Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Posiłek siódmy

***4 lata wcześniej***

-Eishi... -Jęknęłam, siadając między nogami chłopaka i opierając się o jego tors, a wszystko po to by okryć się jego płaszczem- Zimno mi... Po co tu przyszliśmy?

Jojczyłam, a Eishi nachylił się trochę nade mną i całkowicie zakrył mnie swoim płaszczem. Był taki cieplusi...

-Poczekaj jeszcze chwilę, dobrze? Chce ci coś pokazać.

-Niech będzie...

Burknęłam, odwracając się w stronę chłopaka. Oparłam czoło o jego ramię i zamknęłam oczy zaciągając się jego zapachem, kiedy usłyszałam znajomy śmiech, odsunęłam się od białowłosego i chciałam spojrzeć w kierunku swojego kolegi z klasy, ale zamiast znajomego zobaczyłam biały materiał płaszcza przyjaciela. Ponownie zostałam zakryta, kiedy w końcu jego uścisk się poluźnił, spojrzałam na niego pytająco.

-Prze-przepraszam... To by-było od-odruchowe...

Czerwone rumieńce wpłynęły na jego policzki, a po chwili przeszły również na moje poliki. Skupiłam się na swoich butach, które w tym momencie wydawały się bardzo interesujące.

-Jesteś o niego zazdrosny?

Spytałam z małą nadzieją. Serce biło mi tak szybko, że miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Eishi nie odpowiadał, dlatego ja również siedziałam w ciszy.

-Tak. -Obróciłam głowę w jego stronę- Wiesz... Jest bardziej przebojowy niż ja. Bardziej rozmowny, mniej pesymistyczny... Po prostu boję się, że mnie zostawisz.

-Zapomniałeś dodać, że nie ma skłonności do samonienawiści.

Chłopak zesztywniał i automatycznie pobladł.

-Prze-przepraszam! Denerwuję cię to!? Powinienem przestać się tak zachowywać!? Z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch... -Zasłoniłam usta, hamując fale śmiechu, ale skutek był marny- He!? Śmiejesz się ze mnie!? Jestem, aż tak żałosny!? Przepraszam!

Złapałam twarz chłopaka w dłonie czym całkowicie go uciszyłam.

-Zluzuj Eishi... Jesteś naprawdę przewrażliwiony. Nie przeszkadzają mi twoje dziwactwa, ale przystopuj z tym użalaniem się nad sobą.

-Rinuś...

-Nawet nie próbuj się rozklejać!

Upomniałam, zanim chłopak zaczął ryczeć. Typowy Eishi... Z każdym rokiem jego charakter jest trudniejszy do określenia.

-Prze... Zaczęło się! -Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero, gdy powędrowałam za jego wzrokiem, moim oczom ukazało się pełno spadających gwiazd przecinających granatowe niebo. Obserwowałam gwiazdy z podziwem. Były piękne...- Pomyśl życzenie Rinuś.

-Hm? -Przez chwilę zastanowiłam się czego chce- Okej, już mam.

Spojrzałam na niego z uśmiechem, który odwzajemnił.

-O czym pomyślałaś?

-Nie można mówić swoich życzeń, bo się nie spełnią. No chyba, że chcesz pomóc je urzeczywistnić?

Delikatny uśmiech wtargnął na twarz chłopaka.

-Jeśli jestem w stanie ci pomóc wiesz, że to zrobię.

Kiwnęłam głową i delikatnie połączyłam nasze wargi, cały czas obserwowałam jego reakcje. Z jakiegoś powodu nie było to tak zawstydzające jak myślałam, tylko Eishi oblał się soczystym rumieńcem, a całe jego ciało zesztywniało. Kiedy odsunęłam się od chłopaka, nie potrafił się wysłowić. Na przemian otwierał i zamykał usta. Podrapałam się po głowie, wstając z ławki.

-Sorki... To chyba nie było odpowiednie. Wybacz, że cię zawstydziłam. -Spojrzałam na chłopaka, ale ten jedynie spuścił wzrok- Pójdę już.

Do swojego akademika wracałam raczej ociężałym krokiem, jednak szybko do mojej wędrówki dołączył Hayama. Spojrzałam na chłopaka pytająco, a ten jedynie poczochrał mnie po włosach.

-Widziałem wszystko. To była odważna decyzja.

Prychnęłam cichym śmiechem. Spojrzałam na niego spod lekko spuszczonej głowy.

-Powiedziałeś to tak jakbyś od samego początku wiedział co do niego czuję...

Białowłosy stanął przede mną z poważną miną.

-Wiedziałem. Większość osób podejrzewała, że coś do siebie czujecie.

Wzruszyłam ramionami, wzdychając z żalem.

-Jak widać było to jednostronne.

-Nie byłbym tego taki pewny...

Zanim zdążyłam wyrazić, że nie rozumiem o czym mówi, zostałam obrócona w przeciwnym kierunku. Podniosłam pytająco jedną brew, widząc zdyszanego chłopaka. Właściwie odeszłam całkiem daleko, ale jego stan to już przesada.

-Wiesz, że masz beznadziejną kondycję?

To pytanie wyszło z moich ust zanim zdałam sobie z tego sprawę. Odwróciłam się w stronę Akiry, ale ten był już kilkanaście metrów dalej. Będę musiała mu podziękować... Albo jednak nie! To byłoby za dziwne!

-Rin. -Wzdrygnęłam się na dźwięk mojego imienia. Spojrzałam na Eishiego, a to wcale nie pomogło. Jego powaga, którą do tej pory widziałam jedynie podczas gotowania, zaskoczyła mnie- Czy Hayama Akira jest dla ciebie kimś bliskim?

-Nie.

Powiedziałam to zdecydowanie za szybko, wzbudziłam przez to podejrzenia Eishiego. Zrobił krok w moją stronę, przez co nasze ciała praktycznie się stykały.

-Kłamiesz?

Przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

-Eishi... Akira jest moim partnerem na zajęciach. Przyjaźnimy się.

-Na pewno?

Teraz już byłam poważnie zirytowana.

-Nie wiem do czego zmierzasz, ale jeśli chcesz grzebać w moich sprawach sercowych to może powinieneś pogadać z Hayamą? A może pan przewodniczący od razu prześledzi wszystkich facetów w szkole?

Syknęłam. Byłam zirytowana, ale to nie wina Eishiego... Byłam zła na siebie. Bałam się, że nasza przyjaźń skończy się przez ten pocałunek. I właśnie to tak bardzo mnie irytowało...

-Zmierzam do prawdy. Chce wiedzieć czy... Czy... Ten po-po-pocałunek był szczery? Czy... Ty... Czy ty mnie...

Podniosłam wzrok na jego czerwoną twarz, a on od razu spojrzał w inną stronę. No cóż... Do odważnych świat należy.

-Tak. Kocham cię. 

Powiedziałam zanim sam pogubił się w plątaninie bezsensownych słów jakie wypadały z jego ust. Spodziewałam się, że cały zdrętwieje, ale on całkowicie zaprzeczył moim oczekiwaniom. Wydawał się rozluźniony.

-Mogłabyś to powtórzyć?

Kiwnęłam głową czując, że moje policzki powoli zaczynają się czerwienić.

-Kocham cię.

-Powtórz.

Przegryzłam wnętrze swojego policzka, czasami nie rozumiem tego chłopaka...

-Kocham cię.

-Jeszcze raz.

No szlag mnie zaraz trafi.

-Nie przeginaj Tsukasa! Powiedziałam ci to już trzy razy! Masz problemy z słuchem!?

Chłopak cofnął się o krok do tyłu z lekko bladą twarzą.

-Prze-przepraszam! Po prostu... Nie mogę w to uwierzyć. -Podniosłam pytająco jedną brew- Byłem pewien, że wylądowałem w frindzone.

-A w takim razie ko... -Właśnie teraz mnie olśniło! Spojrzałam na chłopaka z zaskoczeniem, a ten uśmiechnął się i wzruszył ramionami- To znaczy, że ty też mnie...

Nie dokończyłam, bo chłopak delikatnie złączył nasze usta. 


~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro