Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23.

Dni mijały tutaj tak wolno jak nigdzie indziej. Kolejny dzień właśnie dobiegł końca, a ja rzuciłam się na łóżko pragnąc po prostu zasnąć. Sms.
Od David : ,,jak w psychiatryku?"
Nie wiedziałam co mam mu odpisać i czy wogóle powinnam to robić. Przecież ja go nawet nie znam. A może właśnie to jest dobry powód żeby mu odpisać? Nie zna mnie, nie zna moich problemów więc nie będzie oceniał.
Ja : ,, słabo. Czemu do mnie piszesz?"
Od David: ,,a nie moge?"
Ja ,,jak kto woli"
Od David ,, straszna jesteś"
Ja ,. Ostatnio mówiłeś że cudowna "
Od David ,, czemu słabo?"
Ja : ,,co??,,
David: ,, czemu u ciebie słabo?" Ja : ,, szczerze? Tu jest okropnie. Kraty w oknach, ciągle mnie obserwują, sprawdzają,,
David ,, powiesz mi czemu tam jesteś?"
Ja ,, moge. Przecież i tak się nie znamy, co mi szkodzi? Troche schudłam i ludzie zaczęli panikować ot cały problem"
David: ,,ludzie zaczęli panikować? A twoim zdaniem jak jest?"
Ja: " a to ważne?"
David: ,, dla mnie tak ,,
Ja: ,, straciłam chłopaka, straciłam przyjaciół, matka mnie nie cierpi więc się mnie pozbyli"
David: " to na pewno nie prawda!"
Ja : " prawda jest taka, że jestem zdrowa a oni mnie tu trzymają jak chorą umysłowo!"
David : ,, bez wątpienia jesteś zdrowa na umyśle :D co lubisz robić?"
Ja " ... Nie wiem "
David : ,, nie wiesz?!?!"
Ja " zazwyczaj robiłam wszystko to co lubili robić moi przyjaciele"
David ,,coooooo? Nawet jeśli tobie się to nie podobało?"
Ja :,, to się nazywa przyjaźń. Nie cierpię koszykówki , a nawet sobie nie wyobrażasz na ilu meczach byłam "
David : ,, po co?"
Ja ; ,, gdybyś ty widział te ich uśmiechy "
David : ,, mają szczęście że cie mają Lila"
Ja: ,, mieli. Teraz jestem dla nich dziwką"
David: ,, ciiiiiiiiiiiiiii nie wolno ci tak mówić jasne!!? Teraz masz mnie ,,
Zrobiło mi się tak niesamowicie ciepło na sercu gdy to przeczytałam.
Ja : ,, powiedz mi chociaż że nie jesteś jakimś siwiejącym dziadkiem?"
David : ,, mam 18 i z tego co mi wiadomo ani jednego siwego włosa"
Ja: już późno. Musze lecieć na tajną misję"
David : " hahaha co?"
Ja: Zakradam się do pokoju chłopaków i pale z takim jednym. Nie idzie tu wytrzymać bez fajek "
David: zdradzasz mnie już ?"
Ja :hahaha, pa David "
Odłożyłam telefon i tak jak co noc poszłam do pokoju Adriena.
To stało się naszą tradycją, wchodziłam do ich pokoju bez pytania, zawsze o drugiej.
- serio nie możecie przełożyć tej godziny?- spytał jego wspólokator gdy weszłam do icj pokoju.
- aż tak mnie nie lubisz?- zapytałam
- mamy pobudkę o siódmej a codziennie o drugiej mnie budzicie- zaśmial się John
- no, a gdzie jest Adi?- zapytałam
Siadając na łóżku nieobecnego chłopaka.
- już na balkonie. Spóźniłas się więc poszedł sam- powiedział a ja wyszłam z pokoju.
- na prawdę nie mogłeś poczekać minuty?- zapytałam i dopiero teraz zobaczyłam że wygląda inaczej niż zwykle.
- stało się coś?- zapytałam siadając obok niego na czymś co przypominało krzesło.
- znowu miałem napad- powiedział wprost ale nie spojrzał na mnie tylko całą swoją uwagę skupił na gwieździstym niebie.
- co się stało? Podobno było już dużo lepiej?- zapytałam
-bo było, serio wydawało mi się, że mam już władzę nad tymi emocjami, a wczoraj pierwszy raz od dawna wszedłem na stronę szkoły...był tam artykuł o mnie wiesz? Nagłówek głosił ,, potwór zdemolował szkołę"gdy to przeczytałem rozwaliłem automat z napojami, bo stał obok, na prawde nie wiem co by było gdyby był obok mnie jakiś człowiek- wyszeptał i dopiero teraz spojrzał na mnie
- nie boisz się mnie?- zapytał a ja tylko pokiwałam przecząco głową.
- Myśle, że w każdym z nas drzemie taki potwór wiesz, tylko twój chwilowo zerwał się ze smyczy- powiedziałam
- ładnie powiedziane- przyznał. Chciałam wstać lecz nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami jak nigdy.
- ej ej wszystko ok?- zapytał przestraszony Adrien a ja nie mogłam otworzyć oczu, tak bardzo kręciło mi się w głowie.
- jest ok. Czasem tak mam - powiedziałam
- chcesz umrzeć?- zapytał nagle całkowicie psując mi nastrój
- od zasłabnięca?- zakpiłam
- od odchudzania. Wiesz, że schudłaś prawda. Odkąd tu jesteś schudłaś. - powiedział - a mieli ci pomóc- westchnął
- nie odchudzam się- powiedziałam od razu.
- Lila. Mówie ci o wszystkim, a ty mnie non stop okłamujesz- powiedział - wiesz o mnie więcej niż wszyscy ci pseudo lekarze, a znamy się ile? Dwa tygodnie?- zapytał
- nie odchudzam się. Odchudzanie to jest jakaś dieta Adrien, a ja... Po prostu nie jem - powiedziałam
Patrzył na mnie zszokowany
- no ale jak to nie jesz? Wcale? Nie jesteś głodna?! - zdziwił się
-kiedyś bywałam głodna, szybko polubiłam to uczucie pustki, a teraz gdy tylko widzę jedzenie jest mi niedobrze- przyznałam
- po co to robisz, to choroba , wiesz o tym nie?-
- odbiło ci. Choroba to jest coś na co się nie ma wpływu a ja go mam! Moge jeść tylko nie chce, nie chce znów być gruba- powiedziałam i odeszłam od niego . Jest taki jak oni wszyscy, chce mnie utuczyć.

***

Obudziłam się podłączona do jakiegoś sprzętu milionem kabelków.
- co się stało?- zapytałam pielęgniarkę stojącą obok
- zemdlałaś rano w drodzę na śniadanie kochanie - powiedziała i wyszła. Nie mogłam się ruszyć, ani nawet podnieść ręki.
Usłyszałam krzyki które poznałabym wszędzie. Mama.
- za co ja płacę do chuja?! A pani mi mówi że jest coraz gorzej?! Jakim cudem?!- warknęła
- proszę za mną a wy idźcie do niej - powiedziała lekarka i już było cicho. No tak dzień odwiedzin. I zamarłam widząc w drzwiach przyjaciół. Dawnych przyjaciół.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro