Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XLVI

Pani Im opuściła ich zaledwie kilka minut temu, zostawiając swojego syna sam na sam z jego byłym chłopakiem. Kobieta wiedziała, że wygraną miała już w kieszeni, więc ani przez moment nie obawiała się o swojego niemądrego syna.

Atmosfera zalegająca w pomieszczeniu bardziej przypominała sytuację żywo wyciętą z jakiegoś horroru, niż zwykłe przypadkowe spotkanie. Changkyun nadal siedział w tym samym miejscu i wraz ze spleceniem razem dłoni, zastanawiał się nad całym zajściem.

-Chang... - Zaczął Kihyun, ruszając niepewnie do przodu.

-Wiesz - odezwał się, jedynie po to, by nie musieć wysłuchiwać kolejnej głupiej wymówki z jego strony. - Nawet nie czuję się zaskoczony. - Wstał - od ostatnich lat zachowywałeś się właśnie w TEN sposób. Za każdym razem wybierałeś własną karierę zamiast naszego związku. Tym razem zrobiłeś dokładnie to samo. Nie przeszkadzała ci nawet obecność mojej matki - zacisnął dłonie z powodu odczuwanej bezsilności.

Yoo nawet nie odpowiedział na te zarzuty. W tym momencie faktycznie nie miał zbyt wielkiego pola do popisu, ale zawsze było coś co mógł zrobić... Cokolwiek! Milczenie w tym momencie było najgorszym z możliwych wyborów.

-Chcę mi się przez ciebie tak cholernie płakać - kontynuował. - Ale nie chce być żałosny, więc nie zrobię tego przed tobą. Już zdecydowanie zbyt wiele razy płakałem z twojego powodu i po prostu mam tego dość. Sam nie wiem, czy jestem bardziej zły czy smutny. Ale wiesz, co jest z tego wszystkiego najgorsze? - Po tych słowach zapadła chwila zupełnej ciszy. - Że nadal cię kocham - powiedział spokojnie. - Nawet jeśli nie przychodziłeś do domu, wypierałeś się bycia w związku, raniłeś, a ostatecznie zdecydowałeś o tym co jest dla ciebie najważniejsze... Moje uczucia przez te cztery lata nadal pozostawały takie same. I co mi z tego przyszło? Jestem pewien, że dzisiejszej nocy, kiedy zgasną wszystkie światła, to ja jako jedyny będę tym, który płacze w samotności.

Musiał być naprawdę żałosny, skoro przyznawał się do swoich własnych słabości. Powinien udawać, że nie jest ani trochę wzruszony. Powinien grać kompletnie obojętnego na zadany mu właśnie cios. Powinien. Ale nie mógł tego zrobić. Rozstali się zaledwie kilka dni temu. Jeszcze na początku tego tygodnia byli po prostu parą, która jak każda inna miała swoje własne problemy, uskrzydlające wzloty i bolesne upadki. Żaden z nich nie mógł przewidzieć takiego rozwoju wydarzeń.

Wracając pamięcią do początku tego kryzysu pamiętało się jedynie sztuczny skandal i ten policzek, który ostatecznie przesądził o wszystkim. Gdyby wtedy postanowił przełknąć własną złość... Jak dzisiaj to wszystko mogłoby wyglądać? Byliby szczęśliwsi niż w tym momencie, a może nadal karmiliby się słodkimi kłamstwami?

-Wychodzę, skoro nie masz mi nic do powiedzenia - zakomunikował.

-Czekaj! - Złapał go za nadgarstek, by jeszcze na chwilę zatrzymać go w pomieszczeniu. - Nie odchodź - poprosił pierwszy raz od tak dawna nie powstrzymując własnych łez.

Changkyun nawet nie pamiętał, kiedy ostatnim razem widział Kihyuna płaczącego w ten sposób. Zaczarowany, otarł jedną z wielu łez.

-Pamiętasz, co ci dzisiaj powiedziałem? – Zapytał cofając dłoń. - Kazałem ci się zastanowić, ale teraz dokładnie widzę, że ty nie potrzebujesz czasu na zastanowienie się. Zawsze, gdy musisz wybierać pomiędzy mną, a własną karierą - wybierasz sławę.

-Ale... Ja cię kocham! Naprawdę musisz mi wierzyć, że moje uczucia są prawdziwe!

-Wierzę ci - jego głos był niezwykle spokojny, co doprowadzało Kihyuna do szaleństwa. Chciał, by ten na niego krzyczał, szarpał, mógłby nawet go uderzyć! Byleby ukazał jakieś emocje. Rozstawanie się w ten sposób było nie fair. - Ale bycie idolem kochasz jeszcze bardziej - czule ułożył dłoń na jego policzku. - Nie chcę być zawsze na drugim miejscu. Naprawdę jestem już tym wszystkim zmęczony.

-Może faktycznie powinniśmy zrobić sobie przerwę - przyznał, przytrzymując dłoń chłopaka przy swoim policzku. - Ale nie skreślaj nas na dobre... Cały czas popełniam głupie błędy, ale musisz zrozumieć...

-Starałem się - przerwał mu kolejny raz. - Naprawdę się starałem zrozumieć twoje zachowanie. Zdaję sobie sprawę, że pochodzisz z ubogiej rodziny. Pamiętam twoje opowieści o byciu brudnym i głodnym, twoim dzieciństwie, które było koszmarem. Doskonale wiem, że zostanie idolem było największym marzeniem, któremu poświęciłeś naprawdę wiele czasu - wyliczał. -  Ale to są tylko wymówki... Patrzyłeś w przeszłość, przyszłość, ale nigdy w teraźniejszość... W której byłem ja...

-Naprawdę chcesz mnie opuścić? - Zapytał cicho. - Ty... Jako jedyny na świecie miałeś zostać przy mnie do samego końca - Changkyun ułożył dłoń na jego drugim policzku.

-Czy to nie ty kilka minut temu zdecydowałeś się mnie odtrącić? - szepnął. - Odkąd się pokłóciliśmy umiesz powtarzać tylko „nie zostawiaj mnie" ale to nie ja jestem tutaj tym, który kogoś zostawia. Nie szukajmy winnych tego, co stało się z nami. Ludzie po prostu czasami się rozchodzą.

Kihyun, zapewne bojąc się, że Changkyun odejdzie, objął go w pasie. Dla żadnego z nich ta sytuacja nie była przyjemna, ale właśnie taką decyzję należało podjąć. Yoo ostatecznie sam ją podjął, więc czego na dobrą sprawę Im mógł po nim oczekiwać? Nawet jeśli ich związek nie wypalił. Miał przynajmniej nadzieję, że to zerwanie przysłuży się w jakikolwiek sposób przyszłemu chłopakowi tego zapatrzonego w siebie idola. Może następnym razem będzie na tyle dojrzały, by wyciągnąć wnioski z własnych błędów.

-Żegnaj - złożył delikatny pocałunek na jego czole. - To były wspaniałe cztery lata - zetknął razem ich czoła.

Dłonie Kihyuna opadły bezwiednie wzdłuż ciała.

Jego obecność w tym miejscu była już całkowicie zbędna. Powoli odsunął się od Kihyuna - osoby będącej źródłem naprawdę wielu wspaniałych chwil... osoby w tej chwili stającej się jedynie coraz bardziej mglistym spojrzeniem. Przez cztery lata pisali własną historię i chyba w końcu dojrzeli do tego, by ją zakończyć.

Nie każda opowieść musi kończyć się szczęśliwie.

Bez słowa znalazł się za drzwiami. Ale nawet tam doskonale słyszał jego szloch. Spojrzał zimno na swoją matkę, która spokojnie czekała tuż naprzeciwko niego.

-Zaimponował mi - pierwsza postanowiła zabrać głos. - Myślałam, że jest głupim idolem, który niewiele ma w głowie, a tymczasem okazuje się całkiem inaczej. Dba o swój wizerunek i karierę, jest odpowiedzialny. Wybierając karierę postanowił zapewnić sobie stabilizacje, a nie gonitwę za czymś, co z góry skazane jest na porażkę. Byłby naprawdę dobrym kandydatem na zięcia, gdyby tylko nie był idolem.

-Fakt - uśmiechnął się smutno. - Kihyun jest lepszym idolem niż chłopakiem - ruszył w stronę wyjścia, wcale nie zamierzając czekać na swoją rodzicielkę. - Ale to nie zmienia faktu, że właśnie takim go pokochałem - ukradkiem otarł łzę.

Miłość nie może i nie powinna usprawiedliwiać wszystkiego...

~~~

Witajcie

Jeszcze wczoraj chciałem poruszyć bardzo niebezpieczny temat

Odnośnie kpopu

Ale myślę, że lepiej będzie dla mojej głowy, jeżeli po prostu się zamknę i będę robił swoje

Musicie tylko wiedzieć

Że chyba jestem już za stary na kpop

Yhhh~

W sumie, to po ostatnim rozdziale jestem nieco rozbawiony

Pojawiły się komentarze, które w sposób jednoznaczny zachęcały mnie

Ałtora

Do porzucenia ChangKi

Kim ja jestem?

Jedynie skromnym sługą swoich czytelników

Czyż nie?

}:>

Obecnie znajdujemy się w takim miejscu w tym ff, w którym zakończenie go w tej chwili

Byłoby naprawdę ciekawym wyborem

Wtedy BY opowiadałoby historię o związku, który rozpadł się z powodu zapatrzenia we własną sławę

O wyborze pieniędzy zamiast człowieka

Pewien morał mógłby nawet z tego wyniknąć, gdyby ktoś porwał się na interpretację tego "dzieua"

Ale to jeszcze nie jest koniec

Noyz nie byłby Noyzem, gdyby jego praca miała jedynie 50 rozdziałów, prawda?

*Patrzy w kierunku FOM*

Tak

Więc w piąteczek spotkamy się w kolejnym rozdziale~

Tymczasem!

Dziękuję za Waszą dzisiejszą obecność!

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał!

Do napisania!

ROZDZIAŁ BETOWAŁA imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro