Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

-Jestem tym... - Odchrząknął nerwowo. - Trainee...

-Trainee? - Changkyun błyskawicznie zmarszczył brwi. - Więc śpiewasz, tańczysz, recytujesz, a jak ktoś ci każę, to nawet podpiszesz cyrograf, tak?

-Wjeżdżasz właśnie na moje marzenia... - Zjeżył się. - Czy to źle, że chce robi to co kocham?

-To nie jest złe... Po prostu bycie tym całym trainee, kojarzy mi się z... - Urwał, szukając delikatniejszego słowa. - Niepoważnym?

Nie chciał ranić jego uczuć, dlatego jak najbardziej starał się panować nad swoim językiem. To nie tak, że Im naprawdę gardził tymi wszystkimi idolami, co machają do rozwrzeszczanych fanek ze sceny. W żadnym stopniu po prostu nie był częścią tamtego świata, ba! Nie potrafił go nawet ogarnąć swoimi ograniczonym móżdżkiem. Zapewne jak każdy, słyszał o licznych skandalach, które przyprawiały go o ból głowy.

Dla niego, cały ten świat kpopu, bo zapewne o tym była mowa, był całkowicie alogiczny.

Słowo „niepoważnym" zdecydowanie nie spełniło swojego zadania, ponieważ chwilę po tym, gdy ono wybrzmiało, Kihyun zmarszczył gniewnie brwi.

-Uważam całkowicie inaczej... Chcę swoim śpiewem, tańcem i w ogóle muzyką uszczęśliwiać ludzi! - Przekonanie w jego głosie, prawie przekonało Changykuna.

-To bardzo utopijne, wiesz? A co jest prawdziwym powodem, co? Chcesz być sławny? Chcesz czuć tę wszechobecną miłość ludzi, którzy będą ci wiecznie oddani, nawet jeżeli zrobisz jakieś największe świństwo?

-Dlaczego wszystko stawiasz w tak negatywnym świetle? Wszędzie doszukujesz się złośliwości, podstępów i zła? Nie wszyscy tacy są...

-Świat taki jest - prychnął. - Ale już się nie denerwuj, bo coś ci strzeli i będę musiał wzywać do ciebie karetkę. - Upił kolejny łyk kawy, chcąc kupić sobie trochę czasu.

Sam nie wiedział, co było w tym całym Kihyunie, ale wprawianie go w irytację było niezwykle bawiąco-satysfakcjonujące.

-Jestem przecież spokojny - odburknął, wykonując dokładnie tą samą czynność, co jego rozmówca.

Picie kawy zdecydowanie było lepsze od kłócenia się. Było też o wiele smaczniejsze. Changkyun być może był talentem do beztalencia, ale jego kawa naprawdę potrafiła zwalić z nóg swoim smakiem. Przez okres pracowania w ty miejscu, nabawił się stałych fanów, którzy gdy przychodzili, zawsze zamawiali kawę robioną przez tego jednego baristę.

Jedna wariatka nawet chciała przeprowadzić z nim wywiad czy coś takiego. Ale oczywiście Im nie miał czasu na takie bzdety.

W zasadzie jego życie kręciło kręcone było przestarzałą kamerą w zaledwie dwóch miejscach - w domu i pracy. Na studia się nie dostał, ponieważ oceny z egzaminów końcowych... Powiedzmy, że mocno odbiegały od ideałów, dobrze?

Być może sytuacja, w której się znalazł nie była jego wymarzonym za dzieciaka życiem, ale hej! Nie każdy może zostać kosmicznym żołnierzem ratującym galaktykę, prawda?

-To... - Odezwał się po chwili - Jesteś moim słońcem, brzydkim księżycem, czy spadającą gwiazdą?*

Kihyun potrzebował chwili, by zrozumieć, że wcale nie został skomplementowany przez swojego dzisiejszego rozmówcę o niezwykle ciętym języku i talencie do znieważania wszystkiego z wszystkimi naokoło niego.

-Z twojej logiki wynika... - Ponownie się zamyślił. - Że chyba jestem spadającą gwiazdą, a co?

Changkyun cicho zagwizdał na tę nowinę.

-Wiesz... - Ponownie podniósł filiżankę ze spodka. - Ja w tej waszej branży nie siedzę, ale nawet do mnie docierają plotki o skandalach w twojej wytwórni. Wiesz już, kiedy masz debiut?

-Za miesiąc - burknął, kolejny raz urażony słowami młodszego.

Ta informacja zdecydowanie musiała go poruszyć. Był właśnie w trakcie upijania jednego z ostatnich łyków napoju, kiedy Kihyun zdradził datę swojego wyjścia na scenę. Changkyun jedyne co mógł zrobić, to zachłysnąć się, natychmiast zakrywając dłonią usta, by nikogo nie opluć i nie narobić większego bałaganu. Przy okazji zmuszony był walczyć o każdy kolejny oddech.

Nawet zmartwiony Kihyun wstał ze swojego miejsca, by kilka razy delikatnie klepnąć go po plecach, tak jakby cokolwiek miało to zdziałać.

-Z...za miesiąc? - Wolał się jeszcze upewnić.

Przez łzy widział przytakującego Kihyuna.

-Dlaczego jesteś zdziwiony?

-Bo nie wyglądasz mi na kogoś, kto za miesiąc ma stanąć na scenie i skraść serca fanów - poprawił niektóre kosmyki włosów, które opadły podczas minionego napadu kaszlu.

-A ty nie wyglądasz na kogoś, z kim można byłoby spędzić choć trochę przyjemnego czasu.

-To co tutaj jeszcze robisz? - Prychnął, odwracając głowę w bok.

Zaledwie kątem oka widział, jak jego mały chomik się peszy.

Miał przecież jakieś tam doświadczenie w randkowaniu, niejednego chłopaka do domu przyprowadził i u niejednego już nocował. Wtedy pod kawiarnią wiedział, dlaczego ten cały Kihyun postanowił poczekać. To samo przyciągnęło go tutaj dzisiaj, chociaż Im miał wrażenie, że przyszła gwiazdeczka znalazłaby miliony innych, ważniejszych rzeczy do roboty w tym samym czasie.

-Ponieważ przyjemnie mi się z tobą rozmawia - z uporem walczył, by nie spuścić wzroku.

-Uważaj, bo się rozkleję - przewrócił oczami. - Wiesz, że jesteś kiepski w podrywie? Najpierw czekasz na ludzi jak jakiś porywacz, a potem przetrzymujesz takich w pracy...

-Wiem - wziął głęboki oddech. - Prawdę mówiąc, to zawsze miałem problem z...

-Zawieraniem nowych znajomości, co? - Wtrącił się. - Nie dość, że kiepski podrywacz, to jeszcze ciamajda społeczna. - Jęknął, zabierając się za wycieranie wylanej kawy, która niebezpiecznie zaczęła tworzyć system rzeczny na stoliku. - Moment... To jak ty chcesz być idolem, skoro z ciebie taka ciepła klucha, co?

-Na scenie jestem zupełnie inny - zapewnił. - Światła reflektorów, mikrofon. To wszystko dodaje mi siły i odwagi, dzięki której mogę robić rzeczy, o których nawet mi się nie śniło. Śpiewając i tańcząc mam wrażenie, jakbym przenosił się do jednego z tych...

-Przystopuj, księciuniu - kolejny raz mu przerwał, tym razem będąc zdecydowanie bardziej rozbawionym. - Ty naprawdę to kochasz, co?

Kihyun energicznie przytaknął.

-Ale wiesz, że gej-idol nie będzie miał łatwo? A ty podrywasz randomowego baristę miesiąc przed debiutem? - Zmarszczył na chwilę brwi, uświadamiając coś sobie. - Matko! Myślałem, że to ja jestem straszny, ale w porównaniu z tobą... Woa~ Kim ty tak właściwie jesteś, co?

-Wiem, że to nie będzie łatwe - westchnął ciężko. - Ale w tej branży jest pełno idoli i idolek o innej orientacji, i co? I radzą sobie jakoś.

-Radzą sobie tak, że spokojnie nie mogą wyjść ze swoimi partnerami na miasto bez wywoływania skandalu.

-Mi się jakoś udało złamać zakazy, ominąć menadżera i drugi raz przyjść tutaj do ciebie - uśmiechnął się pod nosem. - Miesiąc przed debiutem, moje zdjęcia już zostały udostępnione, moja twarz pojawiła się w internecie, a mimo to udało się nie wywołać skandal ze mną i przystojnym baristą w roli głównej.

-Teraz to mi nawet zaimponowałeś, Panie Yoo - uniósł oba kciuki  w górę.

-Skoro ci zaimponowałem... To może dasz się zaprosić na randkę?

~~~

Jesteś moim słońcem, brzydkim księżycem, czy spadającą gwiazdą?*- Changkyun nawiązuje tutaj do nazwy trzech największych wytwórni znajdujących się w pobliżu Idol Caffe. Są nimi kolejno: Sun entertainment, Moon entertainment, Star entertainment. Słowa te odnoszą się również do reputacji poszczególnych wytwórni.Wszelkie zbieżności są przypadkowe.

Witajcie

Zaskoczeni, że nie było tego typowego

Ekhem

"OMG JESTEŚ GEJEM? JA TEŻ JESTEM GEJEM, CHODŹMY W KRZAKI"

I ten tego

Już w moich wcześniejszych notkach wspominałem, że to opowiadanie to dla mnie pewien eksperyment ^ ^

Mam nadzieję, że ostatecznie będzie on udany

Do tej pory idzie naprawdę dobrze, bo mamy już trzeci rozdział, a ja nadal lubię głównego bohatera! xD

Na dzisiaj to tyle ode mnie ^ ^

Dziękuję za Waszą dzisiejszą obecność!

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał

Do napisania!

ROZDZIAŁ BETOWAŁA imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro