Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

Już od dobrych pięciu minut próbowałam ich rozdzielić.  Na nic. 

- Uspokójcie sie kurwa- warknęłam a oni oderwali się od siebie- co w Ciebie wstąpiło Dave? musisz się na wszystkich rzucać ! - warknęłam 

- ja? ślepa jesteś?! to on mnie prowokuje! - krzyknął na mnie 

- a ty jesteś takim idiota, który się tak daje - warknęłam a Dave odszedł od nas obrażony a Tyler stał i bacznie mi się przyglądał - a tobie o co chodzi? - warknęłam 

- Stanęłaś po mojej stronie kochanie - wymruczał jak mały kotek i o mało znowu mu nie uległam 

- spadajcie wszyscy - warknęłam i poszłam w stronę domu, nie zamawiając jednak żadnej taksówki, musiałam się przejść i pomyśleć, co ja najlepszego wyprawiam, co we mnie wstąpiło, czemu daje się tak łatwo omotać. Na prawdę zaczynam coś czuć do niego..? zadaje sobie to pytanie od tygodnia i nadal nie potrafię na nie odpowiedzieć

- poczekaj - ktoś złapał mnie od tyłu za rękę, odwróciłam się przestraszona i zobaczyłam Tyler'a 

- czego ty jeszcze chcesz?

- będę miły- powiedział bez żadnego uśmiechu, całkiem poważnie, patrząc mi głęboko w oczy

- nie rozumiem- przyznałam nie wiedząc o co mu chodzi 

- będę dla nich miły, dla twoich przyjaciół - powiedział 

zaśmiałam się, ale nie tak po cichu, na prawdę mocno wybuchnęłam śmiechem a on tylko piorunował mnie spojrzeniem 

- przepraszam- powiedziałam przez śmiech - to totalna bzdura, znam was, znam ciebie, nie dasz rady- powiedziałam- nawet przez tydzień nie dał byś rady- przyznałam i wyminęłam go chcąc dalej iść w stronę domu

- a więc zakład ? o tydzień? dwa? czy miesiąc? - zapytał a ja aż stanęłam 

- serio? dobrze. Tydzień, tydzień bez ani jednej zaczepki czy bójki - powiedziałam 

- a jak wygram? 

- mało możliwe, ale jeśli wygrasz...dam ci szanse - powiedziałam dość niepewnie 

- i to mi wystarczy, a teraz chodź odprowadzę cie do domu, to mega nie mądre chodzić samej w środku nocy-powiedział i złapawszy mnie pod rękę poprowadził pod domu, gdzie rzucił tylko krótkie cześć i odszedł ...bez pożegnania ...kurwa mać, muszę przestać o tym myśleć 

*** 

W szkole Dave zachowywał się jakby nic się nie stało, może nawet nie pamiętał, on sporo rzeczy zapominał po alkoholu.

-mam dość tej szkoły - powiedział Dave przy lunchu gdy siedzieliśmy przy naszym ulubionym stoliku

- przestań, gdybyś się troszkę pouczył nie dostał byś pały - powiedział Ian 

- to nie fair, ona nigdy nie miała chyba książki w ręku a ma czwórki  warknął Dave kiwając na mnie głową  

- to się nazywa mózg baranie - powiedziałam 

-odszczekaj to laluniu- 

- bo co idioto - spytałam a on tak po prostu rzucił mnie makaronem ze swojego talerza, niestety trafił nie tylko mnie ale też kilka innych stolików, zapoczątkował tym samym kolejną w tym roku wielką bitwę na jedzenie, wszyscy rzucali czym popadnie na nikogo nie zwracając uwagi. 

- spokój ! - warknęła dyrektorka wpadając na stołówkę, zapewne obserwowała wszystko z kamer - wasza dwójka za mną ! a reszta na lekcje, tylko najpierw doprowadźcie ubrania do porządku - warknęła , czemu ja? czemu pokazała palcem na mnie i Dave >

Poszłam wściekła do jej gabinetu, a kilka kroków za mną ciągnął się Dave. 

- wasza dwójka ciągle przeszkadza w prawidłowym funkcjonowaniu szkoły - powiedziałam 

- ale Pani dyrektor ja nic nie zrobiłam - zaczęłam się bronić a ona bez słów pokazała nam nagranie. No fakt nie wyglądałam przekonująco rzucając w innych tym makaronem.

-to od was się zaczęło, wy zawsze zaczynacie, ale tym razem oprócz posprzątania stołówki wyznaczę wam odpowiednią kare, nie mogę tolerować waszego zachowania, buntujecie innych uczniów - powiedziała- idźcie na lekcję a po niej od razu zajmijcie się sprzątaniem stołówki - powiedziała 

- ale...- zaczął Dave 

- nie chce tego słuchać , na lekcje - warknęła nauczycielka więc po prostu wyszliśmy

*** 

- powiesz mi ? - spytał Dave nagle gdy sprzątaliśmy pomieszczenie pełne jedzenia( nawet na ścianach ) 

- ale co? my nie mamy o czym gadać - powiedziałam spokojnie 

- co się zmieniło? - spytał 

- co się miało zmienić ? w ogóle nie rozumiem tych twoich pytań - powiedziałam i dalej zdrapywałam chyba ziemniaki ze ściany. 

- uśmiechasz się pod nosem, znikasz gdzieś, nic nam już nie mówisz - powiedział 

zaśmiałam się 

- masz urojenia chłopczyku - powiedziałam a on złapał mnie za rękę żebym tylko na niego spojrzała

- dziewczynko...  powiedz prawdę - powiedział 

- nie zaczynaj , piłeś coś ?- zdziwiłam się bo takie głupoty Dave gadał tylko po procentach ale nie wyglądał na nie trzeźwego 

- może po prostu się martwię ? Ian też - powiedział Dave tym swoim słodkim głosem, przez chwilę miałam ochotę mu powiedzieć, chciałam powiedzieć swoim przyjaciołom że wreszcie coś do kogoś poczułam, ale ... no właśnie ale ... nie poparli by tego, było by na odwrót i co z tego, że może i zyskałabym chłopaka skoro straciłabym przyjaciół ... 

- cześć wam - zamarłam gdy usłyszałam Ten głos za naszymi plecami 

- czego tu - warknął Dave dopiero teraz puszczając moją rękę 

on cały czas mnie za nią trzymał? to było tak naturalne że nawet tego nie zauważyłam .

- też rzucaliśmy, więc to sprzątniemy - powiedział Matt i teraz zobaczyłam za nimi również kilka innych osób w tym Ian'a 

I  zaczęli sprzątać . Serio. 

- co tu robisz? - zapytałam Ian'a gdy wyrzucaliśmy worki do śmieci 

- Tyler mówił że wszyscy rzucaliśmy i to nie fair że tylko wy sprzątacie więc również postanowiłem pomóc - powiedział Ian

- Tyler ? - westchnęłam 

- tak wiem, też się zdziwiłem- powiedział i wróciliśmy do sprzątania 

Tyler nie kłamał, na prawdę ma zamiar wygrać ten zakład ! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro