Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. |I'm sorry| T. Bartol & J. A. Forfang

Zaczęłyśmy klasyką, ale nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła jakiegoś dziwnego parringu 😂

Miłego czytania,

sin_its_me

Dla ok666ok666

- Rozmawiałeś z nim? - zapytał Daniel.

- Z kim? - spojrzałem na niego, a ten przewrócił oczami. - Nie, nie rozmawiałem.

- Dlaczego?

- Jak mam z nim rozmawiać, kiedy ma focha na cały świat? - mruknąłem.

- Ile ty masz lat, człowieku? Pierwszy raz jesteś w związku? - uderzył mnie w ramię. - Przeproś go i po sprawie.

- Ale za co?

- Pamiętaj, że jeśli twoja druga połowa ma focha, a ty nie wiesz o co chodzi, to po prostu przeproś... Albo zaryzykuj i spróbuj się dowiedzieć o co chodzi - poradził.

- Tak myślisz?

- Cześć chłopaki - do pokoju wszedł Kamil, który od razu usiadł koło Daniela. - Coś się stało?

- Till jest na mnie obrażony - oznajmiłem.

- Na ciebie? Za co?

- Nie wiem.

- To go zapytaj... Pewnie nie jest zły na ciebie, tylko ktoś go wkurzył, a tobie się oberwało...

- Tak sądzisz?

- Znam to z autopsji - popatrzył na Daniela.

- Nie wiem, o czym mówisz.

- Dajesz beznadziejne rady, Danny.

- Możliwe, ale to dlatego, że Kam nigdy nie jest na mnie obrażony... Zły owszem, ale nigdy obrażony.

- Pójdę do niego... A wy tu grzecznie, albo chociaż zamknijcie drzwi od środka - uśmiechnąłem się do nich i wyszedłem.

Skierowałem się do pokoju Słoweńca, zapukałem, lecz mi nie otworzył. Nacisnąłem klamkę, ale drzwi nie ustaliły.

- Tilen, wiem, że jesteś w środku - zapukałem do drzwi.

Tak naprawdę to miałem nadzieję, że tam jest i nie gadam jak debil do drzwi.

Za drewnianą konstrukcją usłyszałem jakiś hałas, a po chwili drzwi się uchyliły i zobaczyłem Tilena.

- Co chcesz?

- Chyba ci się coś pomyliło - wepchnąłem się do pokoju. - Nie przychodzę do ciebie tylko, gdy czegoś chcę, zauważyłeś?

- Wiem - zamknął drzwi i oparł się o nie. - Przepraszam.

- Co się dzieje? - podszedłem do chłopaka i wziąłem jego twarz w dłonie.

- Nic się nie dzieje... Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem... Spiąłem się z trenerem, wkurzył mnie... Nie chciałem się na tobie wyżyć - szepnął.

- Nie jestem zły, skarbie - pocałowałem go w skroń, gdy się do mnie przytulił. - Tylko wolę, jak ze mną rozmawiasz zamiast mnie unikać.

- Przepraszam... To się więcej nie powtórzy - odsunął się trochę i oparł czoło o moje.

- Mam nadzieję - pocałowałem go delikatnie. - Idziemy coś zjeść?

- Zdecydowanie tak... Jestem strasznie głodny - uśmiechnął się.

Zaśmiałem się, a po chwili ,łączyłem jeszcze raz nasze wargi. Następnie wyszliśmy z pokoju i poszliśmy na kolację.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro