Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyglądasz Jakbyś Wpadł Pod Kosiarkę

-Muszę iść do fryzjera - odzywa się chłopak i przeczesuje swoje włosy dłonią.

Patrzę na niego i bez  zastanowienia skręcam w dobrze znaną mi uliczkę.

-Mi też by się przydało- stwierdzam- Zawsze mam trochę krótsze włosy i te zaczynają mnie już denerwować. Są za długie jak dla mnie.

-Są piękne- mówi znienacka i zaczyna bawić się moim kosmykiem, a ja delikatnie się rumienię.

-Dziękuję- odpowiadam lekko zdziwiona i speszona- Twoja grzywa też jest niczego sobie, ale skoro chcesz ją przyciąć to zapraszam za mną.

Wychodzę z samochodu i delikatnie zamykam za sobą drzwi. Nicolas wyskakuje chwilę później i szybko mnie dogania.

-Pewnie nas nie przyjmą - zaczyna i wzdycha ponuro - Trzeba się zapisywać na wsi, a dopiero co w tak wielkim mieście. Wiesz jak długo czekałem żeby dostać się do fryzjera? Dwa pieprzone miesiące.

-Ty chyba dalej nie czaisz, że przyjmą nas od ręki wszędzie.

Wchodzę do salonu, a kobieta z recepcji patrzy się w moią stronę i na chwilę nietuchomiejeje, ale zaraz potem uśmiecha się przyjaźnie.

Wygląda na miłą, ale może zachowywać się tak że względu na mnie.

-Dzień dobry pani Martin - wita mnie recepcjonistka- Teraz mamy zajęte wszystkie fotele, ale wciśniemy panią za chwilkę. Dobrze?

Stresuje się i wpada w słowotok. Nie powinna się bać aż tak bardzo, bo wszyscy bardzo dobrze wiedzą że nie zabijam niewinnych.

Niszczę tylko potworów.

-Oczywiście - odpowiadam i posyłam w jej stronę miły uśmiech - A mojego kolegę też gdzieś wciśniemy?

Szturcham ramieniem Wilsona, żeby wprowadzić nieco luźniejszą atmosferę.

-Zobaczymy co da się zrobić - odpowiada i sprawdza grafik - Pan może iść teraz na zaplecze, koleżanka ma przerwę śniadaniową to szybko go obetnie, a pani może zaraz usiąść na fotelu.

-Niech koleżanka na spokojnie zje i odpocznie - oznajmiam przyjaźnie - My możemy poczekać.

-A zrobić państwu coś do picia albo jedzenia? - pyta uprzejmie.

-Podziękujemy - odpowiadam i siadam na kanapie w poczekalni.

Chłopak podąża moim śladem i zajmuje miejsce obok mnie.

Kanpa jest nieduża, ale bez problemu się na niej mieścimy.

-Wszyscy cię tu znają? - pyta Wilson

-Znają moje nazwisko, ale osobiście nie. W tym salonie to wyjątek, bo przychodzę tu dosyć często.

-Przyzwyczaiłaś się do tego prawda?

-Przyzwyczaiłam - kiwam głową i dodaje - Ale czasami tęsknię za takim normalnym życiem. Na przykład za takim zwyczajnym czekaniem w kolejce u fryzjera, albo specjalnym zwalnianiem przed policją.

-Faktycznie trochę przekichane to życie.

-Ale kocham je. Nie wyobrażam sobie robić teraz coś zupełnie innego.

- W podstawówce nigdy bym nie pomyślał, że to ty będziesz siedzieć w takim świecie. Stawiałbym na Thomasa.

Prycham rozbawiona i uśmiecham się.

Faktycznie Thom to był taki ze gagatek.

Doskonale go pamiętam.

-Chyba nikt by nie pomyślał, że spokojna Hols będzie w przyszłości się ścigać, zabijać ludzi, handlować dragami i chodzić na walki - odpowiadam.

-Do niedawna nie uwierzyłbym w to- kręci głową jakby w zamyśleniu.

-Widzisz jak wszystko szybko się zmienia - mówię - Teraz zapierdalasz autem po New Yorku razem z capo, którą znasz ze szkoły.

-To aż dziwnie brzmi.

-Ale to prawda.

-Przepraszam, że przerywam, ale jedna osoba może już usiąść - przeszkadza nam jedna z fryzjerek.

Już mam zamiar się odezwać, ale wcina mi się mój towarzysz.

-Idź - mówi Nicolas - Mi pewnie zajmie to krócej.

-Dobra - kiwam głową i wstaje.

Idę za niską kobietą i po chwili zajmuje miejsce na czarnym fotelu. Brunetka staje za mną i zaczyna myć moje włosy.

Robi to delikatnie i precyzyjnie. Widać, że zna się na swojej pracy i lubi to co robi.

-Co chciałaby pani zrobić z włoskami? - pyta.

-Tak jak zwykle podciąć końcówki - odpowiadam miło.

-No to zabieram się do pracy - odpowiada dziewczyna i do końca swojej pracy zagaduje mnie na niezobowiązujące tematy.

Rozmawiam z nią, bo często tu przychodzę, a nie chcę żeby pamiętali mnie jako gburowtą paniusie. W między czasie widzę, że Nicolas też siedzi już na fotelu.

Ciekawe jaki jebnie sobie fryz.

Fryzjerka kończy obcinać moje włosy i zaczyna je stylizować. Robi to szybko i już po kilku minutach widzę efekt końcowy.

Nie powiem jest różnica.

Wyglądam o wiele lepiej.

Zdecydowanie.

-I jak się pani podoba? - pyta uśmiechnięta fryzjerka.

-No jest różnica - mówię zachwycona i pochylam się w stronę lustra- Piękna robota.

-Dziękuję - mówi kobieta.

Wstaję z fotela i podchodzę do niej. Wciskam w jej rękę plik dolarów i wejściówkę do jednego z naszych klubów nocnych.

Tak.

Też prowadzimy kluby nocne, bo tam nasi dilerzy mogą łatwo sprzedać towar.

-Nie trzeba... - zaczyna pospiesznie i próbuje oddać mi przedmioty, ale jej przerywam.

-Zapłać za mnie, a reszta jest dla ciebie - posyłam jej uśmiech.

-Dziękuję- duka i chowa rzeczy do czarnego fartuszka.

Podchodzę do fryzjerki, która obcinała Nicka i też wciskam jej pieniądze i wejściówkę. Oczywiście zaprzecza, ale ostatecznie stawiam na swoim.

Jak zawsze zresztą.

Wychodzimy razem z chłopakiem z salonu i wsiadamy do auta. Dopiero w samochodzie się odzywamy.

-Jest wow- komentuje Wilson i kiwa z podziwem głową.

-Ty wyglądasz jakbyś wpadł pod kosiarkę- śmiejemy się, ale zaraz dodaje- A tak na serio, to faktycznie lepiej ci w krótszych.

-Idziemy do teatru? - pyta znienacka Nick.

Yyy...

Co kurde?

-Lubisz takie miejsca?

-No tak średnio - odpowiada niechętnie - Ale pamiętam, że ty uwielbiałaś.

-Prawda, prawda - zmyślam się - Dalej lubię, ale nie mam z kim chodzić, a samej to tak chujowo.

-To wybierzemy się tam razem - proponuje.

-Dobra- odpowiadam i skręcam w inną ulicę.

Zrobimy sobie wycieczkę.

Resztę drogi rozmawiamy o głupotach. Wspominamy czasy dzieciństwa i najgorszych nauczycieli ze szkoły. Dużo się śmiejmy i czuję, że Nicolas ma szansę zostać moim przyjacielem.

Nie wiem jak to się stało, ale ten dupek już mi nie przeszkadza i lubię spędzać z nim czas.

On jest jakimś czarodziejem.

Rzucił na mnie urok.

Dojeżdżamy na miejsce i szybko wchodzimy do budynku. Podchodzimy do kas biletowych i płacimy za bilety. Na szczęście pracownicy nas rozpoznają i nie mają problemu z mało eleganckim strojem Nicka.

Bluza zdecydowanie nie jest odpowiednia do teatru.

Zajmujemy nasze miejsca i zaczynamy oglądać spektakl. Jest śmieszny i całkiem ciekawy. Przynajmniej dla mnie, bo gdy odwracam się w stronę mojego towarzysza widzę, że wpatruje się we mnie.

-Nie podoba ci się? - pytam.

Chłopak wyrywa się z jakiegoś dziwnego transu i dopiero po chwili mi odpowiada

-Podoba. A teraz oglądaj.

Kończy i odwraca się w stronę sceny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro