9.
-Czemu ty nie w szkole?- zapytała mama wchodząc rano do domu po nocce i widząc mnie rozwaloną przed telewizorem
- nigdzie się nie wybieram - powiedziałam tylko i wróciłam do przerzucania pilotem bezwiednie kanałów
- wiesz, że możemy zawsze porozmawiać prawda?- spytała siadając obok, nawet na nią nie spojrzałam, nie potrafiłam z nią rozmawiać tak jak i ona nie potrafiła rozmawiać ze mną
- nie możemy - warknęłam, czy ona zawsze musi udawać taką idealną?
Ian powiedział
-Musicie się pogodzić to niedorzeczne - powiedziałem do Dave na przerwie - nawet nie przyszła dziś do szkoły - zauważyłem
- i to moja wina tak ? moja wina, że ona upadła na głowę ?! - warknął
- uspokój się, oboje zawsze sobie dogryzaliście ale to nasza przyjaciółka- powiedziałem
-chyba twoja, ja nie znam żadnej Lily - powiedział
- aż tak mocno uraziła twoją dumę ? Ile jeszcze będziesz cierpiał przez Suzi?- zapytałem
- czy cię do reszty pojebało?! obie wariatki są siebie warte, a ja ? ja mogę mieć każdą - powiedział i podszedł do grupki dziewczyn i wpił się w usta rudowłosej dziewczyny, która była tym uradowana. Kolejna łatwa sztuka.
Lily powiedziała :
- czemu mówisz do mnie takim tonem? źle się czujesz? zadzwonić po lekarza ?- zapytała matka dalej nade mną ślęcząc, nie mogłam skupić się na filmie
- odwal się - warknęłam
- nie tym tonem moja droga - powiedziała
- wiesz co ? masz- powiedziałam dając jej pilota do ręki - odechciało mi się oglądać - warknęłam i już chciałam wyjść do siebie ale w głowię zaświtał mi plan... plan idealny
- mamo- powiedziałam udając skruchę - bo ja mam problem - powiedziałam i usiadłam obok rodzicielki
- słucham kochanie, przecież zawsze ci mówiłam że możesz mi powiedzieć wszystko- wyraźnie się ucieszyła
- tęsknie za Scottem i babcią wiesz- powiedziałam
- tęsknisz ? - mama zdziwiła się - no ale ... za dwa tygodnie wakacje, możesz ich odwiedzić przecież wiesz kochanie - powiedziałam (Scott, syn siostry mam, tak więc mój kuzyn)
- ale... tak pomyślałam, wiesz, że oceny już wystawiony i w ogóle , mam praktycznie same piątki i czwórki na świadectwie, nie mogę pojechać wcześniej? i tak już nie sprawdzają obecności mamo, a świadectwo odbiorę jak wrócę - powiedziałam nie mając już więcej argumentów
- sama nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała - a rodzice chłopaków się zgodzili?- zapytała
- co ?- zdziwiłam się
-no wiesz... mama Ian'a i Dave, co one na to? - zapytała
i teraz dopiero pojęłam o co jej chodzi, zawsze jeździliśmy tak w trójkę
-nie nie nie nie, chce jechać sama, odpocząć, po za tym teraz mieszka tam Scott nie będę się nudzić - powiedziałam . Rodzice chłopaka zginęli w pożarze ich domu w ubiegłe wakacje, chłopak na swoje szczęście był wtedy właśnie u babci, i tam już został.
- dobrze, zgoda, ale wyjedziesz jutro, nie dziś, nie chce żebyś się tułała po nocy pociągiem - powiedziała a ja rzuciłam jej się na szyje, szybko puszczając bo zrobiło się nie zręcznie
****
- Słyszysz ?- zapytał Dave gdy siedzieliśmy w moim pokoju grając w jedną z najlepszych gier na świecie
- nom słyszę mama Lily przyszła do mojej matki na plotki, jak co sobotę - powiedziałem i wtedy zaczaiłem co miał na myśli. Lila od kilku dni olewa nas, szkołę i wszystko inne, musimy się w końcu czegoś dowiedzieć. Nauczycielka powiedziała nam że nie będzie jej do końca roku już bo jest chora. I tyle . Chora. pffffff
- Chodź po prostu się zapytamy- powiedziałem
- odbiło ci ? podsłuchajmy co nieco - powiedział Dave i w sumie jego pomysł był lepszy bo Lila pewnie zabroniła nam mówić cokolwiek po tej naszej kłótni. Wyszliśmy tylko z pokoju i od razu idealnie słyszeliśmy ich rozmowę dochodzącą z kuchni
- Jak tam u Lilci, Ian mówił, że choruje- powiedziała mama
- choruje? ah tak, nie nie nic jej nie jest to tylko małe kłamstwo dla nauczycieli, pojechała do babci- powiedziała Elena (mama Lily)
- puściłaś ją ? -zdziwiła się
- w sumie to na mnie wymusiła, ona ma jakieś problemy, chyba nawet pokłóciła się z chłopakami, powiedziała że musi wyjechać i odpocząć, więc co miałam zrobić? zgodziłam się - powiedziała
- Ian mi też nic nie mówi, twierdzi że Lily tak po prostu ich unika i tyle, pogodzą się zawsze się godzą - powiedziała
- tak, to co? może ciasteczko ?
Pociągnąłem Dave z powrotem do pokoju
- wyjechała ...- wyszeptałem nie wiadomo czemu
- i dobrze, będzie spokój - powiedział
- ty cholerny debilu! zrobiłeś jej coś ? - zapytałem
- nie ! co to kurwa za pytanie - warknął
- no właśnie,skoro ani ty ani ja jej nic nie zrobiliśmy, a ona mówi mamie, że ma problemy...więc co to oznacza??? że ktoś inny musiał ją skrzywdzić - powiedziałem
- Sherlock Holmes się znalazł, jej problemy, jej sprawa, nie zna nas przecież zapomniałeś - warknął
- chociaż do niej zadzwońmy proszę - poprosiłem
- i tak nie odbierze -
ale i tak wcisnąłem numer do dziewczyny, dając na głośnomówiący
po trzech sygnałach ktoś odebrał
- halo? - odezwał się głos, męski głos, ewidentnie nie należące do Lily
- Scott kurwa odłóż ten telefon- usłyszałem z oddali głos dziewczyny i szybko się rozłączyłem
Zapanowała cisza
- widzisz, to jest jej problem, pojechała z kimś innym, odstawiła nas na bok, i ja tak samo zrobię z nią, idziesz do klubu?
westchnąłem
- nawalimy się - podsumowałem
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro