Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Ann biegła korytarzem, szukając miejsca w którym mogłaby się schować by spokojnie wypłakać z siebie emocje . Biały, opustoszały korytarz miał tylko kilka drzwi których mogła użyć więc złapała za pierwszą klamkę jaką znalazła i weszła do środka zamykając za sobą drzwi. Po rozejrzeniu się zdała sobie sprawę że jest w składziku w którym przetrzymują różne leki i kroplówki. Annabeth skuliła się w rogu małego pokoju i pozwoliła łzą lecieć. Nie chciała by którykolwiek z jej przyjaciół znalazł ją w tym stanie, czuła się źle, pozwoliła sobie na słabość. Chciała dobrze a wyszło jak zwykle, zraniła swoją jedyną rodzinę. Nie wiedziała dlaczego wybaczyli jej tak łatwo skoro sprawiła im tyle bólu. Ann wiedziała że tej nocy nie będzie mogła spać pomimo ciepłych ramion Pietra które zawsze uspokajały ją w takich sytuacjach, są momenty w których nawet miłość drugiej osoby ci nie pomoże. 

Ciche szlochy roztaczały się po korytarzu zwracając na siebie uwagę Jamesa. Żołnierz ,nasłuchując płaczu znalazł drzwi za którymi kryła się Anna i po krótkim namyśle zapukał lekko po czym uchylił drzwi spoglądając do środka, to co zobaczył tylko potwierdziło jego przypuszczenie. Bucky wszedł cicho do środka i zamykając za sobą drzwi podszedł do Ann po czym usiadł obok niej. Przyciągnął ją do siebie swoim zdrowym ramieniem a Ann nie protestując przytuliła się do niego nie zdając sobie sprawy kim on jest. James oparł brodę na jej głowie a kciukiem zaczął pocierać jej ramię. Zastanawiał się dlaczego płakała. Było to dlatego że zaatakował ją bez dobrego powodu? Może coś sie stało po tym jak wszyscy wyszli? Nie chciał zakłócać ciszy, bał się że kiedy Ann dowie się że to on, to odrzuci go i nie będzie chciała go tutaj. Wolał nie zostawiać jej teraz samej, nie kiedy potrzebowała kogoś komu mogła się wypłakać.

Genevieve czuła drugą osobę obok siebie jednak zignorowała to i pozwoliła myślą przenieść ją w nicość która obwiniała ją o wszystko. Chciała by nicość pochłonęła ją jednak małe gesty nieznanej jej osoby pomagały jej się uspokoić i przestać płakać. Ann rozluźniła się jednak dalej nie otwierała oczu chcąc pozbierać się do końca zanim znów zmierzy się ze światem. Po chwili westchnęła i powoli otworzyła oczy zauważając jedną rzecz przez którą znów się spięła, metalowa ręka jej wykonania... Przez cały ten czas to był Bucky... Ann nie wiedziała co ma zrobić, odezwać się czy się wyrwać, może po prostu się nie odzywać i czekać aż coś powie?

-U... Usłyszałem cię w korytarzu i... pomyślałem że, może wejdę i ci chociaż lekko pomogę... jeśli chcesz mogę pójść- Powiedział cicho nie zdejmując ramienia z Ann. Był lekko speszony tym co zrobił, nie wiedział czy ona tego chciała, mógł znowu zrobić jej krzywdę, tym razem nie umyślnie.

-N...- zaczęła jednak musiała odchrząknąć, jej struny były zbyt długo ściśnięte- Nie wiem sama- odpowiedziała cicho, nie ruszając się nawet o centymetr.- Dlaczego tu przyszedłeś?

-Nie mogę po prostu stać i nic nie robić, kiedy tak bardzo cierpisz- spokojnie oznajmił a Ann wiedziała że mówił szczerze.- Przepraszam... za mój wcześniejszy wybuch... nie chciałem zrobić ci krzywdy po prostu... po prostu nie mogłem uwierzyć, szansa na odnalezienie ciebie z każdym dniem malała aż w końcu wszystko było bardziej prawdopodobne niż to że się odnajdziesz.- mówił a każde słowo było odczuwane przez Ann i fizycznie i psychicznie. To przez nią stracili nadzieję, przez jej głupotę. 

-Jesteś na mnie zły?- spytała cicho bojąc się odpowiedzi.

-Zły? Nie, bardziej zawiedziony... Myślałem że coś nas łączy...- wymamrotał smutno.

-Przepraszam... Może nie jesteśmy sobie pisani? Może w innym świecie tworzylibyśmy parę ale w tym to po prostu nie zadziała?- spytała się również smutniejąc. Ona również myślała że coś ich łączy jednak potem w końcu dała szansę Pietru i jest z nim szczęśliwa do teraz. Ann wiedziała że nie mogli by być parą, w ogóle się nie znali. Byli jak kochankowie, nic poza platonicznym uczuciem dopóki jedna ze stron się zakochała a druga nie wiedziała co zrobić z danym jej fantem. Wiedziała że część jej serca dalej należała do Buckiego tak samo jak część serca dalej należała do jej pierwszej miłości. Kochała i Steva i Buckiego, wiedziała o tym jednak to Pietro skradł jej serce w całości i w najbliższym czasie nie chciał go oddawać. 

-Może nie jesteśmy...- mruknął cicho po czym nastąpiła dłuższa chwila ciszy którą żadne z nich nie chciało przerywać z obawy że zrobią coś głupiego. Ann nie przyznawała się ale tęskniła za Buckim, za jego zapachem, za tym jak ją obejmował jakby od niej zależał cały jego świat, te momenty które dzielili były niezapomniane przez nią ale i przez niego. Buckiemu trudno było się do tego przyznać jednak zakochał się w Annabeth, był pewien że to właśnie z nią miał być do końca swojego życia, kiedy ją przytulał czuł się jakby mógł wszystko ponieważ wiedział że miał ją przy sobie, zapach jej włosów uspokajał go kiedy jedyne co chciał to zamordować każdego w zasięgu wzroku, była jego kotwicą która trzymała go w ryzach.

-Bucky... Czy to prawda że przetrenowywałeś się po tym jak uciekłam?- Spytała cicho. Bucky zastanawiał się chwilę, czy powiedzieć jej prawdę? 

-Tak...- Ta krótka odpowiedz złamała ostatnie kawałki jej serca. Ann załamała się jeszcze raz i coraz to głośniejszym głosem mówiła "Przepraszam" dając łzą lecieć.- Ciii, spokojnie. Nie jestem na ciebie zły.- wyszeptał kołysząc ciałem w przód iw tył by pomóc jej się uspokoić- Już, shh, wszystko jest już dobrze. Nie musisz się o nic martwić, masz nas wszystkich. Twoi bracia na ciebie czekają, Magda na ciebie czeka. Bądź silna dla niej, dla swojej córki.- mruczał do jej ucha uspokajającym głosem. Ann czuła się jakby ktoś wyrwał jej serce i rozszarpał na kawałki. 


Kolejny do skreślenia! Yass. Fun Fakt kiedy piszę tą notkę w tv leci Iron Man <3 ah te wspomnienia. Zrobiło sie smutno but well... Jak myślicie? Jak Loki zareaguje na Ann? A jak thor zareaguje na Ann? W końcu nie pokazałam jak mocną mają ze sobą więź 8)

Let's get it rolling!!

P.S Polecam tego gostka z góry, Uwielbiam jego piosenki ,są inspirujące! pomijając te o pokemonach, zeldzie i covery openingów z anime... mam dziwnych idoli...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro