Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30.

Wydaje mi się, że jestem tu wieki. A dziś mija miesiąc, nareszcie wychodzę do domu, ale....
Boje się. Boje się powrotu do domu i do szkoły. Powrotu do normalności. Przytyłam sporo, ale staram się nie zwracać na to uwagi, co jest na prawdę cholernie ciężkie. Ostatnio chłopcy nie mogli przyjechać z powodu szkoły, nie miałam im tego za złe, nawet ja nie lubiłam swojego toważystwa, a co dopiero oni. Nawet nie wiem jak mam opisać ten lęk, który teraz siedzi w mojej głowie.
Pakowałam się i aż podskoczyłam gdy moje rozmyślania przerwał dźwięk sms'a.
David: jest ok?
No tak David. Na początku pisałam z nim dla zabicia nudy w tym piekle a teraz? Coraz częściej zdarza mi się myślami uciec w jego stronę. Jak wygląda, czy go znam i czy on zna mnie. Zadawałam już mu te pytania ale odpowiedział, że jeśli chcemy nadal normalnie pisać to nie nogę zadawać takich pytań. I co miałam zrobić? On zawsze poprawiał mi humor. Więc już nigdy więcej nie zadawałam tego rodzaju pytań.
Ja: chyba skoczę z okna :D
David: gdyby nie ta minka, byłbym już w szpitalu z powodu zawału Liliano!
Ja: Lila!!!!!!!!!!!!!
David: odpowiesz mi?
Ja: boję się
David: czego?
Ja: rzeczywistości. Będę musiała wrócić do szkoły, jeść to co wszyscy no i On tam będzie... :/
David: Pan T.?
Tak go nazywałam. Nie umiałam nawet wymówić jego imienia. To tak bardzo bolało.
Nie odpisałam mu a on mimo wszysko napisał ponownie.
David: z tego co wiem cały czas twoi znajomi będą obok
Ja: ehhh
David: Lily. Nie pomogę ci gdy nie będziesz mi mówić wprost o tym co siedzi w twojej główce skarbie :)
Ja: boję się, że gdy przekrocze próg szkoły to znowu się nasili. Że to wróci.
David: obiecaj mi coś
Ja: tego nie mogę ci obiecać
David: nie mówię o tym Głupia
Ja: co mam obiecać?
David: powiedz o tym Ian'owi lub Dave'owi dobrze? Dokładnie to co w tej chwili powiedziałaś mi
Czy ja mu serio wspominałam nawet ich imiona?
Ja: ale...
David: prooooosze bez dyskusji ja: ok
David: kochasz mnie :*
Ja: wmawiaj sobie ;)
David: wyparcie to prawie kochanie ;)
Ja: większej głupoty nie słyszałam :D
David: grunt,że się uśmiechasz aniele :*

Zaśmiałam się. Miał rację te sms'y zawsze wywoływały uśmiech na mojej twarzy i nic nie mogłam na to poradzić.

***
W domu od razu położyłam się spać, nie chciałam z nikim rozmawiać, matka zasypywała mnie gradem pytań podczas jazdy do domu. Nie dane mi było jednak zasnąć, bo po chwili do pokoju weszła trójka przyjaciół aby rzucić się na mnie z otwartymi ramionami. Jak oni mogą mnie dotykać i nie zwymiotować? STOP!!!!! Odsunęłam szybko od siebie tę myśl.
-tak się cieszę że wróciłaś- pierwszy odezwał się Ian który teraz siedział najbliżej mnie.
- musimy pogadać- powiedziałam, a im nagle uśmiechy zeszły z twarzy.
- o co chodzi?- spytał Scott który wprowadził się tu na stałe pod moją nieobecność.
- uprzątniecie mi pokój?- zapytałam, a oni zaśmiali się myśląc, że żartuje. Jednak przestali widząc moją poważną minę.
- Lilka, ale tu jest czysto- zayważył Dave. Jego głos zawsze był tak miły dla uszu? CO KURWA?!?!??
- nic nie rozumiecie- schowałam głowę między kolana udając załamaną. - najwięcej jest na tej pułce z książkami- prawie wyszeptałam, ale Dave już podbiegł do szafki i zaczął ściągać po kolei książki znajdując kilka listków tabletek odchudzających. Teraz zrozumieli o czym mówię.
- Musisz nam zaufać. Pomożemy ci, ale musisz nam o wszystkim mówić- dodał Dave, a ja jakby już gdzieś słyszałam jego słowa.
- gdzie jeszcze?- zapytał Scott
Westchnęłam rozglądając się po pokoju.
- niebeski wazon, trzecia szuflada pod starym zeszytem i w szafie pod spódniczkami- powedział jednym ciągiem a oni po kolei wyciągali to tabletki to fiolki z kroplami na przeczyszczanie. Zrobiła się z tego pokaźna kolekcja, nawet nie wiedziałam ile tego mam.
- Kurwa- podsumował Ian
- coś jeszcze?- dopytywali
Zastanowiłam się. Było coś jeszcze ale przecież nie mogam im tego oddać. Prawda?
- to wszystko-
- nie kłam- powiedział grzecznie Dave i położył mi rękę na kolanie. Szybko odsunęłam nogę. - jest jeszcze coś- wyszeptałam i wyciągnęłam z torebki portfel podając go Dave'owi. Ten od razu go otworzył i zaniemówił.
- oszalałaś? Skąd masz tyle tego? - prawie krzyknął
-czego?- dopytywali chłopcy
- dragi, amfa i trochę trawki- powiedział i wysypał zawartość portfela na stół.
- kurwa- wyszeptał Scott
- skąd to masz? - zapytał Ian
- no kupiłam a skąd- zadrwiłam
- tego jest tyle, że mogłabyś zacząć tym handlować. Na co ci aż tyle tego gówna- teraz Dave podniósł głos.
- na czarną godzinę- wyszeptałam a z oczu poleciała łza.
- i co narobiłeś!- warknął Scott
- weźcie te wszystkie używki dobrze?- poprosiłam, a oni wrzucili wszystko co znaleźli w pokoju do jednej zrywki.

***
David: rozmawiałaś z nimi?
Ja: mniej więcej ;)
David: masz lepszy nastrój?
Ja: mniej więcej
David: przestaniesz?
Ja: nie wiem o czym mówisz :P
David: masz o niebo lepszy nastrój!!!! :*
Ja: prawie usłyszałam ten krzyk :D
David: jestem dumny że dajesz radę;)
Ja: robie to dla innych. Nie chce żeby ktokolwiek się o mnie martwił
David: powinnaś robić to dla siebie ale na początku dobry i taki powód skarbie
Ja: wiesz co? Jesteś psychologiem?
David: hahaha przecież ci mówiłem, że mam tyle samo lat co ty :D
Ja: jesteś lepszy od moich wszystkich lekarzy razem wziętych ;)
David: OMG! Rumienię się :*
Ja: ha ha
David: cieszę się, że mogę ci choć trochę pomóc
Ja: chcesz pomóc mi bardziej
David: Tak!!!!!!!!
Ja: spotkajmy się
David: Lila... Nie. Mówiłem już. Ja: czemu nie?
David: musisz to psuć?
Ja: psuje? Bo chce cie poznać???
David: znasz mnie.
Ja: to nie jest śmieszne
David: jestem daleko Lila
Ja: przyjadę
David: może jak wyzdrowiejesz dobrze?
Ja: spadaj
David: i teraz foch?
David: zachowujesz się jak dziecko!
David: sama spadaj!
Ja : myślałam, że chcesz mi pomóc
David: kruszynko...jasne, że chce
Ja: tobie ufam najbardziej wiesz?
David: nie znasz mnie przecież
Ja: myślałam, że mnie nauczysz
David: czego cię nauczę?
Ja: zapomnij
David: no dokończ
Ja: zapomnij
David: Lila!! Mów!
Ja: chyba pisz...
David: pisz!!
Ja: chciałam abyś nauczył mnie nie bać się dotyku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro