Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

Nie mogłam wstać, nie mogłam sie ruszyć, do toalety jeździłam na wózku, jedyna czynność na którą miałam siłę to było pisanie smsów. Nie zabierali mi już telefonu, a na terapie lekarze przychodzili do mojego pokoju, wszyscy byli jacyś tacy nieobecni? może smutni? to już nie można się gorzej poczuć?

David : co z tobą ?

ja : nie wiem, nie wstaje już z łóżka, wszyscy mają miny jakbym co najmniej miała zaraz umrzeć wiesz hahaha

David : mała... na co ty w zasadzie chorujesz?

ja : duży ... mówiłam ci już że jestem zdrowa !

David : a może po prostu tego nie dostrzegasz ? może twój umysł sam cię oszukuje

Ja : nie rozumiem

David : zaufasz mi ?

Ja : nie znam cie

David - zamknij oczy dobrze ? i dotknij swojej ręki, potem uda, żeber wszystkiego po kolei, nie rób tego głową, po prostu poczuj to.

JA : TO GŁUPIE

ale zrobiłam to o co prosił, na tyle jeszcze miałam sił, i zaczęłam dotykać swojego ciała z zamkniętymi oczami i nagle ... to poczułam .Kości, nie było żadnego tłuszczu, nie było nawet zbyt dużo skóry, tylko te okropne kości...łapiąc się za kij z kroplówką wstałam resztkami sił i podeszłam do lustra wiszącego nad umywalką, przeraził mnie tamten widok, przeraziłam się sama sobą. Nareszcie widziałam prawdę, umieram, z oczu poleciały mi łzy. To nie możliwe, to nie mogę być ja ...

- czemu ty nie w łóżku? Ian poszedł ci po wodę - powiedział Dave który akurat wszedł do sali i podszedł do mnie- Lila ? - zapytał

- Dave...- wyszeptałam w końcu na niego patrząc - ja nie chce umrzeć ! - płakałam jak małe dziecko a on delikatnie mnie przytulił.

- nie płacz mała - powiedział

- jak ja wyglądam- płakałam a do pokoju wszedł Ian którego wcięło w drzwich

Muszę przyznać, że widok był niecodzienny, stali na środku pomieszczenia przytuleni,od pół roku nie widziałem ich razem.

- co jest? - spytałem podchodząc bliżej

- chyba ją odzyskaliśmy- powiedział Dave a ja również wtuliłem się w tą drobną postać.

- nie pozwólcie mi umrzeć - powiedziała i osunęła się w naszych ramionach ponownie tracąc przytomność

- kurwa- warknął Dave a ja pobiegłem po lekarza.

***

Gdy się obudziłam przez chwilę pomyślałam ,, umarłam,, ale czy umarli czują ból?
- wstałaś- ucieszyła się mama siedząca przy moim łóżku, po jej oczach poznałam, że płakała. Wyglądała strasznie.
- kochanie musimy zjeść trochę płatków dobrze? Są lekkostrawne specjalnie dla ciebie- powiedziała ale ja już nie słuchałam. Mój umysł krzyczał. Nie nie nie nie nie nie nie nie
- Lila prosze cię otwórz buzie- powiedziała mama kierując łyżkę obrzydliwej mazi do moich ust a ja tylko odwróciłam głowę. Nie mogę! Nie chce być znowu gruba. Nigdy więcej!
- Lila ! - warknęła matka ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Po chwili kobieta wyszła a a wzięłam do ręki telefon.
David: podziałało?
David: halo?? :(
David: Lilcia martwie się
Ja: zemdlałam. Chyba inni mają rację David, ale ja nie potrafię ...
David: Jezu! Nawet nie wiesz jak się martwiłem ! Więcej tak nie rób!
Ja: :(
David: a co najbardziej lubisz jeść?
Ja: tlen
David: to nie śmieszne.
Ja: kropka nienawiści? Serio?
David: pytam poważnie. Nie myśl o jedzeniu jak o torturze. Przecież to jest całkiem przyjemne nie uważasz?
Ja: yyyyyy nie?
David: a pierogi? No proszę cie kto nie lubi pierogów?
Ja: żartujesz sobie prawda?
David: cokolwiek Lila pomyśl no!
Ja: ide spać dobrze?
David: niech ci się przyśni coś dobrego :*
Ja: nienawidzę cię
David: no wiem :*

Westchnęłam głośno i gdy chciałam zamykać oczy do pokoju weszli chłopcy.
- twoja mama się wściekła- powiedział Ian siadając na łóżku a Dave usiadł na krześle.
- jej sprawa-
- nie chcesz wyzdrowieć?- zapytał
- ja... Nie chce  być znowu gruba- wyszeptałam najciszej jak potrafiłam.
-Co ty w ogóle gadasz ty nigdy nie byłaś gruba dziewczyno - aż podskoczyłam gdy Ian podniósł głos. - a już na pewno nie przytyjesz od kilku łyżek płatków, zrozum wreszcie, że my się o ciebie martwimy- dodał
Popatrzyłam na nich przez chwilę. Niby nic się nie zmieniło, a ja czułam jakąś przestrzeń między nami jakbyśmy się dopiero co poznali, jakbym ich w ogóle nie znała, jakby to byli obcy ludzie. ( Chyba za dużo używam słowa ,,jakby").
Chciałem coś powiedzieć przerwać tą ciszę ale nie wiedziałam co. Co się właściwie mówi w takich chwilach?
- trzy łyżki- Powiedziałam tylko patrząc na miske ze śniadaniem.
Oni na początku jakby nie rozumieli o czym mówie, ale po chwili Ian poderwał się z krzesła i zajął się mieszaniem płatków po czym szybkim ruchem łyżką wsadził mi trochę papki do ust. Myślałam że zwymiotuje to było coś okropnego. Ni chodzi tu o smak, nie wiem jak to wyjaśnić, to tak jakby mi kazano połknąć truciznę. Pomału, bardzo pomału mieliłam pokarm a chłopcy starali się być cierpliwi

***
Dni mijały, czas leciał a chłopcy musieli już wracać do domu wraz z moją mamą. Obiecałam im wszystkim, że będę jeść ,że postaram się chociaż te trzy łyżki zjeść dziennie i przytyję, ale to było ciężkie ... już następnego dnia wyrzuciłam całe śniadanie na podłogę. Pielęgniarka się wściekła i od razu pobiegła po lekarza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro