19.
Czy ona właśnie powiedziała że?
- kochałaś go??!- Dave aż wstał, a dziewczyna tylko pokiwała głową.
- nie mieliśmy o niczym pojęcia Lila- powiedziałem a Dave wyszedł z pokoju. - mogę jutro wpaść?- zapytałem
- nie-
- Lila chce się pogodzić- wyjaśniłem
- wiem ale wyjeżdżam Ian, matka uważa że mam jakiś problem wiesz? To chyba przez wagarowanie. W każdym razie to jakis ośrodek dla psychicznych na drugim końcu kraju, ale możesz pisać. Oddają tam telefon tylko na noc. Więc pisz wieczorem dobrze? A teraz wiesz... Muszę się położyć - powiedziała kładąc głowę na poduszce.
Chciałem cos powiedzieć ale niezbyt wiedziałem co więc tylko jej pomachałem i wyszedłem z jej pokoju.
W salonie Dave rozmawiał z jej mamą.
- musiałam ją tam wysłać- powiedziała kobieta
- wiemy- przyznałem siadając obok kumpla.
- ona nie widzi nawet, że jest chora- kobieta zaczęła płakać - lekarz powiedział, że jeśli dalej będzie chudnąć jej serce nie wytrzyma -'
- umrze?- zdziwiłem się . wiedziałem, że jest z nią źle, ale aż tak?
- to anoreksja- powiedział Dave
-co?- zdziwiłem się
- to samo powiedzieli lekarze - powiedziała matka Lilki
- a ty skąd wiesz?
- czytałem- wzruszył ramionami Dave.
- będzie dobrze- przyznałem- ona wyzdrowieje -
- mam nadzieję - powiedziała kobieta
***
Po drodze do domu oboje milczeliśmy.
- kochała go- wyszeptał Dave
- jak mogliśmy tego nie zauważyć? Przyjaciele godni pożałowania- sam na siebie byłem zły.
- jak mogła go kochać- Dave jakby żył własnym światem. I patrzył za okno- jest piękna mogła mieć każdego do chuja!- warknął Dave a ja osłupiałem słysząc te słowa
- to fakt- przyznał tylko i akurat weszliśmy do mojego domu.
- nie potrafię z nią gadać . Zmieniła się- powiedział
- oboje się zmieniliście przez te wakacje Dave- powiedziałem.
- będziesz do niej pisał? -
-codziennie a ty?- zapytałem
- nie. I tak by nie odpisała- przyznał.
***
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w aucie matki wiozącej mnie do ośrodka. Nie miałam siły się kłócić. Na nic nie miałam siły.
- nie gniewaj się na mnie Lila- powiedziała matka patrząc cały czas przed siebie na drogę.
Nie odpowiedziałam. Co miałam jej powiedzieć?
Moje rozmyślania przerwał dźwięk smsa.
Od Ian : wszystko ok?
Ja: tak ok.
Od Ian : jesteśmy w kontakcie. Nie jesteś sama Lila.
Ja: wiem Ian. Wiem.
***
- chodź ze mną skarbie. Twoja mama musi załatwić formalności u dyrektora. Pokaże ci pokój-
Powiedziała jakaś czarnoskóra grubsza kobieta. Była tak miła że aż na sercu zrobiło mi się cieplej choć troszkę przerażało mnie to że jej usta prawie wcale się nie zamykały. Cały czas
- wszystko będzie dobrze, szybko cię wyleczą i wrócisz do domu- powiedziała kobieta
- nie jestem chora- powiedziałam na odczepnego, a ona spojrzała na mnie z miną która mówiła ,, doprawdy?'' o co im wszystkim chodzi? po co tu jestem? chcą się mnie pozbyć? zazdroszczą mi bo teraz nareszcie jestem ładna tak? zazdroszczą mi bo nareszcie już prawie jest dobrze, jeszcze tylko kilka kilo, kilka kilogramów i będę szczęśliwa jak nigdy, proszę ! dajcie mi być szczęśliwą ! chce być szczęśliwa !
- tu jest twój pokój, mieszkasz z Caithlin, jest bardzo miła, rozpakuj się a potem zejdź na dół na kolacje -
Pokój był okropny, typowy psychiatryk, wszystko białe, nawet meble, a w oknach kraty. Nie będę płakać. Postanowiłam, i nie dam im zrobić z siebie prosiaka ! Rzuciłam walizkę do szafy, wcale się nie rozpakowując i położyłam się na łóżko, małe jedno osobowe a do tego cholernie twarde.
- przywykniesz - powiedział słodki głos i dopiero teraz zauważyłam po drugiej stronie pokoju dziewczynę- Jestem Cai - powiedziała podchodząc do mnie - wygląda na to że będziemy razem mieszkać- powiedziała wesoło
- Lila - powiedziałam tylko ściskając jej dłoń na przywitanie- czemu tu jesteś? - spytałam
- podobno jestem uzależniona od alkoholu- powiedziała wprost - a ty jesteś jedną z Cieni - powiedziała a ja zupełnie jej nie zrozumiałam
- z Cieni ? -
- tak na was tu mówią, na anorektyczki - powiedziała
- nie mam anoreksji- prawie krzyknęłam i od razu poczułam że muszę z powrotem położyć
- tak widać - powiedziała dziewczyna- żadna się nie przyzna, na tym polega ta choroba, nawet nie zdajecie sobie sprawy że pomału umieracie - powiedziała a ja nie chciałam jej słuchać
- jak mamy razem mieszkać i się nie pozabijać unikajmy drażliwych tematów dobrze?- powiedziałam starając się być miła
- powinnyśmy iść na kolacje - powiedziała
- nie wybieram się-
- nie zadzieraj z nimi Lila, i tak cie zmuszą, lepiej chodź i chociaż poudawaj że coś mielisz, tak robią to inni- powiedziała i stwierdziłam że ma racje.
***
W dużej sali siedziało na oko z dwudziestka dzieciaków w moim wieku, w myślach próbowałam zgadywać jak się tu znaleźli, na co chorują, na nic. Wyglądali normalnie
- wiem o czym myślisz - wyszeptała mi Cai gdy usiadłyśmy same przy stoliku- podpowiem ci coś, najpierw badaj ich nadgarstki- powiedziała a ja rozejrzałam się po sali i zobaczyłam trzy dziewczyny z obwiązanymi rękami - to właśnie samobójczynie,no niedoszłe, potem są cienie pod oczami, bladość, trzęsienia rąk- powiedziała, i dwóch chłopaków nie daleko nas właśnie tak wyglądało- to uzależnienie od narkotyków - powiedziała i umilkła
- no a inni? - zapytałam
- różnie, ja jedna mam problem z alkoholem, te dwie pod oknem nie mogą same chodzić do łazienki, no wiesz bulimia, ten samotny na końcu sali ma problemy z agresją, te dwa kujonki to oczywiście uzależnienie od różnych mediów, jak się przyjrzysz non stop ruszają palcami, jakby stukali w klawiaturę, no i jest Ana - powiedziała i pokazała głową na dziewczynę za nami, była strasznie chuda, tak straszliwie chuda.
- czemu to robi?- zapytałam a ona tylko popatrzyła na mnie zdziwiona
- Lila ... wyglądasz ... gorzej - powiedziała a ja Zamarłam .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro