20.
- śmieszna jesteś- zaśmiałam się na słowa blondynki ( Cai) a ta tylko westchnęła.
- masz dziś po kolacji pierwszą rozmowę z panią Straus, to nasza psycholog, każdy ma zajęcia osobno i w grupie, jutro rano są grupowe, to dość takie... no sama zobaczysz jutro, jak chcesz i już podziubałaś to jajko to mogę cię zaprowadzić do psycholożki - powiedziała a ja tyko pomału kiwnęłam głową
****
- co mam mówić - spytałam , okazało się że Pani Straus to właśnie ta murzynka, która mnie tu wprowadziła a teraz kazała mi opowiadać co u mnie, czego ode mnie oczekuje?
- cokolwiek, możemy też przez godzinę milczeć - powiedziała wesoło, no dobra coraz bardziej ta kobieta mnie przeraża , czemu jej ciągle tak wesoło? mam tu siedzieć godzinę!!? teraz dopiero to do mnie to dotarło. Ona nie może zacząć mnie wypytywać, ja nie chce mówić o sobie , nie dam rady, szybko Lila wymyśl coś !!!
- czemu jest pani taka wesoła?- zapytałam a ona uśmiechnęła się jeszcze bardziej jakby szczęśliwa że w ogóle zaczęłam mówić.
- czemu mam nie być, lubię swoją pracę u Lili, lubię tu przebywać i z wami rozmawiać, czemu ty nie jesteś wesoła?- zapytała
- jestem- kłamstwo, tak cholernie nie potrafię kłamać - jak można lubić słuchać o problemach innych- zdziwiłam się
- lubię pomagać skarbie - powiedziała a potem przez godzinę opowiadała mi o swojej pracy, mężu i nawet o kocie imieniu Klesia, która wczoraj obsikała jej wszystkie buty. Odetchnęłam z ulgą gdy wreszcie mogłam stamtąd wyjść, szłam po schodach na górę i planowałam wrócić do swojego pokoju lecz po drodze zaczepiła mnie dziewczyna,
- jakim cudem?- zapytała anorektyczka, jeny jaka ona jest ładna,
- o co ci chodzi? - spytałam
- jakim cudem jesteś taka chuda, jesteś śliczna - powiedziała a ja tylko się zaśmiałam
- tak samo pomyślałam o tobie, jestem Lila - powiedziałam
- Ana - powiedziała - dam ci wskazówkę, rano jest ważenie w szlafrokach, napchaj czegoś w kieszenie, najlepiej wsyp do woreczka mąki, po kilo na kieszeń, jeśli zobaczą na wadze za mało będą cię pilnować Lila - szeptała mi do ucha
-po co mi to mówisz?- zdziwiłam się
-jesteśmy takie same Lila, oni nam zazdroszczą, pamiętaj-powiedziała i odeszła
Gdy leżałam już w łóżku wreszcie dorwałam telefon. Trzy wiadomości.
od Ian : ,, daj znać co u ciebie, i pamiętaj że jestem z tobą,,
ja : źle, nie wiem co tu robię Ian, ide spać, dobrej nocy ,,
od mama : dasz radę córuś.
Jej na pewno nie odpiszę .
od numer nieznany : ,, pierdole Elvis, czekam i czekam i co? gdzie ty jeste
ja : ,, naczekasz się jeszcze dłużej, nie jestem Elvis ,,
Zaśmiałam się pod nosem, chyba pierwszy raz się zaśmiałam od dłuższego czasu.
od numer nieznany : ,, serio? Jesteś pewny że nie jesteś Elvisem ? :) "
ja : ,, haha ! tak jestem pewna "
od numer nieznany ,, wow jesteś dziewczyną "
ja ,, wow jesteś geniuszem "
od numer nieznany ,, jestem David ,,
ja ,, Lila. Dobranoc David ,,
***
48,3 omal nie zasłabłam widząc tak wysoką wagę, uśmiechnęłam się pod nosem.
- wyglądasz na chudszą - powiedziała pielęgniarka jakby do siebie
- może to wy jesteście za grubi - zażartowałam
- nie musisz być arogancka dziecko - powiedziała
- już dawno nie jestem dzieckiem - powiedziałam ale ona już nie słuchała, zajęta ważeniem następnej osoby
- dobra jesteś- powiedział do mnie jakiś głos aż ciarki przeszły po moim ciele. To ten samotny i agresywny, od razu zaświeciło mi się czerwone światło w głowie.
- jestem dobra i wiesz grzeczna nie mogę gadać z nieznajomymi- powiedziałam i odeszłam jak najdalej od blondyna, miał tak ciemne oczy że aż bałam się w nie patrzeć, bałam się co w nich zobaczę .
***
Póki co jestem tu dwa dni i zjadłam przez ten czas jedynie dwie łyżki zupy i kawałeczek jajka ma twardo. Jeszcze łatwiej ich oszukać niż matkę. I w końcu nadszedł czas na zajęcia grupowe. Wszystko wyglądało właśnie tak jak w tych filmach o chorych psychicznie ludziach, którzy siedzieli w kółku i mówili o swoich problemach. Oni czuli się już tu swobodnie, Znali się może nie do końca lubili, ale znali. Rozejrzałam się dookoła nie wiedząc co zrobię jak przyjdzie moja kolej.
Pierwsza mówiła dziewczyna mówiła od rzeczy, wspominała swój dom, rybki, przyjaciół. a po chwili zaczęła płakać, wspominała o imprezie na której wymiotowała pierwszy raz. Przerwała . Nastała cisza, cisza której nikt nie chciał przerwać.
- dobrze Diana dziękujemy za twoje opowiadanie To może teraz ktoś inny? Caithlin?- spytała lekarka a dziewczyna się uśmiechnęła. Taka właśnie ona była, aż się chciało na nią patrzeć, promieniowała od niej jakaś dobra energia.
- hej znacie mnie już tutaj wszyscy, jestem Cai i mam problem z każdą jebaną butelką wina czy wódki choć piwem też nie pogardzę- powiedziała a pielęgniarka zwróciła jej tylko uwagę, żeby nie przeklinała. Każdy mówił co chciał. Nawet Ana zaczęła mówić o marzeniu studiowania dietetyki.
- Lila twoja kolej - powiedziała
Milczałam. No bo co ja niby miałam im powiedzieć? że jestem zdrowa? że nie mam pojęcia co tu robię?
ale oni wszyscy uważają mnie za chorą, mam udawać? Myśl Lila myśl.
-Cześć jestem Lila- tylko tyle udało mi się powiedzieć. Przełknęłam głośno ślinę i tak po prostu wstałam i poszłam do pokoju. Musze spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro