Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

If anything happens to me

*Alternatywna wersja wydarzeń z 4x13. Co gdyby im nie przerwano? Co gdyby Bellamy znalazł w sobie odwagę, by powiedzieć Clarke co czuje?*

"Jeśli cokolwiek mi się stanie.." "Nic ci się nie stanie." Bellamy przerwał Clarke w połowie zdania, chwytając ją jednocześnie za ramiona. Nie mógł tego słuchać, nie był w stanie. Sama myśl o tym, że Clarke mogło stać się coś złego, sprawiała, że jemu samemu odechciewało się żyć. Nie mógł pozwolić, by coś złego jej się przydarzyło. Obiecał to jej matce i obiecał to sobie.

Próbował odwrócić uwagę Clarke, ale nie słuchała go. "Proszę cię Bellamy, musisz to usłyszeć." Czyli jednak nie unikniemy tej rozmowy.. - pomyślał z rezygnacją. Westchnął ciężko, po czym odwrócił się do niej, dając jej tym samym znak, że może mówić.

Jej twarz wyrażała zmartwienie i troskę. Martwiła się tym, co może się wydarzyć, co może pójść nie tak. To był w końcu cholerny koniec świata! Ciężko byłoby się nie martwić. A troska? Prawdopodobnie o niego, o Bellamy'ego, ale z pewnością też o całą resztę, nie było co do tego wątpliwości.

"Dużo razem przeszliśmy, ty i ja." Clarke zaczęła mówić i nawet lekko się przy tym uśmiechnęła. A może to zmęczony umysł płatał mu figle, Bellamy nie był pewien. Może po prostu, tak bardzo chciał zobaczyć znowu jej uśmiech, że wmawiał sobie, że go widzi, nawet gdy go tam nie było. Chłopak kiwnął lekko głową na potwierdzenie jej słów.

To prawda, przeszli razem naprawdę wiele. Lądowanie na Ziemi, wojna z Ziemianami, Mount Weather, zniszczenie Miasta Świateł, próba powstrzymania końca świata a właściwie ucieczki przed nim. To i wiele, wiele więcej innych rzeczy, o których można by mówić godzinami.

"Nie lubiłam cię na początku, to żadna tajemnica." To sprawiło, że na twarzy Bellamy'ego pojawił się delikatny uśmiech. Spuścił głowę w dół zakłopotany, ale po chwili spowrotem powrócił wzrokiem do jej twarzy, bo nie oszukujmy się, uwielbiał na nią patrzeć.

"Ale nawet wtedy, każda głupota, którą zrobiłeś.. Była po to, by chronić twoją siostrę." Bellamy ponownie tylko kiwnął głową na potwierdzenie jej słów. Odkąd Octavia się urodziła była dla niego na pierwszym miejscu. Pierwszym i ostatnim zarazem, bo od śmierci ich matki, nie było już nikogo innego, na kim by mu zależało.

Tak było do pewnego czasu. Ale potem poznał Clarke i wszystko się zmieniło. Mógł jej nienawidzić na początku, ale z czasem, nie wiedząc nawet kiedy, pokochał ją całym swoim sercem i duszą. Była dla niego równie ważna co jego młodsza siostra i nawet nie wyobrażała sobie, ile głupot byłby w stanie zrobić, żeby ją ochronić.

Bellamy zaczął unikać wzroku Clarke, bał się, że jeśli spojrzy jej w oczy, to powie jej wszystko, wszystko co czuje. A nie był pewien, czy którekolwiek z nich było na to gotowe.

"Ona nie zawsze to dostrzegała.. Ale ja tak." Bellamy nie wytrzymał i spojrzał Clarke w oczy. Nie chciał do końca wierzyć w to, że Clarke zawsze dostrzegała w nim dobro, ale zobaczył w jej oczach, że mówi prawdę, że naprawdę tak myśli. Ona jako jedyna widziała w nim człowieka, kiedy on widział w sobie potwora.

"Masz dobre serce Bellamy." "Clarke" Bellamy próbował przerwać wywód dziewczyny, ale na próżno. Bał się do czego Clarke zmierza, ta rozmowa stawała się coraz bardziej intymna i Bellamy'ego zaczęło to przerażać. "Ludzie cię słuchają, inspirujesz ich, dzięki temu.." mówiąc to Clarke położyła dłoń na jego piersi, w miejscu gdzie znajdowało się serce. Bellamy stał wbity w ziemię, nie będąc w stanie wydusić słowa.

"Ale jedyny sposób na to, byśmy przetrwali, to użycie również tego." powiedziała Clarke, przenosząc rękę z jego serca, by wskazać palcem na jego skroń. Bellamy wiedział, że to się nie uda. On nie był od logicznego myślenia, nie nadawał się do tego. On zawsze był sercem, to Clarke była rozumem, nie on.

Clarke zabrała rękę, a on pokręcił głową. "Mam od tego ciebie." powiedział zgodnie z prawdą. Blondynka spojrzała na niego smutno,  oczy miała przeszklone od formujących się w nich łez.

"Clarke.. Jeśli to jest twój chory sposób na poinformowanie mnie, że zamiarzasz się poświęcić, lub zrobić coś równie głupiego, to ja nie przyjmuję tego do wiadomości." powiedział spokojnie, nie odrywając od niej wzroku.

"Bellamy.." "Nie, Clarke." tym razem to on nie dał jej dokończyć. Dziewczyna zamknęła usta. "Słuchaj mnie uważnie. Nie będę musiał używać tego." powiedział to, naśladując jej gest i wskazał na jej skroń. "Bo ty się nigdzie nie wybierasz. Nic ci się nie stanie, nie dopuszczę do tego rozumiesz?"

Clarke nie odpowiedziała. Patrzyła tylko na niego smutno, tak jakby już zadecydowała o swoim losie. Bellamy nie dopuszczał do siebie tego, że coś złego mogło by się stać jego Księżniczce. Nie na mojej warcie. - pomyślał.

Ponieważ dziewczyna nadal wydawała się nie akceptować jego słów, podszedł bliżej i położył dłonie po obu stronach jej twarzy. Oczy Clarke gwałtownie się rozszerzyły, Bellamy pomyślał, że robi błąd, ale nie był w stanie dłużej trzymać tego wszystkiego w sobie. To był piekielny koniec świata.. Jeśli nie teraz to kiedy?

"Clarke.. Wiesz dlaczego, nie mogę dopuścić do tego, by coś ci się stało?" spytał, na co Griffin pokręciła głową na tyle ile pozwalały jej jego ręce. "Bo nie mogę żyć bez ciebie." powiedział. Clarke zaczęła gwałtownie mrugać, ale nic nie powiedziała. Może to i dobrze, bo Bellamy nie skończył jeszcze mówić.

"Kocham cię Clarke.. Nie mam pojęcia jak to się stało, ani kiedy, ale zakochałem się w tobie i nie jestem w stanie tego odkręcić, nawet gdybym chciał, a nie chcę. Nie chcę, bo jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło, nawet jeśli tego nie odwzajemniasz. Odkąd... Odkąd cię poznałem, moje życie nabrało kolorów i zmieniło się na lepsze, nawet kiedy przechodziliśmy przez piekło. Ale przechodziłem przez nie z tobą i tylko to się dla mnie liczy. To że byłaś obok. I chętnie przeszedłbym przez to całe zło jeszcze raz, jeśli to miałoby oznaczać, że będziesz tam ze mną."

Bellamy mógłby mówić jeszcze wieczność o tym, co czuje do Clarke, ale w tej chwili nie był w stanie, bo łzy napłynęły mu do oczu. Zamknął je gwałtownie, nie chciał żeby Clarke widziała, jak traci kontrolę nad sobą. Pochylił się do przodu i oparł się swoim czołem o jej, wkładając całą swoją silną wolę w to, by jej teraz nie pocałować.

Bał się odrzucenia, bał się, że Clarke go odepchnie i powie, że są tylko przyjaciółmi, że nie kocha go w ten sam sposób co on ją. Bał się, ale wszystko było lepsze, niż jej śmierć, dlatego był w stanie zaakceptować wszystko, dopóki Clarke będzie bezpieczna, bo nie był w stanie wyobrazić sobie świata, w którym Clarke Griffin, jego pierwsza, prawdziwa miłość, byłaby martwa.

Bellamy wciąż nie otwierał oczu, bojąc się spojrzeć Clarke w twarz. Po chwili dziewczyna poruszyła się nieznacznie i poczuł jej usta na swoich. To było zaledwie muśnięcie, Bellamy nie był pewnien, czy przypadkiem sobie tego nie wyobraził, dlatego nie poruszył się.

Po paru sekundach poczuł to samo, tym razem nieco mocniej i wtedy był już pewien. Odwzajemnił pocałunek równie delitanie, nie chcąc przestraszyć dziewczyny, ale ona wcale się nie spieszyła. Jedną ręką oplotła jego szyję, a drugą położyła na jego klatce piersiowej, dokładnie tam gdzie wcześniej.

Całowali się lekko i z czułością, tak jakby mieli na to wieki. Tak jakby świat nie miał się skończyć za chwilę, a oni nie byli w śmiertelnym niebezpieczeńswie. Nie przejmowali się tym, że nie byli sami, że ich przyjaciele mogli ich bez trudu zobaczyć. W tamtej chwili liczyło się tylko to, że byli razem i wreszcie mogli zrobić coś, na co tak długo nie mieli odwagi.

Tak długo nie mieli odwagi, by przyznać się do swoich uczuć, dopiero koniec świata uświadomił im, że nie warto marnować czasu. Ale lepiej późno niż wcale, prawda?
____________________________________
Hej miśki! Od razu mówię, wiem że to tłumaczenie nie jest do końca poprawne, ale po polsku to po prostu tak strasznie źle brzmi.. Starałam się napisać to tak, by miało to sens, dlatego proszę nie gniewajcie się na mnie.🙈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro