Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×3×

*rano*

Dziś wstałam o 6:56. Spałam tylko trzy godziny, a wszystko przez te nerwy. Dlaczego to akurat stało się w dzisiejszą datę! A no tak, wy nic nie wiecie! Więc zacznę od początku, jak to się stało, że zaczęłam się bać kucyków, jednorożców  i wszystkiego co z końmi związane:      ( skośną zaznaczę wspomnienia)

~Moje 7 urodziny. Tyle szczęścia i radości. Moje przyjęcie było całe w różowych serpentynach i balonach. Rodzice urządzili mi imprezę na wiosce obok stadniny koni. Byłam już gotowa, ubrałam się w piękną różową sukieneczkę i niebieskie baletki. Mama zawiązała mi moje długie do kolan włosy w wysokiego kitka. Wybrałam się właśnie w stronę stołu, gdzie mieliśmy zjeść tort. W pewnej chwili podeszła do mnie koleżanka której nienawidziłam, ale mama zaprosiła wszystkie dziewczyny z klasy. Powiedziała, żebym oprowadziła ją po stajni. Jako, że byłam miłą dziewczynką to się zgodziłam. Kiedy doszliśmy w podane miejsce, a ja się odwróciłam to Seo TinHan - tak nazywała się ta jędza- wsypała mi we włosy cukier. Ja nic nie zauważyłam. Weszłyśmy do stajni, ale TinHan uciekła za drzwi i je zamknęła. W pewnej chwili wszystkie konie zaczęły uderzać do drzwi, jednemu udało się wyjść ze swojej posesji. Nie wiedziałam co się dzieje, więc podeszłam i chciałam pogłaskać konia. Koń zaczął rzuć mi włosy, co sprawiało mi wielki ból. Uciekałam, a on biegł za mną, trafiłam w ślepy zaułek stajni. Koń wbiegł we mnie i złamał mi nogę, żebro oraz rękę.

* moje 10 urodziny*

Miałam 10 urodziny. W trzy lata zapomniałam o zdarzeniu z 7 urodzin. Teraz bawiłam się w kucyki. Miałam właśnie zbijać piniatę zawieszoną na drzewie w parku. Wzięłam kij do baseboll'a i zaczęłam uderzać. Uderzyłam, raz, drugi i trafiłam. Spodziewałam się słodkości, a usłyszałam krzyki, bo miałam zawiązane oczy. Zanim zrobiłam cokolwiek, poczułam przeszywający ból na całym ciele. Godzinę później byłam w szpitalu w stanie krytycznym. Okazało się, że trafiłam kijem w ul os zamiast w piniatę. I tak zaczął się lęk, najpierw pokrzywdzona przez konia, a potem piniatę. A to wszystko w moje urodziny.~

Tak, dziś moja 20. Nie cieszę się z tego powodu. Dlaczego? To mi przypomina koszmary z dzieciństwa. Zeszłam na dół. I zobaczyłam , to czego nie chciałam. Chłopaki byli przebrani za konie. Nie wytrzymałam, przypomnieli mi o tych zdarzeniach. Miałam już łzy w oczach, wróciłam do pokoju. Wzięłam poduszkę i schowałam w nią twarz wchodząc do szafy i chowając się w niej.

*Jin*

Byliśmy już gotowi. Mieliśmy na sobie kigurumi koni ( wyglądały tak jak w załączniku). Czekaliśmy aż So zejdzie. Schodzi. Popatrzyła na nas i widzieliśmy jej strach i łzy w oczach. Pobiegła na górę.

- No i co myśmy narobili?!! - wiedziałem, że to zły pomysł.

- Dobra chodźcie trzeba to naprawić- Tae powiedział.

Weszliśmy do jej pokoju. Nie było jej tam. Zaczęliśmy panikować.

- Cicho - coś słyszałem.

Dźwięki płaczu dobiegały z garderoby.

* SoRaa*

Nie mogłam przestać płakać. Blizna rozcięcia na żebrach dała o sobie znać. Dlatego nie mogę płakać. Kiedy płaczę nie mogę złapać oddechu. Wszystko przez tego głupiego konia. Ktoś otworzył drzwi od pomieszczenia w którym byłam...





Hejka! Jest weekend, a ja mam wolnego lapka, więc pisze następny rozdział ;D Zostawcie po sobie ślad ;** 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro