02
Pierwszego dnia obudziłam się o piątej rano, co było dużo wcześniej, niż planowałam. Nie mogłam jednak pójść z powrotem spać. Leżałam tak na łóżku i cały czas myślałam o Tomie.
W końcu zdecydowałam, że wstanę i trochę bardziej się ogarnę dla lepszego "pierwszego wrażenia".
Podeszłam do lustra. Zobaczyłam całkiem ładną dziewczynę z bladą cerą, mocnymi kośćmi policzkowymi, grubymi, długimi rzęsami i ciężkimi powiekami. No i wiecznie nieogarniętą burzą długich, grubych, ciemnobrązowych i mocno skręconych włosów.
Wzięłam do ręki szczotkę i próbowałam to coś na głowie rozczesać, ale skończyło się, z resztą jak zazwyczaj, złamaniem szczotki. Chyba muszę się pogodzić z tym, że z tą "szopą" nic nie da się zrobić.
Jako, że do Porannej Uczty zostało dużo czasu, postanowiłam pójść do Sowiarni i wysłać siostrze list.
Droga Cyziu,
Jest już pierwszy dzień w Hogwarcie i bardzo mi się tu podoba. Trafiłam oczywiście do Slytherinu, jak mogłoby być inaczej. Poznałam dwa lata starszego chłopaka - Toma i jakiegoś Rudolfa, który jest w moim wieku. Dzisiaj są pierwsze zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią, a ja postaram się być z tego przedmiotu najlepsza. Pozdrów wszystkich (oprócz Andromedy).
Twoja siostra,
Bella.
Wyszłam z Sowiarni i wpadłam na poznanego wcześniej Rudolfa.
-Uważaj jak łazisz - powiedziałam, ale nie brzmiałam jakoś szczególnie groźnie czy coś.
-Spokojnie, piękna - powiedział pokazując swoje idealne uzębienie.
Ja tylko przewróciłam oczami i poszłam dalej w stronę Wielkiej Sali, ale okazało się, że chłopak też właśnie tam idzie. Nie no, super po prostu.
__________________________
Było na tyle wcześnie, że 2/3 miejsc było wolnych... a Rudolf wybrał właśnie miejsce koło mnie.
-Siedzisz koło mnie na Eliksirach, Obronie Przed Czarną Magią i Zaklęciach.
-Słucham?? - spytałam pretensjonalnie.
-Czemu nie, piękna?
-Skończysz mnie tak nazywać albo poproszę starszych kolegów, żeby przećwiczyli na tobie pewne zaklęcia.
-To tylko komplement - powiedział z uśmiechem -Poza tym kogo poprosisz? Idola tutejszych nastolatek, Toma? Nie mów, że też na niego lecisz... Co on ma w sobie takiego, powiedz?
Popatrzyłam dziwnym wzrokiem na niego i wstałam od stołu.
-Wiesz, nie jestem głodna - powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z sali.
Chwila wolności trwała ile? Z pięć sekund?
-Ale posłuchaj -zaczął.
-Do zobaczenia na lekcji, ok? - powiedziałam stanowczo i poszłam prosto do dormitorium.
Drugiego, tak wkurzającego typa, nigdy chyba nie spotkam.
~~~
*wiem, że Rudolf był dziewięć lat młodszy od Belli, ale w serii są rówieśnikami
Mam nadzieję, że część się spodobała 😁 Komentujcie 😘
~Kaja.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro