6.
Z trudem podniosłem się z poduszki. Łzy same z siebie popłynęły po mojej twarzy, nie chciałem, by ktoś widział jak płacze, uznał by mnie zapewne, za kogoś gorszego, za kogoś kto jest słabszy.
Dużo nieszczęść w życiu widziałem, tyle ludzi opłakiwało stratę kogoś naprawdę bliskiego, nigdy nie myślałem, że będę miał podobnie, a jednak się bardzo myliłem. Próbuje ukryć przed innymi jak bardzo tesknię, jak bardzo mi go brakuje, lecz gdy jestem sam, to jest trudne do powstrzymania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro