Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44.

Pechowa trzynastka. Tak pomyślałam gdy skończyłam liste i zorientowałam się, że posiada ona właśnie tyle podpunktów.
Na początek może podpunkt numer 1- kąpiel w jeziorze. To nie może być trudne... Choć patrząc na fakt że jest październik, to może być dość głupim pomysłem. Ale nie dowiem się póki nie spróbuje.

***
- pożyczysz mi auto?- spytałam wchodząc do pokoju Scotta bez pukania. Odrabiał lekcje. On? Jak ja mało go znam
- auto? Prawie o jedenastej w nocy? Na co ci?- spytał ale przecież nie mogłam mu tak po prostu powiedzieć.
- to nic wielkiego na prawdę- powiedziałam - zaufaj mi trochę- poprosiłam
- to może pojade z tobą co? - zaproponował delikatnie chyba bał się że znowu coś potłukę.
- no dobra, ale obiecaj że nie będziesz się wtrącał- powiedziałam - obiecaj że będziesz czekał w aucie aż wróce-
Chwilę się wachał ale w końcu zgodził się i weszliśmy do samochodu.

***
- ty masz coś z głową nie?!- Scott od pół godziny darł się na całe gardło jadąc samochodem do domu. Wcześniej okrył mnie swoją bluzą, ale to nic nie dało zęby nadal żyły swoim życiem i dugotały z zimna.
- jezu zamknij się i po prostu jedź- i w tym momencie kichłam. - świetnie- skomentował tylko

***
-coś ty jej powiedział Dave!?- warknąłem na niego. Siedzieliśmy u niego od jakiejś godziny, musiałem iść do niego ,bo matka gdzieś wyszła, a ja nie wziąłem klucza. Niestety pech chciał, że Dave również był sam w domu, no może nie całkiem sam, jego rodziców nie było, on nie otwierał więc wszedłem iiiii żałuje serio, bardzo żałuje, teraz Noemi na prawdę będzie kojarzyć mi się tylko z jedną czynnością.
- prawde. Zaraz pierwsza daj mu kurwa spać- powiedział i odwrócił się do ściany. Ja leżałem na materacu próbując wykombinować jak jej pomóc.
Nie dane mi było zasnąć bo telefon zawibrował pod moją poduszką
- wyłącz te gówno!- krzyknął Dave
- to Scott- powiedziałem odbierając telefon - co jest? - zapytałem do słuchawki
- czterdzieści jeden stopni a ja nie mam nic na zbicie- markotał zdenerwowany
- o czym ty gadasz Scott- powiedziałem a Dave lekko uniósł głowę i odwrócił się patrząc na mnie o czekając.
- no Lila ma gorączkę, śpi nie mogę jej obudzić, muszę ją zabrać do szpitala, nie mam żadnego leku- powiedział
- poczekaj, mam całą apteczkę, zrób jej okład na głowę najlepiej z lodu, my zaraz będziemy- powiedziałem a Dave głośno westchnął
- co tym razem księżniczka wymyśliła?
- skończ ! - warknąłem- jedziemy-

Na szczęście mieszkaliśmy nie daleko siebie więc zajęło nam to może z pięć minut.
- próbuje ją obudzić ale się nie da- powiedział zmartwiony Scott
- trzeba jej to podać- powiedziałem dając mu leki
- to dziwne że tak nagle się rozchorowała- wtrącił się Dave
I weszliśmy razem do jej pokoju. Była rozpalona  tak bardzo, że od razu rzucało się to w oczy.
- to nie przez przypadek...- powiedział Scott podając jej lek przez sen, delikatnie podnosząc jej głowę aby się nie zakrztusiła - pływała w jeziorze- powiedział Scott a Dave w jednym momencie podszedł do niego niebezpiecznie blisko
- co kurwa robiła?- warknął
- Dave uspokój się- powiedziałem i dla pewności stanąłem pomiędzy nimi.
- co to znaczy pływała w jeziorze? Kiedy ? Jak ?- spytał lem starając się być spokojny a Scott opowiedział nam minute po minucie całe zdarzenie z nad jeziora.
- ona jest chora- powiedział Dave i nie chodziło mu wcale o gorączkę
- nie mów tak- poprosiłem
- wiecie oboje że mam rację. Kto normalny robi takie rzeczy?- warknął Dave
- zamknij się! Wiesz przez co przechodzi a wiecznie jej dowalasz ! Od miesięcy nie widziałem łez w jej oczach a dzisiaj? Dziś aż się zanosiła! I przez kogo?!- warknął Scott a Dave od razu umilkł. Co było dość nie codziennym zjawiskiem...

***
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, piłam? Kurwa nic nie pamiętam. Próbowałam podnieść swoje ciało ale ręce odmawiały posłuszeństwa.
- wstałaś- dopiero teraz zauważyłam Dave'a siedzącego obok.
- co tu robisz?-
- pływałaś w jeziorze debilko- powiedział spokojnie jakby właśnie mnie nie wyzwał.
- pływałam? - tak już pamiętam - no tak-
- czemu?
-co czemu?- on jest chory umysłowo?
- czemu pływałaś w jeziorze?
- a czemu się pływa w jeziorze?- zadrwiłam
- kurwa w październiku!!??- nie wytrzymał podnosząc głos
- nie wygadasz się?- zapytałam
- co? Oni wiedzą o tym. Scott był z tobą- przypomniał
- nie mówie o tym. Jesteśmy seks kumplami. Dochowasz też innej tajemnicy?- zapytałam wprost a on aż się wyprostował na swoim miejscu- proszę- powiedziałam i wyciągnęłam z pod łóżka wygniecioną kartkę podając mu ją.
Odczytał ją w ciszy
- to ma ci pomóc tak?- zapytał
- tak. Ma mi pomóc odnaleźć siebie- po części wcale nie skłamałam
- dobra. Mam plan na kilka punktów- uśmiechnął się. Jakaś nowość. On i bycie miłym.
- poradzę sobie Dave-
- to ne podlega dyskusji Lila- powiedział - rozgryzłem cie- powiedział
- co?- nie rozumiałam
- boli cie w środku prawda? Do tego stopnia że zrobisz wszystko aby zapomnieć, nawet jeśli oznacza to seks ze mną tak? - to nie było pytanie- sprawiam ci ból?- zapytał a ja zatopiłam się w tym jego oceanowym spojrzeniu. I jak mam mu powiedzieć że jest odskocznią ale też że pragnę go nad życie?
- nie sprawiasz mi bólu, sprawiasz że zapominam- powiedziałam usiłując usiąść obok niego.
- ale pierwszy raz? Zrobiłaś to bo chciałaś dać sobie nauczkę tak? Chciałaś żeby cie bolało?!- czy on musi być tak bezpośredni?
- tak- zamknęłam oczy bojąc się jego reakcji
- ranisz mnie. Codziennie w szkole czy na ulicy dostaje jakieś chore propozycję od lasek a ty mówisz mi, że zrobiłaś to ze mną bo wiedziałaś, że będzie boleć.- powiedział - kurwa. Miałem cię naprawić! - warknął zły
- w pewnym sensie mi pomogłeś- wyszeptałam
- nie pomogłem! Nie zrobimy tego więcej Lila- powiedział
- co?- żartuje tak? On był moim jedynym zapomnieniem. Bez tych chwil nie dam rady, nie dam rady bez Dave'a... Te myśli zszokowały mnie tak bardzo że prawie się rozpłakałam
- nie mogę tak dłużej. Ty nie jesteś taka! Nie jesteś jak te wszystkie dziwko nimfomanki Lila, jesteś delikatna, wrażliwa, a ja jestem jaki jestem. Traktuje cię jak zabawkę- powiedział
- i co z tego!?- warknęłam, a on aż podskoczył- źle ci?-
- lepiej niż z kimkolwiek innym ale...- wyszeptał
- jakie ale? To mi pomaga Dave, Tylko wtedy nie myśle o wadze, o kaloriach i dietach, o mamie, o Tylerze- powiedziałam
- przykro mi Lila. Nie mogę cie wykorzystywać. Nie w ten sposób-
- znajde innego-wiedziałam po jego minie jak bardzo ten pomysł mu się nie spodobał ale zacisnął zęby
- to twoja decyzja Lila. Dla mnie nie jesteś zwykłą suką, tylko przyjaciółką. Nie potrafie się zmienić. Nie umiem być taki jaki powinienem być wobec ciebie- powiedział. Powinnam być szczęśliwa po tych słowach... Nie byłam
- znajdziesz inną?-
- mam inne Lila. Przecież wiesz- i pstryk moje już ledwo działające serce rozpadło się całkowicie.
- Tyler mi nie odmówi- powiedziałam, a on wstał
- żartujesz?!- zacisnął zęby
- nie mógłby mi odmówić prawda? W końcu obwinia się tym wszystkim- powiedziałam
- Dziwka- powiedział tylko
- frajer!- dopowiedział a on niezwarzając na to że kilka godzin temu prawie umierałam podniósł mnie do pionu i z całą zachłannością wbił się w moje usta swoimi. Zakręciło mi się w głowie, ale już po chwili opanowałam to i włączyłam się do pocałunku. Jego ręce błądziły po całej mojej talii
- nie mają prawda cie ruszać!- warknął mi w usta dalej całując
- co?- wyszeptałam
- jesteś moja!- powiedział i pociągnął mnie na łóżko.
- powiedz to!- warknął i jeszcze nigdy nie widziałam w nim tyle agresji- powiedz- powtórz i w tym momencie jego ręka zjechała pod materiał moich majtek a jeden palec zwinnie wszedł do mojej dziurki.
- Dave!- krzyknęłam z bólu i z zaskoczenia
- powiedz!- warknął poruszając palcem w środku coraz to mocniej, ból zastąpiło podniecenie i rozkosz
- jestem- wyszeptałam
- co jesteś?- spytał i jego drugi palec znalazł się w środku
- aaaa - krzyknęłam- jestem twoja Dave!- powiedziałam
- dobrze- uśmiechnął się - teraz dowiesz się co to znaczy być moją- powiedział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro