8.
Poczułam delikatną dłoń na ramieniu i otworzyłam oczy wpatrując się w bursztynowe tęczówki. Poczułam ciepło na policzkach i jak serce nagle mi przyśpiesza. Od jakiegoś czasu bliskość Yukine mnie męczyła. Uderzenia gorąca, skurcze w brzuchu, przyśpieszony puls. Nie było łatwo nad tym panować by Yato ich nie wyczuł.
-Coś się stało? -Zapytałam niepewnie po czym zerknęłam na zegarek który pokazywał godzinę jedenastą czterdzieści dwie. Zerwałam się na nogi.
-Kurde zaspałam. Moja zmiana... -Jęknęłam a Yukine się zaśmiał.
-Spokojnie, załatwiłem ci dziś wolne. I cii Yato jest na dole. -Powiedział opierając się o ścianę bokiem patrząc na mnie. Prawą dłoń położył z tyłu swojej głowy i delikatnie przeczesywał włosy.
-Ale jak to? Coś się stało? -Zdziwiłam się.
-Tak jakby. Yato chce z tobą porozmawiać. -Westchnął zmieszany.
-Coś zrobiłam? -Zagryzłam wargę próbując się uspokoić by strach nie przejął nade mną kontroli.
-Po prostu się ubierz i zejdź na dół dobrze? -Zapytał a ja skinęłam głową i zaczęłam szukać ubrań a chłopak wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.
By odgonić złe myśli zaczęłam cicho śpiewać jedną z najpopularniejszych piosenek ostatniego miesiąca. Gdy ubrałam na siebie czarne spodnie za kolano i luźną bluzkę z trzy czwarte rękawami i wyciętymi ramionami zeszłam szybkim krokiem do jadalni. Przy stole oprócz Yato i Yukine siedzieli też Daikoku i Pani Kofuku. Obok niej siedziała Hiyori i Pani Bishamon a o framugę drzwi opierał się Kazuma uśmiechając się delikatnie. Stół zastawiony był mnóstwem jedzenia, różnymi napojami i sporą ilością alkoholu. Popatrzyłam na Yukine zdezorientowana, ale gdy Yato podniósł się zwróciłam wzrok na niego.
-Hoshine. Raczej Bogowie nie mają takich rzeczy w zwyczaju, ale jak sama wiesz jestem specyficznym bogiem. Dzisiaj mija rok odkąd jesteś ze mną... Z nami... -Powiedział uśmiechając się a ja poczułam ciepło na sercu.
-Równo rok temu nadałem ci imię i dziś z tego powodu chciałem świętować ten wspólnie spędzony czas razem z naszymi przyjaciółmi. -Powiedział i uniósł puszkę z piwem do góry.
-Za to że wytrzymałaś z takim nie ogarniętym Bogiem przez tyle czasu. -Uśmiechnął się po czym razem z innymi upił łyka trunku.
Postawił puszkę na stole i podszedł do mnie bliżej a ja wtuliłam się w niego. Oparłam policzek o jego klatkę czując jak bije jego serce. Uwielbiałam to, że byłam od niego tyle niższa. Dzięki temu w jego ramionach czułam się taka bezpieczna.
-Dziękuję Tato. -Powiedziałam cicho czując jak opiera brodę na czubku mojej głowy.
Od paru miesięcy mówiłam do niego w ten sposób. Yukine z początku się ze mnie przez to nabijał, ale gdy zorientował się jak bardzo to nas do siebie zbliża zaczął mówić tak samo, chociaż nie zdarzało mu się to tak często jak mi.
-No mała, trzymaj. -Powiedział odsuwając się nieznacznie i otwierając mi puszkę z piwem.
-Ale ja nie mogę. -Zdziwiłam się zachowaniem Boga.
-Raz ci pozwalam. W końcu to twoje święto. -Uśmiechnął się do mnie. Niepewnie wzięłam od niego puszkę upijając łyka i krzywiąc się przy tym.
-Fuj... -Jęknęłam a przy stole było słychać głośne śmiechy. Yato poczochrał mi włosy i pociągnął do stołu. To jeden z najszczęśliwszych dni w ciągu tego całego roku. -Pomyślałam z uśmiechem i weszłam w dyskusję którą prowadziła Hiyori z Panią Bishamon i Kofuku.
-Ale ja nie chce spać... -Jęknęłam gdy Yato położył mnie na materacu.
-Wiem, ale trochę za bardzo poluzowałem ci smycz. -Powiedział Yato żartobliwie.
-Jak widać wypiłaś przynajmniej jedną puszkę za dużo. -Przykrył mnie kocem i pogłaskał po włosach.
-Przepraszam, nie moja wina, że nie mam głowy do picia. -Mruknęłam przymykając oczy.
-Wiem, to moja wina, nie powinienem ci pozwolić pić tak dużo. -Westchnął.
-Yukine zostaniesz z nią? Muszę pozbyć się reszty tej hołoty. -Wzrok Yato przeniósł się pod okno gdzie, jak się domyśliłam, stał blondyn.
-Jasne idź. -Usłyszałam głos chłopaka. Yato wstał i wyszedł z pokoju a sekundę po tym obok mnie usiadł Yukine. Poczułam skurcz w żołądku i jęknęłam.
-Brzuch mnie boli. -Westchnęłam niezadowolona.
-Przynieść ci miskę? -Zapytał a ja prychnęłam cicho.
-Nie od alkoholu. -Mruknęłam.
-A od czego? -zapytał zdziwiony.
-To twoja wina. -Zagryzłam wargę patrząc w jego błyszczące oczy.
-Jak moja, nie rozumiem. -Zdziwił się.
-Nie ważne. -Mruknęłam pod nosem odwracając twarz.
-Gwiazdko o co chodzi? -Zapytał chłopak. Delikatnie położył dłoń na moim policzku i obrócił moją głowę tak bym znów na niego spojrzała. Zagryzłam wargę tak mocno, że poczułam krew w ustach.
-Nie mogę... Jesteś za blisko... Nie mogę oddychać... -Zaczęłam panikować czując, że nie mogę złapać powietrza w płuca. Widziałam zdenerwowanie w jego oczach.
-Spokojnie, zaczekaj otworze okno. -Powiedział wstając a ja poczułam jak ogarnia mnie chłód.
Automatycznie podniosłam się do siadu i złapałam go za nadgarstek. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony i klęknął przy moim materacu. Jego bursztynowe tęczówki wwiercały się w moje oczy. Znów przygryzłam wargę a po języku rozlało się parę kropel krwi.
-Nie gryź jej. -Powiedział chłopak dotykając delikatnie kciukiem mojej wargi. Poczułam przyjemny prąd który przeszedł po całym moim ciele przez co jęknęłam cicho przymykając oczy.
-Co się dzieje? -Zapytał po raz kolejny a ja niewiele myśląc przysunęłam się do niego blirzej.
-Hoshi co ty... -Zapytał niepewnie, ale nie odsunął się ani o milimetr.
Oblizałam delikatnie dolną wargę pomału przysuwając się jeszcze bliżej. Nasze usta dzieliły zaledwie milimetry gdy do pokoju wpadł jak burza Yato. Yukine spojrzał na niego przerażony odskakując ode mnie.
-Ja przepraszam Yato. Nie chciałem... Ona sama... -Zaczął się jąkać blondyn a ja czułam jak kręci mi się w głowie.
-Wiem, rozumiem, ale nie dzisiaj. Nie gdy jest w tym stanie. -Powiedział mężczyzna a ja jęknęłam i opadłam bezwładnie na poduszkę. Czułam, że odpływam jak przez mgłę jednak usłyszałam słowa Boga.
-Myślę, że najwyższy czas wam z tym trochę pomóc bo oboje się z tym chowacie, ale ona lubi cię tak bardzo jak ty ją więc bądź jutro mężczyzną i wszystko jej wyznaj... -Cichy głos ledwie do mnie dotarł nim odpłynęłam w krainę snów.
Jęknęłam cicho gdy poczułam okropny ból głowy. Trzy razy próbowałam otworzyć oczy nim faktycznie mi się to udało. Westchnęłam rozglądając się po pokoju. Byłam sama a zegarek pokazywał dziesiątą dwadzieścia. Siadłam dostrzegając szklankę z wodą obok materaca i kartkę. Wypiłam najpierw całą zawartość szklanki po czym przeczytałam kartkę.
Yato poszedł sam do klienta.
Ja poszedłem grać w pink ponga
Jak wstaniesz przyjdź do mnie
Musimy pogadać...
Yukine
Westchnęłam cicho. Kiedyś ustaliliśmy kod żeby Yato i Kofuku nie zorientowali się, że pracujemy. Granie w pink ponga znaczyło nic innego jak to, że jest w pracy. Wstałam wolno i ruszyłam pod prysznic. Wiedziałam, że się wczoraj wygłupiłam, pamiętałam jak prawie go pocałowałam na szczęście Yato wpadł w ostatniej chwili. Wiem, że jeszcze coś mówił chłopakowi, ale nie mogłam sobie przypomnieć co to było. Znów westchnęłam i zaczęłam szykować się do wyjścia. Czekała mnie trudna rozmowa...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro