4.
- ciekawe co takiego robiła, że nawet nie zdążyła butów ściągnąć ?! - otworzyłam oczy słysząc głos Ian'a , wisieli nade mną i m się przypatrywali
- gdzie byłaś wczoraj? - spytał Dave siadając obok mnie na łózku wraz z Ian'em
- nigdzie? - zapytałam
- nie ściemniaj , wyglądasz jak po jakiejś niezłej imprezie, i to bez nas ! - warknął Dave - a mówiłaś że się źle czujesz i nie wychodzisz- powiedziałam
- robicie mi przesłuchanie?!- prawie krzyknęłam - byłam rano na stacji paliw po podpaski debile!, mówiłam wczoraj że mam okres! chcecie coś jeszcze, bo potrzebuje snu- warknęłam kładąc głowę z powrotem na mięciutkiej poduszce
- mamy kisiel- wymamrotał Ian
- co ? zapytałam nie otwierając nawet oczu
- mamy wiadro kisielu na wypadek gdybyś nie chciała wstać - powiedział Davve a ja aż usiadłam wiedząc, że nie żartuje
- kisiel? czemu kurwa kisiel? czy wy jesteście normalni ? - i faktycznie Dave trzymał w ręku niewielkie zielonojaskrawe wiadro wypełnione różowym lepkim płynem
- a zmywałaś kiedyś kisiel z włosów - zaśmiał się Ian
Wstałam z łóżka wiedząc, że są do tego zdolni i teraz dopiero dostrzegłam godzinę na zegarku wiszącym nad łóżkiem
- siódma!!! budzicie mnie w weekend o siódmej !- zdenerwowałam się nie na żarty
- obowiązki wzywają - wytłumaczyli
- co? jakie kurwa obowiązki -
- Pani Stinks co sobotę o ósmej rano wychodzi z domu pobiegać do pobliskiego parku- powiedział Dave
- no i ?
- zemścimy się za ostaniom kozę - powiedział Ian
- Jaki jest plan?- zapytałam
- kisiel
- a coś więcej ? - warknęłam
- a coś więcej dowiesz się na miejscu, bo nie ukrywam że dziś goni nas czas - powiedział Ian
Zostawiając ich samych wyszłam do łazienki, przemyć się i ubrać, w to co zwyklę , jeansy i koszula .
Pani Stinks mieszkała na obrzeżach miasta, tam gdzie kończyła się cywilizacja, a zaczynał las. I dobrze, przynajmniej mieliśmy pewność, że nikt nas nie zobaczy. Inie ciężko było zgadnąc co oni wymyślili, napełniliśmy balony kisielem i umieściliśmy je nad drzwiami domu nauczycielki, w momencie gdy ta będzie wychodzić , TRACH , balony spadną prosto na nią, jest wdową więc mamy pewność że dostanie ta osoba co powinna .
- spadajmy - powiedziałam gdy już zrobiliśmy wszystko
- odbiło ci ? za nic tego nie przegapie - powiedział Dave chowając się w krzakach przy domu
- nie chciałabym byc waszym wrogiem - powiedziałam
- nikt nie chce nim być , i jest w tym też twoja zasługa - powiedział Ian
- to fakt to ty zazwyczaj rozwiązujesz te wszystkie problemy i kłopoty, które czasem serio są nie do rozwiązania - wyszeptał Dave bo dochodził ósma
- ah ... więc jestem wam potrzebna do ratowania tyłków ? - zaśmiałam się
-widzę cię jeszcze w innej scenerii skarbie, no wiesz ja, ty i łóżko - wyszeptał Dave
- marzyciel - warknęłam
Widok Pani Stnks całej w kisielu to było coś na prawdę pięknego
- muszę wracać - powiedziałam
- co? a ty co masz w planach ? - zdziwił się Dave
- obiecałam mamie, że ..- nie dane mi było dokończyć bo usłyszałam ich śmiech
- od kiedy robisz to co powie mama ?
- zawieziesz mnie do domu Ian ? - poprosiłam
- więc z kina nici ? - zapytał
- tak dzisiaj jakoś nie mam nastroju - przyznałam
- też jedziesz ?- zapytał Ian kumpla
- nie nie , mam coś do załatwienia w okolicy
- w domu Ashley? - zapytał Ian ale Dave wystawił nam palca i odszedł na drugą stronę ulicy a my weszliśmy do samochodu
***
- umawia się z Ashley? - spytałam Ian'a w samochodzie, blondyn spojrzał na mnie z tą swoją miną typu ,,no zgadnij,,
- a czy Dave kiedykolwiek się z kimś umawiał ?
- więc to kolejna seks kumpela ? - zapytałam kręcąc głową - nie do wiary jakie te laski są puste - powiedziałam
W domu czekałam na wiadomość od Tyler'a. Nie mogłam pozwolić żeby chłopaki go spotkali. Muszę wreszcie powiedzieć mu żeby się odwalił. Co on sobie myśli? jakim prawem mnie manipuluje ?!
- Czekałaś?- aż podskoczyłam gdy do pokoju bez pukania wszedł Tyler
- kurwa - warknęłam wstając z łóżka na którym właśnie leżałam
- Jestem Tyler, już nie pamiętasz słonko ? Twoja mama kazała ci przekazać że idzie już do pracy, minąłem ją w drzwiach - powiedział i tak po prostu usiadł na łóżku a ja stałam nad nim i przez chwile milcząc.
- człowieku! czy ty możesz się wreszcie odwalić ! - warknęłam
- kochanie po co te nerwy> byliśmy umówieni - przypomniał mi
- idź już, lepiej będzie jak już pójdziesz- warknęłam choć mało przekonująco
- przecież wiesz, żę tego ne chcesz- powiedział i powolnym krokiem zbliżył się do mnie
- Tyler ... - wyszeptałam
- ciiiii nie psuj tego mała - powiedział i lekko pchnął mnie na ściane podchodząc jeszcze bliżej, i poczułam jego oddech na swojej szyi
- Tyler - powiedziałam znowu
- Cicho powiedziałem ! czy ty nie potrafisz się na chwilę zamknąć ! - warknął i wpił się mocno w moje usta, nie oddawałam pocałunku, ale też się nie odsunęłam, w końcu tylko delikatnie odepchnęłam go od siebie
- Jeszcze będziesz mnie o to błagać - powiedzał pewny siebie
I teraz usłyszałam jak ktoś na dole wszedł do domu
- Lila to my - krzyknął Ian z salonu
- kurwa mać - warknęłam - siedź tu proszę - wyszeptałam do Tyler'a pospiesznie zeszłam po schodach do salonu gdzie już siedzieli wygodnie przed telewizorem
- co wy tu robicie - powiedziałam lekko zdenerwowanym głosem
- okazało się, że już nie grają tego filmu w kinach, więc zabieramy cię do klubu - powiedział Dave
- skąd pomysł, że nie miałam ochoty na kino a na klub mama? - spytałam- jestem zmęczona- powiedziałam kłamąc aż bolało mnie serce, ale co innego mogłam zrobić skoro w moim pokoju jest ich największy wróg
- i tak wiesz, że nie odpuścimy, zabierzemy cię tam choćby siłą - powiedział Dave
westchnęłam
- Dobra, dajcie mi 10 minut a wy tu posiedźcie - powiedziałam i poleciałam prosto do pokoju.
- Opuszczasz mnie - powiedział cicho Tyler gdy weszłam do pokoju i znowu przyciągnął mnie mocno do siebie, kładąc dłonie na mojej talii, Zadrżałam
- Przestań, oni są na dole - wyszeptałam nie panując nad swoim głosem
- Uwielbiam gdy to robisz - przyznał
- co ?
- uwielbiam gdy się boisz -wyszeptał delikatnie muskając moje ucho
- zabiją cię - powiedziałam odsuwając się od niego
- a więc boisz się o mnie - uśmiechnął się zadowolony
- NIE! boję się, że chłopcy będą miel kłopoty -
- idę - powiedział i wyskoczył przez okno, nie było wysoko, wiedziałam że nic sobie nie zrobił więc nawet za nim nie wyjrzałam
- Z kim rozmawiasz ? - do pokoju wszedł Ian
- z sobą , to co idziemy?-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro