Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14 Dziesięć minut

Nightcore - Try

Sabina

— Chwila! — krzyknęłam. — Co Ethan ma z tym wspólnego? Przecież, to nie on jest tym, który dał pieniądze mojemu ojcu!

Przez chwile kobieta nie odpowiadała.

— To od jego ojca pieniądze pożyczył Lucas, a kiedy zginął obowiązek odebrania długu spadł na twojego przyszłego męża... — wyszeptała. Chciałam coś powiedzieć, lecz ktoś wyrwał mi z dłoni trzymane urządzenie.

Spojrzałam na Ethana, mordując go wzrokiem. Co on sobie wyobraża?! Chciałam zabrać mu telefon, lecz ten za pomocą jednej dłoni złapał moje dwie i unieruchomił mnie.

— Puszczaj! — rozkazałam, szarpiąc się.

— Uspokój się i posłuchaj przez chwilę.

Zatrzepotałam powiekami, po czym przestałam się z nim szarpać.

— No, więc słucham cię — rzekłam z grymasem na twarzy. Najchętniej wyrzuciłabym go z domu i powiedziała, że ma się do mnie nie zbliżać, jednak jest on silniejszy ode mnie. Dodatkowo muszę się dowiedzieć jak mogę uniknąć ślubu.

Ethan nacisnął coś na ekranie telefonu, a ha usłyszałam głos swojej matki. Najwyraźniej włączył głośnomówiący.

— Sabino, coś się stało? — zawołała zmartwiona. Chciałam już odpowiedzieć, jednak ktoś mnie uprzedził...

— Niech się pani nie martwi, moja narzeczona jest bezpieczna — oznajmił. Przekręciłam oczami. Nie mam zamiaru być twoją narzeczoną, ani żoną popaprańcu! — krzyknęłam w myślach.

— Panie R-Ritester — głos jej drżał. Najwyraźniej bała się Ethana. — Skąd pan ma telefon Sabiny? Czy coś się...

— Twoja córka jest cała i zdrowa — oznajmił, przerywając jej. — Jednak mamy inny problem... Sabina nie zgadza się na ślub tak, więc chyba będę zmuszony odebrać swoją własność w inny sposób — rzekł lodowatym tonem. Jego głos przyprawił mnie o dreszcze.

— Co?! — Zmrużyłam gniewnie oczy. Ona chyba nie ma zamiaru mi wypominać, że nie chcę za niego wyjść?! — Sabina, co ty wyprawiasz?! Przecież, powinnaś rozumieć w jak złej sytuacji jesteśmy. Powinnaś...

— Ty chyba żartujesz?! — krzyknęłam wprost do mikrofonu. — Parę minut temu dowiedziałam się, że moja własna matka postanowiła mnie oddać, jako spłata długu mojego ojca. — W oczach stanęły mi łzy. Nie mogłam pogodzić się z tym, że ktoś zadecydował o mojej przyszłości nie konsultując tego ze mną. — Zrozumiałabym gdybyś mi o tym powiedziała, jednak... Zamiast tego postanowiłaś jednak wykorzystać mnie... — Nie potrafiłam już powstrzymać szlochu. Cała ta sytuacja mnie przytłaczała.

Ethan przytulił mnie do siebie. Byłam tak smutna i bezradna, że nawet go nie odepchnęłam. Potrzebowałam się do kogoś przytulić, a on akurat był pod ręką.

— Wiem, że to trudne, jednak... nie masz wyboru. Weźmiesz z nim ślub, co więcej, jeśli mój przyszły zięć zapragnie byś z nim zamieszkała, tak właśnie zrobisz. — Już chciałam zaprzeczyć, jednak kobieta się rozłączyła.

Ethan wypuścił mój telefon z dłoni, a ten z hukiem upadł na podłogę. Byłam pewna, że szybka się stłukła, jednak w obecnej chwili mało to mnie obchodziło. Wtuliłam się mocniej w ciało mężczyzny, pragnąc jedynie odrobiny ciepła.

— Ci... — szepnął, gładząc mnie po plecach w uspokajającym geście.

Źrenice mi się rozszerzyły, kiedy zorientowałam się, co właśnie robię. Odepchnęłam od siebie czarnowłosego. Jaka ja jestem głupia! Niebieskie oczy mężczyzny zabłyszczały, a ja cofnęłam się o krok. Cholera! Niedobrze!

— Słyszałaś swą matkę, najdroższa. Od teraz aż po kres naszego życia, będziemy egzystować razem — oznajmił, łapiąc mnie za dłoń. Spuściłam głowę, zaciskając wolną dłoni w pięść.

— Nie... — szepnęłam.

— Co powiedziałaś? — zapytał, unosząc mój podbródek do góry.

— Nie wyjdę za ciebie! Znajdę sposób i ucieknę — syknęłam.

Ethan wybuchnął śmiechem, po czym złapał moją twarz w swoje dłonie.

— Nie dasz rady uciec — oznajmił. — Znajdę cię choćby pod ziemią. Nie ukryjesz się przede mną, a także nie opuścić tego miejsca, chyba, że w moim towarzystwie. — Złapał mnie boleśnie za ramię. Syknęłam z powodu odczuwanego bólu. — Rozumiesz? Należysz do mnie i nic tego nie zmieni.

— Nigdy nie będę do ciebie należeć! — fuknęłam, wyrywając się z jego uścisku.

— Mam tylko dwie opcje — rzekł z chytrym uśmiechem. — Albo się we mnie zakochasz i będziemy szczęśliwy, lub będziesz się mi opierać, a ja pewnego dnia stracę cierpliwość i zrobię ci krzywdę. — Pogłaskał mój policzek. — Jak to wszystko się zakończy dowiemy się w naszą noc poślubną, która odbędzie się za równe trzy miesiące — oświadczył radośnie. Miałam ochotę zmyć mu z twarzy ten ohydny uśmiech. Wpatrywaliśmy się w sobie w oczy, gdy nagle on podszedł do drzwi. — Spakuj się — polecił. — Od dziś będziesz mieszkać ze mną. — Czarnowłosy był zadowolony z zaistniałem sytuacji, jednak mnie ona wcale nie cieszyła. Przecież, na jutro muszę mieć pracę na konkurs, a także nie chcę opuszczać swojego domu! Ethan zauważając, że nie mam zamiaru się poruszyć, klasnął w dłonie. —Na spakowanie masz dziesięć minut, więc radzę ci się pośpieszyć. — W moich żyłam zapłonął gniew. Kim on jest by mi rozkazywać?! Nie kontrolując się chwaciłam pierwszą lepszą książkę i rzuciłam nią w milionera. Mężczyzna uniknął rzuconego przedmiotu wychodząc z pokoju. Książka z hukiem uderzyła o drzwi, po czym spadła na ziemię.

Z moich oczu leciały łzy. Byłam zła. Na siebie za swoją słabość i bezradność. Dodatkowo nie potrafiłam zrozumieć postępowania mojej rodzicielki. Dlaczego nic mi nie powiedziała, na temat tego wszystkiego? Gdybym wiedziała, może mogłabym jej jakoś pomóc, a tak? Wezmę ślub z mężczyzną, którego wcale — mam nadzieję — nie kocham...

Z łzami w oczach chwyciłam za walizkę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. W mojej głowie panował istny Armagedon. Wszystko mi się mieszało i nie byłam już pewna tego, co obecnie czuję. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że po raz kolejny spotkałam Ethana, jednak z drugiej strony... Okazał się on psychopatą. Jejku! Co powinnam uczynić?!

CDN

No i jak? Kolejny rozdział już w wtorek. Mam nadzieję, że historia się wam podoba?

(Data opublikowania tego rozdziału: 31.03.17r)



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro