Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

- ciekawe co takiego robiła, że nawet nie zdążyła butów ściągnąć ?! - otworzyłam oczy słysząc głos Ian'a , wisieli nade mną i m się przypatrywali

- gdzie byłaś wczoraj? - spytał Dave siadając obok mnie na łózku wraz z Ian'em 

- nigdzie? - zapytałam 

- nie ściemniaj , wyglądasz jak po jakiejś niezłej imprezie, i to bez nas ! - warknął Dave - a mówiłaś że się źle czujesz i nie wychodzisz- powiedziałam 

- robicie mi przesłuchanie?!- prawie krzyknęłam - byłam rano na stacji paliw po podpaski debile!, mówiłam wczoraj że mam okres! chcecie coś jeszcze, bo potrzebuje snu- warknęłam kładąc głowę z powrotem na mięciutkiej poduszce 

- mamy kisiel- wymamrotał Ian 

- co ? zapytałam nie otwierając nawet oczu

- mamy wiadro kisielu na wypadek gdybyś nie chciała wstać - powiedział Davve a ja aż usiadłam wiedząc, że nie żartuje 

- kisiel? czemu kurwa kisiel? czy wy jesteście normalni ? - i faktycznie Dave trzymał w ręku niewielkie zielonojaskrawe wiadro wypełnione różowym lepkim płynem 

- a zmywałaś kiedyś kisiel z włosów - zaśmiał się Ian 

Wstałam z łóżka wiedząc, że są do tego zdolni i teraz dopiero dostrzegłam godzinę na zegarku wiszącym nad łóżkiem

- siódma!!! budzicie mnie w weekend o siódmej !- zdenerwowałam się nie na żarty 

- obowiązki wzywają - wytłumaczyli 

- co? jakie kurwa obowiązki - 

- Pani Stinks co sobotę o ósmej rano wychodzi z domu pobiegać do pobliskiego parku- powiedział Dave 

- no i ? 

- zemścimy się za ostaniom kozę - powiedział Ian 

- Jaki jest plan?- zapytałam 

- kisiel 

- a coś więcej ? - warknęłam 

- a coś więcej dowiesz się na miejscu, bo nie ukrywam że dziś goni nas czas - powiedział Ian 

Zostawiając ich samych wyszłam do łazienki, przemyć się i ubrać, w to co zwyklę , jeansy i koszula . 

Pani Stinks mieszkała na obrzeżach miasta, tam gdzie kończyła się cywilizacja, a zaczynał las. I dobrze, przynajmniej mieliśmy pewność, że nikt nas nie zobaczy. Inie ciężko było zgadnąc co oni wymyślili, napełniliśmy balony kisielem i umieściliśmy je nad drzwiami domu nauczycielki, w momencie gdy ta będzie wychodzić , TRACH , balony spadną prosto na nią, jest wdową więc mamy pewność że dostanie ta osoba co powinna . 

- spadajmy - powiedziałam gdy już zrobiliśmy wszystko 

- odbiło ci ? za nic tego nie przegapie - powiedział Dave chowając się w krzakach przy domu 

- nie chciałabym byc waszym wrogiem - powiedziałam 

- nikt nie chce nim być , i jest w tym też twoja zasługa - powiedział Ian 

- to fakt to ty zazwyczaj rozwiązujesz te wszystkie problemy i kłopoty, które czasem serio są nie do rozwiązania - wyszeptał Dave bo dochodził ósma 

- ah ... więc jestem wam potrzebna do ratowania tyłków ? - zaśmiałam się

-widzę cię jeszcze w innej scenerii skarbie, no wiesz ja, ty i łóżko - wyszeptał Dave 

- marzyciel - warknęłam 

Widok Pani Stnks całej w kisielu to było coś na prawdę pięknego 

- muszę wracać - powiedziałam 

- co? a ty co masz w planach ? - zdziwił się Dave 

- obiecałam mamie, że ..- nie dane mi było dokończyć bo usłyszałam ich śmiech 

- od kiedy robisz to co powie mama ? 

- zawieziesz mnie do domu Ian ? - poprosiłam 

- więc z kina nici ? - zapytał 

- tak dzisiaj jakoś nie mam nastroju - przyznałam

- też jedziesz ?- zapytał Ian kumpla 

- nie nie , mam coś do załatwienia w okolicy 

- w domu Ashley? - zapytał Ian ale Dave wystawił nam palca i odszedł na drugą stronę ulicy a my weszliśmy do samochodu 

***

- umawia się z Ashley? - spytałam Ian'a w samochodzie, blondyn spojrzał na mnie z tą swoją miną typu ,,no zgadnij,, 

- a czy Dave kiedykolwiek się z kimś umawiał ? 

- więc to kolejna seks kumpela ? - zapytałam kręcąc głową - nie do wiary jakie te laski są puste - powiedziałam 

W domu czekałam na wiadomość od Tyler'a. Nie mogłam pozwolić żeby chłopaki go spotkali. Muszę wreszcie powiedzieć mu żeby się odwalił. Co on sobie myśli? jakim prawem mnie manipuluje ?! 

- Czekałaś?- aż podskoczyłam gdy do pokoju bez pukania wszedł Tyler 

- kurwa - warknęłam wstając z łóżka na którym właśnie leżałam 

- Jestem Tyler, już nie pamiętasz słonko ? Twoja mama kazała ci przekazać że idzie już do pracy, minąłem ją w drzwiach - powiedział i tak po prostu usiadł na łóżku a ja stałam nad nim i przez chwile milcząc. 

- człowieku! czy ty możesz się wreszcie odwalić ! - warknęłam 

- kochanie po co te nerwy> byliśmy umówieni - przypomniał mi 

- idź już, lepiej będzie jak już pójdziesz- warknęłam choć mało przekonująco 

- przecież wiesz, żę tego ne chcesz- powiedział i powolnym krokiem zbliżył się do mnie 

- Tyler ... - wyszeptałam 

- ciiiii nie psuj tego mała - powiedział i lekko pchnął mnie na ściane podchodząc jeszcze bliżej, i poczułam jego oddech na swojej szyi 

- Tyler - powiedziałam znowu 

- Cicho powiedziałem ! czy ty nie potrafisz się na chwilę zamknąć ! - warknął i wpił się mocno w moje usta, nie oddawałam pocałunku, ale też się nie odsunęłam, w końcu tylko delikatnie odepchnęłam go od siebie 

- Jeszcze będziesz mnie o to błagać - powiedzał pewny siebie 

I teraz usłyszałam jak ktoś na dole wszedł do domu 

- Lila to my - krzyknął Ian z salonu 

- kurwa mać - warknęłam - siedź tu proszę - wyszeptałam do Tyler'a  pospiesznie zeszłam po schodach do salonu gdzie już siedzieli wygodnie przed telewizorem 

- co wy tu robicie - powiedziałam lekko zdenerwowanym głosem 

- okazało się, że już nie grają tego filmu w kinach, więc zabieramy cię do klubu - powiedział Dave 

- skąd pomysł, że nie miałam ochoty na kino a na klub mama? - spytałam- jestem zmęczona- powiedziałam kłamąc aż bolało mnie serce, ale co innego mogłam zrobić skoro w moim pokoju jest ich największy wróg

- i tak wiesz, że nie odpuścimy, zabierzemy cię tam choćby siłą - powiedział Dave 

westchnęłam 

- Dobra, dajcie mi 10 minut a wy tu posiedźcie - powiedziałam i poleciałam prosto do pokoju. 

- Opuszczasz mnie - powiedział cicho Tyler gdy weszłam do pokoju i znowu przyciągnął mnie mocno do siebie, kładąc dłonie na mojej talii, Zadrżałam 

- Przestań, oni są na dole - wyszeptałam nie panując nad swoim głosem 

- Uwielbiam gdy to robisz - przyznał 

- co ? 

- uwielbiam gdy się boisz -wyszeptał delikatnie muskając moje ucho 

- zabiją cię - powiedziałam odsuwając się od niego 

- a więc boisz się o mnie - uśmiechnął się zadowolony 

- NIE! boję się, że chłopcy będą miel kłopoty - 

- idę - powiedział i wyskoczył przez okno, nie było wysoko, wiedziałam że nic sobie nie zrobił więc nawet za nim nie wyjrzałam 

- Z kim rozmawiasz ? - do pokoju wszedł Ian 

- z sobą , to co idziemy?- 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro