Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.

-coś ty wymyślił Dave?- zapytał Ian a ja tylko wpatrywałam się w przyjaciół.
- mam plan. Plan idealny, tylko trzeba tu jakoś ściągnąć tego twojego kumpla- wyjaśnił Dave
- nie porwiemy jej stąd Dave! Tu jej pomagają - przypomniał Ian
A Dave tylko się zaśmiał
- za kogo wy mnie macie? Trochę zaufania, dobra? A teraz Lila dawaj numer do tego ...no jak mu tam było?-
- Adrien- powiedziałam i tylko podałam mu telefon a Dave jakby na chwilę zamarł
- kim jest David?- zapytał nagle, a ja omal nie zemdlałam. Aż tak boję się reakcji moich przyjaciół? - ktoś kto pomaga mi tu przetrwać- powiedziałam
- skąd się znacie?- drążył Ian
- nie znamy. Miałeś gdzieś dzwonić- zauważyłam patrząc na  Dave'a.
I już po chwili był z nami wsspomniany blondyn, i aż zaniemówił na widok Scott'a ha! Wiedziałam!
- to właśnie mój kuzyn Scott, a to jest Adrien- przedstawiłam ich sobie, a oni spoglądając sobie w oczy uścisnęli sobie ręcę. Może i nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale mogę śmiało powiedzieć, że  mieli się ku sobie.
- mieszkasz z kimś?- zaczął wypytywać Dave, a my popatrzyliśmy na niego zdziwieni.
- z John'em, ale on ma kilkugodzinną terapie więc jeśli coś od niego potrzebujesz to się naczekasz- wyjaśnił Adrien nierozumiejąc. Chyba nikt nie rozumiał o co chodzi Dave'owi.
- cudnie!- zachwycał się Dave- a teraz potrzebuje ten wózek, ten co stał na korytarzu przy drzwiach do tego pokoju. Możesz z niego korzystać?- zapytał mnie
- Dave na prawdę nie wiem coś  ty wymyślił- mówiłam prawdę bałam się co on kombinuje.
- chodź ze mną- powiedział Dave do Adriena i wyszli z pokoju.
- o co tu chodzi Ian?- zapytałam się- ja nie mam siły na jego pomysły-
- serio Lila, tym razem nie wiem nawet ja- powiedział a do pokoju wrócili chłopaki wraz z wózkiem.
- on jest geniuszem- wyznał Adrien uśmiechnięty od ucha do ucha.
- nie powiedziałabym -
- siadaj- powiedział Dave ignorując moje słowa.
- mam nogi- powiedziałam siadając na łóżku.
-wiemy, ale oni muszą to łyknąć- powiedział Adrien i błagalnym wzrokiem wymusił na mnie siądnięcie na wózku.
- dobra, a więc Scott idziesz z Adrienem do niego i tam czekacie na nas - powiedział Dave i popchnął mnie na wózku.
- trafisz?- zapytał Adrien
- tak- przyznał Dave i wyszliśmy z pokoju. Ja, Ian i Dave w jedną stronę a oni w drugą.
- Dave nie zamkną nas za to?- wyszeptał Ian. On na prawdę nie znał szczegółów planu Dave'a. Czyli kłopoty murowane.
- o skarbeńku przekonałaś się do wózka- powiedziała pielęgniarka mijająca nas w korytarzu.
- chciała trochę poczytać. Nudzi jej się w pokoju- powiedział Dave - traficie do biblioteczki?- zapytała kobieta, a Dave tylko przytaknął i ruszył dalej. Dalej mijaliśmy dwóch lekarzy i pielęgniarke a Dave kłamał jak z nut każdemu mówiąc co innego. Idziemy do toalety,do świetlicy i szukamy mamy Lily( pojechała do pracy ale ktoś musi to wiedzieć?) aż w końcu znaleźliśmy się w pokoju Adriena niczym ninja.
- o co tu kurwa chodzi?- warknął Ian a Dave tylko wskazał na balkon.
- cooooo?- on chyba nie myśli oooo.
- oni jako jedyni nie mają tu krat- wyjaśnił chłopak
- oszalałeś??!!! Do ziemi są trzy metry!- prawie krzyknął Ian
- mniej gadania więcej robienia- powiedział wesoło Scott. On też zdążył już poznać plan. Wstałam z wózka i wyszłam za nimi na dobrze znany mi długi balkon. Długo mnie nie było- pomyślałam. Ostatnio jak tu byłam nie było tu tego rusztowania. Zaraz co?!   Rusztowanie!
- jesteś geniuszem- powiedziałam do Dave a on tylko się uśmiechnął, ciesząc się, że wreszcie zrozumiałam.
Ian nadal stał i patrzył na nas jak na debili.
- zejdziemy po rusztowaniu?!- zapytał- Dave czyś ty oszalał?!- prawie krzyknął Ian.
- idziesz albo zostajesz- powiedział Dave a Scott i Adrien już schodzili po rusztowaniu w dół.
- ona nie da rady zejść- powiedział Ian
- sam nie dasz rady - oburzyłam się
- wiem, wszystko przemyślałem. Wskakuj- powiedział Dave i kazał mi wejść sobie na plecy.
Ian uśmiechnął się i zszedł za resztą na dół. My nadal staliśmy na balkonie.
-no wskakuj- powiedział Dave
- spadniemy -
- nie ufasz mi?- zapytał
- ufam- i wskoczyłam ostatkami sił na jego plecy od razu zamykając oczy. Otworzyłam je dopiero gdy poczułam nogi na trawie. Od razu opuścił mnie zapach perfum Dave'a. Co to był za zapach.
- masz nowe perfumy - powiedziałam bez namysłu, a on podszedł bliżej i powiedział mi na ucho.
- kupione specjalnie na dziś-
Zaśmiałam się cicho leciutko go odpychając. Teraz dopiero rozejrzałam się wokół. Jestem na zewnątrz!!! Dość tu chłodno, ale jak przyjemnie.
W moich oczach znikąd pojawiły się łzy.
- co jest?- spytał Scott podchodząc bliżej.
- dziękuje - powiedziałam i teraz zobaczyłam co odwala Dave. Musiał planować to wcześniej. Skąd u licha wziął ten koc? Usiadłam razem z nimi na nim i patrzyłam ja Ian wyciąga z plecaka ( on ma plecak???!!!) jedzenie. Zamarłam. Jedzenie!!!!!!! I to jakieś kebaby!
- spokojnie maleńka dla ciebie mam coś ekstra- powiedział i podał mi mieczkę z drobnymi kawałkami owoców.
- twoja mama mówiła, że je lubisz i że musisz zacząć jeść coś poza papkami- powiedział Scott. Wiem, że chcieli dobrze więc wzięłam do ręki miseczke. Oni tyle dla mnie robią. Kilka kawałków banana czy jabłka mi nie zaszkodzą. Prawda? Próbowałam przekonać samą siebie.
I wzięłam do ust jabłko, bardzo dokładnie je pogryzłam i trach. Połknęłam.
- po co była ta przechadzka po klinice i te kłamstwa?- zapytałam chcąc prerwać ciszę.
- nie domyślasz się? Teraz gdy zaczną cię szukać mają do wyboru niemalże cały budynek więc mamy trochę czasu. Taki plan B. Ale na pewno nikt się zczai więc spokojnie- powiedział Dave.
***
Ten dzień był jednym z najlepszych w moim życiu.
David: witaj nieznajoma ;)
Ja: hej ;)
David: wesoła minka?
Ja: dobry dzień ;)
David: jeeeeeeeej cieszę się słonko ;)
Ja: słonko? Serio?
David: serio. Co jest powodem dobrego dnia?
Ja: chyba odzyskałam przyjaciół
David: chyba? Myśle że na pewno ich odzyskałaś. Tylko debil nie chciałby mieć takiej przyjaciółki ;)
Ja: jeszcze bardziej polepszyłeś mu nastrój. Dobrej nocy;)
David: dobranoc :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro