15.
I stało się, po tygodniu wagarowania dziś musiałam odwiedzić znienawidzone miejsce, starałam się olewać gapiących się na mnie ludzi, kiedy to Ian i Dave siedzieli zapewne na naszym stałym miejscu, a ja robiłam na przerwach wszystko, aby tylko na nich nie wpaść.
Po mimo siedzenia w pierwszych ławkach, czułam na sobie ich spojrzenie, które prawie wypalało mi dziurę w plecach, aż nagle rozległ się kojący dźwięk dla moich uszu - dzwonek oznajmiający koniec dzisiejszych lekcji, a już myślałam, że nie przeżyje tego dnia.
- Lily zostań na chwilę - poprosiła wychowawczyni więc westchnęłam i z powrotem usiadłam do swojej ławki . Nauczycielka poczekała aż uczniowie wyjdą i zaczęła
- wszystko dobrze kochana?- zapytała, a ja wcale nie miałam ochotę zwierzać się tej starej, wrednej jędzy, pewnie ktoś może pomyśleć, że przesadzam, ale wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie taką starą wiedźmie na miotle, z dużym, krzywym nosem i wielkim pieprzykiem tuż przy ustach i buuuuum przedstawiam wam Panią Moli.
- Liliano porozmawiajmy dobrze? schudłaś. Odchudzasz się ? masz jakieś problemy? jeśli chcesz w każdej chwili możesz spotkać się z naszym psychologiem szkolnym - powiedziała
- ale po co? - zapytałam najmilej jak tylko potrafiłam - wszystko jest dobrze, w wakacje trenowałam różne sporty i udało mi się zrzucić parę kilo nic więcej, teraz właśnie marzę o obiedzie a nie mogę nawet na niego pójść bo mnie pani tu zatrzymała - powiedziała
- ahhh no skoro tak, to proszę idź, i pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść - powiedziała.
Już dawno zauważyłam, że ludzie łykną każde kłamstwo jeśli jest tym co chcą usłyszeć, nikt nie chce miotać się z twoimi problemami więc zadowala ich kłamstwo. Wygodne, nie prawda?
***
IAN
- Możesz przestać udawać, że ci wszystko zwisa?- zapytałem Dave'a gdy odwoziłem go po szkole do domu
- o co ci znowu chodzi - warknął na mnie
-Mówiłem do ciebie przed chwilą, ale ty nałożysz te słuchawki i wyjebane- powiedziałem
- dobra kurwa, mów - zdjął słuchawki i jakby na prawdę miał zamiar wysłuchać co mam mu do powiedzenia
- zastanawia mnie co ona chciała od Lily - powiedziałem wprost skręcając kierownicą i podjeżdżając akurat pod jego dom
- nie obchodzi mnie to -
- nie możesz jej nienawidzić - powiedziałem
- nie nie nie, mylisz pojęcia. To Tyler'a nienawidzę, a Lily... Lily nie istnieje, to do potem - powiedział i wyszedł z auta .
***
Przypomniałam sobie tabletkach kupionych u Josh'a, ale długo siedziałam na łóżku nie mogąc się zdecydować co zrobić . Po co ja właściwie je kupiłam ? A kiedy wreszcie się zdecydowałam i chciałam połknąć kilka sztuk rozległ się dzwonek do drzwi, byłam sama więc musiałam zejść i otworzyć . Mojej radości nie opiszą żadne słowa, przede mną stał Scott.
- rany! - krzyknęłam rzuciłam mu się w ramiona - co ty tu robisz? - spytałam wpuszczając go do środka.
- tydzień to może nie wiele, ale zawsze coś prawda?- zapytał
- tylko tydzień? eh dobre i to-
- schudłaś , wyglądasz fatalnie - powiedział wprost bacznie mnie obserwując
- co ? ani grama nie schudłam odkąd wyjechałam, aleeee patrz co mam - powiedziałam wyciągając narkotyk z kieszeni
- serio?! zaczęłaś się w to bawić ?- zdziwił się
- nie, dopiero co je kupiłam, chciałam poprawić sobie humor, no daj spokój wymiękasz? weźmiemy je i pójdziemy do klubu zgoda?- powiedziałam
- po jednym warunkiem - powiedział - nałożysz kieckę -
Zaśmiałam się
- nie ma opcji
- więc nie biorę i nie idę- skomentował tylko
- dobra już dobra, to co? po dwie? na zdrowie ! - powiedziałam i wzięliśmy po dwie fioletowe pigułki. Nie działo od razu, w sumie nie poczułam żadnej różnicy, ale już po chwili szukając w szafie jakiejkolwiek sukienki zakręciło mi się w głowie
***
IAN
- Dajcie spokój- warknął próbując rozłączyć Dave'a i Tyler'a, przyszliśmy do klubu się zabawić, odreagować ale oczywiście bez komentarza Tyler'a nie mogło się obejść.
- on ma rację wyluzujcie trochę - powiedział Matt gdy w końcu udało nam się rozdzielić chłopaków - kurwa... - powiedział Matt patrząc na kogoś za naszymi plecami
- to jest Lily?- zdziwił się Tyler i teraz po prostu każdy z nas musiał spojrzeć na blondynkę, wyglądała pięknie, włosy lekko falowały, a krótka sukienka odsłaniała jej nogi, zaraz co? sukienka ?
- kurwa- powiedział cicho Tyler
***
Zobaczyłam całą czwórkę razem, wszystkie osoby których w tej chwili nie znoszę stoją przede mną i gapią się na mnie a ja na nich. Narkotyk spowodował że byłam bardziej odważna niż zazwyczaj
- cześć- powiedziałam do nich i biorąc Scott'a pod rękę poszłam tańczyć .
- to byli Oni, prawda ? - zapytał choć znał odpowiedź
- muszę się napić
- nie powinnaś pić, brałaś - przypomniał lecz ja już przechylałam cztery kieliszki zamówione przy barze i ruszyłam na parkiet ciągnąc go za sobą
- a ten czwarty? kto to jest?- zapytał wskazując na Matt'a
- no nie ! podoba ci się!- prawie krzyknęłam - przecież nie byłeś gejem - powiedziałam tańcząc
- no nie jestem, jestem bi, lubię wszystkich - zaśmiał się
- przedstawię was - powiedziałam i podeszliśmy do Matt'a, który akurat stał sam ,
- hej, podobasz się mojemu kumplowi -nie wiem czemu to powiedziałam ale dostałam z łokcia w żebro, a Matt jakby nigdy nic wziął Scott'a pod rękę i pociągnął w kierunku toalet, serio?!?!? nawet nie wiedziałam że Matt lubi chłopców.
- i teraz zostałaś sama - powiedział głos za mną. Tyler stał mierząc mnie wzrokiem
- spadaj durniu - powiedziałam tylko odpychając go i z powrotem wróciłam do baru, chyba już czas wracać do domu . Wypiłam dwa kieliszki i chciałam wychodzić lecz ktoś złapał mnie za nadgarstek
- Josh?- zdziwiłam się
- cześć mała, sama w takim miejscu- zdziwił się, całując mnie w policzek
- dlatego właśnie miałam wychodzić- powiedziałam a on przyciągnął mnie do siebie,
- zostań trochę, mam coś co poprawi nam humor- powiedział
- przecież ty nie bierzesz - przypomniałam mu na ucho
-mi poprawi się humor gdy tobie się poprawi skarbie - powiedział i pociągnął mnie w stronę gdzie przed chwilą znikli Matt Scott .
- proszę - powiedział i dał mi do ręki cztery znajome tabletki,- ale nie brałaś dziś nic , ani nie piłaś ?-
- nic nie brałam dziś, jestem czysta- powiedziałam udając salutowanie jak w wojsku i wzięłam tabletki
- wszystkie na raz?! odbiło ci - warknął Josh
- wyluzuj trochę, a to chyba ktoś do ciebie - powiedziałam widząc Klarę wchodzącą do toalety- zostawie was - powiedziałam i wyszłam wiedząc że ta dwójka ostatnio ze sobą kręci
***
Szłam powoli do domu ale droga całkowicie się zamazywała, nie mogłam zrobić nawet kroku . Usiadłam więc na ławkę .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro