17.
Sherlock.
Pomyślałem, żeby odwiedzić panią Hudson, ona zawsze była dla mnie jak druga matka, szczerze się za nią stęskniłem.
Nie minęło nawet pół godziny, byłem już przy Baker Street. Wszedłem do środka, nie zważając na to, czy mogę, czy też nie.
Podeszłem do mieszkania mojej drugiej matki i zapukałem.
Drzwi otworzyła mi zdezorientowana pani Hudson.
- Sherlock? - zapytała niedowierzając.
- We własnej osobie. - Uśmiechnąłem się i wszedłem bez pozwolenia do jej mieszkania.
- John wie, że ty... - nie pozwoliłem jej dokończyć.
- Nie nie wie, i bardzo uprzejmie proszę panią o dyskrecję. - Przerwałem jej.
- Oczywiście - Uśmiechnęła się, ale w jej oczach nadal widziałem zdziwienie. Nie rozumiałem ludzi, którzy myślą, że umarłem, przecież to normalne, jestem lepszy od każdego przeciętnego człowieka, Sherlock Holmes nigdy nie umiera.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro