Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×18×

Tak siedziałam na tej kanapie i siedziałam, a oni mieli ten sam wyraz twarzy. Jeszcze trochę sobie poczekam, niech znają moją dobroć..
*10 minut później*
- JEŻELI KURWA KTOŚ SIĘ ZARAZ NIE ODEZWIE, TO WYJDĘ I NIE WRÓCĘ!!!!!
Jak na zawołanie otrząsnęli się.
- Powiecie mi o co chodzi?!
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Oni nigdy nie są cicho dłużej niż 2 minuty, chyba, że śpią.
- Teraz musisz się nas posłuchać.. - Suga powiedział to poważnie patrząc mi się w oczy. Przytaknęłam, niech im będzie.
- Ten chłopak, Jackson. Nie zbliżaj  się do niego. Jest niebezpieczny. Gdyby on i jego banda się o tobie dowiedzieli, byłoby kiepsko.. I z tobą i z nami. Rozumiesz?? - Trochę go nie rozumiałam..
- Dlaczego?
- Dobra, powiem ci, bo utopisz nas jak tamtą żabę! No więc..
- Nie zaczyna się zdania od " No więc"!
- Nie czepiaj się teraz! Kiedyś nasza siódemka przyjaźniła się tak jak teraz. Ale było nas za czasów podstawówki więcej. Był jeszcze Jackson, Mark, BamBam, JB, Junior, Yugyeom i Youngjae. Zawsze robiliśmy wszystko razem, ogólnie to każdy się nas bał. Często w nocy uciekaliśmy z domów i robiliśmy graffiti na płotach i budynkach. Pewnego dnia znów uciekliśmy. Poszliśmy malować na budynku wielkiej firmy. Włączono alarm. Przed policją uciekła tylko nasza siódemka. Oni zostali złapani. Nie pomogliśmy im i trafili do poprawczaka. Od tamtej pory nas nienawidzą. Zrobią wszystko by nas zniszczyć..
I tym o to akcentem Jimin zakończył opowieść. Ogółem to historią się nie przejęłam, zastanawia mnie tylko jedna rzecz...
- Really?! BamBam?! Hahahaha!
Chłopaki jedynie zrobili face palm'a. No sorry bardzo, ale co za ciota wymyśliła mu taki pseudonim?! Tak mocno się śmiałam, co jest do mnie nie podobne, że spadłam z kanapy. Tą jakże fascynującą chwilę przerwało pukanie do drzwi. Pukanie! Gdyby ten ktosiek popatrzył trochę bardziej w prawo zobaczyłby dzwonek! A nie kurde mi tu puka.. Koniec końców musiałam się ogarnąć i podejść do tych cholernych drzwi. Bo jak to powiedzieli ci kosmici z pod biedronki: "To może być Jackson, więc rusz dupe i otwórz!"
Yggh... To tylko listonosz. Przyniósł mi kopertę i... kopertę. Ta pierwsza była z banku. Ta druga zaadresowana do mnie. Rzuciłam rachunek w stronę Kook'a, a sama poszłam na górę. Do łazienki. W ręce dalej trzymałam list. Z lekkim zawahaniem otworzyłam kopertę. A co w środku? Mama psycholka wysłała zdjęcia. Wyciągnęłam je wszystkie i wrzuciłam do wanny, do której wcześniej sama weszłam. Wyciągnęłam z kieszeni spodenek zapalniczkę. Noszę ją na wszelki wypadek. Wzięłam jedno ze zdjęć do ręki, trafiłam na matkę w mega ciasnej i skąpej sukience. Zapaliłam zapalniczkę i podpaliłam fotografię. Robiłam tak z każdą po kolei. Został z nich tylko popiół, który zebrałam i wyrzuciłam. Ulżyło mi.


Hello😁😁 Kto się NIE cieszy nadchodzącym rozpoczęciem tej debilnej szkoły? A tak z innej beczki! Czy tylko mi ten zeszyt:


Kojarzy się z Jacksonem? Tym Wild&Sexy ;'D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro