Głosy w nocy
Leżała na łóżku wpatrując się w sufit. Była trzecia nad ranem i właśnie obudziła się z koszmaru. Wiedziała że to atak paniki . Czasem się zdarzały. Zwłaszcza gdy wcześniej przez dzień bardzo się stresowała Serce wali jej jak młotem. Rozum krzyczał "uciekaj!" , ale nie mogła się ruszyć. Cieszyła się że jej ciało nie świeci. Znaczy nie było tak źle.
W domu panowała niczym nie znaczona cisza. Nova słyszała jednak krzyki w swojej głowie . Krzyki przeszłości. Miała wrażenie że znów jest tą małą dziewczynką z Metropolis , która leżąc w swoim łóżku po raz kolejny temu słuchała kłótni swoich rodziców , bojąc się chociażby poruszyć. Wpatrywała się tylko w biały sufit, z cieknącymi po policzkach łzami i modląc się do wszystkich znanych bogów o to by to już się skończyło. Krzyki przybierały na sile.
Tony był dużo głośniejszy niż jego żona . Mimo to gdy wybuchała bezgranicznym oburzeniem jej głos również przybierał na sile . Nova nie pamiętała słów , które krzyczeli. Pamiętała za to siniaki które pojawiły się po tym jak wcześniej wiele razy pobił ją za to że śmiała się głośno żartów Alice . Ją też pobił . To była kara. Białowłosa znowu czuła ten ból , te wyszystkim siniaki i poobijane mięśnie. Grace była wściekła gdy się dowiedziała. I to dlatego się pokłucili.
Słyszała jak Alice w pokoju obok wstaje i po cichu podchodzi do okna. Skrzypienie zawiasów , które mimo krzyków wydawało się tak głośne jak wybuch . Serce biło jeszcze szybciej. Jeśli usłyszą i się dowiedzą, będzie jeszcze gorzej. Znów zostaną karę i znów rodzice będą krzyczeli, nie pozwalając jej tym samym spać. Dźwięk był w rzeczywistości zbyt cichy by mógł być słyszalny w salonie nawet gdyby panowała idealna cisza .
A po kilku sekundach skrzypienie rozległo się ponownie . Do pokoju wdarło się chłodniejsze nocne powietrze . Stopy miękko wylądowały na puszystym dywanie. Nova miała wrażenie że nawet ten najcichszy dźwięk odbijał się echem po pokoju. Widziała siostrę w słabym świetle księżyca , się wszędzie by ją poznała. No to była Alice. Na palcach zbliżyła się do łóżka młodszej siostry która bała się nawet poruszyć .
-też nie możesz spać prawda świetliku? -wyszeptała pochylając się nad nią. Kilka jej kasztanowych pasm opadło na poduszkę mieszając się z rudymi włosami siostry.
-ciiii ! Usłyszą nas ! -szepnęła gorączkowo młodsza zakrywając swoją małą dłonią usta starszej siostry. Ta uśmiechnęła się do niej smutno zabierając jej malutka dom i ściskając lekko.
-nie bój się, nie usłyszą. Tylko Superman byłby w stanie usłyszeć nasze szepty, ale jego tu nie ma prawda? -mruknęła do niej okiem cały czas delikatnie skacząc palcami zewnętrzną stronę dłoni siostry.
Oczy Novy szkliły się delikatnie . Bardzo piekły od powstrzymywania płaczu. Oddech był zdecydowanie za szybki. Małe dziecięce serce odbijało się o żebra trochę za mocno. Ścisnęła mocniej dłoń starszej siostry.
-jestem tu Nova -szeptała cicho chcąc uspokoić siostrę. -nie masz czego się bać. Jesteś dzieckiem gwiazd , nawet jeśli nie będzie mnie obok by cię ochronić, gwiazdy to zrobią . One wskażą ci drogę nawet jeśli mnie nie będzie obok .
-a jeśli będzie zbyt ciemno by je zobaczyć?
-zdradzić ci sekret? - zapytała Alice , możliwie jak najciszej . Rudowłosa Nova, ta że wspomnień , odwróciła się w stronę starszej siostry -ja już nie widzę gwiazd , mrok który mnie otacza już całkiem przesłonił mi na nie widok. On mnie powoli zżera , tatę pochłonął już całkowice a mama jest tego bliska . Ona też już nie widzi gwiazd zamknięta w laboratorium , powoli zatacza się coraz głębiej . Ja jednak mam szczęście. Mój mrok rozjaśniasz ty świetliku.
-dlatego tak mnie nazywasz ?- w odpowiedzi Alice skinęła głową i położyła się tuż obok siostry -a co jeśli ten mrok mnie też pochłonie?
-nie pozwolę mu , będę cię chronić Nova , a jeśli mnie nie będzie, musisz znaleźć swoje własne światło. Nikt nie da sobie rady samemu z tym mrokiem. Musisz mieć kogoś komu będziesz mogła zaufać. Kogoś kto będzie twoim światłem.
Uniosła drżącą rękę do góry , która zajaśniała niebieskawym światłem oświetlając pokój. Była w nim sama . Wspomnienie się skończyło. Powoli docierało do niej że to już minęło. Nie była już w Metropolis . Była u swojej ciotki. W pokoju obok spał Wally . I on nie przychodził do niej w środku nocy by ją pocieszyć. Nie przychodził bo nie widział że coś jest nie tak. Nie wiedział bo mu nie mówiła.
Usiadła na łóżku odgarniając swoje białe włosy do tyłu. W domu było cicho. Był środek nocy, wszyscy spali. Poniosła cię i cicho podeszła do drzwi. Musiała się uspokoić. Szklanka wody wydawała się w sam raz.
Usłyszała hałas na dole. Była pewna że się nie przesłyszała. Ktoś jednak nie spadł. Myszkował . Po schodach schodziła ostrożnie. Pilnowała by nie nadepnąć na żadną skrzypiąca deskę. Zakładała że to włamywacz. O takiej godzinie raczej nikt nie chadzał na przechadzki po domu.
Coś się jednak nie zgadzało. Z kuchni widać było jasną poświatę. Po co włamywacz zapalałaby światło ? Musiał by być strasznie głupi. Im bliżej jednak była uświadamiają sobie że to nie jest światło latarki.
-Nova? Czemu się składasz ? - odetchnęła widząc rudą czuprynę kuzyna wychylającą się przez framugę .-proszę nie mów mamie że podjadam. Po prostu trochę zgłodniałem.
-nie powiem -wyszeptała wyjmując szklankę z jednej z szafek.
-koszmar ? -zapytał wpychając sobie do ust zimną kiełbaskę.
Nova odwróciła się do niego z mocno wymuszonym uśmiechem . Widział to nawet w ciemności . Spojrzenie zielonych oczu utwione było w do połowy pełniej szklance z wodą. A może do połowy pustej.
-czasami chciałabym ,żeby męczyły mnie koszmary -odezwała się w końcu po chwili milczenia . Wally przyglądał się jej z zainteresowaniem. - koszmary to tylko wytwory umysłu, pojawiają się w nocy , są wszystkim tym co przeraża nas za dnia i pomagają to wszystko przetawić , a gdy nadchodzi świt znikają. Wspomnienia są gorsze . Mogą być koszmarne, możesz się ich bać, ale nie znikają. Nawet jeśli się obudzisz ... One wciąż tam są. Możesz je wyciszyć, zamknąć gdzieś głęboko w zakamarkach umysłu, ale w końcu i tak się uwalniają ,i zmuszają do przerzywania najgorszych chwil twojego życia.
-hmmm... Coś w tym jest- powiedział zapychając się kolejna kiełbaską. Nie wspomniał o tym że to była najdłuższa wypowiedź jaką kiedykolwiek od niej usłyszał. Bał się że jeśli to powie znowu zamilknie .-ale to chyba nie do końca tak , wspomnienia są też dobre
Nova zaśmiała się cicho i wcale nie wymuszenie. Spojrzała na jego poważna twarz oświetlaną jedynie delikatnym światłem z lodówki. Ta sytuacja, była tak absurdalna i intymna że mogła by uchodzić za kolejny sen. Jednak nim nie była ,a tego Nova była pewna. Upiła dla pewności łyk wody . Zdecydowanie nie śniła.
-cieszę się że cię mam Wally -powiedziała zbijając go nieco z tropu. Zmieszany przestąpił z nogi na nogę. - naprawdę , wiesz przez to wszystko co się stało czasem zapominam , że świat ma też inne kolory niż przytłaczająca czerń. Zawsze przypominasz mi że ma też inne , dużo ładniejsze kolory.
Nie był pewny jak na się zachować. Domyślił się że właśnie został skomplementowany , nie wiedział jednak jak powinien odpowiedzieć.
Nova odepchnęła się od blatu o który się opierała i powoli ruszyła w stronę wyjścia. Przechodząc obok kuzyna spontanicznie poczochrała mu włosy. Uśmiechnął się krzywo.
-dobranoc Mały
wiedział że rano całe to zajście będzie się wydawało zwykłym snem. Nova wraz ze świtem znowu zamieni się w swoją aspołeczną wersję , na powrót stając się niewiele mówiąca dziewczyna. Mimo to cieszył się. Takie rozluźnienie mogło oznaczać, że w końcu burzy mur który wybudowała dawno temu.
Jednak już u szczytu schodów Nova musiała się zatrzymać. Odłożyła szklankę w bezpiecznej odległości , na zmianę napinając i rozluźniając mięśnie. Miała wrażenie że przez całe jej ciało przejdzie zaraz jeden niewyobrażalny skórcz, którego nie może w żaden sposób zatrzymać. Energia promieniowała lekkim różowawym światłem. Tym niezdrowym , który sprawiał że denerwowała się jeszcze bardziej. Widziała że będzie bolało . Bardzo bolało. I po chwili uderzyły w nią dwie fale zlewające się w jedno : energia i ból. Poczucie wielkiej siły zmieszane z bólem, którego nie dało się opisać słowami. Wiśniewie ból wywołany nadmiarem energii. Nie krzyczała z bólu, chodź łzy obficie spływały jej policzkach . Przed oczami zrobiło się jej ciemno a w głowie zaczęło się kręcić. Zwaliło ja z nóg. Mocno uderzyła i tak obolałym ciałem o ziemię. Zaciskała mocno pięści modląc się o koniec tego wszystkiego. Zaczynało jej brakować powietrza w płucach.
I skończyło się tak samo szybko jak się zaczęło. Atak minął w ułamku sekund, jakby nigdy go nie było. Nadmiar energii uwolnił się, a Nova mogła w końcu wziąć głęboki wdech. Gdy otworzyła oczy stali nad nią wszyscy że zmartwionymi minami. Leżała na środku korytarza. Nie powiedziała im przecież że znowu się zaczęło . Poczuła się winna i chciała ponownie zamknąć oczy , jednak zaczęła się powoli podnosić do siadu. Ciocia ja asekurowała ,a Wally podał jej szklankę z wodą. Wypiła całą zawartość bez słowa. Wymamrotała ciche "dziękuje i przepraszam. Możecie wracać do łóżek" . Nic nie mogli na w końcu na to poradzić. Sama nie mogła. Takie epizody zdążały się często. Gdy zebrała za dużo energii której nie potrafiła uwolnić, ta w końcu sama znajdowała ujście . Zwykle tarwało to przewlekle , przez jakieś trzy miesiące. Czasem dochodziło do pół roku , ale potem miała spokój. Po prostu musiała przetrwać kolejny epizod. Tak jak zawsze.
***
I co powiecie na trochę przeszłości Novy ? Też macie głębokie przemyślenia po koszmarach ? Niemowa powoli zaczyna się przełamywać i już niedługo będzie się bardziej udzielać w rozmowach , ale nie łatwo przezwyciężyć traumę , więc wszystko idzie powolutku. Już niedługo z resztą pozna kolejna nową osobę do której trzeba będzie się przyzwyczaić 😉 wiecie kim mowa prawda ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro