Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Best friends, best lovers

Witam w prequelu do "Blind Date". Właściwie od razu przy publikacji tamtego one shota mogłam napisać, że będzie druga część, ponieważ tak jak przypuszczałam SheriPieg zażyczyła sobie historię Vmina. Oto i ona.

********

 - Powinniśmy się rozstać - słyszał swój własny głos, jakby z oddali. Nawet jeśli to była przemyślana decyzja, w dalszym ciągu czuł wątpliwości. Nie łatwo było zakończyć dziesięcioletni związek. 

Siedzieli w salonie, swojego (jeszcze) mieszkania, jedząc kolację, którą zamówili z pobliskiej restauracji. A raczej muzyk jadł, Jimin miał ściśnięty żołądek na samą myśl tego co za chwilę miało się wydarzyć. W końcu nie łatwo było zakończyć tak długi związek. Pierwszy raz, od chyba miesiąca, Yoongi wrócił na tyle wcześnie, aby mogli spędzić wspólnie wieczór.

- Myślę, że to właściwa decyzja - głos drugiego mężczyzny był bez emocji. Już się przyzwyczaił, od jakiegoś czasu właśnie w ten sposób do niego mówił. Jednak znał go zbyt długo, by wiedzieć, że ruszyły go słowa partnera. I choć poczuł lekkie ukłucie bólu w sercu, że jego (już) były chłopak tak łatwo się na to zgadza, nie próbuje z nim porozmawiać, zatrzymać, nie miał do niego żalu. Taka reakcja była bardzo w stylu Mina. Gdy pojawiały się problemy w ich związku, zawsze się wycofywał, pozostawiając Jiminowi próby ratowania tego co jeszcze mieli. Jednak w końcu i młodszemu brakowało siły. Oboje powinni się starać, nie tylko on. Minęły miesiące odkąd ostatni raz uprawiali seks, już nie wspominając, że nie pamiętał, kiedy ostatni raz nie polegał on tylko na szybkim zaspokojeniu swoich potrzeb. Już sam nie wie ile nocy przepłakał w ramionach przyjaciela, rozważając za i przeciw rozstaniu. Szalę goryczy przeciążył słowa, które powiedział mu podczas ich ostatniej kłótni.

Praca jest dla mnie najważniejsza, nie poświęcę jej nawet dla ciebie.

To dało Jiminowi jasny sygnał, że starszy już go nie kocha, a przynajmniej nie tak, jak powinno się kochać osobę, z którą planuje się spędzić całe życie. Nawet nie zauważył, że od tego czasu jego rzeczy zaczęły znikać z mieszkania i większość nocy spędzał po za nim.

- Czy mogę chociaż liczyć na to, że pozostaniemy przyjaciółmi? - nawet jeśli wiedział, że pierwsze tygodnie, a może nawet miesiące będą dla niego ciężkie, nie chciał tracić całkowicie Yoongiego. Nie przestał go kochać, możliwe że uczucie, które do tej pory miał względem niego zaczęły się wypalać, jednak w dalszym ciągu go kochał i starszy zajmował ważne miejsce w jego sercu.

Spojrzał niepewnie na twarz muzyka i po raz pierwszy, odkąd wrócił do domu, zobaczył na jego twarz jakąś emocje.

- Byłbym głupcem, gdybym całkowicie cię stracił - obojętność została zastąpiona łagodnym uśmiechem, a ciemne oczy spoglądały ciepło na Parka. 

- Dziękuję - wyciągnął dłoń, kładąc ją na tej starszego, która aktualnie spoczywała na oparciu kanapy.

- Jeśli chodzi o mieszkanie… - zaczął, jednak młodszy nie pozwolił mu dokończyć.

- Nie musisz się to martwić. To ja się wprowadziłem do ciebie, więc nie będę próbował ci tego zabrać. Właściwie wyprowadziłem się już do Tae, zaproponował, że mogę u niego zostać, dopóki czegoś nie znajdę. W sumie…chyba będę już się zbierał - podniósł się z kanapy, robiąc kilka kroków w kierunku wyjścia z salonu - Chciałbym jednak jeszcze o coś zapytać - odwrócił się w stronę muzyka, niepewnie na niego spoglądając.

- Hmm? - w ten sposób chciał dać znać, że słucha.

- Żałujesz związku ze mną? - serce mocno biło w klatce piersiowej. Nawet jeśli to był koniec ich związku, nie chciał słyszeć, że Yoongi żałuję tych wszystkich wspólnych lat.

- Nie - podszedł do młodszego mężczyzny - Wiem co ci powiedziałem, i wiem że bardzo cię to zraniło, ale nie chcę abyś myślał, że żałuję bycia z tobą. Byłem z tobą bardzo szczęśliwy i przez wiele lat bardzo cię kochałem. Dalej cię kocham, ale nie tak jak na to zasługujesz, jak powinna kochać osoba, dla której jesteś całym światem. Dlatego, chociaż to dla mnie też nie jest łatwe, uważam, że najlepszą opcją jest rozstanie. Mam nadzieję, że znajdziesz osobę, która da ci to czego ja nie mogłem - czuł jak łzy kłują go w oczy, a serce zaciska się boleśnie. Nie powstrzymywał już szlochu, kiedy znalazł się w tak dobrze mu znanych objęciach.

Droga do jego nowego mieszkania, a konkretnie mieszkania jego najlepszego przyjaciela, minęła mu dosyć szybko. Szloch towarzyszu mu, nawet po tym jak, z ostatnią torbą swoich rzeczy, opuścił mieszkanie starszego. Czuł na sobie ostrożne spojrzenie kierowcy, jednak w tym momencie nie specjalnie się tym przejmował. Teraz chciał tylko jak najszybciej dotrzeć do celu, zakopać się w łóżku i może obejrzeć jakiś serial z butelką soju. Czuł się zagubiony, z jednej strony odczuwał ulgę w związku z rozstaniem, cieszył się, że wszystko jest pomiędzy nimi wyjaśnione, z drugiej bolało go serce, że to już koniec. To było dziesięć lat, dziesięć lat pełnych wspaniałych chwil, wypełnionych radością, miłością i szczęściem, ale też wypełnionych cichymi dniami, kłótniami, a z czasem dystansem i obojętnością. Mimo to, tak jak Yoongi, nie żałował ani chwili spędzonej z nim. Był jego pierwszą tak wielką i poważną miłością, i na zawsze już nią zostanie. 

Spodziewał się zastać ciszę i ciemności, wchodząc do mieszkania Taehyunga, więc był zdziwiony, widząc zapalone światło w salonie i słysząc dźwięki dochodzące z telewizora. 

Kim siedział na kanapie, zapatrzony w program, który właśnie był nadawany. 

- Co tu robisz? - mężczyzna od razu poderwał się z kanapy, słysząc głos przyjaciela, podbiegając do niego i zgarniając w swoje objęcia. 

 - Jak się czujesz? - chwycił twarz Jimina, przyglądając mu się ze zmartwieniem. 

 - Tae - odepchnął od siebie dłonie przyjaciela - To tylko zerwanie, po za tym przygotowywałem się do niego od dawna - opadł na kanapę, a zaraz obok niego Kim. 

 - Wiem, ale to nie znaczy, że wszystko w porządku. I nie wmawiaj mi, że jest - dodał szybko, widząc jak Park otwiera usta, by zaprotestować - Pamiętaj, w czyich ramionach się wypłakiwałeś. 

Słysząc słowa przyjaciela, jego oczy ponownie się zaszkliły, a dolna warga zaczęła drżeć. Myślał, że już wylał wystarczającą ilość łez się nad swoim związkiem, jednak najwyraźniej nie do końca.  Taehyung od razu objął mniejsze ciało, przyciągając do siebie. 

 - Przepraszam, nie chciałem.

 - W porządku - pozwolił, aby przyjaciel otarł jego twarz, nim odrobinę się odsunął - To powiesz mi, co tutaj robisz? Miałeś mieć randkę z tym Jenhyungiem.

 - Jeonggukiem - poprawił starszego - Miałem, ale odwołałem, jak tylko napisałeś, że idziesz spotkać się z Yoongim. 

 - Tae - westchnął, czując się winny, że jego przyjaciel nie poszedł na randkę, o której od dawna mówił - Nie napisałem ci tego, abyś został w domu.

 - Wiem, ale nie mógłbym się bawić dobrze na randce, mając świadomość, że właśnie oficjalnie zakończyłeś swój długoletni związek i możesz potrzebować przyjaciela. 

 - Z takim nastawieniem zostaniesz wiecznym singlem - zaśmiał się, dźgając przyjaciela w ramię.

 - W takim razie będziemy wiecznymi singlami razem - chwycił mniejsze dłonie w swoje, uniemożliwiając dalsze dźganie go. 

- Ej - oburzony wyrwał swoje ręce, przesuwając się na koniec kanapy - Nie mam zamiaru być wiecznie sam!

 - Możesz nie mieć wyjścia - wzruszył ramionami, wstając i kierując się do kuchni - Po związku z Yoongim, gdzie wydawaliście się stworzeni dla siebie, nie oddam cię byle komu. Głodny?

 - Błagam, nie mów, że gotowałeś - kochał Tae, ale jego kuchnia była beznadziejna, a nigdy nie miał serca mu odmówić. 

- Wiesz co, to ja się staram - odkrzyknął z oburzeniem - Ale masz szczęście, zamówiłem pizzę - wrócił do pomieszczenia niosąc dwa kartony. 

 - To świetnie, bo przy Yoongim nic nie przełknąłem - gdy tylko Kim zajął miejsce obok, sięgnął po pierwszy karton, a do jego nozdrzy dotarł zapach oregano i sosu pomidorowego - Jak w ogóle zareagował Jeongguk? 

 - W sumie nie wiem - wzruszył ramionami - Nie odpisał mi.

 - To raczej nie wróży dobrze - słowa mężczyzny jeszcze bardziej zmartwiły Jimina. Naprawdę nie chciał, aby on i jego chwilowe problemy zniweczyły szansę na związek przyjaciela. Tae wystarczająco długo był sam i zasługiwał na szczęście. 

- No cóż… - ponownie wzruszył ramionami, wgryzając się w swój kawałek pizzy - Nie jest moim chłopakiem, to miała być dopiero pierwsza randka, nawet nie wiemy, czy to by wypaliło. Także musi zrozumieć, że na tym etapie mój najlepszy przyjaciel i jego tragedia, są dla mnie ważniejsze.

 - Naprawdę zostaniesz sam do końca życia - zaśmiał się, kręcąc głowa. Jego przyjaciel momentami był niedorzeczny. 

 - Chyba, że uwiodę ciebie - puścił oczko do Parka, posyłając mu szeroki uśmiech. Nawet jeśli wiedział, że Kim żartuje, nic nie mógł poradzić, że jego serce mocniej zabiło. 

Nie wiedział co się z nim działo, ale odkąd pomiędzy nim a Yoongim zaczęło się coraz bardziej psuć, częściej jego serce mocniej biło przy Tae, zwłaszcza gdy ten próbował z nim niewinnie flirtować.

********

Przeglądał pliki ze starymi zdjęciami w poszukiwaniu tych, które nadawałyby się na ich wesele. Chcieli stworzyć z Tae ściankę wspomnień ich znajomości, zaczynając od przyjaźni, kończąc na związku. Obok chcieli postawić drugą, pustą, razem z polaroidem, aby mogli ją zapełnić ich goście. 

W trakcie poszukiwań fotografii trafił na plik zadedykowany jemu i Yoongiemu. Nawet jeśli od lat nie byli razem, a jedyne co ich łączyło to przyjaźń, z mocno bijącym sercem otwierał folder i przeglądał zdjęcia, które w większości pochodziły z ich najlepszych czasów. Nie czuł już smutku na widok swojego byłego partnera, ani na wspomnienie o zakończenia związku. Miał Tae i kochał, jednak dziesięć lat spędzone z Minem, w dalszym ciągu miało miejsce w jego sercu. 

 - Mam być zazdrosny? - wzdrygnął się, gdy niespodziewanie usłyszał za sobą głos swojego mężczyzny. Tae opierał się za nim o kanapę, spoglądając na ekran laptopa, który przedstawiał Jimina i Yoongiego, całujących się na tle nocnego nieba i noworocznych fajerwerków. Zresztą sam Taehyung je zrobił. 

- A uważasz, że masz o co? - odłożył laptopa na stolik kawowy, obserwując jak jego narzeczony okrąża kanapę i siada mu na kolanach. Swoje dłonie od razu umieścił na biodrach Kima. 

- Mam nadzieję, że nie - nachylił się, cmokając Jimina w policzek.

- Jestem twój od dnia, kiedy mnie uwiodłeś - zażartował, wspominając dzień, w którym to pomiędzy nim i Tae wszystko się zmieniło.

 - Kto tutaj kogo uwiódł, przypominam ci, że wtedy miałam chłopaka - odciął się, pokazując partnerowi język - Gdybyś siebie wtedy widział… - na samo wspomnienie tamtej nocy spojrzenie Kima pociemniało, jego głos się obniżył, a Jimin poczuł jak wzdłuż jego kręgosłupa, przebiegają dreszcze.

- O ile dobrze pamiętam, zerwał z tobą chwilę przed tym jak się do mnie dobrałeś - nie czuł dumy, że to on był powodem ich zerwania i jednoczesnie zranienia Jeongguka, jednak wstyd z tym związany już dawno mu minął. Cieszył się, że pomimo tej sytuacji Jeon utrzymywał z nimi kontakt, a po jakimś czasie sam przyznał, że prędzej czy później rozstaliby się z Tae, ponieważ w jego sercu zawsze był Jimin. 

********

  - Jesteś pewien, że chcesz iść? - zmartwione spojrzenie Taehyunga uważnie śledziło przyjaciela, który aktualnie stał przed lustrem poprawiając swój strój.

 - TaeTae, minęły prawie trzy miesiące. Sam go prosiłem o pozostanie przyjaciółmi - po raz kolejny tłumaczył przyjacielowi i nawet jeśli do tej pory unikał Yoongiego, uznał, że niewielkie przyjęcie urodzinowe dla Mina będzie dobrą okazją, aby pokazać, że wszystko jest w porządku. 

 - Po prostu… - podszedł do niższego, obejmując go w pasie, swoją brodę kładąc na jego ramieniu i przyglądając się ich wspólnemu odbiciu w lustrze - Chcę, abyś się dobrze bawił, a nie zamartwiał - Jimin poczuł jak po jego ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Od jakiegoś czasu jego ciało mocniej reagowało na Taehyunga i to go odrobinę niepokoiło (przecież nie mógł poczuć czegoś więcej do swojego najlepszego przyjaciela i to jeszcze w tak krótkim czasie od rozstania z Yoongim, prawda?), tłumaczył to sobie jednak tym, że nie doszedł jeszcze do końca do siebie po rozstaniu, a Tae był wobec niego bardziej opiekuńczy, niż gdy jeszcze był w związku. Chociaż czuł się bardzo dobrze będąc objęciach przyjaciela, wyswobodził się z nich. Nie chciał i nie mógł pozwolić aby te uczucia bardziej się rozwijały, zwłaszcza teraz gdy Kim zaczął się umawiać z Jeonggukiem. 

 - Będę się dobrze bawił - podszedł do łóżka, gdzie leżał prezent dla Mina. 

Taehyung opuścił jego pokój, gdy tylko w domu rozległ się dźwięk dzwonka, mrucząc pod nosem, że to pewnie przyszedł Guki. Jeon okazał się towarzyską i energiczną osobą, podobnie jak Kim. Nie miał za złe Parkowi, że przez niego Taehyung go wystawił podczas pierwszej randki. Jimin lubił chłopaka, szybko złapali wspólny język  i zdawał się pasować do Tae. Wyglądali uroczo i życzył im szczęścia, nawet jeśli czasami czuł lekkie ukłucie zazdrości gdy na nich spoglądał. 

Min nie należał do osób, które lubiły tłumy i huczne imprezy, dlatego ta taka nie była. Przyjęcie odbywało się w agencji, która należała do Namjoona, a w której pracował Yoongi. To miała być taka mała niespodzianka. Do restauracji czy klubu nie dałby się wyciągnąć, a będę w miejscu swojej pracy, nie miał większego wyjścia. Jin zadbał o catering, z kolei Tae i Jimin o udekorowanie holu, gdzie planowali wszystko przygotować. 

Nawet jeśli Jimin zapewniał Tae, że wszystko jest w porządku i czuje się gotowy na spotkanie z Yoongim, stresował się tym. Bał się, że pomiędzy nim, a starszym będzie niezręcznie, co tylko negatywnie wpłynie na przyjęcie. Jak się okazało, nie miał czego się obawiać. Już w chwili, gdy znalazł się w znajomym uścisku Mina, poczuł, że wszystko jest w porządku. Niepokoił się, że obudzą się w nim dawne uczucia względem muzyka, tak się jednak nie stało. Po prostu czuł się, jakby spotkał się z przyjacielem po długiej przerwie. Yoongi również nie sprawiał wrażenia zdystansowanego. Wręcz przeciwnie, cieszył się, że w końcu Jimin czuję się komfortowo w jego obecności. Tym sposobem większość wieczoru spędzili razem, nadrabiając stracone tygodnie.

Z kolei Tae nie tak wyobrażał sobie to przyjęcie. Myślał, że będzie świetnie się bawił w towarzystwie najlepszego przyjaciela i swojego chłopaka, tymczasem większość tego czasu przesiedział na kanapie powoli popijając drinki. Jego wzrok cały ten czas był utkwiony w Jiminie i Yoongim. Był zaniepokojony faktem,  że praktycznie od początku przyjęcia spędzali ten czas tylko we dwoje, czując się w swoim towarzystwie bardzo komfortowo. Tak jakby nigdy ze sobą nie zerwali. Nie do końca mu się to podobało. Nigdy nikomu tego nie mówił, niechcąc zostać źle odebranym, ale odczuł ulgę, kiedy Jimin oficjalnie zakończył związek z jego kuzynem. Tłumaczył to sam przed sobą, że dłużej nie zniesie widoku swojego zrozpaczonego przyjaciela. 

- Tae - Jeongguk zajął miejsce obok swojego partnera, podobnie jak Kim liczył, że będzie się bawił trochę lepiej i to z osobą, która go tutaj przyprowadziła. Jednak dobry nastrój Taehyunga szybko się ulotnił, więc Jeon, jeśli nie chciał spędzać tego czasu w ciszy, obserwując jak jego chłopak intensywnie wpatruje się w swojego najlepszego przyjaciela, musiał szukać towarzystwa gdzie indziej. Na szczęście byli tutaj również Jin i Namjoon, których zdążył jakiś czas temu poznać i to głównie oni dotrzymywali mu towarzystwa. Jednak chciał również trochę czasu spędzić ze swoim partnerem, dlatego wrócił do niego z nadzieją, że Kim w końcu się nim zainteresuje.

- Hmm… - dał znać, że zauważa obecność Jeongguka, jednak nie spojrzał na niego, tylko w dalszym ciągu przyglądał się Jiminowi. Chcąc w końcu przekierować uwagę partnera na siebie, przesunął się do niego bliżej, opierając o jego ramię i delikatnie muskając ustami odsłonięty kawałek szyi.

 - Może wymkniemy się na chwilę? - zasugerował szepcząc mu do ucha, a swoją dłoń kładąc na udzie starszego, lekko je ściskając.

- Nie mam nastroju Guki - strącił dłoń chłopaka ze swojej nogi.

- Świetnie, dlaczego ze mną jesteś? - młodszy już nie krył irytacji zachowaniem swojego partnera - Po co mnie tutaj ściągnąłeś, skoro interesuje cię tylko Jimin i to, że porzucił cię na rzecz swojego byłego chłopaka.

 - O czym ty mówisz? - po raz pierwszy, odkąd przyszli na imprezę, Tae poświęcił mu chociaż minimalną uwagę. Jednak razem to Jeon postanowił go zostawić. Wstał z kanapy i ruszył w kierunku windy. Taehyung ostatni raz rzucił okiem na dawnych kochanków, nim również poderwał się ze swojego miejsca i podążył za swoim chłopakiem - Guki - w ostatniej chwili udało mu się wślizgnąć do windy - O co ci chodzi?

 - O co mi chodzi? - warknął, wściekłość biła z całej jego osoby. Teraz byli sami więc nie musiał się powstrzymywać, by przypadkiem nie zwrócić uwagi innych - To ty, odkąd tutaj jesteśmy, siedzisz naburmuszony na kanapie i wpatrujesz się w Jimina i Yoongiego, jakbyś bał się, że za chwilę rzucą się sobie w ramiona i ogłoszą, że do siebie wrócili. A przypominam ci, to ja jestem twoim chłopakiem, a Jimin przyjacielem.

 - Po prostu się martwię - próbował pokracznie się wytłumaczyć - Nie chcę, aby Mini ponownie cierpiał. Nie widziałeś go w jakim był stanie na końcówce ich związku oraz zaraz po rozstaniu.

 - Czyżby? - uniósł pytająco brew, zakładając ramiona na piersi. Jeongguk mu nie wierzył i Tae to widział.

- Co masz na myśl? - wiedział, że ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego. Czuł jak panika powoli wypełnia każdą komórkę jego ciała. Nie do końca jednak potrafił określić, czym ona była wywołana.

- Zakończmy ten związek, nim bardziej któryś z nas zostanie skrzywdzony - te słowa nie łatwo przeszły młodszemu przez gardło i Kim to widział. 

 - Guki, co ty - próbował się zbliżyć do chłopaka, jednak ten mu na to nie pozwolił.

- To nie ze mną chcesz być - próbował sprawiać wrażenie jakby nic się nie stało, jednak Tae wyraźnie widział, że ta sytuacja go boli, przez co czuł się jeszcze gorzej - W sumie nie wiem dlaczego w ogóle zacząłeś się ze mną umawiać, skoro osobą, z którą chcesz spędzić resztę życia jest Jimin.

 - Nie… - próbował zaprotestować, jednak sam czuł, że to jest kłamstwo.

- Tak, kochasz go. Już od dawna to podejrzewałem, jednak łudziłem się, że to faktycznie tylko troska o najlepszego przyjaciela. Łudziłem się, że pewnego dnia w końcu spojrzysz na mnie tak, jak patrzysz na niego - dodał ciszej.

- Ja… - lubił Gukiego, nawet bardzo. Był świetnym przyjacielem i wydawało mu się, że mieliby szansę stworzyć naprawdę zgrany związek. Jednak czy widział ich razem do końca życia? Niekoniecznie. Więc dlaczego postanowił się z nim umawiać? Gdy postanowili się umówić na pierwszą randkę, Jimin był jeszcze oficjalnie w związku z Yoongim i nawet jeśli już od jakiegoś czasu myślał o zerwaniu, to nic jeszcze nie było przesądzone. A Jeongguk tam był, przystojny, zabawny, troskliwy i zainteresowany nim. Jednak w chwili gdy Jimin oficjalnie rozstał się z Minem, Tae nie potrafił zrezygnować z młodszego, po tym jak dał mu nadzieję na związek. Szkoda, że dopiero teraz to zrozumiał. Powinien od razu zakończyć sprawę z Jeonem, gdy tylko zrozumiał, że to nie jest osoba, której pragnie, zamiast rozbudzać w nim jeszcze większe nadzieje, tylko po to, by teraz go skrzywdzić - Przepraszam Guki - westchnął, przełykając ciężką gulę, która uformowała się w jego gardle i pospiesznie mrugając chcąc odgonić zbierające się w oczach łzy - Jesteś naprawdę niesamowity, jesteś wymarzonym partnerem wielu mężczyzn i kobiet, ale nie moim. Przepraszam, że cię skrzywdziłem.

 - Myślę, że na jakiś czas powinniśmy ograniczyć nasz kontakt - winda się zatrzymała, rozsuwając drzwi - Ale myślę, że za jakiś czas, będziemy mogli spróbować pozostać przyjaciółmi. A na razie życzę szczęścia tobie i Jiminowi - po tych słowach wyszedł, pozostawiając Taehyunga samego z…dziwnym uczuciem pustki, wymieszanym z ulgą. Skrzywdził Jeongguka, który na to nie zasługiwał i miał tego świadomość. Miał jednak nadzieję, że faktycznie chłopak mu wybaczy i będą mogli pozostać przyjaciółmi. Życzył mu, aby znalazł kogoś, dla kogo będzie całym światem, kto będzie go kochał tak, jak Tae kochał Jimina. 

Wrócił na górę nie bardzo wiedząc co teraz. Jeongguk z nim zerwał, uświadamiając mu, że osobą, którą kocha jest Jimin, ale…co z właśnie z Jiminem? Co on czuł? Co jeśli niepokojące myśli, zadręczające głowę Taehyunga się spełnią i jego przyjaciel wróci do Yoongiego? A nawet jeśli nie wróci, to jakie są szanse, że odwzajemni uczucia Kima?

Jak się okazało, Park w dalszym ciągu spędzał czas w towarzystwie jego kuzyna. Tym razem zamiast się zadręczać, postanowił do nich dołączyć i przy okazji upewnić się, że nic między nimi się nie dzieje.

Trzy godzin później, po kilku drinkach, w dobrych humorach i z pewnością, że Jimin i Yoongi nie wrócę do siebie, przyjaciele przekroczyli próg wspólnego mieszkania. Alkohol szumiał im w głowach, sprawiając, że Tae był jeszcze bardziej przylepny do przyjaciela, co jemu kompletnie nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie sam pragnął dotyku wyższego mężczyzny.

 - Jimini - mruczał do ucha przyjaciela, oplatając go od tyłu, z głową na jego ramieniu - Śpijmy dzisiaj razem.

 - Tae - zaśmiał się, próbując wydostać się z objęć wyższego, jednak ten nie poluźniał swojego ścisku - Każdy z nas ma swoje łóżko - wiedział, że jak pozwoli Kimowi spać ze sobą, obudzi się przygnieciony jego ciałem, bez jakiejkolwiek drogi ucieczki. 

 - Prooooooszę Mini - marudził w dalszym ciągu, nie pozwalając drobniejszemu ciału uciec z jego ramion - Potrzebuję dzisiaj mojego przyjaciela. 

 - W porządku - westchnął. Wiedział, że tak to się skończy, więc zastanawiał się po co w ogóle próbował stawiał opór - Ale śpimy u ciebie, masz wygodniejsze i większe łóżko - tym razem wyższy pozwolił mu się wyswobodzić z uścisku, jednak tylko po to aby chwycić nadgarstek przyjaciela i pociągnąć do odpowiedniego pomieszczenia. Nie zatrzymał się jednak w pokoju, tylko pociągnął go dalej prosto do łazienki.

- Najpierw prysznic - zarządził. Odkręcił wodę w kabinie, aby się mogła nagrzać i od razu zaczął ściągać swoje ubrania. Jimin rozbawione zachowanie przyjaciela, zaczął powoli się wycofywać z łazienki.

 - A ty gdzie? - złapał mężczyznę, nim ten zdążył opuścić pomieszczenie.

 - Um…umyć się - chciał jak najszybciej wyrwać rękę z uścisku przyjaciela, przy okazji patrząc się wszędzie tylko nie nagiego mężczyzna przed sobą. Nie tylko twarz Tae była niesamowita i pociągająca, ale również jego ciało. Jimin czuł, jak robi mu się ciepło, a powodem na pewno nie była para unosząca się z gorącej wody pod prysznicem.

 - Umyjemy się razem - oznajmił i nim Jimin zdążył zaprotestować, Kim pozbył się jego koszuli.

 - Tae, nie jesteśmy dziećmi - odpychał od siebie dłonie przyjaciela, kiedy ten próbował rozpiąć jego pasek i guzik w spodniach.

 - Jimini, przecież to nie pierwszy raz, kiedy będę widział twój goły tyłek - zaśmiał się, przypominając sobie sytuację, kiedy jeszcze podczas studiów, gdy dzielili pokój w akademiku, Park zapomniał ubrań idąc pod prysznic i będąc pewnym, że Kim nie wróci jeszcze przez dłuższy czas, paradował golusieńki po ich “apartamencie”. Taehyung wszedł w chwili, gdy wyciągał ubrania z szafy.

 - Weź nie przypominaj - burknął, czując jak jego policzki robią się czerwone z zażenowania. Tae wykorzystał chwilę nieuwagi przyjaciela i spodnie dołączyły do koszuli na łazienkowych kafelkach. 

Stali naprzeciwko siebie w samych bokserkach, a Jimin czuł jak coraz bardziej jest mu duszno. Serce mocno waliło w jego piersi, a umysł podsuwał obrazy, których nie powinien. Wiedział, że musi coś zrobić, bo niewiele brakowało, aby podniecił się widokiem praktycznie nagiego najlepszego przyjaciela. Ten jednak zdawał się nie mieć żadnego problemu z tym, że za chwilę obaj wylądują nago pod prysznicem. Wyglądał jakby tylko czekał na ten moment. Jego wzrok był intensywny i rozpalał Jimina, kiedy uważnie śledził każdy fragment jego ciała. 

 - Mini - wzdłuż kręgosłupa przebieg dreszcz, wywołując tym gęsią skórkę na skórze i Jimin nie wiedział czy spowodował to niski i głęboki głos przyjaciela, czy jego dłoń która teraz znajdowała się na jego policzku. To też trochę otrzeźwiło niższego, który szybko odwrócił się tyłem do towarzysza, ściągając swoje bokserki i wchodząc pod gorący strumień wody. 

Stał przodem do ściany, nie chcąc oglądać całkiem nagiego ciała Kima. Już teraz miał problem i wiedział, że tylko się on zwiększy, jeśli się odwróci. Tae najwyraźniej nie planował odpuszczać. Jimin nie musiał długo czekać, jak poczuł dużą dłoń przyjaciela na swoim ramieniu, która powoli przesuwała się w dół, by ostatecznie znaleźć swoje miejsce na brzuchu niższego.

- Nie uciekaj, proszę Jimini - przysunął się do mężczyzny, a niższy poczuł ciepłą skórę na swoich plecach oraz coś, na co nie wiedział jak powinien zareagować. Taehyung był podniecony, a on mógł to wyraźnie poczuć.

Wziął drżący oddech, próbując jakoś poskładać myśli, jednak na marne. Jedyne o czym był w stanie teraz myśleć, to nagi, podniecony Tae, który za nim stał. Wiedział do czego to wszystko dąży, i choć jego umysł krzyczał, aby uciekać, tak jego ciało, jak i serce pragnęły tego co za chwilę miało się wydarzyć. Wszelkie sprzeciwy umysłu ucichły, gdy tylko poczuł na swojej szyi ciepłe usta przyjaciela. Nie pamiętał, kiedy był jego ostatni seks, a tym bardziej, kiedy czuł się tak niesamowicie, od czucia innych ust na swojej skórze.

Odchylił głowę, kładąc ją na ramieniu wyższego. Duża dłoń gładziła skórę brzucha, powoli przesuwając się w dół, by ostatecznie złapać twardniejącego penisa. Jimin jęknął, mocniej opierając się na ciele kochanka. 

Nagle został odwrócony przodem i dociśnięty do ściany. Poczuł dreszcze, gdy jego rozgrzana skóra spotkała się z chłodem kafelek. 

- Gdybyś teraz siebie widział - głos Taehyunga był zachrypnięty. Nachylił się, łącząc ich usta w pocałunku. I to było to. Pomimo tego, że po raz pierwszy miał styczność z wargami Kima, miał wrażenie, jakby bardzo dobrze je znał. Czuł się, jakby nareszcie był we właściwym miejscu.

- Tae - jęknął w usta partnera, kładąc swoje dłonie na jego pośladkach i dociskając do siebie, kiedy ten objął ich penisy w swoją dłoń, pocierając je i co jakiś czas drażniąc kciukiem żołędzie. Przyspieszał ruchy, by po chwili zwalniać. Spychał Jimina na skraj, tylko po to by za chwilę oddalić jego przyjemność, w międzyczasie spijając jego ust każdy westchnienie czy jęk. Nogi niższego drżały coraz bardziej,  podczas gdy jego orgazm był coraz bliżej. Wiedział, że długo nie wytrzyma, biorąc pod uwagę jak dawno z nikim nie był. Taehyung jakby wyczuł co nadchodzi, bo nagle odsunął się od niego, zyskując tym przeciągły jęk niezadowolenia. Jimin zamroczony przyjemnością, wyciągnął ręce w kierunku przyjaciela, chcąc się do niego przysunąć, ten mu jednak to uniemożliwił, chwytając jego nadgarstki w swoją dłoń, podczas gdy drugą zakręcał wodę.

- Nie tutaj - mrukną gardłowo, otwierając kabinę i wyciągając niższego na zewnątrz. Od razu objął ich chłód, wywołując tym gęsią skórkę. Tae jednak nie zatrzymał się, tylko pociągnął przyjaciela do sypialni. Nie przejmował się wodą kapiącą z ich ciał, która zaraz miała wsiąknąć w pościel, kiedy pchnął Jimina na miękki materac, nakrywając go swoim ciałem. Jego usta od razu odnalazły drogę do szyi niższego, delikatnie ją ssąc i podgryzając, zostawiając po sobie czerwone pamiątki. 

Oderwał się na chwilę od ciała przyjaciela, sięgając do szuflady przy szafce nocnej, z której wyjął żel i prezerwatywę. 

Pomiędzy westchnięciami i cichymi jękami, z gardła Jimina wydostał się zduszony krzyk, gdy zęby kochanka zacisnęły się na jego sutku. Szybko jednak zostały zastąpione przez ciepły język. Chwilę później przeniósł się na drugi sutek, w tym samym czasie Park poczuł palec partnera przy swoim wejściu. Delikatnie na niego napierał, powoli wsuwając się do środka. Jimin lekko się spiął, jednak szybko dzięki ustom kochanka zaczął się rozluźniać. Ten powoli go rozciągał, dodając kolejne palce. Sięgnął do swojego penisa, chcąc sobie pomóc, gdy kochanek odnalazł jego prostatę i czuł, że jest blisko orgazmu.

- Jeszcze nie -  Kim warknął ostrzegawczo, odpychając jego rękę, wywołując tym kolejny dreszcz u partnera.

Taehyung powoli wyjął palce z wnętrza kochanka, sięgając po prezerwatywę. Jimin zareagował szybko, nie do końca się zastanawiając się nad tym co planuje zrobić. Podniósł się na materacu, popychając przyjaciela, aby to on się położył, zawisając nad nim. Połączył ich usta w krótkim pocałunku, by następnie torować sobie pocałunkami ścieżkę od szczęki mężczyzny, przez szyję, klatkę piersiową, brzuch, aż dotarł do punktu, który najbardziej go interesował. Zatrzymał się na wysokości krocza, przejeżdżając językiem przez całą długość penisa. Uniósł wzrok, słysząc z głęboki westchnięcie partnera. Tae przyglądał się mu spod półprzymkniętych powiek, jego usta były rozwarte, policzki czerwone, a w ciemnych oczach widział pożądanie. Kim był seksowny i Jimin nie dziwił się, że tak łatwo wiele osób traciło dla niego głowę. 

Nie tracąc kontaktu wzrokowego z przyjacielem, ujął w dłoń jego erekcję, przejeżdżając po niej ręką, nim nachylił się, otaczając ustami najpierw żołądź, a później powoli biorąc całą długość i zasysając się na niej. Wycofał się odrobinę, tylko po to by wziąć go głębiej. 

 - Mini - westchnął, gdy uderzył o tylną ściankę gardła. Umieścił swoją dłoń we włosach kochanka, lekko za nie pociągając, przy okazji nadając tępa ruchom Jimina. 

Poczuł, jak penis w jego ustach zaczyna drgać. Wiedząc, co nadchodzi, wysunął go ze swoich ust, zyskując niezadowolone warknięcie od przyjaciela. Z uśmiechem satysfakcji, sięgnął po prezerwatywę i powoli nałożył ją na długość Taehyunga, który przez cały czas bacznie śledził poczynania drugiego mężczyzny. Jeszcze parę razy przejechał po nim ręką rozprowadzając żel, nim ułożył swoje nogi po obu stronach partnera, naprowadzając jego penisa na swoje wejście. Skrzywił się odrobinę na lekkie dyskomfort, nawet jeśli został dobrze przygotowany, to jednak minęło sporo czasu od ostatniego zbliżenia. Dał sobie chwilę, nim zaczął się poruszać. Tae umieścił swoje dłonie na biodrach Jimina, próbując nadać tępa jego ruchem. Przyspieszał je unosząc się i opadając pod odpowiednim kątem, aby za każdym razem trafić swoją prostatę. W pewnym momencie jego uda zaczęły drżeć i czuł, że opada z sił. Kim dostrzegł to, szybko przejmując sprawy w swoje ręce. Przekręcił ich, aby to Jimin leżał teraz na plecach.

Pierwsze ruchy bioder były wolniejsze, ale głębsze, jednak z  każdą chwilą stawały się coraz szybsze. Park owinął swoje nogi, dookoła bioder kochanka, wbijając pięty w jego pośladki, tym samym pozwalając, abym ten wszedł głębiej. Głośne jęki wydostały się z jego pulchnych ust, kiedy Tae raz za razem trafiał w jego prostatę. Czuł jak ciepło w jego podbrzuszu wzrasta i wiedział, że niewiele mu brakuje do uwolnienia.

- T-Tae – zaskomlał. Ramiona miał owinięte dookoła karku mężczyzny. Twarz partnera była ukryta w jego ramieniu, gdzie co chwilę lekko przygryzał zrumienioną i spoconą skórę.

- Już prawie – warknął, utrzymując stały rytm pchnięć.

Pierwszy doszedł Jimin, brudząc ich brzuchy i krzycząc tak głośno, że prawdopodobnie mogli go usłyszeć sąsiedzi. Zaraz po tym głębokie warknięcie wydostało się z gardła Taehyunga, kiedy skończył.

Tae dosyć szybko zasnął, zmęczony i upojony alkoholem. Wtulał się ciało Jimina, jego spokojny oddech owiewał skórę na szyi przyjaciela. W innej sytuacji, w innym świecie, Park zapewne zasypiałby zadowolony z obecnej sytuacji, otulony ciepłem i zapachem Kima. Niestety, ale równo ze słowami mężczyzny, które wypowiedział praktycznie od razu gdy tylko osiągnęli orgazm, przyszło również otrzeźwienie umysłu.

Kocham cię, Mini!

Te słowa huczały w głowie mężczyzny, wywołując dziwny uścisk w klatce piersiowej oraz ogromne poczucie winy. Niejednokrotnie mówili sobie nawzajem, że się kochają, ale zawsze odbierali to w przyjacielski sposób. Jednak tym razem, po sytuacji która miała miejsce, czuł że w słowach Tae kryje się zupełnie inna intencja, niż czysto platoniczne uczucia. Najgorsze było to, że pragnął, aby te słowa były prawdą. Chciał, aby Taehyung go kochał, ale nie tylko jako przyjaciela, ale również jako swojego partnera, kochanka, swoją jedyną i prawdziwą miłość. Pragnął tego, ponieważ sam od jakiegoś czasu darzył go znacznie większymi uczuciami. Jednak wtedy ich nie rozumiem, rozjaśnienie przyszło wraz z chwilą, gdy znalazł się w ramionach mężczyzny. Wiedział, że te uczucia nie powinny istnieć. Przecież Tae był w związku.

No i właśnie dochodziła tutaj sprawa z Jeonggukiem. Jak mógł w ogóle o nim zapomnieć? Gdzie tak właściwie on był? Dlaczego nie opuścił z nimi przyjęcia i nie wrócił do domu? Miał tyle pytań w głowie, na które był w stanie odpowiedzieć w tym momencie tylko mężczyzna śpiący obok. Nie miał jednak serca budzić Tae. Dlatego pozwalał, aby wyrzuty sumienia wżerały się w każdy zakątek jego umysłu. Właśnie jego najlepszy przyjaciel, zdradził z nim swojego chłopaka. 

Uczucia, które wypełniały go jeszcze jakiś czas temu, zniknęły, pozostawiając po sobie gorycz i rozczarowanie. 

Gdy tylko Kim przekręcił się na drugi bok, Jimin wykorzystał to, aby wymknąć się z łóżka. Wiedział, że nie zaśnie, a obecność przyjaciela tylko pogorszyła sytuację z jego uczuciami. Usiadł w salonie z kubkiem melisy, z nadzieją, że to pomoże ukoić chociaż trochę jego nerwy. Rozłożył się na kanapie, okrywając kocem, aby nie zmarznąć i w tej pozycji zastał go świt. Był zmęczony i czuł się lekko otumaniony, jednak natłok myśli w głowie nie pozwolił mu zasnąć.

- Jimini - wzdrygnął się, słysząc obok siebie głos przyjaciela. Pogrążany w swoim świecie, nawet nie zauważył, kiedy Tae pojawił się w salonie, jego włosy sterczały na wszystkie strony, a ubrany był w jedynie bokserki. Widział niepokój i zmartwienie na twarzy mężczyzny - Wszystko dobrze? - Wyciągnął dłoń chcąc dotknąć ramienia przyjaciela, jednak ten się odsunął. Park widział, jak w oczach drugiego maluje się ból - Czy…zrobiłam coś nie tak? Skrzywdziłem cię?

- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego doprowadziłeś do tej sytuacji? - nawet jeśli miał również w tym swój udział, nawet jeśli pozwolił na to, nie powstrzymał Taehyunga przed tym do czego doszło, to odnosił wrażenie, że mężczyzna był świadom tego co planuje zrobić. Jego działanie nie były podyktowane tylko spontanem i alkoholem - Co z Jeonggukiem?

- Oh… - dopiero teraz Kim zauważył, że nie wspomniał o tym co zaszło między nim a Jeonem - My…zerwaliśmy.

- Co? Kiedy? - przecież jeszcze kilka godzin temu, gdy jechali na przyjęcie Yoongiego, nic nie wskazywało na to, że dzieje się pomiędzy nimi coś złego - Dlaczego?

- Bardziej to on ze mną zerwał - wyklarował sytuację - Dostrzegł coś, czego ja jeszcze wtedy nie widziałem. Bez ze względu na to jak bardzo go lubię, to nigdy nie pokocham go tak jak…ciebie - zakończył ciszej, niepewnie wpatrując się w oczy przyjaciela. Jego serce mocno waliło w piersi, a ciało ogarniała lekka panika, czekając na reakcję przyjaciela - W nocy miałem to na myśli. Kocham cię i to z tobą, chciałbym spędzić resztę życia.

- Ja…ty…co? - w przeciągu ostatnich kilku godzin zadziało się zdecydowanie za dużo rzeczy, utrudniając Jiminowi sprawne i logiczne myślenie. Tae przesunął się do niego bliżej, ujmując jego twarz w swoje dłonie i kciukami ścierając łzy z policzków. Dopiero teraz zauważył, że od tego natłoku myśli i emocji, zaczął płakać.

Tae jednak inaczej odebrał jego zachowanie.

- Ciii…Jiminie - jego głos był łagodny i spokojny, jakby bał się, że mocniejsze dźwięki spłoszą mężczyznę - To w porządku, jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć. Po prostu uznałem, że powinieneś wiedzieć.

- N-nie - wyszlochał, kręcąc głową - Po prostu trochę tego za dużo, ale…też cię kocham.

********

Sięgnął po białą pinezkę, przyczepiając za jej pomocą zdjęcie do tablicy. Fotografia przedstawiała jego i Tae, drzemiących wspólnie na kanapie w domu Seokjina i Namjoona. To było ich pierwsze wspólne zdjęcie, na którym byli parą, a autorem był sam brat Taehyunga. 

Nie mógł uwierzyć, że już jutro, będzie mógł nazywać Kima swoim mężem. Kiedy pierwszy raz go spotkał, wiedział, że będą ze sobą bardzo blisko, od razu łapiąc wspólny język, jednak nie sądził, że skończy się to małżeństwem. Przecież niedługo później poznał kuzyna Tae i to z nim wtedy widział swoją przyszłość. Los jednak lubi płatać figle.

- Znowu odpływasz - Kim wyrwał go z transu, całując w policzek - Masz szczęście, że tym razem, wpatrujesz się w nasze zdjęcie.

- Co poradzę, że jestem sentymentalny - wzruszył ramionami, przypinając kolejne zdjęcie. Tym razem zostało zrobione podczas ich ostatnich wakacji w Islandii, kiedy to Tae mu się oświadczył, tym samym niwecząc jego plany, ponieważ Jimin również planował prosić ukochanego o rękę. Co w sumie zrobił chwilę po tym, gdy Kim wsunął pierścionek na jego dłoń. Stali na tle gejzerów, objęcie z szerokimi uśmiechami, pokazując swoje dłonie, na których błyszczały pierścionki. 

 - Zaraz musimy wchodzić, inaczej Hobi znowu będzie krzyczał - przysunął się bliżej narzeczonego, obejmując go w pasie, obserwując jak ze starannością przypina kolejne fotografie. Obok leżała pusta tablica, na zdjęcia ich gości. 

 - I tak będzie krzyczał, jeśli nie dlatego, że się spóźniliśmy, to dlatego, że pomyliłeś kroki - droczył się z ukochanym, pokazując mu język. 

Któregoś dnia Taehyung wpadł do mieszkania, informując, że ich pierwszy taniec musi być widowiskiem, więc poprosił nowego chłopaka Mina, Hoseoka, o pomoc w stworzeniu choreografii. Jimin przyzwyczajony, że jego ukochany ma dużo różnych pomysłów, niekiedy dziwnych, które z nim nie konsultuje, nie zadawał pytań, tylko udał się na pierwszą próbą z Jungiem. 

 - Może jeśli weźmiemy Yoongiego, będzie spokojnieszy - Kim wzdrygnął się na wspomnienie ostatniej próby, kiedy wykonał obrót, a miał podnieść Jimina. Zazwyczaj radosny i towarzyski chłopak jego kuzyna, posłał mu swoje najostrzejsze spojrzenie, jakie posiadał w swoim “asortymencie”, wyraźnie dając mu znać, że jeśli się nie ogarnie, to nici z jego wielkiego weselnego show. 

 - TaeTae w jakim świecie ty żyjesz? Hobi na pewno by się nie powstrzymywał, wiedząc, że Yoongiego to kręci, po za tym, twój kuzyn dodałby jeszcze coś od siebie i na pewno doprowadziłby cię do płaczu. 

-  Czasem jest naprawdę wredy - burknął, ukrywając twarz w zgięciu szyi Jimina. 

 - To Yoongi - zaśmiał się rozczulony, dziecinnym zachowaniem partnera - Zazwyczaj jest wredny. 

 - A mimo to z nim byłeś - wytknął mężczyźnie. 

 - Zadrośnik - zaśmiał się, odwracając głowę i łącząc ich usta, w krótkim pocałunku - Dobra, pora iść - chciał odsunąć się i podnieść z kanapy, jednak zatrzymała go ręką Taehyunga. 

 - Poczekaj - sięgnął ręką przez stół, biorąc jedno z rozrzuconych zdjęć - Przypnij jeszcze to, najlepiej na samej górze - podał je ukochanemu.

 - Hm?

 - To początek - wyjaśnił i tyle wystarczyło, aby Park zrozumiał o co chodzi. Nachylił się nad tablicą, na samej górze przywieszając zdjęcie jeszcze z czasów studiów. 

********

Wszedł do swojego nowego pokoju. Rozpoczynał nowy okres w swoim życiu - studia. A co za tym idzie, miał zamieszkać w akademiku z obcą osobą. Miał nadzieję, że zdobędzie w nim nowego przyjaciela. Z mocno bijącym sercem wywołanym stresem i podekscytowaniem, zamknął za sobą drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu. Pierwsze co zauważył to chłopaka, który zdążył już zająć jedno łóżko. Na podłodze walały się jego ubrania, dookoła otwartej walizki, podczas gdy on stał na materacu, przyklejając plakaty na ścianę. 

 - Um…cześć - chłopak odwrócił się zaskoczony, tracąc równowagę i spadając z łóżka - Wszystko dobrze? - Jimin podbiegł do niego, wyciągając w jego kierunku dłoń, aby pomóc mu się podnieść - Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.

- W porządku - chłopak uniósł głowę, a Jimin miał możliwość po raz pierwszy zobaczyć twarz współlokatora i…musiała przyznać, że był bardzo przystojny. A jak się chwilę później okazało, bardzo ekspresyjny - Cześć - poderwał się z uśmiechem, przyciągając chłopaka do mocnego uścisku - Jestem Kim Taehyung.

- Uh…Park Jimin - wykrztusił z siebie, dalej będąc w silnym uścisku współlokatora.

- Myślę, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi! - odsunął się od niższego, wyciągając telefon z kieszeni - Czuję to! - nim zdążył zareagować przycisnął ich twarze policzkami do siebie i zrobił wspólne zdjęcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro