35.
John...
Nikt nie może mi pomóc. Nikt nie stracił żony.
Odczuwam wielka pustkę w moim sercu. Czemu to zawsze muszę być ja?
- Jesteś taki, wybierasz takich ludzi - podpowiada mi moj głos w głowie.
Najpierw Sherlock, potem Mary.
Ale Sherlock wrócił.
Nie daje już rady.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro