Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34.

Jechałam przed siebie nie zwracając uwagi na siedzących obok mnie przyjaciół. W radiu leciała muzyka której nie znałam ale cicho starałam się nucić jej melodie aby zagłuszyć jakoś swoje myśli.
Scott jednym płynnym ruchem ściyszył muzykę.
- możesz powiedzieć chociaż dokąd jedziemy?- zapytał ale nie odpowiedział bo akurat dojechaliśmy na stację paliw.
- zaraz wracam- powiedziałam i wyszłam z samochodu.

***
- co jej się stało?-zapytałem Scotta gdy tylko dziewczyna wyszła z auta.
- no nie wiem. Był u niej Tyler. Usłyszałem tylko jej krzycz a gdy wszedłem do pokoju zobaczyłem go zeskakującego z balkonu, a ona uciekła do łazienki, chwile potem wyszła i wsiadła do auta. To wszystko- powiedziałem

***
- dwa litry whisky i dużą cole - powiedziałam do ekspediętki za ladą sklepu. Na oko była jeszcze młodsza ode mnie ale nie mnie to oceniać. Chyba ma osiemnastkę skoro tu pracuje nie? Była taka... Typowa, no blondynka z rzującą gumą do rzucia i tatuażem na ramieniu. To nie typowe? Jak w filmie.
Zapłaciłam i już chciałam odchodzić lecz mnie zatrzymała
- przekarzesz coś Dave'owi?- zapytała swoim jęczącym głosem. O rany jaki o jest irytujący! Zaraz co?!
-co?- zapytałam nierozumiejąc
- daj mu to. Wiem że się kumplujecie- wyjaśniła mi podając mi jakiś papierek. Przez chwilę stałam i przyglądałam się dziewczynie z lekkim szokiem. Następnie wzruszyłam ramionami i z reklamówką alkoholu poszłam do samochodu. Po drodzę po prostu musiałam zajrzeć do kartki.

Lodziara 
533******
Tęsknie Dave

Serio? Lodziara? Ona wstydu nie ma?!
Weszłam do reszty i zajęłam swoje miesce. Odwróciłam się do Dave i nic nie mówiąc podałam mu karteczkę. 
- skąd to masz?-
- sprzedała mi whisky- powiedziałam - jest niezła? - zapytałam. Kurwa co???!!! Co ja gadam? Co mnie to?!
A on tylko się zaśmiał
- a jak myślisz skąd ten pseudomin?-
- o czym wy mówicie do kurwy?!- zapytał Ian
- chce pić- powiedziałam i wyjęłam ze zrywki whisky, odkręciłam i jednym duszkiem wypiłam kilka głębszych łyków, nawet nie popijając colą.
- co ty wyrabiasz?! Upijesz się! - zaczął Dave, ale uciszyłam go gestem ręki
- zamknij się, bo marudzisz prawie tak samo jak nasza babcia, co nie Scott?- powiedziałam do kuzyna - mam pewien plan-
- plan upicia się?- Dave za wszelka cenę  chciał mi chyba zepsuć nastrój. 
- ile czasu do drugiej?- zapytałam - jest dwudziesta- powiedział Ian
Świetnie sześć godzin, to może się udać. I ruszyłam.
- moment. Ty chcesz jechać tyle godzin?- spytał Dave
-Kurwa!- warknęłam aż wszyscy podskoczyli- wysiadać!- dodałam zatrzymując (znowu) samochód.
- Lila uspokój się- powiedział Ian - jeszcze jeden durny tekst a wracacie do domu- powiedziałam i ruszyłam.

***
Nie dowiary, że wszyscy usnęli. Znajdowałam się teraz pod znajomym budynkiem i wdrapywałam na rusztowanie. Brzmi znajomo? Zaraz druga, mam nadzieję że nie zapomniał o naszej tradycji.
Stanęłam na balkonie i czekałam.
- Lila?!- Adrien krzyknął tak głośno, że omal nie obudził debili w samochodzie i mocno mnie przytulił- jak ślicznie wyglądasz- powiedział- ale co tu robisz? - zdziwił się siadając. Zajęłam miejsce obok niego i pokazałam co chowam pod kurtką. Pamiętałam bowiem co mi kiedyś opowiadał
- " nigdy nie piłem whisky"- powiedziałam cytując jego własne słowa.
-  i tylko po to tu jestes?- zapytał- jestes wielka- powiedział

Piliśmy ponad godzinę, ale wiedziałam, że nie mogę zostać dłużej bo będzie miał kłopoty.
- zawołam chłopaków na chwilę- powiedziałam chwiejąc się
I pomału śmiejąc się zeszłam z rusztowania
Szturchałam Scotta w ramię i tym sposobem obudził się też Ian.
- co my tu robimy?- zapytał wesoły Scott
- idźcie się przywitać- powiedziałam usiłując zając miejsce kierowcy.
- nawaliłaś się. Siadaj do tyłu my prowadzimy- powiedzieli a ja nie protestowałam tylko położyłam się na tylnich siedzeniach kładąc głowę na kolana Dave'a. No przecież i tak śpi?
A oni poszli.
- czemu akurat tu?- wyszeptał mi do ucha. Nie miałam sił nawet otworzyć oczu.
- obiecałam mu coś- wymamrotałam tylko- i nie wierć się tak bo usiłuje spać- powiedziałam .
Poczułam jak delikatnie poprawia mi włosy wkładając niesforny kosmyk za ucho. Podniosłam głowę i usiadłam.
- nadal masz ten lęk?- zapytał i odpiął swój pas przysuwając się bliżej
- co ty wyprawiasz?- zapytałam, a on jednym szybkim ruchem złożył na moich ustach delikatny pocałunek, po czym odsunął się i lekko uśmiechnąl

- co ty robisz?- spytałam
- chciałaś zdobyć Matt'a - przypomniał. No fakt - tego typu pocałunki to lekcja pierwsza każdego związku Lila- powiedział
- ile jest lekcji?- spytałam
- dziesięć- powiedział
- zostało nam dziewięć tak?-
- nie do końca. Teraz twoja kolej. Pocałuj mnie- powiedział, a ja nie mogłam się ruszyć z miejsca.
Westchnął głośno i przybliżył się jeszcze bardziej
- przyjaźnimy się tak?- zapytał - wiesz, że cie nie skrzywdze?- dodał
- nie o to chodzi- powiedziałam
- a o co?- zapytał a ja pocałowałam go w usta nie chcą powiedzieć mu o co mi chodzi. Z początku miał to być buziak jak ten poprzedni, a nawet nie wiem kiedy zmienił się w prawdziwy, zachłanny pocałunek. Bałam się bliskości z facetami, bałam się że znowu mnie odrzucą albo, że wyczują te moje fałdy i uciekną. A z Dave'm było inaczej, same korzyści, zero zobowiązań więc od razu wiem, że nie mam szans. Nawet nie zauważyłam kiedy z pozycji siedzącej znaleźliśmy się w leżącej, a Dave delikatnie leżał na mnie, nie przestając mnie całować.
- nie powinniśmy tego robić. Piliśmy- powiedział
- zamknij się Dave- warknęłam i przyciągnęłam go do siebie. W tym momencie jego ręce, które cały czas wplątane były w moje włosy, zaczęły zjeżdżać w dół po mojej talii. Zadrżałam . nie brzydzi go to? Jebane myśli!!
- mam przestać?- zapytał
- czy każdą swoją potencjalną partnerke traktujesz jak jajko?- ponownie warknęłam.
Całował moją szyję, a ja zaciskałam usta aby nie jęknąć. Był w tym na prawdę dobry. Niestety.
Usłyszeliśmy zbliżające się kroki więc wróciliśmy do swoich pozycji i po chwili chłopcy znaleźli się w środku.
- myślałem że śpicie- powiedział Ian
- gadaliśmy- powiedział Dave, a Ian w lekkim szoku ruszył. Siedziałam z Dave'm z tyłu pojazdu ale pomiędzy nami była spora odległość. Ja przy jednym oknie, on przy drugim. Z mojego transu wyrwał mnir dźwięk smsa.
David: zostałaś porwana?
Ja: jest dobrze. Napisze jutro ok? Buuuuziaki
David: ha! Wiedziałem że mnie kochasz:*
Ja: bardzo ;)

Dave: kto napisał?
Ja: siedzisz obok. Nie możesz spytać? Lol
Dave: uśmiechnęłaś się
Ja:  zdarza się nawet mi.
Dave: poniosło mnie. Przepraszam.
Ja: znowu zaczynasz ? Nie przepraszaj do chuja!
Dave: spoko.
Ja: Dave?
Dave: hm?,
Ja: nic
Dave: mów. Chcesz mnie wkurwić?
Ja: tak ;)
Dave: ?????
Ja: ????
Dave: dziecko.
Ja: idiota
Dave: wariatka
Ja: dupek
Dave: świnia
Ja: bo niby gruba?
Dave: ja... Nie.... Nie o to mi chodziło!!!
Zaśmiałam się na głos a on widząc moją reakcje odpisał
Dave: jeszcze raz tak zrób!
Ja: a co?
Dave: będzie kara !
Ja: ohohoho patrzcie jaki groźny. Nie boje się ciebie.
Dave: powinnaś
Ja: co mi zrobisz?
Dave: nie chcesz wiedziec
Ja: hahahaha bo nie zrobisz nic ;) traktujesz mnie jak jajko.
Dave: a jak mam cie traktować?
Ja: jak inne..
Dave: to są zwykłe suki, z tobą się przyjaźnie Lila.
Ja: miało nie być mieszania uszuć tak? Więc musisz mnie przestać traktować jak jajko.
Dave: Lila
Ja: Dave
Dave: tego chcesz? Żebym traktował cię jak te wszystkie nic nie warte lale?
Ja: chce ciebie
Dave: co?
Ja: miało nie być uczuć, pokaż mi jaki jest Dave w łóżku
Dave: kusisz. Przestań.
Ja: i tak to Zrobimy Dave
Dave: pogięło cię???
Ja: proszę
Dave: o co mnie prosisz?
Ja: Zróbmy to
Dave: Lila musisz napisać o co ci dokładnie chodzi.
Ja: chce się z tobą pieprzyć!

Spojrzał na mnie. Czułam jego wzrok na sobie ale nie spojrzałam w jego stronę.

Dave: seks przyjaciele?
Ja: wtedy kiedy jedno z nas będzie miało ochotę.
Dave: jesteś pijana.
Ja: nie prawda. Jutro powiem ci to samo.
Dave: będziemy w domu nad ranem. Mam przyjść?
Ja: jeśli nie będziesz śpiący.
Dave: zgoda.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro