"Best Friends"
Zbiegłam po marmurowych zatłoczonych schodach, przeciskając się zwinnie pomiędzy ludźmi, jeśli można nazwać tak tłum rozwrzeszczanych uczniów liceum i wstrętnych, wypalonych zawodowo nauczycieli zbierających się chmarami pod piekielnym budynkiem zwanym szkołą. Dzwonek miał rozbrzmieć za 2 minuty, a ja zaczynałam lekcje jakże ukochaną przeze mnie matematyką, z najbardziej znienawidzonym profesorem w całej placówce.
Gdy wreszcie dobiegłam pod salę, już czekali tam na mnie moi przyjaciele. Nico rozmawiał z Hazel i Frankiem, oraz Willem, a Leo jak zwykle siedział na podłodze, z głową opartą o ścianę i spał. Pewnie zarwał noc grając w gry wideo z Jasonem. Jason zaś stał oparty o ścianę, z podręcznikiem w ręku i próbował powtarzać matematykę, choć w tym hałasie marnie mu to szło.
Już czas było zacząć szopkę. Zaraz znowu udowodnię jak bardzo naiwni są ludzie.
Nie żeby mnie to bawiło, absolutnie...
...no może odrobinkę.
Uśmiechnęłam się wiec delikatnie i z rozbiegu przytuliłam się do Jasona wręcz rzucając mu nie w ramiona, zupełnie jakbym nie widziała się z nim przez wieki, a on w dodatku właśnie by zmartwychwstał. On oczywiście mnie złapał i zakręcił mną dookoła. Pare ludzi już zaczęło się na nas patrzyć. I o to właśnie chodziło.
- Jason!- krzyknęłam ucieszona na jego widok, a on postawił mnie na ziemi i pocałował krótko. Nie podobało mi się to i jemu też, ale trzeba się poświęcać dla sławy,(sell your soul for the Hollywood dreams) a Jason jest przystojnym przewodniczącym samorządu szkolnego, uwielbianym przez nauczycieli, ma same piątki i szóstki, a w dodatku jest kapitanem drużyny siatkówki, wiec oczywiste jest, że jest bardzo popularny. Chce też kontynuować swoją naukę na uczelni Harvard, a by się tam dostać musi mieć nieskazitelne oceny i zachowanie. Ja natomiast jako piątkowa uczennica również w samorządzie, słynąca z wystawiania dobrych imprez oraz jego "dziewczyna" musiałam pokazać innym że nie ma szans na związek z nim. Zresztą dla nas to za dużo nie zmieniało, oprócz tego, że trzeba było czasem szybko pocałować się przy ludziach, lub przytulić, czy trzymać za ręce. Wszytko to robiliśmy też sam na sam, no może oprócz całowania.
Taki był nasz pakt. Zawarliśmy go już tak dawno temu.
Mieliśmy wtedy po 14 lat i siedzieliśmy nad rzeką. Było późno, ale ze względu na porę roku, nadal było dość jasno. Na chwile zapadła miedzy nami bardzo niezręczna cisza, tuż po tym jak Jason na moje żartobliwe pytanie czemu tak przystojny chłopak jak on nie ma dziewczyny pod nosem mruknął " Ponieważ jest gejem" i przez chwilę sam nie zorientował się co powiedział a gdy jego myśli dogoniły słowa wyglądał na zszokowanego swoją szczerością i umilkł przerażony. Sama też się zdziwiłam, ale nie był to dla mnie, aż tak spory szok, w końcu znałam Jasona odkąd mieliśmy po 6 lat. Nie wiedziałam jednak co odpowiedzieć i przez kolejnych kilka okropnie dłużących się niezręcznych sekund biłam się z myślami, ale ostatecznie pomimo strachu zdecydowałam się powiedzieć " Ja też" i westchnęłam.
Od tego czasu nawzajem chronimy swoje sekrety, i nikt inny o nich nie wie.
W pewnym momencie ludzie zaczęli coś podejrzewać, więc spanikowani wymyśliliśmy udawanie związku, i choć na początku nie myśleliśmy, że to zadziała to jednak się udało.
- Mogę udawać twoją dziewczynę w szkole, a w naszej relacji na prawdę nic się nie zmieni, obiecuje, zawsze będziesz dla mnie jak brat.
- Dziękuję, Piper, też obiecuje, że będziesz jak moja siostra.
- Do końca?
- Do końca.
Po czasie zaczęło nas to nawet bawić. Ile razy śmialiśmy się już razem z głupoty ludzi. Nawet najbliższych udało nam się wkręcić. Od 9 miesięcy myślą, że ze sobą chodzimy. Nasz związek mimo, że fałszywy jest całkiem szczęśliwy. Zdecydowanie nie jest to miłość romantyczna i nigdy nie będzie, ale kocham Jasona nad życie( jak rodzinę). Jest moją bratnią duszą i gdyby kiedykolwiek nasza relacja się popsuła, czułabym jakby wraz z nim ktoś wyrwał lepsza połowę mnie. Jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam i nie sądzę by istniały słowa wystarczające by odpowiednio określić jak bardzo ważny dla mnie jest.
- Cześć kochanie - powiedział, a ktoś dla żartu wrzasnął, żebyśmy znaleźli sobie pokój, lecz zanim odpowiedzieliśmy rozległ się odgłos dzwonka i ludzie zaczęli się rozchodzić na zajęcia.
Koszmar mojego życia, zwany matematyką właśnie się rozpoczął, lecz zanim weszliśmy do sali Jason po kryjomu przybił mi piątkę.
Udało nam się zwieść kolejnych ludzi.
A/N
WESOŁYCH WALENTYNEK GUYS
Walentynki to dla mnie cudowny czas mimo, ponieważ moim zdaniem walentynki polegają na okazywaniu swojej miłości do wszystkiego co dla nas ważne - do swojej drugiej połówki, rodziny, przyjaciół, zwierząt, nawet ulubionego serialu, a PRZEDE WSZYSTKIM do SIEBIE.
Także mam nadzieję, że w ten uroczy dzień byliście w stanie okazać komuś lub czemuś troche miłości i sami też jej trochę otrzymaliście<3
Może krótkie, ale zaczęłam to pisać dawno i tak jak można by się po mnie spodziewać, zapomniałam co planowałam dalej także macie część.
love you <3
stay safe
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro