34.
Jechałam przed siebie nie zwracając uwagi na siedzących obok mnie przyjaciół. W radiu leciała muzyka której nie znałam ale cicho starałam się nucić jej melodie aby zagłuszyć jakoś swoje myśli.
Scott jednym płynnym ruchem ściyszył muzykę.
- możesz powiedzieć chociaż dokąd jedziemy?- zapytał ale nie odpowiedział bo akurat dojechaliśmy na stację paliw.
- zaraz wracam- powiedziałam i wyszłam z samochodu.
***
- co jej się stało?-zapytałem Scotta gdy tylko dziewczyna wyszła z auta.
- no nie wiem. Był u niej Tyler. Usłyszałem tylko jej krzycz a gdy wszedłem do pokoju zobaczyłem go zeskakującego z balkonu, a ona uciekła do łazienki, chwile potem wyszła i wsiadła do auta. To wszystko- powiedziałem
***
- dwa litry whisky i dużą cole - powiedziałam do ekspediętki za ladą sklepu. Na oko była jeszcze młodsza ode mnie ale nie mnie to oceniać. Chyba ma osiemnastkę skoro tu pracuje nie? Była taka... Typowa, no blondynka z rzującą gumą do rzucia i tatuażem na ramieniu. To nie typowe? Jak w filmie.
Zapłaciłam i już chciałam odchodzić lecz mnie zatrzymała
- przekarzesz coś Dave'owi?- zapytała swoim jęczącym głosem. O rany jaki o jest irytujący! Zaraz co?!
-co?- zapytałam nierozumiejąc
- daj mu to. Wiem że się kumplujecie- wyjaśniła mi podając mi jakiś papierek. Przez chwilę stałam i przyglądałam się dziewczynie z lekkim szokiem. Następnie wzruszyłam ramionami i z reklamówką alkoholu poszłam do samochodu. Po drodzę po prostu musiałam zajrzeć do kartki.
Lodziara
533******
Tęsknie Dave
Serio? Lodziara? Ona wstydu nie ma?!
Weszłam do reszty i zajęłam swoje miesce. Odwróciłam się do Dave i nic nie mówiąc podałam mu karteczkę.
- skąd to masz?-
- sprzedała mi whisky- powiedziałam - jest niezła? - zapytałam. Kurwa co???!!! Co ja gadam? Co mnie to?!
A on tylko się zaśmiał
- a jak myślisz skąd ten pseudomin?-
- o czym wy mówicie do kurwy?!- zapytał Ian
- chce pić- powiedziałam i wyjęłam ze zrywki whisky, odkręciłam i jednym duszkiem wypiłam kilka głębszych łyków, nawet nie popijając colą.
- co ty wyrabiasz?! Upijesz się! - zaczął Dave, ale uciszyłam go gestem ręki
- zamknij się, bo marudzisz prawie tak samo jak nasza babcia, co nie Scott?- powiedziałam do kuzyna - mam pewien plan-
- plan upicia się?- Dave za wszelka cenę chciał mi chyba zepsuć nastrój.
- ile czasu do drugiej?- zapytałam - jest dwudziesta- powiedział Ian
Świetnie sześć godzin, to może się udać. I ruszyłam.
- moment. Ty chcesz jechać tyle godzin?- spytał Dave
-Kurwa!- warknęłam aż wszyscy podskoczyli- wysiadać!- dodałam zatrzymując (znowu) samochód.
- Lila uspokój się- powiedział Ian - jeszcze jeden durny tekst a wracacie do domu- powiedziałam i ruszyłam.
***
Nie dowiary, że wszyscy usnęli. Znajdowałam się teraz pod znajomym budynkiem i wdrapywałam na rusztowanie. Brzmi znajomo? Zaraz druga, mam nadzieję że nie zapomniał o naszej tradycji.
Stanęłam na balkonie i czekałam.
- Lila?!- Adrien krzyknął tak głośno, że omal nie obudził debili w samochodzie i mocno mnie przytulił- jak ślicznie wyglądasz- powiedział- ale co tu robisz? - zdziwił się siadając. Zajęłam miejsce obok niego i pokazałam co chowam pod kurtką. Pamiętałam bowiem co mi kiedyś opowiadał
- " nigdy nie piłem whisky"- powiedziałam cytując jego własne słowa.
- i tylko po to tu jestes?- zapytał- jestes wielka- powiedział
Piliśmy ponad godzinę, ale wiedziałam, że nie mogę zostać dłużej bo będzie miał kłopoty.
- zawołam chłopaków na chwilę- powiedziałam chwiejąc się
I pomału śmiejąc się zeszłam z rusztowania
Szturchałam Scotta w ramię i tym sposobem obudził się też Ian.
- co my tu robimy?- zapytał wesoły Scott
- idźcie się przywitać- powiedziałam usiłując zając miejsce kierowcy.
- nawaliłaś się. Siadaj do tyłu my prowadzimy- powiedzieli a ja nie protestowałam tylko położyłam się na tylnich siedzeniach kładąc głowę na kolana Dave'a. No przecież i tak śpi?
A oni poszli.
- czemu akurat tu?- wyszeptał mi do ucha. Nie miałam sił nawet otworzyć oczu.
- obiecałam mu coś- wymamrotałam tylko- i nie wierć się tak bo usiłuje spać- powiedziałam .
Poczułam jak delikatnie poprawia mi włosy wkładając niesforny kosmyk za ucho. Podniosłam głowę i usiadłam.
- nadal masz ten lęk?- zapytał i odpiął swój pas przysuwając się bliżej
- co ty wyprawiasz?- zapytałam, a on jednym szybkim ruchem złożył na moich ustach delikatny pocałunek, po czym odsunął się i lekko uśmiechnąl
- co ty robisz?- spytałam
- chciałaś zdobyć Matt'a - przypomniał. No fakt - tego typu pocałunki to lekcja pierwsza każdego związku Lila- powiedział
- ile jest lekcji?- spytałam
- dziesięć- powiedział
- zostało nam dziewięć tak?-
- nie do końca. Teraz twoja kolej. Pocałuj mnie- powiedział, a ja nie mogłam się ruszyć z miejsca.
Westchnął głośno i przybliżył się jeszcze bardziej
- przyjaźnimy się tak?- zapytał - wiesz, że cie nie skrzywdze?- dodał
- nie o to chodzi- powiedziałam
- a o co?- zapytał a ja pocałowałam go w usta nie chcą powiedzieć mu o co mi chodzi. Z początku miał to być buziak jak ten poprzedni, a nawet nie wiem kiedy zmienił się w prawdziwy, zachłanny pocałunek. Bałam się bliskości z facetami, bałam się że znowu mnie odrzucą albo, że wyczują te moje fałdy i uciekną. A z Dave'm było inaczej, same korzyści, zero zobowiązań więc od razu wiem, że nie mam szans. Nawet nie zauważyłam kiedy z pozycji siedzącej znaleźliśmy się w leżącej, a Dave delikatnie leżał na mnie, nie przestając mnie całować.
- nie powinniśmy tego robić. Piliśmy- powiedział
- zamknij się Dave- warknęłam i przyciągnęłam go do siebie. W tym momencie jego ręce, które cały czas wplątane były w moje włosy, zaczęły zjeżdżać w dół po mojej talii. Zadrżałam . nie brzydzi go to? Jebane myśli!!
- mam przestać?- zapytał
- czy każdą swoją potencjalną partnerke traktujesz jak jajko?- ponownie warknęłam.
Całował moją szyję, a ja zaciskałam usta aby nie jęknąć. Był w tym na prawdę dobry. Niestety.
Usłyszeliśmy zbliżające się kroki więc wróciliśmy do swoich pozycji i po chwili chłopcy znaleźli się w środku.
- myślałem że śpicie- powiedział Ian
- gadaliśmy- powiedział Dave, a Ian w lekkim szoku ruszył. Siedziałam z Dave'm z tyłu pojazdu ale pomiędzy nami była spora odległość. Ja przy jednym oknie, on przy drugim. Z mojego transu wyrwał mnir dźwięk smsa.
David: zostałaś porwana?
Ja: jest dobrze. Napisze jutro ok? Buuuuziaki
David: ha! Wiedziałem że mnie kochasz:*
Ja: bardzo ;)
Dave: kto napisał?
Ja: siedzisz obok. Nie możesz spytać? Lol
Dave: uśmiechnęłaś się
Ja: zdarza się nawet mi.
Dave: poniosło mnie. Przepraszam.
Ja: znowu zaczynasz ? Nie przepraszaj do chuja!
Dave: spoko.
Ja: Dave?
Dave: hm?,
Ja: nic
Dave: mów. Chcesz mnie wkurwić?
Ja: tak ;)
Dave: ?????
Ja: ????
Dave: dziecko.
Ja: idiota
Dave: wariatka
Ja: dupek
Dave: świnia
Ja: bo niby gruba?
Dave: ja... Nie.... Nie o to mi chodziło!!!
Zaśmiałam się na głos a on widząc moją reakcje odpisał
Dave: jeszcze raz tak zrób!
Ja: a co?
Dave: będzie kara !
Ja: ohohoho patrzcie jaki groźny. Nie boje się ciebie.
Dave: powinnaś
Ja: co mi zrobisz?
Dave: nie chcesz wiedziec
Ja: hahahaha bo nie zrobisz nic ;) traktujesz mnie jak jajko.
Dave: a jak mam cie traktować?
Ja: jak inne..
Dave: to są zwykłe suki, z tobą się przyjaźnie Lila.
Ja: miało nie być mieszania uszuć tak? Więc musisz mnie przestać traktować jak jajko.
Dave: Lila
Ja: Dave
Dave: tego chcesz? Żebym traktował cię jak te wszystkie nic nie warte lale?
Ja: chce ciebie
Dave: co?
Ja: miało nie być uczuć, pokaż mi jaki jest Dave w łóżku
Dave: kusisz. Przestań.
Ja: i tak to Zrobimy Dave
Dave: pogięło cię???
Ja: proszę
Dave: o co mnie prosisz?
Ja: Zróbmy to
Dave: Lila musisz napisać o co ci dokładnie chodzi.
Ja: chce się z tobą pieprzyć!
Spojrzał na mnie. Czułam jego wzrok na sobie ale nie spojrzałam w jego stronę.
Dave: seks przyjaciele?
Ja: wtedy kiedy jedno z nas będzie miało ochotę.
Dave: jesteś pijana.
Ja: nie prawda. Jutro powiem ci to samo.
Dave: będziemy w domu nad ranem. Mam przyjść?
Ja: jeśli nie będziesz śpiący.
Dave: zgoda.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro