Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

- Idziemy do biblioteki - ponaglił Paul i zakomunikował ojcu, że wychodzą. 

Nel podniosła głowę, ale widać, że wciąż czuła urazę do trzydziestolatka. Ten kiwnął do niej głową, żeby podeszła. 
Dziewczynka z uniesioną wysoko głową i zmarszczonymi brwiami podeszła do wyjścia. 

- Wziąłem już wasze książki - pomachał jej tym przed nosem. 

- Nie obchodzi mnie to - warknęła Nel do wujka, a on tylko uśmiechnął się smutno i otworzył przed nią drzwi. 

Dziewczynka wyskoczyła i zgrabnie zbiegła po schodach. Za nią pobiegła uśmiechnięta Wendy, ale potknęła się i upadła. 
Wokół uaktywnił się płacz pięciolatki. Zmartwiony Paul puścił dłoń chłopca i podszedł do Wendy. 

- Csii - uciszał. - Nic się nie stało - Wendy znalazła się w objęciach wujka. - Popatrz, noga cała. 

- Trzeba ją opatrzyć - wtrąciła pretensjonalnie starsza z sióstr. 
- Nic jej nie jest - odparł Paul.  
- Może mieć złamaną nogę - Nel wciąż nie dawała za wygraną. 

- Nie ma - sprzeciwił się mężczyzna i odsunął od siebie Wendy, która zaczęła wycierać policzki. 

- Nie jesteś lekarzem - warknęła do wujka. 

- Ty też. Przestań znów panikować, okej? - pisarz za wszelką cenę chciał ukryć irytację w głosie. 

- Nie panikuję. Chcę dla niej jak najlepiej. 
- Wierz mi, ja też nie chcę zrobić jej źle. Idźmy już. 

                                                                                             ***

- Dzień dobry - powiedziały dzieci przekraczając próg biblioteki. 

Wokół kręciło się kilka nastolatek i staruszków, ale nie były to tłumy. 

- Dzień dobry - Gloria posłała im szerokie uśmiechy i zmierzyła Paula od góry do  dołu. 

Wygląda dziś świetnie, myśli wkradły się do głowy bibliotekarki. 

Mężczyzna też nie spuszczał wzroku z  kobiety. Wyglądało na to, że czuli się coraz swobodniej w swoim towarzystwie. 

- Chcieliśmy oddać książki - odezwał się pisarz z delikatnym uśmiechem na twarzy. 

- Zapraszam - dziewczyna pokazała dłonią biurko za które usiadła. - Chcecie przeczytać coś jeszcze? 

- To dla nich raczej kuriozalne zjawisko - powiedział Paul, na co Gloria wybuchła śmiechem. 
- A pan czegoś szuka? 

- Żony -wtrąciła obrażona cały czas Nel. Paul zaczerwienił się lekko, ale starał się to ukryć. 

- To się nazywa prokrastynacja - odparła Gloria i zmierzyła dziewczynkę nieprzyjemnym wzrokiem. 

- Tak poza tym, czytałaś już coś ode mnie? - mężczyzna postarał się zmienić temat rozmowy, bo widocznie schodziła na złą drogę. 

- Jestem w połowie Prawej strony światła. Niezwykle wciągająca powieść. Masz... przepraszam, znaczy ma pan styl pisania, jaki lubię. Gdybym miała więcej czasu, na pewno już bym skończyła, ale rozumie pan... Biblioteka trochę zajmuje mojego wolnego czasu. 

- Rozumiem. Nie musisz się spieszyć...

- Jak tylko skończę, poinformuję pana - zaśmiała się lekko. 

Podążyła wzrokiem za dziećmi, które weszły między półki z książkami dla najmłodszych. 

- Wydaje mi się, że nie mam w bibliotece pana książek. Być może mogłabym zakupić kilka egzemplarzy, bo jest pan miejscowym pisarzem...

- Dzięki, byłoby miło. 
- Może nawet udałoby się zorganizować spotkanie z czytelnikami, jeśli nie ma pan nic przeciwko.

- Super pomysł - zachwycił się Paul. 
- I... Niech pan do mnie wskoczy po bluzę - posłała mu niewinny uśmiech. 

- Jasne, kiedy jesteś wolna? 
- Około dwudziestej na pewno wszystko ogarnę. 

- Wujek już u pani był? - wtrąciła Nel i zanim Gloria zdążyła odpowiedzieć, dziewczynka kontynuowała. - Obiecał, że zabierze nas ze sobą. Jest beznadziejny. 

Paul po tych słowach zacisnął szczękę zdenerwowany. Jego policzki aż poczerwieniały, ale nie dawał po sobie tego poznać. Język ciała go zdradzał.

- Nie powinnaś mówić tak o wujku - pouczyła Gloria, starała się nie wybuchnąć. - Widocznie ktoś powinien utrzeć ci nosa, bo bo pozwalasz sobie na zbyt wiele jak na siedmiolatkę. Nikt nie lubi przemądrzałych dzieci. Tylko fałszywi przyjaciele, wiesz? Przeproś wujka, albo nigdy więcej nie wypożyczę ci żadnej książki. 

Dziewczynka mrugnęła szeroko otwartymi oczami i przełknęła gulę w gardle. Nie spodziewała się, że obca kobieta powie jej coś takiego w twarz. 

- Przepraszam - mruknęła w stronę mężczyzny. Ten natomiast był w szoku, że bibliotekarka poradziła sobie z niesforną dziewczynką. 

- Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy - Gloria wciskała w Nel swój wzrok. - A teraz proszę, oto twoje książki, które chciałaś wypożyczyć. Miłego czytania - posłała jej sztuczny uśmiech i odeszła między szafki z książkami. 


-----------------------------------------------------

Nowy rozdział dla nowych czytelników, którzy obiecali, że tu zajrzą. Jeśli podobała wam się 'Stara przyjaźń", to również powinno przypaść wam do gustu. Wiem, że nie jest idealnie, ale staram się ;) 

Zostawcie coś po sobie :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro