Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24.

- O co chodzi? - wyjąkała zdenerwowana Gloria. 

Nie była zadowolona z samego faktu, że pisarz tu przyszedł, ale on wydawał się nie zwracać uwagi na nikogo innego oprócz Glorii. 
Odeszła na krok od dziewczyny, która im się przypatrywała pociągając nosem. 

- Miałaś rację - powtórzył. Wciągnął powietrze i zaczął głęboko oddychać. 

- Powiedz w końcu co się stało! - zirytowała się bibliotekarka. Była zestresowana, w takich chwilach nie lubiła czekać. 

- Ludzie wypytali o nas mojego tatę. Podobno powinienem się  wstydzić, bo pogrzeb był tydzień temu, a ja uganiam się za młodą dziewuchą - opowiadał zaangażowany patrząc w oczy dwudziestolatki. 

- No nie żartuj - z wrażenia dziewczyna musiała usiąść na kanapie. 

Zapłakana klientka odeszła w rząd regałów. Nikt nie zwracał już na nią uwagi. Dotykała delikatnie palcami grzbiety książek. Spojrzała na opuszki palców i wytarła kurz o spodenki. 

- Mówię ci, wytykają mnie palcami! - wzniósł ręce do góry. Również był trochę zdenerwowany.

- Wiedziałam.... wiedziałam - powtarzała wystraszona Gloria. 

- To nie ich sprawa - warknął pisarz. Dziewczyna pierwszy raz widziała go w takim stanie. 

- Była u mnie też jakaś kobieta, która chciała się czegoś dowiedzieć... 

- Masakra, nie wiem co zrobić. 

- Wyjdź. 

- Słucham? - brwi Paula powędrowały do góry i nadały mu zdziwiony wyraz twarzy. 

- Nie będziemy tu rozmawiać - dwudziestolatka powoli wstała i wzięła książki, żeby rozłożyć je na półki. - Jakby ktoś o cokolwiek pytał, po prostu powiedz, że umawialiśmy się na spotkanie czytelników - siliła się na normalny ton głosu. Emocje wrzały w środku. 

Paul nie wiedział co odpowiedzieć. Schował ręce w kieszenie spodenek do kolan i obserwował kolejny ruch Glorii. Wyglądał uroczo, bibliotekarka chciała wyprzeć tę myśl z głowy. 

- Może porozmawiamy kiedyś indziej - dodała ciszej sąsiadka, unikała jego wzroku. 

- Przyjdź do mnie wieczorem - podszedł i powiedział to szeptem. Starał się, żeby ludzie przebywający w bibliotece nic nie słyszeli. Tego dnia było ich wyjątkowo dużo. 

- Wykluczone - w oczach dziewczyny wezbrały się łzy. Czuła się jakby z kimś zrywała. W jej środku panowała pustka, była roztrzęsiona. - Idź już - poprosiła niemal płacząc. 

Szybko zamrugała powiekami, żeby łzy nie spłynęły po jej policzkach. Dla upewnienia się wytarła twarz wierzchem dłoni i dokończyła rozkładanie książek. 

Pisarz posłuchał sąsiadki i nic nie odpowiadając wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi. Nawet nie obejrzał się za siebie. 

- Ta może ci się spodobać - pokazała młodej dziewczynie książkę, kiedy ta wyłoniła się zza regału. 
- Zaufam pani - mruknęła i poszła z bibliotekarką do lady. 



***

- Co ty tutaj robisz? - widok Paula w drzwiach dziewczyny zaskoczył ją. 

Mężczyzna zdążył przebrać się w czarną koszulkę i szare spodenki. Bibliotekarka natomiast była zmęczona po pracy, żeby cokolwiek ze sobą zrobić, dlatego kosmyki włosów wystawały z koka i nie słuchały praw fizyki. 
Dziewczyna tylko przebrała się z koszuli i spódnicy w wygodne spodenki i codzienną koszulkę. Wyglądała byle jak, szkoda, że już nie mogła nic na to poradzić. 

- Wpadłem na kawę - powiedział z sarkazmem wpychając się do środka i nie czekając na zaproszenie. - Przecież musimy omówić spotkanie z czytelnikami, no nie? - dodał, kiedy był już w środku. Gloria badała go wzrokiem. 

- Wejdź, pogadamy na spokojnie - powiedziała tylko po cichu i zaprosiła go gestem ręki do salonu. 

- Nie chciałem cię nachodzić... - odparł przepraszająco i kontynuował. - Powinniśmy o tym pogadać.  

- Wiem... Ale ja chyba nie potrafię rozmawiać na trudne tematy. 

- Ludzie zaczęli gadać, jak sama usłyszałaś. Co teraz? - przysiadł na fotelu w rogu, a ona stała przed nim. Nawet nie zdążyła zapytać, czy chce coś do picia. 

- Myślę, że dobrze będzie, jeśli więcej nas nie zobaczą. 

Na te słowa Paul zmarszczył brwi. 

- Nie rozumiem... 

- Nie spotykajmy się więcej. 

Zapadło milczenie. Ona powiedziała co planowała, natomiast Paul musiał to przemyśleć. To byłoby jakieś wyjście, ale on nie chciał niczego kończyć. 

- Nie - powiedział w końcu. Dziewczyna miała wrażenie, że minęło kilka godzin. 

- Co? - mruknęła, a on wstał i stanął przed nią. 

- Oni przestaną gadać - odgarnął kosmyk jej włosów z twarzy i przejechał dłonią po policzku. 

- Przestań - poprosiła i chciała odsunąć głowę. Myślała, że zaraz się rozpłacze. 

On jednak miał inne plany  i schował jej twarz w dłoniach po czym przysunął ją do siebie. 
Pocałował jej czoło i oparł brodę o czubek jej głowy. 

- Nie chcę, żeby ktoś inny decydował o naszych relacjach - odrzekł. 

- Ja też, ale... - zaszlochała Gloria. - Nie chcę też, żeby o mnie gadali. Wygadują różne historie i tworzą ze mnie inną osobę niż jestem... 

Paul tulił jej ciało do swojego powolnie głaszcząc jej włosy. Gloria chciała powiedzieć mu, żeby tak nie robił, bo będzie wyglądała jak mop do mycia podłóg, ale to w tej chwili nie miało żadnego znaczenia. 
Nieśmiało położyła ręce na jego klatce piersiowej. 

Trwali tak kilka minut, aż mężczyzna odsunął ją od siebie i zajrzał jej w oczy. 

- Chciałeś zyskiwać doświadczenie i się inspirować - odrzekła przygryzając lekko wargę. 

- Mhmm - mruknął. Nie wiedział do czego bibliotekarka może zmierzać. Przesunął dłonie na jej biodra. Zawstydził się i sprawdził jak Gloria reaguje na ten ruch. Wyglądało na to, że nic jej nie przeszkadzało. 

- Chodź, mogę ci pomóc - pociągnęła go za rękę do sypialni. 

Zaskoczony poszedł za nią jak mały chłopiec. 

Dwudziestolatka lekko  pchnęła go na łóżko i usiadła na nim okrakiem. Paul wiedział co dalej robić, dlatego złączył ich usta w pocałunek i zaczął zdejmować jej koszulkę. Najpierw dotykał ją po brzuchu, palcem zahaczając o majtki wystające spod krótkich spodenek. 

- W sumie to śmierdzę, bo nie brałam prysznica po pracy - oderwała się na chwilę i zachichotała. Paul wybuchł głośnym śmiechem i wrócił do poprzednich zajęć. 

- Będziemy śmierdzieli razem - wciąż śmiejąc się rozpiął jej spodnie. 

Bluzka pisarza leżała już na podłodze i Gloria mogła podziwiać jego nagą klatkę piersiową. Całowała czule jego szyję nie zwracając uwagi na to, że jej spodenki leżą już obok jego koszulki. Miała na sobie tylko bieliznę, była prawie naga, ale zupełnie im to nie przeszkadzało. 

Zdawała sobie sprawę, że jej ciało nie było idealne i nie nadawała się na modelkę. Czuli się jednak dobrze. 

Chcieli tylko więcej. 

---------------------------------------------------

Taka niespodzianka dla was w środku tygodnia. Mam nadzieję, że przez wolne od szkoły napiszę kilka rozdziałów. 

Więc romans rozkręca się i oczekuję, że dacie mi znać jakie macie po tym nastroje :) 

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro