Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

kostka

Przyglądała się jej już od dłuższego czasu , nadal nie wiedząc co zrobić. Odłożyła trzymamy w dłoni palnik na blat. To i tak nie miało sensu . Już kiedyś próbowała ją podgrzać i odkształcać bez rezultatu. Westchnęła siadając na małym obrotowym stołu i oparła głowę na blacie. Jej jasne włosy rozsypały się dookoła niczym aureola a zielone oczy skupiały się na niedużym sześcianie tuż przed nią.

Ta kostka nie dawała jej spokoju.

Tak do końca nawet nie widziała czemu. Widziała że powinna ją otworzyć , ale ... Nie miała pojęcia jak. Dostała ja któregoś dnia od mamy w laboratorium by miała jakieś zajęcie. Obie nie widziały co to jest , ale musiało być nie szkodliwe skoro dostała ją jako ośmiolatka. z resztą która ośmiolatka dostaje do zabawy kosmiczną technologię ?

Miała wrażenie że próbowała już wszystkiego co przyszło jej do głowy . Gdy żyła mama twierdziła że to nic złego że jej się nie udało . Ponoć to nie było nic ważnego, nic pilnego.

A jednak Nova się uparła. Oczywiście nie siedziała nad nią całymi dniami. To znaczy siedziała ,ale nie cały czas. Nie raz zirytowana wrzucała ją do swojej skrzynki i zapominała o niej na długie miesiące. A potem nagle sobie o niej przypominała i wracała jej uparta postawa by ją w końcu otworzyć . Nawet jeśli mama nie żyje od kilu lat.

Była wielkości kostki Rubika . Ruchome elementy pokrywające całą powierzchnię miały kształty wielokątów , które razem nie tworzyły żadnej luki. Dało się nimi manipulować . Podnosić, odchylać zajrzeć do mechanizmu wewnątrz , jednak ciągle nie potrafiła jej otworzyć.

Wyczerpały jej się pomysły . Umysł też pracował coraz wolniej. Trzy kubki z kawą już nie działały. Widziała że czwarty tylko bardziej ja otumani .

Podniosła się powoli wplatając palce we włosy i opierając głowę na dłoniach. Wokół panowała głucha cisza. Nawet zegar, który zawsze tykał za głośno w końcu stanął. Była sama w domu. Wujostwo było w pracy a Wally był w górze. Znowu była sama w domu.

Tylko dlaczego tym razem tak jej to przeszkadza?

Nie widziała nawet co mogłaby tam robić. Wally bywał tam niemal codziennie . Wracał późnymi wieczorami , podczas gdy Nova cały dzień siedziała w domu. Często tak bywało i nigdy jej to nie przeszkadzało.

Nawet nie widziała gdy znalazła się w górze , a komputerowy głos oznajmił jej przybycie. Wszyscy byli w salonie . Na początku nawet jej nie zauważyli. M'gann jak zwykle piekła ciasteczka, Superboy oglądał śnieżący się telewizor , Wally i Robin odrabiali lekcje . Kaldura nigdzie nie było , za to ta nowa Artemis przeglądała coś na swojej komórce. Nova nadal nie wiedziała co ma o niej myśleć.

-cześć wam -powiedziała podjadając świeże ciastko z tacy. Zrobiła to dużo dyskretnej niż Wally przez co nie dostała po łapach od koleżanki.

-cześć

-Nova? Jak dobrze że jesteś ! -wykrzyknął jej kuzyn . Wskazując na swój zeszyt .- nie chcesz zrobić za mnie zadań z fizyki ?

Pokręciła głową siadając na kanapie obok Superboy'a . Nadal zachowywała dystans. Nigdy nie siadała zaraz obok kogokolwiek nie licząc Małego Flasha . Ciągle się do nich nie przyzwyczaiła.

Ten telewizor zaczynał ją denerwować. Odkąd bywała w górze ani razu nie słyszała by działał jak należy . Bardzo nie lubiła zepsutych sprzętów. Sama była trochę jak taki zepsuty sprzęt .

-jak chcesz mogę go naprawić

- nie

Skrzywiła się nieco słysząc wyraźną odmowę Superboy'a . Jak zwykle jego głos brzmiał szorstko , mimo to Nova domyślała się że nie chciał być niemiły.

Może zwyczajnie jej nerwy były w strzępach ? W końcu sama tam przyszła . Nikt jej do tego nie zmuszał . Tak samo jak nikt nie zmuszał jej do mówienia. Sama powoli się przełamywała ,wciąż jednak blokada była potężna . Canary twierdziła że jest na dobrej drodze do pokonania swojej traumy chodź przed nią była długa droga.

No i chciała się dogadać z Superboy'em . Z resztą drużyny oczywiście też , ale jak na razie on wydawał się do niej najgorzej nastawiony. On i Artemis , ale Nova na razie sama nie wiedziała co ma myśleć o blondynce.

Szumiący telewizor przypominał jej o tej przeklętej kostce . Cholera dorwała się do niej i nie mogła pozbyć się jej z głowy. Kosta jak kostka , warknęła sama na siebie w myślach , pewnie tak czy siak to tylko kupa kosmicznego złomu. Dlaczego tak bardzo jej na tym zależało?

Mięśnie rąk zaczynały ją boleć. Mrowiły ją też dłonie. Wiedziała że to zapowiedź kolejnego ataku . Przynajmniej nie było jej tak okropnie niedobrze jak podczas poprzedniego ataku . Niemal pół nocy wymiotowała mimo że cały dzień nie jadła za wiele . Żołądek miała zupełnie pusty.

Podniosła się powoli kierując się w stronę biblioteki . Może znajdzie tam jakąś ciekawą książkę by mogła posiedzieć i pomilczeć razem z innymi.

Miło by też było gdyby przy tym nie widzieli jej ataku , pomyślała przesuwając bo palcem po twardych okładkach starych książek . Nie chciała robić z siebie jeszcze większej ofiary niż już była.

Nikt nie uważał jej za ofiarę ,ale tym nie wiedziała.

Dostała ataku między dwiema półkami z jakimiś książkami historycznymi. Skuliła się na ziemi , odczuwając ból w całym swoim ciele. Starała się głęboko oddychać , rozluźnić mięśnie. Chciała tylko by to się skończyło i to jak najszybciej. Nienawidziła tych epizodów. Nienawidziła tego że następywały , oraz tego że to tak bardzo bolało . Łzy znowu lały jej się po policzkach. Mięśnie się napinały jak orzy skurczu a jej własna energia niemal ją rozszarpywała domagając się uwolnienia.

I jak wykle wszystko ucichło zupełnie nagle. Nova wzięła głęboki wdech opierając się o półkę . Wyprostowała nogi oddychając z ulgą.  Marzyła tylko o tym by to wszystko skończyło się jak najszybciej. Miała dość problemów by jeszcze męczyć się z epizodami.

Gdy spuściła wzrok na swoje buty dostrzega, niewielke drewniane pudełko na ostatniej półce. Zapewne nawet by go nie zauważyła gdyby stała.  Gdy była pewna że mięśnie nie odmówią jej posłuszeństwa sięgnęła po nie.

To szachownica , pomyślała z uśmiechem . Gdy była młodsza dużo grały w szachy razem z siostrą, bo była to jedna z niewielu rozrywek która nie wywoływała hałasu który tak bardzo denerwował ich ojca. Na początku zupełnie jej nie szło aż z czasem Alice sama zaczęła poddawać partie.  Gdy przeprowadziła się do Westów , nigdy nie poprosiła o szachy , a jej poprzednie spłonęły w pożarze.

Ostrożnie otworzyła pudełko zaglądając do środka. Figury były w komplecie . Nie były nawet zakurzone. Chodź sam zestaw był chyba dość dawno nie używany. Novie jakoś ciężko było sobie wyobrazić członków ligi grających w szachy , ale chyba nie były w bibliotece tylko napokaz prawda?

Powoli podniosła się z podłogi cały czas ściskając szachownicę w dłoniach. Co prawda nie po to tam poszła , ale takiej zdobyczy nie mogła tak po prostu odłożyć na miejsce. Była ciekawa czy jeszcze coś pamiętała.

Wracając do salonu zaszła jeszcze do toalety by przemyć twarz zimą wodą . Nie chciała w końcu by ktoś widział że płakała.

Przysiadła spokojnie na kanapie , bez zwracania uwagi nikogo.  Nie bardzo ją to zdziwiło ,ale cieszyła się z tego że znalazła sobie przynajmniej zajęcie. Naprawdę lubiła grać w szachy , nawet jeśli wymagało to myślenia.

Powoli i spokojnie ustawiała figury , jedna za drugą. Sprawdzała przy okazji w jakim są stanie , znajdowała każdą skazę i zapamiętywała ją. Była tym pochłonięta do reszty , nawet nie zauważyła badawczego wzroku Superboy'a .

Miała w planach przećwiczyć kilka otwarć. Przypomnieć sobie ich słabe i mocne punkty.  Możliwe też że znaleźć jakiejś nowe . W końcu kombinacji było naprawdę wiele.

-mogę się przyłączyć ? - zapytał Superboy , stając nieopodal.

Nova uśmiechnęła się szeroko , skinęła przy tym głową . Wzięła po jednej figurze z każdego koloru i pomieszała je za plecami wy znów wyciągnąć w stronę superbohatera. Klon bez zawachania wskazał lewą rękę . Nova otworzyła dłoń ukazując czarnego piona. 

Nova nie spodziewała się  co prawda , że ktoś będzie chciał się przyłączyć , ale nie nażekała. Nie spodziewała się również tego jak dobrym kompanem do szachów będzie klon supermena. Ich partia zdawała się ciągnąć bez końca , a Nova z zadowoleniem musiała przyznać , że niekiedy miała problem z odpowiedzią na jego ruch. 

Grali w milczeniu , jednak Nova stwierdziła , że razem zrobili jakiś pierwszy krok. Nie tym przypadku nie potrzebowali słów .  To był jeden z tych magicznych momentów, które tak naprawdę łączyły ludzi .  Taki ,który przepowiadał początek naprawdę pięknej przyjaźni .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro