Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

-Yato-sama! Yukine-kun! -Krzyknęłam i rzuciłam im się na szyje gdy weszli do salonu pani Kofuku.

-Coście jej zrobili, przyznać się. -Zapytał Pan Yato gdy tylko się od nich oderwałam spoglądając na Panią Kofuku i Pana Daikoku.

-Od razu uważasz, że to nasza wina. -Naburmuszyła się Kofuku.

-A niby czyja? -Zapytał zdezorientowany Yato.

-Pół dnia dziś spędziła z Kazumą więc zażalenia składaj do niego. -Powiedział poważnie Daikoku.

-Ale ja nie mam żadnych zażaleń po prostu jestem zdziwiony. Ostatnie trzy dni chodziła jakaś przygaszona a dziś promienieje radością.

-A czego się spodziewałeś głąbie? Zrobiłeś z niej broń a potem zostawiłeś samą sobie na trzy dni, miała się z tego cieszyć? -Krzyknął zdenerwowany Daikoku.

-Dobrze że Bisha dziś do nas wpadła z Kazumą to chłopak jakoś ją podbudował. -Dodała Kofuku.

-Ja... Nie wiedziałem... Wybacz mi Hoshine. -Powiedział Pan Yato a ja poczułam jak policzki mnie palą.

-Nie szkodzi. Rozumiem, że ma Pan dużo pracy. Wszystko gra. -Powiedziałam uśmiechnięta. Pan Yato milczał przez chwile.

-A co wy na to by jutro spróbować pokonać jakiegoś Ayakashi wspólnie? -Zapytał Bóg patrząc na mnie. Zagryzłam wargę widząc niepewne spojrzenie Yukine.

-N..nie trzeba nie chcę wam przeszkadzać. -Powiedziałam spuszczając głowę.

-Nie będziesz przeszkadzać. -Usłyszałam głos blondyna i popatrzyłam na niego niepewnie.

-Spróbujmy zrobić coś razem. -Powiedział wzruszając ramionami a ja rzuciłam mu się na szyje.

-Dziękuję Yukine! -Powiedziałam po czym się odsunęłam od niego zauważając jak jego policzki robią się czerwone.

-Nie masz za co. W końcu obydwoje jesteśmy jego shinki.

Długo rozmawialiśmy z Yukine w noc przed wspólnym polowaniem na Ayakashi więc gdy rano poczułam na ramieniu dłoń która delikatnie mną potrząsała jęknęłam nie do końca zadowolona, ale ostatecznie podniosłam głowę z materaca. Pan Yato uśmiechnął się do mnie.

-Co wyjście w nocy robili, że tak ciężko was dziś obudzić? -Westchnął Bóg dalej potrząsając ramieniem blondyna.

-Yukine bo zostawię cię w domu i pójdę tylko z Hoshine. -Powiedział Yato tracąc cierpliwość.

-Nie śpię! -Yukine zerwał się z materaca co mnie niesamowicie rozbawiło.

-Zbierajcie się za godzinę wychodzimy. -Powiedział pan Yato po czym wyszedł z pokoju. Spojrzeliśmy z Yukine po sobie. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w grobowej ciszy po czym zerwaliśmy się z materacy krzycząc.

-Zamawiam łazienkę! -Dopadłam drzwi zaledwie kilka sekund przed blondynem wiec zamknęłam się w pomieszczeniu i ściągając podkoszulek i krótkie spodenki wpakowałam się pod prysznic.

Opłukałam się szybko chłodną wodą, namydliłam skórę truskawkowym żelem pod prysznic, nałożyłam na włosy szampon wmasowując go delikatnie po czym wszystko dokładnie spłukałam i przekręciłam korek na cieplejszą wodę. Chwilę stałam pod gorącym strumieniem po czym zakręciłam korek. Wykręciłam z włosów tyle wody ile się dało i wyszłam z wanny. Wytarłam się szybko i ubrałam w szare rajstopy i czarną sukienkę do połowy uda którą przyniosła mi w prezencie pani Bishamon gdy mnie przyszła poznać. Naszykowałam sobie te ubrania wczorajszego wieczora bo nie chciałam rano tracić na to czasu. Zawinęłam włosy w ręcznik i wyszłam z łazienki. Pokój był pusty. Yukine się ulotnił, pewnie jest w kuchni. Pomyślałam i ruszyłam w tym kierunku.

-No w końcu. -Powiedział blondyn z pełnymi ustami po czym ruszył do łazienki z ręcznikiem przerzuconym przez ramię.

-Zjedz porządne śniadanie Hoshine żebyś miała siłę na walkę. -Powiedziała Pani Kofuku uśmiechnięta przesuwając w moją stronę miskę pełną ryżu z warzywami i soczystymi kawałkami mięsa.

-Dziękuję. -Powiedziałam i zaczęłam jeść. Pani Kofuku zdjęła z mojej głowy ręcznik i dokładnie je  nim wytarła po czym wolnymi ruchami rozczesała moje włosy. Gdy skończyłam jeść do pokoju wszedł akurat Yukine.

-Jak tam dzieciaki? Gotowi? -Zapytał Yato pojawiając się w jadalni.

Oboje skinęliśmy głowami i zaczęliśmy ubierać buty. Ja miałam z tym trochę więcej roboty bo moje buty były wiązane i to dość wysoko. Hiyori je przyniosła z myślą o Yukine. Mówiła, że należały do jej starszego brata, ale mnie się spodobały. A, że Yukine ich nie chciał a rozmiar mi pasował to je wzięłam. Wzięłam jeszcze z wieszaka grubą zieloną bluzę i ją założyłam. Pani Kofuku się nie podobała. Mówiła, że jest na mnie za duża, ale gdy tylko ją zobaczyłam od razu ją pokochałam. Kolorem pasowała mi do oczu.

Stanęłam z Yukine na werandzie gdzie czekał na nas Pan Yato. Zaniepokojonym wzrokiem patrzył na odległą część miasta gdzie ponad budynkami dachów rozpościerały się czarne chmury.

-Nie myślałem, że już pierwszego wspólnego dnia przyjdzie nam walczyć z całą burzą, ale cóż myślę, że jakoś sobie z nią poradzimy nie? -Zapytał Bóg a my zgodnie skinęliśmy głowami.

-Przybądź Sekki! Przybądź Shiriki! -Krzyknął Yato a my zmieniliśmy się.

W jedną dłoń Yato złapał dwa miecze w które zamienił się Yukine a w drugą łuk którym byłam ja i teleportował się bliżej burzy. Było na prawdę groźnie. Ayakashi były wszędzie. Yato zarzucił mnie na ramię a Yukine złapał w obie ręce i zaczęła się jatka.

-Ty, który odważyłeś się zbezcześcić kraj wschodzącego słońca... Ja, bóg Yato zrównam cię z ziemią i zmażę ślady twego plugastwa! -Usłyszałam poważny głos Yato a chwilę później usłyszałam dźwięk miecza przeszywającego ciało jednego z Ayakashi.

Uśmiechnęłam się widząc, że początek poszedł na prawdę szybko jednak wokoło było coraz więcej potworów. Bóg podskoczył wysoko ponad jednym z nich i wbił miecz w jego plecy jednak ten tylko wrzasnął żałośnie i zaczął się rzucać. Yato próbował wbić w potwora drugi z mieczy, ale ledwo go drasnął spadając z bestii.

-Yato-sama! -Krzyknęłam widząc nadchodzącego Ayakashi z tyłu.

Yato rzucił mieczem w jego stronę a ten zawył i zniknął zostawiając na niebie tylko dziwne czerwone znaki. Bóg zdjął mnie z ramienia i skierował w poprzednią zjawę. Złapał palcami za cięciwę a strzała pojawiła się znikąd. Yato puścił ją a ta poleciała w stronę bestii w której tkwiła część Yukine. Drugi miecz właśnie wrócił do pana wiec Yato złapał go w zęby i znów naciągnął cięciwę wystrzelając w potwora kolejne dwie strzały które utkwiły w ramieniu ogromnego niedźwiedzia.

-Jest osłabiony panie! -Powiedziałam a Yato skinął głową i znów skoczył na kark potwora zarzucając mnie na ramię.

Bóg złapał miecz który dalej tkwił w ciele Ayakashi po czym wbił ten drugi i ciągnąc miecze na boki rozerwał potwora który zawył i zniknął. Zanim spadł na ziemię wziął obydwa miecze w zęby i szybkimi ruchami wystrzelił trzy strzały osłabiając trzy kolejne zjawy po czym z mieczami w dłoni ruszył na nie z uśmiechem na ustach. Jesteśmy na prawdę zgranym zespołem. Przeszło mi przez głowę. Uśmiechnęłam się delikatnie i skupiłam na otaczających nas potworach.

* * *

Hejka! Jak Tam tydzień mija? 
U mnie wszystko miodzio
nie mogę się doczekać urlopu XD
Jak wrażenia po kolejnym rozdziale?

Co do tego zdjęcia niżej ja to tu tylko zostawie tak dla pośmieszkowania XD
I nie, to nie moje arcydzieło, a mojego niesamowicie zdolnego męża 😂

Do zobaczenia w sobotę! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro