31.
David: Liluś
Ja: zapomnij!!
David: coś ty wymyśliła słonko
Ja: tak pisali w internecie.
David: nie mógłbym
Ja: dobranoc
W chwili gdy to wysłałam do pokoju bez pukania wszedł Dave. - Dave? Co ty kurwa tu robisz o pierwszej w nocy?- az wstałam
- usnełaś rozmawiając z nami. Zostaliśmy na noc u Scott'a- powiedział i podszedł o krok bliżej.
- a teraz czego potrzebujesz?- zapytałam drżącym głosem
- Scott mówi, że mogę pożyczyć jego bluzkę do spania a niby jest w twojej łazience-
- dobra, sprawdzę- powiedziałam i weszłam do mojej łazienki. Chwile jej szukałam ale w końcu znalazłam czarną koszulke i wróciłam do pokoju.
- mówiłaś, że go nie znasz- powiedział Dave siedząc na moim łóżku z Moim telefonem w ręku. Aż się we mnie zagotowało. - grzebałeś w moim telefonie?- podeszłam wyrywając mu urządzenie z ręki a on tylko się uśmiechnął. Debil!!
- martwimy się o ciebie-
- to nie jest powód aby naruszać moją prywatność do chuja?!- warknęłam i lekko pchnęłam go w kierunku drzwi.
- i taką drapieżną lubie cię najbardziej- powiedział
- co z tobą nie tak ?!- warknęłam a on w jednej chwili znalazł się przy mnie, opuszkami palców przejechał po moim policzku.
- ja mogę ci pomóc- wyszeptał
-co?- nierozumiałam
-twój strach przed dotykiem. Mogę ci pomóc- powiedział dalej głaszcząc mój policzek. On oszalał tak? Albo to jakiś głupi żart? Może to mi się tylko śni?
- masz coś z głową?- zapytałam tylko, jednak nie potrafiłam się od niego odsunąć. Nie potrafiłam się ruszyć.
- co ma On czego nie mam ja?- zapytał wpatrując we mnie swoje zniewalające spojrzenie.
- lecz się Dave- warknęłam
- sama wiesz, że boisz się dotyku. Chce ci pomóc, to źle?- zapytał ukazując swoje dwa dołeczki w policzkach.
- przyjaźnimy się - powiedziałam cicho.
- i w moim interesie jest aby ci pomóc. -
- z litości tak? Nie dziękuje!- warknęłam lekko go odpychając od siebie.
- poczekam. Jeszcze będziesz mnie o to błagać. Tak jak wtedy przez telegon pamiętasz? Pamiętasz nasz seks telefon mała?- znowu podszedł i lekko pchnął mnie na ściane podchodząc coraz to bliżej.
- Dave odejdź-poprosiłam. Byłam pewna że jestem czerwona. Co on sobie myśli?
- ciiiiiiii- wyszeptał i ręką przejechał po całej długości mojej ręki. Zadrżałam, a on tylko się odsunął
- czy to było nieprzyjemne? - zapytał patrząc mi w oczy.
- nie- wyszeptałam
- zawsze chciałem dla ciebie jak najlepiej. Naprawie cię. Naucze cie jak masz sie lubić. - powiedział - a później sama łamać będziesz facetom serca, a nie oni tobie- powiedział
- co ty z tego będziesz miał? Znam cię Dave, nigdy nie robisz nic z czystej dobroci serca- powiedziałam siadając na łóżku.
Zaśmiał się.
- chce odbudować trochę naszą relacje mała. Ostatnio zawaliłem to i owo- przyznał
- skąd pewność że chce?
- pragniesz mnie odkąd się znamy-
- żartujesz tak?- zapytałam a on usiadł przy mnie i jednym płynnym ruchem położył swoje wargi na moich. Powstrzymywałam się od jęknięcia i lekko oddałam pocałunek.
- naprawisz mnie?
- tak- odparł
- nikt nie może wiedzieć- powiedziałam
- zwłaszcza Ian- dodał
A ja przytaknęłam.
- i Lily...- zaczął - zero emocji...
- co?
- no wiesz...nie zakochasz się we mnie co?- zapytał i co miałam mu powiedzieć? Że już trochę mi się podoba? To mi nie pomoże.
- chce Matt'a- powiedziałam a on aż wstał
- tego debilnego kumpla Tyler'a?- warknął
- pytałeś czy się w tobie nie zakocham, a teraz co?!- spytałam i na chwilę przymknęłam oczy.
- wszystko ok?- zapytał
- czasem jeszcze się kręci- powiedziałam
- ale jadłas kolację?-
- miało nie być emocji- przypomniałam
- to teraz jesteśmy na naszym ,, spotkaniu,, czy gadamy jak przyjaciele? Gubie się- powiedział
- dobrze więc ustalmy coś na wzór hasła- powiedziałam - ooooo to tak jakbyśmy się nie znali. No wiesz na spotkaniach będziemy się zwracać do siebie na Pan i Pani- powiedziałam a on błyskawicznie znalazł się obok mnie.
- pan i pani?- zapytał szepcząc - podoba mi się to wiesz- powiedział delikatnie głaskając moje udo.
- Dave ...- wyszeptałam a on spojrzał na mnie wymownie.
- Proszę Pana...- wyszeptałam a na jego ustach zagościł uśmiech.
- to jest mega podniecające- powiedział mi do ucha - a więc mam ci pomóc tak? Zgadzasz się?- zapytał
Pokiwałam głową
- muszę to usłyszeć Lila- powiedział całując moją szyje
- tak pomóż mi błagam- powiedziałam. Co on ze mną robi?
- i jeszcze jedno- powiedział Dave odsuwając się ode mnie
- tak?
- żadnego seksu- powiedział
- co?
- serio. Seks jest za bardzo emocjonalny Lila-
- kto poiwiedział że chciałabym to z tobą robić cymbale?- zadrwiłam
- widzisz. Wraca stara Lila- powiedział
- miałeś tone seks przyjaciółek. Jestem aż taka straszna Dave? Nic od ciebie nie chce, pytam zciekawości- dodałam
- Szanuje cię Lila a tych wszystkich dziwek nie. To jest ta różnica. Do zobaczenia proszę Pani- i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z tysiącem myśli.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro