objechać do najbliższych sklepów. Wjechał samochodem na swoją posesję. Wydawało mu się, że gdy wysiadał z pojazdu, usłyszał jakiś szmer, ale nikogo nie dojrzał. Machnął ramionami i wszedł do swojego domu. 

***

Bohaterowie walczyli ze stalowym kolosem, który od momentu ich pierwszego ataku praktycznie rzucił się na nich bez dłuższego zastanawiania się. Biedronka próbowała go związać, ale nie było to proste, bo przeciwnik ją odrzucał co chwilę od siebie. Czarny Kot z kolei próbował zaatakować od góry, jednak złoczyńca wyciągnął się jak długi i pochwycił go w swoje dłonie. Już miał mu odebrać miraculum, ale potwór upadł. Jej partnerka wykorzystała okazję, gdy ten zajmował się innym przeciwnikiem i powaliła go na ziemię. 

Planowała zniszczyć przedmiot z akumą, jednak jej Biedrofon zadzwonił. Gdy ona wyciągnęła je, na ekranie dojrzała niepokojącą wiadomość od obcego numeru:

To miejsce jak zawsze. Mam mocne dowody....

To ją tak zaszokowało, że nawet nie zauważyła, jak potwór znowu podniósł się do góry. Czarny Kot krzyczał, ale ona jakby nie kontaktowała się z nim, a kolos to wykorzystywał. Pochwycił ją w swoje ramiona. 

Dopiero wtedy bohaterka się opamiętała i tak mocno tupnęła, że ten poczuł ogromny ból w łapie. Pomimo tego, jej emocje były ciągle takie same, a ona ledwo co walczyła. I jej partner to widział.

Od ponad 3 miesięcy ta dziewczyna dosyć dziwnie się zachowywała, była bardziej rozproszona, a przecież to ta sama osoba dawała mu wykład po walce z Księciem Natury. Jej zachowanie również się zmieniło. Stała się bardziej skryta, zamknięta w sobie. 

Ostatecznie, bohater dojrzał zaakumanizowany przedmiot i ryzykownie doskoczył do złoczyńcy, zniszczył jego śrubokręt za pomocą swojego kotaklizmu, jaki nosił w pasie, skąd wyleciała czarna akuma. 

Bohaterka znowu jej nie dojrzała i dopiero krzyk towarzysza, pozwoliła jej oczyścić akumę i naprawić wszystkie szkody. Jednak po tym, nawet nie chciała przybić żółwika, jak to zawsze robiła, tylko od razu ruszyła w nieznanym kierunku.

Felix w masce bohatera miał już tego serdecznie dosyć. Jej tajemnica mocno go intrygowała, jednocześnie irytowała, jednak nie mógł dalej za nią podążać, bo za chwilę musiał przejść transformację zwrotną. Powrócił zatem do szkoły, gdzie z powrotem stanął się zwykłym nastolatkiem. 

Nakarmił Plagga, jak zawsze jego ulubionym smakołykiem, po czym ruszył dokończyć zajęcia, jakie mu pozostały. Miał bowiem jeszcze, oprócz zakończonych zajęć lekcyjnych, sesje ze szkolnym pedagogiem. Od razu ruszył w stronę gabinetu. 

***

Marinette, jako superbohaterka stała na tym samym dachu, skąd kilka miesięcy wcześniej, po raz pierwszy spotykała się, co prawda nie twarzą w twarz, ze swoim informatorem. Przekazywał on pewne informacje o złoczyńcy, ilustrując jego ruchy, co wzbudziło u Biedronki wielkie zaufanie. Dzięki niemu wielokrotnie wygrywali z Władcą Ciem. 

Tym razem, jej źródło informacji szykowało dla niej ogromną bombę, gdyż po wielu dowodach zamierzało wreszcie ujawnić jego tożsamość, co mogło pozwolić na schwytanie gagatka. Czekała, czekała i czekała. 

Niespodziewanie dostała po raz kolejny kamykiem po plecach, gdzie ktoś znów wysłał jej wiadomość. 

Posłuchaj! Na klatce schodowej z drugiego na trzecie piętro, w koszu na śmieci znajdziesz reklamówkę. Tam masz wyjaśnienie swojej zagadki oraz wszystkie dowody na podparcie moich podejrzeń. 

Niemal natychmiast bohaterka zeskoczyła na chodnik, po czym wbiegła na klatkę schodową i leciała po schodach do góry. I rzeczywiście, w koszu na śmieci znalazła białą reklamówkę, w której znajdowały się zarówno zdjęcia, jak i dowody rzeczowe. Gdy tylko spojrzała na fotografię, zaraz zlękła się jeszcze bardziej. 

- Niemożliwe! - szepnęła, spoglądając na podobiznę antagonisty- Muszę powiadomić policję oraz swojego partnera. Trzeba go zatrzymać. 

Najpierw zdecydowała się na klatce schodowej napisać szybką wiadomość do Czarnego Kota, a następnie skontaktowała się z funkcjonariuszami. 

- Roger- krzyknęła do słuchawki- wiemy, kim jest Władca Ciem! Przyślijcie swoje jednostki. 

***

Felix wracał się do domu. Po krótkiej sesji z psychologiem, która wzmocniła jego poczucie szczęścia, chciał spędzić czas ze swoim ojcem. 

Co miesiąc od momentu, gdy jego mama nie żyła, robili wielki obiad, na której spożywali ogromną ilość smakołyków, a to wszystko po to, aby mieli, choć odrobinę przyjemności w ich wspólnym, smutnym życiu. Przez ten czas, aby nic ich nie rozproszyło, wyciszali swoje telefony i zasiadali do wspólnej uczty. Był to też okres, kiedy mogli razem porozmawiać o wiele dłużej niż zazwyczaj!

Gdy zajechali do swojego domu, wspólnie weszli do środka. Stygnął już obiad, który Gabriel ugotował przed przywiezieniem swojego syna. 

***

Policja, wraz z Biedronką jechała już magistralną autostradą. Zamierzali już szturmować dom, w którym ukrywał się Władca Ciem. 

Dziewczyna próbowała nawiązać kontakt z Czarnym Kotem, ale telefon ciągle nie odpowiadał. 

- Odbierz do cholery!- szepnęła. 

Znowu włączyła się poczta głosowa. 

***

Felix właśnie zasiadł do stołu wraz z swoim ojcem. On z jednej strony, Gabriel z drugiej. Chłopak zauważył dziwny smutek na twarzy taty. Już chciał się zapytać, o co chodziło, ale niespodziewanie rzekł:

- Synku, chciałbym ci coś powiedzieć. Naprawdę tęsknię za twoją mamą i nie wiem, co robić. Gdy patrzę na zdjęcie, ogarnia mnie wściekłość. Jestem bezradny. Sprawca wypadku pewnie teraz cieszy się i skacze z radości, a nas zostawił z ogromnym bólem. 

- Tato! Zrobię wszystko, aby odkryć prawdę. Obiecuję ci!

Gabriel spojrzał na niego wdzięcznym wzrokiem. 

- Jedzmy, zanim wystygnie!- szepnął i puścił do niego oczko. 

***

Policjanci po cichu podjechali na miejsce, gdzie według informatora, miał znajdować się nasz antagonista. Aby go nie spłoszyć, podjechali po cichu, wyłączając sygnały. Stanęli przed płotem i wysiedli z pojazdu. Biedronka tuż za nimi była uzbrojona w swoje jo-jo. Miała nim osłaniać antyterrorystów, gdyby podejrzany miał stawiać opór. 

- Posłuchajcie mnie!- rzekła Biedronka- uważajcie na sprawcę. To nie jest zwyczajny bandyta, tylko niebezpieczny typ, który posiada miraculum. Uważajcie też na osoby trzecie, aby w czasie strzelaniny nie zostały skrzywdzone. Zrozumiano?

- Tak Biedronko.- krzyknął aspirant Roger- wchodzimy całą grupą. 

Uchylili cicho furtkę i wbiegli na podwórko. 

***

- Tato! Udka z kurczaka wyszły ci niesamowicie!- powiedział Felix, zapominając na chwilę o swoich troskach.

 - Dziękuje ci! Technika przyrządzania nie jest tak oczywista, jakby mogło się wydawać. Jednak nawet najbardziej początkujący kucharz powinien dać sobie radę. 

 - W to nie wątpię! Jesteś najwspanialszym tatą na całym świecie! Co z tego, że wszyscy mają nas gdzieś? Moje dziadki, nauczyciele, cieszę się, że zastępujesz mi ich wszystkich! 

 Chłopak znowu dojrzał, jak mina miał przez chwilę posmutniałą, jakby go obraził, ale znowu się rozpromienił. 

 - Dziękuje ci synu. Jesteś dla mnie najważniejszy.

 Chłopak już miał coś odpowiedzieć, ale zamarł. Zaczął się wsłuchiwać. Usłyszał bowiem jakieś szmery dochodzące z korytarza. Pierwotnie pomyślał, że to może wiatr przez okiennice puka, albo, że jakiś owad chodzi po podłodze. Ale nie, coś było ewidentnie nie tak. 

 Szmer zaczął się tylko zwiększać. Felix mocno przestraszony chciał stąd uciec, ale jego nogi zlodowaciały ze strachu. Wpatrywał się przez drzwi. Wtedy doszło do tej chwili, o której oni woleli zapomnieć, a która na zawsze miała pozostać w ich głowach. 

 - Stać policja!- rozległy się wrzaski, a do środka wparowała kilku umundurowanych policjantów. 

 - Wszyscy na ziemię!- krzyczeli.

Pov. Felix 


Zaraz się położyłem, choć noga zaczęła mnie strasznie boleć. Widziałem tych ludzi, byli ubrani w policyjne mundury. Dwójka z nich stanęła nade mną, wymierzając do mnie z karabinów. Mocno się przestraszyłem. 

 Kątem oka dojrzałem, jak mojego ojca zakuli w kajdanki. Chciałem krzyczeć, protestować, ale nie miałem odwagi. Żadne słowa nie mogły przejść mi przez gardło. 

 - Dlaczego mnie zabieracie?- usłyszałem głos mojego taty. 

 - Wszystkiego się dowiesz na komendzie. A teraz skul dziób! 

 Natychmiast go podnieśli i zabrali. Niespodziewanie poczułem, że ktoś chciał mnie podnieść z podłogi. Gdy zadarłem głowę w górę, zobaczyłem Biedronkę. Patrzyła na mnie czułymi oczami, tymi samymi co zawsze. 

 - Dokąd zabraliście mojego ojca? - wykrzyczałem - Przecież on niczego nie zrobił! 

 Bohaterka milczała. Po jej twarzy przelewały się rumieńce ze wstydu. 

 - Dlaczego zabraliście mojego ojca?- powtórzyłem swoje pytanie, jeszcze bardziej wściekły. 

 Ostatecznie Biedronka znowu na mnie spoglądnęła i westchnęła. 

 - Felix! Twój tata był Władcą Ciem. - odrzekła zrezygnowana.

&&&

Witajcie! Jak się wam podoba ten rozdział? Zostawcie koniecznie gwiazdkę i komentarz! Za chwilę pojawi się też coś specjalnego. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro