35.
Obudziłam się w swoim łóżku, dochodziło południe. Jakim cudem znalazłam się w swoim domu? Przekręciłam się na bok usiłując wstać i zamarłam.
- Dave!!??- aż usiadłam a on uśmiechnął się nie otwierając nawet oczu
- co tu robisz?!- spytałam
- nie pamiętasz?- zapytał otwierając te swoje błekitne oczy i patrząc prosto w moje.
- co ? Dave do chuja nie rób sobie jaj- warknęłam i wstałam z łóżka. Gdzie moje ubranie? Jezu!!?
- czemu jestem tylko w bieliźnie?- zapytałam zakrywając swoje ciało kocem.
- rozebrałem cię. Prosiłaś mnie- wyjaśnił. On się ze mnie śmieje tak?
- masz poczytaj nasze smsy z wczoraj- powiedział podając mi telefon i sam poszedł do łazienki. Nie musiałam ich czytać, wiedziałam co pisałam, nie wiem tylko jak znalazłam się w łóżku.
Szybko narzuciłam na siebie pierwszą sukienkę wiszącą w mojej szafie i zeszłam do kuchni. Mama zostawiła mi sporą ilość pieniędzy na ladzie kuchennej co w jej wykonaniu oznaczało, że nie będzie jej hmmm ,, jakiś czas". Powinnam zjeść. Wiem to ale nie potrafię otworzyć drzwi lodówki.
- zrobiła ci coś?- aż podskoczyłam słysząc za sobą głos Dave.
- co?-
- no lodówka. Zrobiła ci coś? Stoisz i patrzysz na nią jakbyś chciała jej ukraść żarówkę- powiedział schodząc z ostatnich kilku schodków i podchodząc do mnie.
- potrzebuje jajka. Możesz mi je podać?- zapytałam
- wiesz, że stoimy w tej samej odległości? Czemu sama ich nie weźmiesz?- zawsze musi być wścibski? Nie może choć raz zrobić czegoś bez gadania?
- prosze- wyszeptałam starając się z całych sił aby nie rozpłakać.
Teraz dopiero wyciągnął z lodówki jajka i postawił na stole obok nas.
- a teraz mów. Lodówki też się boisz?- zapytał
- najpierw ty powiedz. Jak się tu znalazłam i to z tobą-
- zasnęłaś w aucie. Przeniosłem cie a ty poprosiłaś żebym został bo zjedzą cię gobliny czy coś. Bełkotałaś przez sen. Rozebrałem się i położyłem obok tak jak zwykle a ty do mnie że też nie chcesz spać w ubraniu i tyle- powiedział na jednym tchu, jakbyopowiadanie o tym sprawiało mu ból.
- moja mama kocha wszystko co słodkie pamiętasz? W tej lodówce są miliony kalorii. Boje się to zobaczyć, boje się że moja głowa znowu zacznie wmawiać mi że muszę pozbyc się pokarmu albo w ogóle go nie jeść. Nawet nie wiesz jak to jest bić się z samym sobą- powiedziałam a on pokiwał lekko głową na znak że rozumie.
- Scott? Gdzie on jest?- zapytałam jak u licha mogłam zapomnieć o własnym kuzynie.
- dojechaliśmy dużo szybciej więc poszli jeszcze na piwo, pewnie został na noc u Ian'a- powiedział
Już nic nie Pytałam tylko zajęłam się robieniem jajecznicy. Po śniadaniu musiał iść do domu więc zostałam sama. Tak jak powinno być. I napisałam do Davida.
Ja: chyba troszkę się pogubiłam David: co jest?
Ja: zaproponowałam Dave'owi seks
David: no ładnie... Co on na to?
Ja: nie wziął tego na serio, byłam pijana
David: a było na serio?
Ja: noo...tak chyba tak.
David: chyba?
Ja : chce wyzdrowieć.
David: a co ma do tego seks?
Ja: od tego wszystko się zaczęło. Tyler chciał tylko tego, ale stwierdził, że jestem gruba itd a Dave... Czasem myślę że nawet mnie nie lubi więc seks to będzie tylko moja terapia.
David: muszę kończyć. Jade do babci na obiad, ale wrócimy do tematu ;)
***
Kolejne dni były takie same, wstawałam i jakoś próbowałam przetrwać kilka ciężkich godzin w murach szkoły. Nie było tak źle, nikt po za przyjaciółmi nie zwracał na mnie uwagi, plotki ustały, cała sprawa jakby ucichła choć czasem w stołówce przyłapywałam niektórych ludzi na wpatrywaniu się we mnie a raczej w to jak jem. Dla nich mogło to wyglądać dziwnie, jak idealnie kroje każdą porcję, bawie się nią i dopiero po chwili wkładam do ust, modląc się aby nie zwymiotować, bardzo pomału i dokładnie gryzę każdy kęs i po czasie, połykam.
- jest impreza- powiedział Scott gdy właśnie byłam w trakcie kończenia surówki z buraków.
- odpadam- powiedziałam od razu.
- Lila- wiedziałam co Ian chce powiedzieć, gadali to samo po kilka razy dziennie
- nie Ian. Imprezy to już przeszłość- powiedziałam i odsunęłam od siebie talerz
- nic nie zjadłas- zauważył Scott
- sam to zjedz- powiedziałam i zdenerwowana odeszłam id stolika, robiąc niezłe i nieprzemyślane widowisko dla osób siedząc niedaleko nas.
- okres masz?- Dave dogonił mnie przy wyjściu ze szkoły i zatrzymał zanim zdąrzyłam wejść do samochodu.
- jeśli musisz wiedzieć, nie mam od kilku miesięcy- warknęłam a on pociągnął mnie za ręke w stronę swojego wozu.
- co z tobą?!- krzyknęłam nieźle zdenerwowana gdy praktycznie siłą
wsadził mnie na miejsce pasażera.
- nie krzycz. I tak chciałaś uciec z lekcji więc chociaż zrobimy coś pożytecznego- powiedział odpinając samochód.
***
- nie wejdę tam- oznajmiłam widząc przed sobą tabliczkę z napisem Ginekolog.
- wejdziesz- powiedział- po dobroci albo siłą- uśmiechnął się, a ja przez moment pomyślałam o morderstwie.
- dobra ale zostań tu - powiedziałam. Na moje nieszczęście lekarka nie miała teraz pacjenta i mogła przyjąć mnie od razu. Kurwa! Liczyłam na to, że umówię się na jakiś dzień, a on przez ten czas zapomni i da mi spokój.
- rozbierz się kochanie i siadaj na fotelu - kobieta była nawet miła, hmmmm nie jestem do końca pewba jej płci przez te wąsy i krótkie włosy, ale na plakietce wyraźnie jest napisane dr. Emma.
- i co wszystko ze mną ok?- zapytałam zeskakując z fotela i ubierając za kotarą. Usiadłam juź ubrana przy jej biurku.
- masz typowe objawy niedożywienia organizmu, miałaś anoreksje prawda? Nie odpowiadaj koteńku, musiałam pobrać od ciebie próbke komórek macierzystych, bardzo często wynikiem tej choroby jest zanik miesiączki a później nawet bezpłodność, sprawdzimy to od razu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro