Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Impreza zaczęła się chwilę po osiemnastej, obiecałam Ian'owi, że będzie skromna... nie przypuszczałam jednak, że Dave zapragnie zaprosić pół miasta. Było tak jak to zwykle na takich zajebach wygląda, tłum nieprzytomnych ludzi podryguje w rytm muzyki pijąc, paląc i robiąc inne głupie, nieprzemyślane rzeczy.

- Jessica do chuja złaź z tego stołu- wrzasnęłam i ściągnęłam blondynkę z powrotem na podłogę, jakbym wytłumaczyła matce połamany stół ? czy Ci ludzie czasami mogą pomyśleć? Już po niecałej godzinie nie potrafiłam logicznie myśleć i w dupie miałam stół, krzesła czy też inne meble, alkohol porządnie uderzył mi do głowy, lubiłam to, lubiłam czuć ten stan i nie myśleć o niczym i o żadnych konsekwencjach. Usiadłam na kanapie obok całującej się pary, o ile wkładanie se języka aż po gardło można nazwać nadal całowaniem, i wzrokiem szukałam przyjaciół. Nie dostrzegłam żadnego z nich, więc jestem praktycznie na sto procent pewna, że zajmują się zabawianiem tej ładnej części gości. 

-szukasz tych debil ? - zadrwił Tyler siadając tuż obok mnie i popychając mnie przy tym bliżej obściskującej się dwójki. Tyler... hmm co by można o nim powiedzieć, przystojny to na pewno, ale ten charakter...

- nie są debilami - powiedziałam nie zbyt grzecznie, po czym chciała wstać, lecz promile krążące w moim ciele skutecznie mi to uniemożliwiały.

- taka ładna, a tak brzydkie zwyczaje- zaśmiał się w głos

- mogę wiedzieć czego ty właściwie chcesz, Tyler? - położyłam duży nacisk na jego imię 

- umówić się - powiedział patrząc mi prosto w oczy, nie potrafiłam spuścić wzroku, jego zielone tęczówki aż wołały by na nie patrzeć, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę 

- co zrobić ? - aż zadławiłam się piwem które akurat wzięłam do ust 

- słyszałaś - 

- to nie możliwe - odparłam tylko 

- bo wolisz trójkąty- znowu się zaśmiał, wydaje mi się nawet, że coś jarał

- bo nie umawiam się z byle kim- powiedziałam 

- a ty czego od niej chcesz?- przed nami pojawił się Dave z miną pospolitego zabójcy 

- Dave, spokojnie on już sobie idzie - powiedziałam i na całe szczęście Tyler wstał, mrugnął do mnie oczkiem i odszedł w kierunku tańczących ludzi

- ile ty kurwa wypiłaś- naskoczył na mnie od razu  

- Dave już dawno ustaliliśmy, że nie jesteś moim ojcem - przechyliłam po raz kolejny puszkę i wyzerowałam piwo do końca

- idziesz spać- powiedział i pociągnął mnie z kanapy w kierunku schodów. Ciągle marudził coś pod nosem, lecz przez głośną muzykę nie dane było mi tego usłyszeć. Ciągnął mnie po schodach na górę i puścił dopiero gdy znaleźliśmy się w moim pokoju. Nie było to jakieś bardzo kobiece pomieszczenie , ciemne ściany, duże łóżko, kilka plakatów ulubionych zespołów, gitara elektryczna w rogu, nic nadzwyczajnego. Opadłam na łóżko od razu zamykają

- kiedy ty się wreszcie nauczysz- wymamrotał pod nosem i delikatnie zaczął ściągać mi buty ,nie zareagował gdy zaczął rozpinać guziki w moich spodniach, nie raz widział mnie w bieliźnie, zsunął spodnie z moich nóg i chciał zabrać się za odpinanie guzików od mojej koszuli

- nie pozwalaj sobie Dave - powiedziałam przekręcając się na bok, lecz nie otwierając oczu 

- za dużo sobie wyobrażasz Lila, chciałem ci tylko uprzyjemnić zasypianie - powiedział, pomimo że go nie widziałam czułam na sobie jego wzrok 

- uprzyjemnić swoim dotykiem? - spytałam 

- miałem na myśli wygodniejsze spanie bez ubrań ale skoro mój dotyk jest taki przyjemny możemy do tego wrócić - powiedział  sprytanie 

- idź ogarniać imprezę proszę - stanowczo powiedziałam ostatnie zdanie i usnęłam słysząc zamykane drzwi 

***

Obudziły mnie promienie słońca, które jakimś cudem wdarły się do pokoju przez zasłonięte żaluzję, już chciałam zejść do salonu gdy kątem oka w lustrze dostrzegłam jak bardzo źle wyglądam i na dodatek stoję w koszuli i stringach. Przemyłam twarz i nałożył pospiesznie dresy. Rozweseliłam się schodząc do salonu, dwójka tych wariatów usnęła na środku pokoju z workami na śmieci w rękach . Sprzątali? Zdziwiłam się, bo na prawdę ciężko im to zazwyczaj idzie. Za parę godzin w drzwiach stanie moja mama a tu nadal burdel...wzięłam worki z ich rąk i od razu zabrałam się do roboty

- zrobiłabyś śniadanie, a nie hałasujesz z rana - wybełkotał wstając z podłogi - moje plecy- rozciągnął się tak mocno, że prawie upadł na Dave 

- dobry pomysł Ian, zrób jajecznicę co - poprosiłam 

- jak ty to robisz co ?- spytał podchodząc do mnie 

- co? - zdziwiłam się

- wypiłaś wczoraj najwięcej , a tak dobrze wyglądasz, śmiejesz się od rana, nie masz kaca? - zdzwiwił się 

- jestem po prostu najlepsza, idź robić te jajecznicę- ponagliłam go 

- czy wyście powariowali?! wiecie która jest godzina a was na gadanie wzięło !? - zawył z podłogi Dave 

- zamknij się matole, wstawaj i pomóż sprzątać- powiedziałam rzucając w niego miotłą aż usiadł 

- tylko nie zaczynajcie od rana, błagam - poprosił Ian idąc w stronę kuchni

już miałam coś odburczeć ale telefon w mojej kieszeni odezwał się na dźwięk sms'a . Słowo po słowie analizowałam przeczytaną treść 

,, dziękuję za miły wieczór. T. '' 

- kto napisał?- aż podskoczyłam kiedy głos Dave przerwał mi myślenie, i kiedy do jasnej cholery on zdążył do mnie podejść? - pytałem kto napisał ?- powtórzył pytanie 

- operator sieci, zresztą co cię to obchodzi? miałeś sprzątać - warknęłam wpychając mu w dłonie worek na śmieci . Skłamałam, no wiem, że skłamałam, musiałam, na prawdę musiałam, wściekłby się i już szedłby rozwalić łeb Tyler'owi , chociaż jak Tyler nadal będzie tak głupi to w końcu się tego doczeka.  Dave i Tyler to wrogowie od kilku dobrych lat, jeśli nie od urodzenia, mają takie same charaktery, tak samo lubią być w centrum zainteresowania i tak samo kochają wpadać w kłopoty. 

- Kurwa- warknął Dave stojąc przy lustrze na korytarzu- cały jestem w szmince tej idiotki Ashley , czemu mi nie powiedziałaś ? - 

- myślałam, że to twoja twarz z rana - dogryzłam się wystawiając mu język jak małe dziecko - po za tym nie masz większych problemów? to się da zmyć wodą - powiedziałam 

- mi nie o to chodziło wariatko, że jestem brudny, tylko co ja u licha znowu z nią robiłem? - powiedział starając się przypomnieć sobie poprzedni wieczór, lecz padł zrezygnowany na sofę 

- zgadnij - zaśmiał się Ian wchodząc do salonu z półmiskiem pełnym przepysznie pachnącą jajecznic

- czasem myślę, że moja bezpłodność to dar od Boga - powiedział Dave przeciągając się na kanapie 

- debil- skomentował tylko Ian 

- mówisz tak, bo sam chciałbyś ruchać ile wlezie - 

- dziecka pewnie nie będzie, ale już pewnie jakaś choroba weneryczna - powiedziałam , w sekundę Dave znalazł się o krok ode mnie 

- odszczekaj to - 

- dzieciątko się oburzyło- zaśmiałam mu się w twarz 

- uspokójcie się, Lila my już będziemy szli, niebawem będzie twoja mama, lepiej żeby nas już nie było - powiedział Ian odciągając ode mnie Dave i już po chwili wyszli z domu zostawiając mnie samą 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro