Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

- ARESZT?!

Camila stała w gabinecie dyrektora razem z Lauren, Dinah i Austinem. W jakiś sposób pan Cowell dowiedział się o małym incydencie i wcale nie był z tego zadowolony.

- Proszę pana, Dinah i ja miałyśmy pozwolenie na pobyt...

- Wiem, panno Cabello, ale to nie usprawiedliwia faktu, że pomogłyście uciec tym awanturnikom - powiedział, wskazując ręką na Lauren i Austina. Zielonooka tylko przewróciła oczami, a chłopak spuścił wzrok na ziemię.

- Rozumiem, proszę pana.

- Ale ponieważ jesteś jedną z moich najlepszych uczennic, ty i Dinah macie karę tylko w tę sobotę.

- Dziękuję, panie Cowell.

Dyrektor spojrzał na pozostałych.

- A jeśli chodzi o waszą dwójkę, macie być w areszcie przez cały tydzień - zarządził.

- Tak, proszę pana.

- Nie obchodzi mnie to - odparła Lauren.

- Panno Jauregui, uważaj na to, co mówisz. Jeżeli twoje zachowanie nie ulegnie zmianie, nie będziesz się tu uczyć. Nigdy - ostrzegł dyrektor.

- Postaram się.

- Bardzo dobrze. Wszyscy zostajecie zwolnieni.

***

Reszta tygodnia rozmyła się i wkrótce nadeszła sobota. Camila, jak zwykle, wstała wcześnie i poszła do szkoły. Dla zabicia czasu, ruszyła do sali muzycznej, ale na dźwięk delikatnej melodii fortepianu i czyjegoś głosu, zatrzymała się tuż przy drzwiach. Wyjrzała przez okno, a jej oczom ukazała się ciemnowłosa, zielonooka dziewczyna.

- And I've lost who I am, and I can't understand, why my heart is so broken, rejecting your love - śpiewała Lauren.

(I zgubiłam to, kim jestem, i nie mogę zrozumieć, dlaczego moje serce jest złamane, odrzuca twoją miłość.)

- Without love gone wrong, lifeless words carry on, but I know, all I know, is that the end's beginning.

(Bez wypaczonej miłości martwe słowa się trzymają, ale wiem, tylko to wiem, że to początek końca.)

- Who I am, from the start, take my home to my heart. Let me go, and I will run, I will not be silent.

(Kim jestem, od początku, weź mnie do domu w mym sercu. Pozwól mi iść, będę biec, nie będę milczeć.)

- All this time, spent in vain, wasted years, wasted gain. All is lost, hope remains, and this war's not over.

(Cały ten próżny czas, zmarnowane lata i zyski. Wszystko stracone, pozostaje nadzieja, a wojna wciąż trwa.)

- There's a light, there's the sun, taking all shattered ones. To the place we belong, and His love will conquer all...

(Jest światło, jest słońce, zabiera wszystkich zdruzgotanych. Do miejsca, gdzie wszyscy należymy, a Jego miłość zwycięży wszystko...)

Jak na młody wiek, jej szorstki i chrapliwy głos okazał się być doskonały i niesamowity. Emocje, które odczuwała, były oczywiste. Camila nie mogła dostrzec wiele, ale wnioskując z postawy dziewczyny widziała, że zatonęła w muzyce. Zielonooka pozwoliła poczuć każde słowo, poczuć wszystko. Brunetka z przestraszeniem patrzyła, jak starsza śpiewa. Piosenka nagle się zatrzymała. Dziewczyna zobaczyła, że ktoś inny wszedł do pokoju. To był Austin Mahone. Część jej wiedziała, że nie powinna podsłuchiwać, ale ciekawość przejęła górę.

***

- Mahone, czego chcesz? - Lauren odwróciła się do niego.

- To nie ja sprowadziłem na nas to gówno - odpowiedział cierpko.

- Jesteśmy tutaj przez ciebie - dodał. - To twoja lekkomyślność nas tu sprowadziła. Wiesz, jak to popsuje mi reputację?

- Wyluzuj. To cię nie zabije - odparła, wstając. Zanim zdołała odejść, chłopak złapał ją za nadgarstek.

- Puść mnie - powiedziała.

- Nie. Jeszcze nie skończyłem do ciebie mówić, Jauregui - wysyczał Austin.

- Dobrze, skończyłeś. Puść mnie, Mahone - zażądała.

- Nie!

Jednym zwinnym ruchem, Lauren wykręciła Austinowi nadgarstek i przytwierdziła go do ziemi. Chłopak jęknął z bólu, gdy dziewczyna chwyciła go za kark i pochyliła się nad nim.

- Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, złamię ci rękę - zagroziła ostro. - Rozumiesz?

Austin pokiwał głową, wzdrygając się z bólu. Zielonooka wzmocniła ucisk, przez co chłopak krzyknął.

- NIE SŁYSZĘ CIĘ!

- ROZUMIEM!

Lauren puściła go, podniosła plecak z podłogi i wybiegła z sali.

***

Brunetka weszła do pomieszczenia, gdzie miała odbywać się koza. Lauren już tam była, usiadła z tyłu. Camila zajęła miejsce z przodu i starała się unikać kontaktu wzrokowego z dziewczyną. Niedługo potem wszedł Austin, trzymając się kurczowo za swoje ramię, jakby mogło odpaść, jeśli by tego nie robił. Gdy zauważył Lauren, posłał jej nienawistne spojrzenie i usiadł na drugim końcu sali. Dinah przyszła minutę przed rozpoczęciem kary, zajmując miejsce obok swojej najlepszej przyjaciółki.

- Spóźniłaś się - zauważyła Camila.

- Prawie - poprawiła ją blondynka.

- Dzień dobry. Wasza czterogodzinna kara zaczyna się od teraz - ogłosił pan Cowell, po czym opuścił pokój.

Dinah wyjęła telefon, a jej przyjaciółka zabrała się do czytania powieści. Lauren uniosła nogi i oparła je na innym krześle, przez co czuła się komfortowo i wygodnie, podczas gdy Austin posyłał ukradkowe spojrzenia ku zegarowi. Po chwili odwrócił się i zobaczył zielonooką, zakrywającą twarz książką. Rozzłoszczony wstał i wyrzucił lekturę w powietrze.

- Masz jakiś, kurwa, problem, Mahone? - Lauren podniosła się, patrząc w jego brązowe oczy.

- Ty jesteś moim problemem! Powinienem być w domu. Zamiast tego spędzam sobotę i prawdopodobnie resztę następnego tygodnia w kozie.

- Sam tak bardzo tego chciałeś. To nie moja wina, że stchórzyłeś w ostatniej chwili. Mogłeś coś powiedzieć, ale nie zrobiłeś tego.

- Zostaw mnie w spokoju - dodała, siadając

Austin zadyszał, po czym podszedł do Camili.

- Camilla - wysyczał.

Dziewczyna umieściła zakładkę w książce i podniosła wzrok.

- Właściwie Camila - poprawiła.

- Bez różnicy. Muszę z tobą porozmawiać.

- Nie jest na to odpowiednia pora. Wyluzuj, a gdy nauczysz się wypowiadać moje imię poprawnie, wtedy pogadamy .

- Camilla...

- Austin, wyglądasz na miłego faceta, ale nie przeginaj. Z łatwością mogłabym cię spoliczkować - ostrzegła Dinah.

- Pilnuj swojego nosa, Hansen - warknął.

Austin złapał Camilę, chwytając dziewczynę za nadgarstek.

- Myślę, że powinieneś zostawić ją w spokoju - odezwał się bardzo chrypliwy głos.

Brązowooka podniosła głowę i ujrzała stojącą przy nich Lauren. Wyglądała inaczej. Jakby była... Rozgniewana. Camila zobaczyła, jak chłopak wzrusza ramionami i poddaje się.

- Nie zostawię tego tak łatwo, Camilla - powiedział, cofając się na swoje miejsce.

- Dz-dzięki - brunetka zwróciła się do ciemnowłosej dziewczyny.

Lauren tylko posłała jej milczące spojrzenie, po czym wróciła do ławki. Camila poczuła wibrację telefonu. Wyjęła go z kieszeni i zauważyła, że wiadomość była od Dinah. Posłała jej pytające spojrzenie, a następnie przeczytała wiadomość.

 Naprawdę jest jakieś napięcie pomiędzy wami!

Dziewczyna pokręciła głową.

Zamknij się..

Poważnie... Co się dzieje pomiędzy tobą a Austinem?

Myślę... Myślę, że on mnie lubi...

Wiesz, kto jeszcze cię lubi?

Nie mów tego

Dinah

Nie

Proszę

Ta dziewczyna z tyłu.. Jak ma na imię...

DINAH!!

LAUREN JAUREGUI!!

Camila, czując, że się rumieni, podniosła wzrok znad ekranu i popatrzyła na przyjaciółkę szeroko otwartymi oczami. Dinah tylko się uśmiechnęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro