Prolog
21.03.2015
Rhythem is a dancer
It's a soul's cimpanion
People feel it everywhere
Lift your hands and voices
Free your mind and join us
You can feel it in the air
Oh oh, it's a passion
Oh oh, you can feel it in the air
Oh oh, it's a passion
Oh oh, oh oh
Śpiewałam gdy szłam do mojej sypialni. Otworzyłam stare już skrzypiące drzwi i weszłam w kompletną ciemność. Nie przeszkadzało mi to, bo znam mój pokój na pamięć.
Skierowałam moje kroki do łóżka gdy nagle wpadłam na coś, albo raczej na kogoś. Światło w moim pokoju się zapaliło, a przede mną stał Tom Hiddleston w stroju Lokiego.
- Witaj Nicol Bethany Jones. Ja jestem - nie dałam mu dokończyć by wykrzyknąć kim jest.
- Ty jesteś najprzystojniejszym aktorem świata! Tom Hiddleston!
- Nie! Ja jestem Loki Laufeyson!
- Loki nie istnieje.
- A widzisz tu Cię zaskoczę. To wszystko co myślą zwykli ludzie, że filmy z bohaterami to tylko filmy. Nie to wszystko wydarzyło się naprawdę tylko, każdy z tych bohaterów dokłada wiele starań by ludzie myśleli, że to tylko filmy. Ale ty. Przyznaj, że zawsze widziałaś w tym prawdę, miałaś nadzieję, że istnieją. Że ja istnieje. Chciałaś w to uwierzyć
Wierzyłaś. Sądziłaś, że jesteś kolejną fanką postaci Lokiego i aktora Toma Hiddlestona. Ci aktorzy nie istnieją. To wielka iluzja. Bohaterowie i złoczyńcy są prawdziwi. A ty. Ty jesteś ważna dla obu stron. Jesteś inna. - Ostatnie słowo wypowiedział wręcz z odrazą, ale i podziwem. Nie rozumiem oco mu chodzi. A oczywiście się go nie boję i nie wariuję. Ja to w głębi duszy zawsze wiedziałam.
Wtedy całe moje życie nabrało sensu. Cieszyłam się. Zbyt wcześnie, zbyt wcześnie. To był początek mego końca, upadku. Ale i początek wznoszenia się, prawdy o tym kim jestem i o mojej roli w tym świecie. W dziewięciu światach. To był początek wszystkiego. I niczego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro