Rozdział 10
Żałowałem że tak postąpiłem. Nie powinienem był grzebać w rzeczach Marinette. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Przez cała noc nie mogłem zasnąć.
Szykowałem się do szkoły. Spakowałem plecak i ubrałem się. Zdjąłem z wieszaka kurtkę i założyłem. Pobiegłem do szkoły. Gdy wszedłem do klasy byłem bardzo zdziwiony. Nigdzie nie było Marinette. Marinette prawie nigdy nie opuszczała szkoły , raczej to że się wczoraj ponuciliśmy i akurat dzisiaj nie ma jej w szkole to nie jest zwykły zbieg okoliczności. Bardzo martwiłem się o nią , co jeśli coś jej się stało ? Lekko szturchnąłem Alyę w ramię.
- Ej wiesz może czemu nie ma Marinette ?
- Nie
Skinąłem głowę i z powrotem odwróciłem się do tablicy. W pewnym momencie do klasy weszła nasza wychowawczyni.
- Na chwile przerwę wam lekcję. O tuż wasza koleżanka Marinette trafiła do szpitala.
Na chwile przerwała i wzięła oddech. Byłem przerażony.
- W nocy Marinette przeżyła mocne załamanie psychiczne , nikt nie zna przyczyny , Marinette ni chce nic nikomu powiedzieć. Gdyby ktoś z was wiedział co mogło się przydarzyć Marenette proszę by mi o tym powiedział. Można przyjść do mnie po lekcjach. Wasza koleżanka ma bardzo poważne objawy grypy. Nie może chodzić. Ma bardzo wysoką temperaturę i ogromne dreszcze. A najgorsze jest to że w szpitalu dostała silnych drgawek i prawie zatrzymało jej się serce. Nie martwcie się nic jej nie jest , ale myślę że przez najbliższy czas będzie jeszcze długo leżeć w szpitalu. Pomyślałam że będzie dla was ważna ta informacja dlatego wam mówię. Spróbujcie zadzwonić do niej i pogadać.
( Nie koniec rozdziału)
To wszystko przeze mnie i przez moją ciekawość. Jedyny plus całej tej sytuacji jest to że ja kocham ją, a ona mnie. Musze ją odwiedzić, i powiedzieć prawdę. Ja znam jej tożsamość, myślę że ona powinna poznać moją.
Po lekcjach poprosiłem swojego ochroniarza, przy zawiózł mnie do szpitala. Po moich długich błaganiach, w końcu się zgodził. Gdy byliśmy na miejscu, wyskoczyłem z auta i podszedłem do recepcji. Tam dowiedziałem się gdzie leży Marinette. Od razu pobiegłem do jej pokoju. Gdy stałem pod jej drzwiami chwilę się wahałem, za nim je otworzyłem. W końcu jednak się odważyłem i cicho zapukałem. Powoli nacisnąłem klamkę. Wszedłem do środka. Po środku pokoju stało duże łóżko, na którym leżała Marinette. Obok stała mała szafka nocna, na której leżała szklanka wody. Marinette odwróciła się w moja stronę. Byłą podpięta dużą ilością kabelków.
- Marinette, przyszedłem cie przeprosić.
Marinette patrzyła się na mnie i nie odzywała. Próbowałem dalej.
-Wiem, że zachowałem się bardzo nie fajnie, i bardzo tego żałuje, ale musze wiedzieć, czy naprawdę mnie kochasz ?
Marinette się zarumieniła. Machnęła ręką, i niechcący przewróciła szklankę, stojącą obok.
Niezdarnie wstała i zaczęła zbierać kawałki szkła. Przybliżyłem do niej kosz na śmieci, i pomogłem jej zbierać. Następnie wziąłem parę ręczników papierowych i zacząłem wycierać wylaną wodę. Marinette również urwała kawałek papieru, i zaczęła wycierać szafkę. Gdy skończyliśmy Marinette z powrotem usiadła na łóżku.
- Tak
-Słuchaj, muszę coś ci powiedzieć.
Marinette spojrzała na mnie. Zobaczyłem że się przesuwa na bok, by zrobić mi miejsce. Usiadłem obok niej, i się uśmiechnąłem. Ona też się uśmiechnęła.
- Kropeczko
Marinette spojrzała na mnie wielkimi oczami..
- Co powiedziałeś ?
-Kropeczko
Powtórzyłem. Marinette była w duży szoku. Lekko przychyliła się do tyłu i spadła łóżka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro