5
Uhhh, Dzień Kobiet.
Uwielbiam Dzień Kobiet, najlepszy dzień w roku, taak! Ten festiwal radości i fałszywości, której dziś nie doświadczyłam ze strony swoich kolegów z klasy.
W sumie już był wolała coś fałszywego, niż coś takiego.
Eh, chłopcy z mojej klasy to jednak okropne gnojki (ale nie wszyscy, niektórzy są bardzo mili). Mamy łączoną klasę, co nie?
Nasza klasa THK składa się z samych dziewuch (10), a w ich TR są tylko dwie na dwadzieścia jeden chłopów. No i nawet się trzymamy razem. Tak sądziłam.
A dzisiaj siedzimy sobie na pierwszej lekcji, większości nie było. No i nagle stuk puk, włazi reszta klasy. Dwójka z nich niesie bukieciki i jakieś tam bombonierki.
No i dali je tylko tym swoim koleżankom na naszych oczach.
Ja nie mówię, że byłam zazdrosna czy coś. Raczej byłam smutna, no bo kurde, co to był za świnski ruch.
Niech już by miały te ładne prezenciki: mi wystarczyłby mały, wymięty kwiatek czy lizak za 10 groszy. Na serio, liczy się gest, a nie jakość w taki dzień.
A tym, co zrobili dziś, świństwo to chyba jedno z najmniejszych określeń, jakich mogę użyć.
Co żeśmy im zrobiły? Prawda, są u nas dwie-trzy baby, które są naprawdę niemiłe i fałszywe, ale czemu wszystkie mają być karane?
Cały dzisiejszy dzień w morde mnie strzelił okropnie. Nie, że jakoś go świętowałam wcześniej. Święto jest, jak mój tatek daje mi czekoladę.
No, ale mniejsza.
Najlepszego dziewuchy, niech wam się ten dzień jakoś lepiej powodzi czy coś.
Wygrzebałam coś starego z odmętów telefonu, no bo w sumie nie mam nic dzisiaj.
Dwójka moich trenerowych ocków: Alex z Unovy i Nat z Shinnoh
(
Kocham tą dwójkę, najbardziej uroczy couple, jaki chyba stworzyłam, for now)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro