Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Głosy w nocy

Leżała na łóżku wpatrując się w sufit. Była trzecia nad ranem i właśnie obudziła się z koszmaru. Wiedziała że to atak paniki . Czasem się zdarzały. Zwłaszcza gdy wcześniej przez dzień bardzo się stresowała Serce wali jej jak młotem. Rozum krzyczał "uciekaj!" , ale nie mogła się ruszyć. Cieszyła się że jej ciało nie świeci. Znaczy nie było tak źle.

W domu panowała niczym nie znaczona cisza. Nova słyszała jednak krzyki w swojej głowie . Krzyki przeszłości. Miała wrażenie że znów jest tą małą dziewczynką z Metropolis , która leżąc w swoim łóżku po raz kolejny temu słuchała kłótni swoich rodziców , bojąc się chociażby poruszyć. Wpatrywała się tylko w biały sufit, z cieknącymi po policzkach łzami i modląc się do wszystkich znanych bogów o to by to już się skończyło. Krzyki przybierały na sile.

Tony był dużo głośniejszy niż jego żona . Mimo to gdy wybuchała bezgranicznym oburzeniem jej głos również przybierał na sile . Nova nie pamiętała słów , które krzyczeli. Pamiętała za to siniaki które pojawiły się po tym jak wcześniej wiele razy pobił ją za to że śmiała się głośno żartów Alice . Ją też pobił . To była kara. Białowłosa znowu czuła ten ból , te wyszystkim siniaki i poobijane mięśnie. Grace była wściekła gdy się dowiedziała. I to dlatego się pokłucili.

Słyszała jak Alice w pokoju obok wstaje i po cichu podchodzi do okna. Skrzypienie zawiasów , które mimo krzyków wydawało się tak głośne jak wybuch . Serce biło jeszcze szybciej. Jeśli usłyszą i się dowiedzą, będzie jeszcze gorzej. Znów zostaną karę i znów rodzice będą krzyczeli, nie pozwalając jej tym samym spać. Dźwięk był w rzeczywistości zbyt cichy by mógł być słyszalny w salonie nawet gdyby panowała idealna cisza .

A po kilku sekundach skrzypienie rozległo się ponownie . Do pokoju wdarło się chłodniejsze nocne powietrze . Stopy miękko wylądowały na puszystym dywanie. Nova miała wrażenie że nawet ten najcichszy dźwięk odbijał się echem po pokoju. Widziała siostrę w słabym świetle księżyca , się wszędzie by ją poznała. No to była Alice. Na palcach zbliżyła się do łóżka młodszej siostry która bała się nawet poruszyć .

-też nie możesz spać prawda świetliku? -wyszeptała pochylając się nad nią. Kilka jej kasztanowych pasm opadło na poduszkę mieszając się z rudymi włosami siostry.

-ciiii ! Usłyszą nas ! -szepnęła gorączkowo młodsza zakrywając swoją małą dłonią usta starszej siostry. Ta uśmiechnęła się do niej smutno zabierając jej malutka dom i ściskając lekko.

-nie bój się, nie usłyszą. Tylko Superman byłby w stanie usłyszeć nasze szepty, ale jego tu nie ma prawda? -mruknęła do niej okiem cały czas delikatnie skacząc palcami zewnętrzną stronę dłoni siostry.

Oczy Novy szkliły się delikatnie . Bardzo piekły od powstrzymywania płaczu. Oddech był zdecydowanie za szybki. Małe dziecięce serce odbijało się o żebra trochę za mocno. Ścisnęła mocniej dłoń starszej siostry.

-jestem tu Nova -szeptała cicho chcąc uspokoić siostrę. -nie masz czego się bać. Jesteś dzieckiem gwiazd , nawet jeśli nie będzie mnie obok by cię ochronić, gwiazdy to zrobią . One wskażą ci drogę nawet jeśli mnie nie będzie obok .

-a jeśli będzie zbyt ciemno by je zobaczyć?

-zdradzić ci sekret? - zapytała Alice , możliwie jak najciszej . Rudowłosa Nova, ta że wspomnień , odwróciła się w stronę starszej siostry -ja już nie widzę gwiazd , mrok który mnie otacza już całkiem przesłonił mi na nie widok. On mnie powoli zżera , tatę pochłonął już całkowice a mama jest tego bliska . Ona też już nie widzi gwiazd zamknięta w laboratorium , powoli zatacza się coraz głębiej . Ja jednak mam szczęście. Mój mrok rozjaśniasz ty świetliku.

-dlatego tak mnie nazywasz ?- w odpowiedzi Alice skinęła głową i położyła się tuż obok siostry -a co jeśli ten mrok mnie też pochłonie?

-nie pozwolę mu , będę cię chronić Nova , a jeśli mnie nie będzie, musisz znaleźć swoje własne światło. Nikt nie da sobie rady samemu z tym mrokiem. Musisz mieć kogoś komu będziesz mogła zaufać. Kogoś kto będzie twoim światłem.

Uniosła drżącą rękę do góry , która zajaśniała niebieskawym światłem oświetlając pokój. Była w nim sama . Wspomnienie się skończyło. Powoli docierało do niej że to już minęło. Nie była już w Metropolis . Była u swojej ciotki. W pokoju obok spał Wally . I on nie przychodził do niej w środku nocy by ją pocieszyć. Nie przychodził bo nie widział że coś jest nie tak. Nie wiedział bo mu nie mówiła.

Usiadła na łóżku odgarniając swoje białe włosy do tyłu. W domu było cicho. Był środek nocy, wszyscy spali. Poniosła cię i cicho podeszła do drzwi. Musiała się uspokoić. Szklanka wody wydawała się w sam raz.

Usłyszała hałas na dole. Była pewna że się nie przesłyszała. Ktoś jednak nie spadł. Myszkował . Po schodach schodziła ostrożnie. Pilnowała by nie nadepnąć na żadną skrzypiąca deskę. Zakładała że to włamywacz. O takiej godzinie raczej nikt nie chadzał na przechadzki po domu.

Coś się jednak nie zgadzało. Z kuchni widać było jasną poświatę. Po co włamywacz zapalałaby światło ? Musiał by być strasznie głupi. Im bliżej jednak była uświadamiają sobie że to nie jest światło latarki.

-Nova? Czemu się składasz ? - odetchnęła widząc rudą czuprynę kuzyna wychylającą się przez framugę .-proszę nie mów mamie że podjadam. Po prostu trochę zgłodniałem.

-nie powiem -wyszeptała wyjmując szklankę z jednej z szafek.

-koszmar ? -zapytał wpychając sobie do ust zimną kiełbaskę.

Nova odwróciła się do niego z mocno wymuszonym uśmiechem . Widział to nawet w ciemności . Spojrzenie zielonych oczu utwione było w do połowy pełniej szklance z wodą. A może do połowy pustej.

-czasami chciałabym ,żeby męczyły mnie koszmary -odezwała się w końcu po chwili milczenia . Wally przyglądał się jej z zainteresowaniem. - koszmary to tylko wytwory umysłu, pojawiają się w nocy , są wszystkim tym co przeraża nas za dnia i pomagają to wszystko przetawić , a gdy nadchodzi świt znikają. Wspomnienia są gorsze . Mogą być koszmarne, możesz się ich bać, ale nie znikają. Nawet jeśli się obudzisz ... One wciąż tam są. Możesz je wyciszyć, zamknąć gdzieś głęboko w zakamarkach umysłu, ale w końcu i tak się uwalniają ,i zmuszają do przerzywania najgorszych chwil twojego życia.

-hmmm... Coś w tym jest- powiedział zapychając się kolejna kiełbaską. Nie wspomniał o tym że to była najdłuższa wypowiedź jaką kiedykolwiek od niej usłyszał. Bał się że jeśli to powie znowu zamilknie .-ale to chyba nie do końca tak , wspomnienia są też dobre

Nova zaśmiała się cicho i wcale nie wymuszenie. Spojrzała na jego poważna twarz oświetlaną jedynie delikatnym światłem z lodówki. Ta sytuacja, była tak absurdalna i intymna że mogła by uchodzić za kolejny sen. Jednak nim nie była ,a tego Nova była pewna. Upiła dla pewności łyk wody . Zdecydowanie nie śniła.

-cieszę się że cię mam Wally -powiedziała zbijając go nieco z tropu. Zmieszany przestąpił z nogi na nogę. - naprawdę , wiesz przez to wszystko co się stało czasem zapominam , że świat ma też inne kolory niż przytłaczająca czerń. Zawsze przypominasz mi że ma też inne , dużo ładniejsze kolory.

Nie był pewny jak na się zachować. Domyślił się że właśnie został skomplementowany , nie wiedział jednak jak powinien odpowiedzieć.

Nova odepchnęła się od blatu o który się opierała i powoli ruszyła w stronę wyjścia. Przechodząc obok kuzyna spontanicznie poczochrała mu włosy. Uśmiechnął się krzywo.

-dobranoc Mały

wiedział że rano całe to zajście będzie się wydawało zwykłym snem. Nova wraz ze świtem znowu zamieni się w swoją aspołeczną wersję , na powrót stając się niewiele mówiąca dziewczyna. Mimo to cieszył się. Takie rozluźnienie mogło oznaczać, że w końcu burzy mur który wybudowała dawno temu.

Jednak już u szczytu schodów Nova musiała się zatrzymać. Odłożyła szklankę w bezpiecznej odległości , na zmianę napinając i rozluźniając mięśnie. Miała wrażenie że przez całe jej ciało przejdzie zaraz jeden niewyobrażalny skórcz, którego nie może w żaden sposób zatrzymać. Energia promieniowała lekkim różowawym światłem. Tym niezdrowym , który sprawiał że denerwowała się jeszcze bardziej. Widziała że będzie bolało . Bardzo bolało. I po chwili uderzyły w nią dwie fale zlewające się w jedno : energia i ból. Poczucie wielkiej siły zmieszane z bólem, którego nie dało się opisać słowami. Wiśniewie ból wywołany nadmiarem energii. Nie krzyczała z bólu, chodź łzy obficie spływały jej policzkach . Przed oczami zrobiło się jej ciemno a w głowie zaczęło się kręcić. Zwaliło ja z nóg. Mocno uderzyła i tak obolałym ciałem o ziemię. Zaciskała mocno pięści modląc się o koniec tego wszystkiego. Zaczynało jej brakować powietrza w płucach.

I skończyło się tak samo szybko jak się zaczęło. Atak minął w ułamku sekund, jakby nigdy go nie było. Nadmiar energii uwolnił się, a Nova mogła w końcu wziąć głęboki wdech. Gdy otworzyła oczy stali nad nią wszyscy że zmartwionymi minami. Leżała na środku korytarza. Nie powiedziała im przecież że znowu się zaczęło . Poczuła się winna i chciała ponownie zamknąć oczy , jednak zaczęła się powoli podnosić do siadu. Ciocia ja asekurowała ,a Wally podał jej szklankę z wodą. Wypiła całą zawartość bez słowa. Wymamrotała ciche "dziękuje i przepraszam. Możecie wracać do łóżek" . Nic nie mogli na w końcu na to poradzić. Sama nie mogła. Takie epizody zdążały się często. Gdy zebrała za dużo energii której nie potrafiła uwolnić, ta w końcu sama znajdowała ujście . Zwykle tarwało to przewlekle , przez jakieś trzy miesiące. Czasem dochodziło do pół roku , ale potem miała spokój. Po prostu musiała przetrwać kolejny epizod. Tak jak zawsze.

***

I co powiecie na trochę przeszłości Novy ? Też macie głębokie przemyślenia po koszmarach ? Niemowa powoli zaczyna się przełamywać i już niedługo będzie się bardziej udzielać w rozmowach , ale nie łatwo przezwyciężyć traumę , więc wszystko idzie powolutku. Już niedługo z resztą pozna kolejna nową osobę do której trzeba będzie się przyzwyczaić 😉 wiecie kim mowa prawda ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro