6. D. Prevc x Kinga
Na niebieskim niebie świeciło letnie słońce, ogrzewając mieszkańców Kranja. Kinga przemierzała ulicę miejscowości niezwykle zdenerwowana. Dziewczyna wracała z porannej zmiany w kawiarni, która nieźle dała jej w kość. Marzyła już tylko o wygodnym łóżku i chwili świętego spokoju. Zastanawiała się czy nie napisać do tej swojej ciapy, zwanej Domenem, ale chłopak pewnie jak zawsze siedzi w bibliotece. Można by go nazwać kujonem, jednak oprócz książek kochał również swoją Kingusie, z którą spędzał jak najwięcej czasu. Dziewczyna nie miała nic przeciwko pasji nauki jaką miał Domiś, a nawet jej to imponowało. Uwielbiała gdy we dwoje spacerowali po Kranju, a jej chłopak opowiadał jej nieznane normalnym ludziom historię miasta. Zachodzili wtedy do ich ulubionej kawiarni i rozmawiali na najróżniejsze tematy. Za każdym razem Kinga cieszyła się, że trafiła na mądrego i czułego mężczyznę, który czasem stawał się wrażliwy. Zdarzyło się nawet, że dziewczyna uratowała ukochanego z opresji jego kolegów ze szkoły. Wszystko to powodowało, że brunetka każdego dnia zakochiwała się na nowo w swojej ukochanej ciapie.
Gdy skręcała w swoją ulicę, pod domem zauważyła wysokiego bruneta, opierającego się o czarny motocykl. Kinga przyglądała się w ciszy chłopakowi, próbując go skojarzyć. Postać wyglądała ja rasowy buntownik, więc od razu dziewczyna wykluczyła opcję, że to jest jej Domen. Przecież chłopak nie ma motoru i się tak nie ubiera. Jednak twarz nieznajomego wydawała się identyczna, a wręcz taka sama jak Domena. Skarciła się w myślach i ruszyła do domu. Niespodziewanie motocyklista przyciągnął do siebie brunetkę, przez co ta opadła na jego tors. Chłopak zamknął dziewczynę w ścisłym uścisku, a jego dłonie powędrowały na talię Polki. Przerażona dziewczyna próbowała się wyrwać, gdy spojrzała w oczy napastnika.
— Domen?!— zdziwiła się Kinga, na co brunet się uśmiechnął pod nosem. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, jej ukochany kujonek ubrany w czarne skórzane rzeczy i w dodatku na motorze?! Przyglądała się z zaskoczeniem Słoweńcowi, bawiąc się kołnierzem jego kurtki.— Czemu ty..?
— Cii.. — przerwał chłopak, kładąc palec na ustach dziewczyny. Kinga oniemiała na gest chłopaka. Domen zaś przyciągnął ją bliżej i połączył ich usta w czuły pocałunek. Zmiana chłopaka wywarła na niej ogromne wrażenie, ale oddała się wspólnej pieszczocie. Słoweniec coraz ostrzej napierał na nią, jak nigdy wcześniej. Ta tylko zatopił dłonie w jego brązowych włosach, ciesząc się z gestu chłopaka. Pocałunek z chwili na chwilę stawał się bardziej namiętny i długi.
Całująca się para nie zauważyła przechodzącej obok staruszki, która na widok młodych zrobiła ogromną awanturę.
— Jak tak można w miejscu publicznym?! — zbulwersowała się starucha. Dziewczyna próbowała odsunąć się od chłopaka, ale ten skutecznie trzymał ją w ramionach. Na policzkach dziewczyny pojawiły się rumieńcie, kolorem przypominające róże. Zawstydzona schowała się w zagłębieniu jego szyi. — I tak cię po tygodniu zdradzi.. Znam takich.
Domen spojrzał zdenerwowany na staruszkę, która jakby rozpłynęła się w powietrzu. Jednak widok swojej ukochanej, tulącej się do niego uspokoił go trochę. Po chwili przeczesywał jej włosy w ciszy. Próbował się opanować, bo teraz w głowie miał tylko sprośne myśli, które mógłby wcielić w życie. Pożądał brunetki, tak bardzo, że mógłby zrobić to na swoim motorze. Ale co ona by na to powiedziała? W końcu część starego Domena, nadal jest w Słoweńcu i raczej prędko z niego nie wyjdzie. Miał wątpliwości, bo chciał by ich pierwszy raz była wspaniały i przede wszystkim udany, a jak ma taki być to dziewczyna musi wyrazić zgodę. Tak więc bijąc się z myślami, w końcu podjął decyzję. Spróbuje, zaryzykuje ten pierwszy raz.
— Może wpuścisz swoje księcia do siebie?— uśmiechnął się chytrze. Ta uniosła swoje piękne oczy do góry i jakby wyrwana z jakiegoś snu, spojrzała zdezorientowana na Słoweńca.
— Oczywiście mój księciu. — dotknęła jego nosa i ruszyła w kierunku swojego domu, a za nią dreptał chłopak. Mimo wszystko oboje czuli się jakoś dziwnie. Domen cały się spiął i zdenerował, ale próbował to ukryć. W końcu sprawa jest bardzo poważna. A Kinga była zaskoczona zmianą ukochanego. Z dnia na dzień, zamienił się ciałam z jakimś pewnym siebie motocyklistą. Jej ukochany kujonek schował się za ciemną skórą i nie ułożonymi włosami. Powód przemiany ją tak zaintrygował, że gdy oboje znaleźli się w mieszkaniu, Kinga od razu zapytała.
— Domen dlaczego wyglądasz tak.. buntowniczo? — dziewczyna oparła się o szafkę w przedpokoju, zdejmując buty. Kiedy się wyprostowała, zauważyła że chłopak przybliżył się tak znacznie, że stykają się nosami. Objął ją w pasie i założył jej włosy za ucho.
— Buntownik z wyboru, bejbe.—uśmiechnął się lekko brunet. Kelnerka zdziwiona, nadal nic nie rozumiała. Ten jakby wyczytał z jej myśli, kontynuował odpowiedź.— Słyszałem, że dziewczyny lubią takich mężczyzn.
— Jesteś bardzo słodki w skórze lub bez niej.. — Kinga przygryzła lekko wargę i spojrzała na usta bruneta. Pierwszy raz w życiu tak bardzo pragnęła chłopaka, choć on był obok, obdarzał ją swoim dotykiem. Wszystko to mknęło w kierunku, który oboje znali z historii znajomych i przyjaciół. Teraz to wydawało się tak bardzo realne jak nastanie nocy. Aż w końcu ich usta połączyły się czule, a oboje odpłynęli w krainę wspólnej przyjemności.
❋ ❋ ❋
Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen. Nie chciała się budzić, było jej tak wygodnie. Do tego ciepła ręką obejmowała ją w pasie. Wszystko to powodowało, że Kinga nie chciała wstać. Niestety niemiłosierne słońce świeciło tak jasno, że ta musiała się obudzić. Zaspana, oparła się o ramę łóżka. Poprawiła lekko włosy i otworzyła szerzej oczy. Wtedy dostrzegła, że zupełnie nagi Domen przytula się do jej również roznegliżowanego ciała. Uśmiechnęła się w duszy, że sen był piękną rzeczywistością, która wydarzyła się podczas najbardziej namiętnej i czułej nocy w jej życiu. Gdy ta pochyliła się nad chłopakiem, Słoweniec leniwie otworzył oczy, a na widok dziewczyny uśmiechnął się szeroko.
— Hej ty mój buntowniku.— Kinga pogłaskała Domena po policzku. Ten wyraźnie zdziwiony podniósł się do siadu, mierząc zdziwionym wzrokiem ukochaną.
— Ja i bunt? Dobre żarty kochanie, ale wiesz częściej możemy oglądać Greya wieczorami. — ucałował policzek Polki i najwyraźniej zmęczony poszedł do kuchni, zostawiając dziewczynę samą w pokoju.
— Czyli to był sen?— zaśmiała się brunetka.
Chciałabym przypomnieć, że ja jak i @sin_its_me na swoich profilach również prowadzimy książki z one shotami w tematyce skoków. Czasem pojawią się tam shoty, których nie będzie tutaj, a niekiedy będzie odwrotnie. ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro