Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Przestańcie już, proszę

Najstarszy z raperów nigdy nie przepadał za wywiadami, bo podczas ich trwania i tak większość czasu siedział bez słowa. Za każdym razem, kiedy musiał cokolwiek powiedzieć ze świadomością o tym, że ludzie zobaczą to w telewizji, oblatywał go strach. Bał się, że ktoś źle zinterpretuje jego słowa, albo on coś przekręcił w zdaniu, nad którym myślał trzy dni.

Przed wywiadami zdarzało mu się nawet siedzieć z Taehyungiem w pokoju i po prostu mówić mu wszystko, co ułożył sobie w głowie. Oczywiście młodszy zawsze to chwalił, a on zwyczajnie stał się doceniony.

Zawsze przed wyjściem do studia, stawał przed lustrem i przyglądał się sobie tym krytycznym wzrokiem. Nagle te rzeczy, które podobają się mu w samym sobie, stają się największymi wadami. Parę chwil przed publicznym występem, Min Yoongi zaczyna nienawidzić samego siebie.

Jedyną rzeczą, która tego dnia poprawiła mu humor to fakt, że wreszcie z Jiminem zaczynają walkę przeciwko taekookowi. Wziął głęboki oddech i w końcu wyszedł z łazienki, w jakiej spędził ostatnie piętnaście minut.

Wcale nie zdziwiło go to, że obok drzwi stał delikatnie uśmiechnięty Kim, wyciągając rękę w jego stronę. Yoongi bez zawahania zamiast chwycić dłoń swojego chłopaka, po prostu zrobił o jeden krok więcej i mocno wtulił się w niebieskowłosego. Wyższy zaśmiał się melodyjnie, jednocześnie obejmując mocno szczupłe i drobne ciało rapera, pozwalając starszemu ułożyć policzek na swojej piersi.

— Ładnie pachniesz — mruknął niższy, śmiejąc się cicho pod nosem.

Trudno było mu się do tego przyznać, ale bliskość tego dzieciaka już od dawna działała na niego uspokajająco. Nawet kiedy w dormie ktoś go zdenerwował, wystarczyło za każdym razem, żeby Taehyung przytulił go od tyłu i cały gniew znikał. Również gdy ogarniał go stres, Kim był na to najlepszym i chyba jedynym lekarstwem. Wystarczyło tylko trochę czasu, a Min dosłownie uzależnił się od niego do tego stopnia, że wariował, gdy młodszego nie było przy nim.

— Wyglądasz ślicznie, hyung — szepnął, składając delikatny i krótki pocałunek na policzku mniejszego. — Chyba musimy już iść.

Raper wypuścił głośno powietrze z ust i niechętnie odsunął się od piosenkarza, który i tak splótł ich palce razem, widząc smutną minę swojego hyunga. Ten jeden ruch sprawił, że kąciki ust Mina natychmiast uniósły się ku górze, a on poczuł się, jakby Taehyung właśnie dodał mu pewnego rodzaju skrzydeł.

Kiedy stanęli przed wejściem do studia, cała reszta zespołu czekała już tylko na nich. Drzwi otworzyły się, a Yoongi był zmuszony puścić trochę większą dłoń Kima. Na całe szczęście oni byli na samym końcu, więc z obliczeń Mina nie było żadnych szans, aby jego ukochany znalazł się obok Jeona.

Zamiast pozwolić niebieskowłosemu iść dalej, chwycił jego koszulkę między swoje palce, nie pozwalając mu poruszyć się ani jednego kroku. Jimin zaskoczył jednak Yoongiego najbardziej, siadając na podłodze, przed przygotowaną dla nich kanapą, między nogami Jeongguka. Raper z kolei usiadł na samym końcu, oczywiście zajmując swoje miejsce blisko Kima, co mimowolnie spowodowało na jego twarzy delikatny uśmiech.

Przed nimi na specjalnie oddzielonym krześle siedziała już czarnoskóra kobieta, co zazwyczaj oznaczało najwięcej roboty dla Namjoona. Większość z nich niezbyt potrafiła angielski, a ci, którzy coś umieli, zwyczajnie wstydzili się coś powiedzieć.

Taehyung potrafił się przygotowywać przez trzy godziny, a Yoongi czasami nawet przez tydzień. Dlatego najlepszą strategią było milczeć i odzywać się tylko wtedy, gdy była taka potrzeba. Ewentualnie lider zawsze był gotowy, aby przetłumaczyć ich słowa z koreańskiego.

Tym razem również zaczęło się tym, że każdy z nich się przedstawił, a Namjoon zaczął swobodną rozmowę z kobietą. Yoongi postanowił wykorzystać to, że Taehyung jedną rękę ma z tyłu, jakby się popierał, na co starszy postanowił również wykonać taki ruch, nieprzejmując się kamerą, ale jednocześnie robiąc to w miarę dyskretnie.

Musnął prawie niewyczuwalnie młodszego swoim palcem, zaciskając usta w wąską linię. Niebieskowłosy natychmiastowo zrozumiał jego aluzję, powolnie łącząc swoje palce z tymi rapera. Na twarzach obu z nich pojawiły się nieznaczne uśmiechy, cieszące się z tego niby nic nie znaczącego ruchu.

Niby miał świadomość, że pewnie i tak nikt nie zwróci na nich uwagi, przyglądając się jedynie Ggukowi, który bawił się włosami Parka. Również moment, w jakim Jimin wstał z podłogi i tak po prostu usiadł na kolanach maknae, pozwalając mu objąć się w pasie był znacznie bardziej interesujący. Przy takich pewnych ruchach różowowłosego, najstarszy z raperów czuł, że nieśmiałe trzymanie się za ręce, które u tak zakryte są ich ciałami, nie da nic, aby ich ship stał się chociaż trochę prawdziwszy.

Dlatego w jednej chwili puścił dłoń wyższego, powodując przy tym zwrócenie uwagi Tae na swoją osobę. Zamiast tego, ułożył powolnie głowę na ramieniu chłopaka, uśmiechając się szeroko, kiedy ten objął jego talię swoją ręką. Nie przeszkadzało mu nawet to, że w tym momencie wokalista odpowiadał na jakieś zadane mu pytanie.

Od tamtej pory Yoongi mówił wszystko, ani na chwilę nie podnosząc swojego policzka z ramienia młodszego, a Jimin nie schodził nawet na sekundę z kolan Jeona. Oboje wiedzieli, że kiedy tylko wrócą do dormu, Namjoon wykrzyczy im prosto w twarz to, co myśli o takim zachowaniu.

Wcześniej żaden z nich nie odważyłby się samemu wcielić takiego planu w życie, ale wreszcie nie czuli się w tym samotni. W końcu o ile Park miał chwile odwagi, Yoongi na scenie wolał patrzeć z boku, bo miał świadomość większej ilości ludzi shipujących go z różowowłosym, niż jego rzeczywistym chłopakiem.

Oboje mieli nadzieję, że jeżeli skutecznie będą od siebie odciągać taekooka, a oni będą mieli mniej momentów, możliwe, że ludzie skupią się na nich. Ten jeden, głupi wywiad miał zapoczątkować coś nowego, jakiś lepszy rozdział w ich dotychczasowym życiu.

Oczywiście tym, co miało go rozpocząć, było kazanie lidera na ten temat, kiedy tylko cała czwórka miała przekroczyć próg salonu. Jednak ku zdziwieniu wszystkich, tym razem jej przebieg miał być zupełnie inny, a członkowie BTS po raz pierwszy mieli zobaczyć potulną stronę groźnego rapera z Daegu.

•••

Zaraz po wejściu do dormu, wszędzie zapanowała wręcz grobowa cisza. Podczas powrotu wszystko opierało się jakoś na konwersacji Hoseoka z Jinem, jednak zaraz po wyjściu z auta, zaczęła się roznosić strasznie nieprzyjemna atmosfera, wypływająca głównie od Namjoona.

Chłopaki zdążyli się rozebrać z wyjściowych ubrań i przejść do kuchni, która w pewien sposób graniczyła z salonem. Oczywiście nie dane im było nawet zajrzeć do lodówki, czy jakiejś szafki, ponieważ lider postanowił przywołać wszystkich chłopaków właśnie do salonu.

Wszyscy usiedli na kanapie, z wyjątkiem Yoongiego, który tym razem wolał zwyczajnie postać. Miał wrażenie, że tym razem ta wielka rozmowa nie potrwa zbyt długo. Namjoon wypuścił głośno powietrze i przetarł czoło ręką, badając następnie czwórkę chłopaków, na których zazwyczaj skupiała się uwaga w takich momentach.

— Czy któryś z was łaskawie mi wytłumaczy, co to do cholery jasnej miało być?! — krzyknął, największą swoją uwagę kierując jednak na Jimina.

Blondyn stojący przy ścianie zacisnął wargi w wąską linię, czując powoli napływające do niego wyrzuty sumienia. To on zaproponował Parkowi taki plan, a on jedynie zgodził się, przystając na jego warunki. Nie miał serca teraz patrzeć jak młodszy będzie dostawał ochrzan za niego. Wbrew temu, co pokazywał innym, naprawdę miał świadomość, że niektórzy po prostu nie zasłużyli na krzyk w ich stronę.

— Udzielaliśmy wywiadu, Namjoon. To był tylko zwykły wywiad  — odezwał się Min, chcąc jak najszybciej odsunąć lidera od różowowłosego chłopaka.

Szatyn skierował się na chwilę w jego stronę, posyłając mu wrogie spojrzenie i następnie przebiegając wzrokiem raz na niego, raz na Taehyunga. Udało mu się, chociaż nie wiedział na jak długo.

— Tylko wywiad?! Nagle zachciało ci się jakiś pierdolonych czułości?! Zawsze patrzysz na wszystko z daleka, wysyłając jedynie krótkie spojrzenia, a teraz nagle zachciało ci się wchodzić Tae na głowę?! — wykrzyczał.

Z początku blondyn miał ochotę czymś odpyskować, jednak po słowach szatyna nie miał na to nawet ochoty. Poczuł, że usłyszał z jego ust prawdę, więc nie było sensu się teraz wykłócać. Natomiast niebieskowłosy wyglądał, jakby zaraz miał zamordować lidera.

— Każdy czasami potrzebuje chwili uwagi — wtrącił się najmłodszy Kim, zaciskając palce na swoich kolanach.

Yoongi zagryzł delikatnie wargę, wiedząc, że jego chłopak w ten sposób okazuje zdenerwowanie. Kto jak kto, ale akurat on wiedział, że jeśli dopuszczą do tego, by Tae wybuchnął, on tego nie wytrzyma. Min naprawdę nie lubił złoszczącego się Taehyunga.

— Mam rozumieć, że biedny Yoongi łasił się do ciebie przez cały czas, bo potrzebował miłości?! Może powinieneś jakoś lepiej się nim zająć, żeby nie domagał się nie wiem czego wśród publiki!

W tym momencie blondyn po prostu spuścił głowę w dół, zaciskając palce jednej swojej dłoni na swoim nadgarstku. Kątem oka widział jak niebieskowłosy podnosi się z kanapy. W tym momencie Suga miał ochotę uciec z tego pomieszczenia jak najdalej.

— Co ty kurwa masz do Yoongiego?! Nie musi cały czas chodzić, jakby miał ochotę umrzeć jak najszybciej! On też potrzebuje trochę czułości, jak każdy człowiek! Czemu nie przyjebiesz do Jimina, który siedział przez pół wywiadu na kolanach tego debila?! To oni wyglądali, jakby mieli się zaraz przeruchać przed kamerami! — wybuchnął.

Paznokcie rapera wbiły się mocno w jego skórę, kiedy usłyszał donośny krzyk Kima. Zazwyczaj to on się darł, a V pozostawał spokojny i nie rozumiał, dlaczego tym razem było inaczej. Może dlatego, że Yoongi naprawdę potrzebował miłości? On zwyczajnie pragnął być blisko swojego ukochanego przez cały czas, więc dlaczego nie mógł tego robić? Czemu nie dane było mu żyć bez żadnych niepotrzebnych utrudnień.

— Akurat do nich fani już się chyba przyzwyczaili, chociaż nie ukrywam, że Jimin mógłby trzymać swój tyłek przy sobie! — skierował się do różowowłosego, który jedynie uśmiechnął się prowokująco.

— Tak się składa, że trzymałem pośladki tam, gdzie ich miejsce. Niestety w pełni szczęścia przeszkadzały mi ubrania — odpowiedział, sprawiając, że dłoń Jeona zacisnęła się mocno na jego kolanie.

— Mam rozumieć, że oni mogą się przytulać, ale Yoongi nie ma prawa się już do mnie zbliżyć?! Gdzie widzisz w tym sprawiedliwość?! Może ja też chciałbym, żeby mój chłopak usiadł mi na kolanach, hm!?

W tym momencie blondyn nie wytrzymał i podniósł głowę z zaszklonymi oczami. To była jego wina, jego durny pomysł. On na niego wpadł i to on namówił Jimina na tą słabą szopkę, która pewnie i tak zostanie wyśmiana przez fanów. Ta cała kłótnia była jego winą.

Odbił się delikatnie od ściany i z rękami przytulającymi samego siebie podszedł do centrum, gdzie działa się ta cała akcja. Wszyscy, którzy zobaczyli jego stan, natychmiast zamilkli. Najbardziej głupio było jednak Taehyungowi, który wiedział, że Yoongi nie lubił gdy krzyczy. Młodszy nie lubił patrzeć na łzy w oczach swojego hyunga, a teraz właśnie musiał to robić.

— Przestańcie już, proszę. Przepraszam — powiedział, najpierw patrząc na Jimina, aby potem zwrócić się również do reszty. — To moja wina, nie powinienem się tak zbliżać do Tae, nie ważne jak bardzo tego chciałem. Zapomniałem, że on może się przytulać tylko z Jeonem.

Po tych słowach z jego oczu wyleciały pierwsze łzy, a on natychmiast wytarł je nadgarstkiem i opuścił salon, idąc w stronę swojego pokoju. Wszyscy zostali na swoich miejscach zamurowani, nie licząc Taehyunga, który natychmiast pobiegł za swoim ukochanym.

Nie chciał, żeby Yoongi rozpłakał się na dobre, bo wtedy jego serduszko chyba by pękło. Drzwi do pomieszczenia były już zamknięte, więc niebieskowłosy postanowił zapukać, zupełnie jakby wcale też tam nie mieszkał. Wiedział, że Min czasami boi się towarzystwa podczas płaczu i woli siedzieć sam. Wolał się więc upewnić, czy chce, aby on przy nim był.

— Kochanie, to ja. Chcesz, żebym wszedł? — zapytał.

Zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi, drzwi po prostu się otworzyły, a Yoongi natychmiastowo wskoczył na młodszego, tuląc się do niego, niczym koala. Niebieskowłosemu nie uciekł jednak fakt, że jego koszulka w mgnieniu oka stała się cała mokra. Postanowił więc ani na chwilę nie odsuwać od siebie chłopaka i wszedł z nim po prostu do środka.

Zamknął drzwi nogą i podszedł ze swoim ukochanym na łóżko, gdzie posadził go sobie na kolanach, wsłuchując się w cichy szloch i pociąganie nosem. Starał się go uspokoić poprzez głaskanie pleców, czy karku, ale raper ciągle wylewał z siebie słone łzy, czując na sobie ogromne poczucie winy. Wreszcie odsunął się lekko od Tae, aby młodszy mógł widzieć jego twarz, którą natychmiast otarł z łez.

— Ja naprawdę przepraszam. Miałem dość tego, że częściej jesteś bliżej Kooka, niż mnie i wpadłem na głupi pomysł. Razem z Jiminem mieliśmy zwracać waszą uwagę tylko na siebie, żeby ludzie przestali patrzeć tylko na taekook. Byłem głupi, przepraszam. Nie chciałem kłótni. Ja po prostu chciałem, żebyś zaczął mi poświęcać tyle czasu, ile spędzasz z Jeonem na scenie — wyszlochał, tym razem chowając twarz w zagłębieniu szyi Taehyunga.

— To ja przepraszam, kochanie. Przecież wiem, że to cię rani, a nic z tym nie robię. Pomogę wam w tej walce z taekookiem, słońce — wyszeptał, składając delikatny pocałunek na czubku głowy Yoongiego. — Miałeś świetny pomysł, a nie głupi. Po prostu źle się do niego zabrałeś.

— Nie musisz tego robić, to bez sensu. W końcu masz to w kontrakcie — odparł, pociągając po raz kolejny nosem.

— W dupie mam ten kontrakt, ty jesteś przecież ważniejszy. Od teraz nie masz prawa powstrzymywać się przed tym, gdy będziesz chciał się do mnie przytulić, jasne?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro