Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

- Lauren?

- Tak? - odpowiedziała dziewczyna, patrząc znad książki na swoją siostrę, stojącą w progu drzwi.

- Ktoś do ciebie czeka przed drzwiami - oznajmiła Taylor.

- Ktoś, kogo znam?

- Cóż, on na pewno cię zna.

Lauren wyjęła słuchawki z uszu i odłożyła je obok książki, po czym zeszła na dół. Zamarła, gdy zobaczyła, kto stał przy wejściu.

- Co tu robisz, Keaton? - zapytała.

Keaton Stromberg wzruszył ramionami.

- Byłem w okolicy, więc pomyślałem, że może wpadnę i się przywitam. Cześć - powiedział, gdy napotkał jej spojrzenie.

- Nie możesz tu być - odparła Lauren, zbiegając po schodach i próbując odepchnąć go w stronę wyjścia.

- Tęskniłem za tobą, Laur.

- Mówię poważnie! Powinieneś iść.

- Dlaczego nie oddzwaniasz?

- Keaton, proszę, wyjdź - prosiła Lauren, popychając go.

Mężczyzna złapał jej twarz w dłonie i zmusił do pocałunku. Lauren gwałtownie go odepchnęła i uderzyła w policzek.

- Co jest, do cholery, Keaton?! Co jest z tobą, kurwa, nie tak? - wrzasnęła.

- Zerwanie z tobą było największym błędem mojego życia. Proszę...

- Mam dziewczynę, Keaton - syknęła zielonooka.

Keaton zamrugał dwukrotnie, po czym spojrzał na nią.

- Więc teraz jesteś lesbą?

Lauren spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Krew się w niej gotowała. Była wkurzona.

- Wynoś się - warknęła.

- Lauren, jesteś po prostu zdenerwowana, bo wielu facetów złamało ci serce. Obiecuję ci, że ja nie złamię ci twojego serca jeszcze raz.

Dziewczyna zacisnęła zęby i spiorunowała go wzrokiem.

- WYPIERDALAJ Z MOJEGO DOMU!!

Keaton podszedł do niej i chwycił ją za nadgarstek.

- Słyszałem, co zrobiłaś Drewowi. Teraz nie jesteś już taka twarda, huh, Jauregui? - powiedział niskim głosem.

Lauren zobaczyła, że się uśmiecha. Mężczyzna pochylił się, ale dziewczyna kopnęła go w jajka. Keaton ugiął się wpół, jęcząc z bólu. Zielonooka złapała go za kołnierzyk jego koszuli i spojrzała mu w oczy.

- Nie jestem tą samą, słabą Lauren, którą poznałeś dwa lata temu - powiedziała, zanim puściła go i wykopała z domu. Keaton upadł na twarz, po czym wstał i uciekł. Niedługo później, dziewczyna zobaczyła Camilę, zmierzającą w jej kierunku.

- Kto to był?

Lauren spojrzała na nią, nic nie mówiąc.

- Kolejny były?

 Zielonooka tylko wzruszyła ramionami.

- Okej, dlaczego wszyscy twoi byli wracają, błagając o wybaczenie? - spytała Camila.

Dziewczyna ponownie wzruszyła ramionami.

- Też chciałabym wiedzieć.

- Hej, Lauren?

Lauren odwróciła się i zobaczyła swoje rodzeństwo, Taylor i Chrisa, na schodach.

- Tak?

- Musisz to zobaczyć - powiedział Chris.

***

Dziewczyny poszły za Chrisem i Taylor do jej pokoju. Taylor obróciła laptopa do nich i odtworzyła nagranie.

- Nagrałam to na projekt, który kazała nam zrobić pani Lovato - zauważyła Camila.

- Dlaczego to jest na YouTube? Nie publikowałam tego - zastanawiała się.

- Cóż, czytałem parę komentarzy i oni cię rozpoznają, Lauren - powiedział Chris.

- Przejrzałem twoje konto na Twitterze i jest an nim masa wzmianek o tobie - dodał.

- Nie używałam Twittera od wieków - odparła Lauren.

- Ponieważ dwóch facetów, z którymi się umawiałaś, byli trochę sławni, pewnie dlatego wrócili - wyjaśniła Taylor.

- Umawiałaś się ze sławnymi ludźmi? - spytała Camila.

- Nie byli jeszcze sławni, gdy z nimi chodziłam - odpowiedziała Lauren w obronie.

- Okazuje się, że ludzie naprawdę lubią Lauren - powiedział Chris. - Mówią, że ci wszyscy ludzie, którzy złamali ci serce, powinni tego żałować, bo pozwolili ci odejść - zacytował jeden z Tweetów.

- Ale ludzie mnie nienawidzą - odparła zielonooka zmieszana.

- Nie nie nawidzą cię, Lauren - wtrąciła się Camila. Ciemnowłosa spojrzała na swoją dziewczynę, gdy ta kontynuowała. - Po prostu są zastraszani przez ciebie. Co jest zrozumiałe, bo obdarzasz każdego śmiertelnymi spojrzeniami. Straszysz ich, by myśleć, że ludzie cię nienawidzą.

- Ty się mnie nie bałaś.

- Ponieważ nie myślałam, że jesteś zła. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam kim jesteś.

- Ouch. Zraniłaś mnie - powiedziała Lauren, z udawanym bólem w głosie.

Brunetka uśmiechnęła się i pocałowała jej szyję.

- Kocham cię - powiedziała.

- Ew - mruknęła Lauren, po czym zaśmiała się. Pocałowała Camilę w skroń.

- Więc czy są jeszcze jacyś sławni byli, o których powinnam wiedzieć?

- Nie - odpowiedziała dziewczyna.

- To dobrze, ponieważ jesteś moja.

Lauren zachichotała.

- Będziemy w moim pokoju - powiedziała do rodzeństwa, po czym wzięła Camilę za rękę i skierowała się do swojego pokoju.

***

- Jak myślisz, kto opublikował to nagranie? - zapytała Camila. Dziewczyny leżały na łóżku Lauren i wpatrywały się w sufit.

- Nie wiem, ale szczerze, nie obchodzi mnie to.

- Obchodzi. Powiedziałaś, że nie, a jest wręcz przeciwnie - powiedziała Camila, patrząc na nią.

- Jak to się stało, że znasz mnie lepiej niż ja? - spytała Lauren, bawiąc się palcami swojej dziewczyny.

- Ponieważ cię kocham.

Lauren pocałowała ją w kostki jej palców.

- Też cię kocham.

- Więc - zielonooka przerwała, nerwowo spoglądając na sufit. - Co teraz?

Camila uśmiechnęła się i przewróciła tak, że usiadła okrakiem na swojej dziewczynie. Jej kolana znajdowały się po obu stronach bioder Lauren. Zielonooka uniosła dłoń i biegła nią w górę i w dół uda Camili aż do momentu, gdy usiadła i złączyła ich usta w delikatnym pocałunku. Brunetka objęła ramionami szyję Lauren i pogłębiła pocałunek. Ciemnowłosa odsunęła się i spojrzała prosto w te brązowo-czekoladowe tęczówki, które tak bardzo uwielbiała. Camila uśmiechnęła się ponownie, a zielonooka poczuła, że jej serce trzepocze. Pochyliła się i pocałowała szczękę brunetki, po czym zniżyła się z pocałunkami na szyję. Camila zamknęła oczy, pochyliła głowę do tyłu i wydała z siebie cichy jęk, gdy Lauren doszła do jej słabego punktu. Pocałowała jej obojczyk, a potem ramię.

Przerwało im pukanie do drzwi. Lauren oderwała się od niej i zachichotała lekko, chowając głowę w ramionach Camili.

- Cholera - przeklęła brunetka.

Zielonooka odsunęła się i spojrzała na nią.

- Jesteś taka seksowna - powiedziała.

Pukanie zaczęło robić się denerwujące. Lauren wstała i otworzyła drzwi.

***

- Cześć, mamo - powitała ją zielonooka.

- Co wasza dwójka tu robi? - zapytała Clara.

- Tylko rozmawiałyśmy.

- O czym?

- O wszechświecie.

- W porządku. Twój ojciec i ja wychodzimy. Chris i Taylor są w domu jego kolegi. Nie będzie ci przeszkadzało, że będziesz sama?

- Mamo, nie jestem sama.

- Będziesz się grzecznie zachowywać?

- Mamo!

Clara spojrzała na córkę.

- Posłuchaj, jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, miałam zamiar zabrać Camilę na film - oznajmiła Lauren.

- Och, okej. Uważaj na siebie, skarbie. Kocham cię.

- Ja też cię kocham, mamo - odpowiedziała Lauren, po czym patrzyła, jak jej rodzicielka odchodzi.

***

Lauren, zgodnie z obietnicą, wyszła razem ze swoją dziewczyną na zewnątrz, po czym udały się do centrum handlowego, by zrobić zakupy. Camila poczuła, że jej telefon zawibrował. Wyjęła go z kieszeni i odczytała wiadomość.

- Co to?

- Moja mama chce, bym wróciła do domu - odpowiedziała brunetka.

- Och, okej, nie ma problemu.

- Chce, żebyś przyszła na kolację - dodała Camila.

- Naprawdę?

- Tak.

- Okej - Lauren wzruszyła ramionami.

***

Gdy tylko Camila przeszła przez drzwi frontowe, od razu powitała ją siostra.

- Kaki! - krzyknęła Sofi, tuląc się do nóg Camili.

- Cześć, królowo motylów - powiedziała brunetka, schylając się, by móc ją przytulić.

Sofi oddaliła się i spojrzała na Lauren.

- Lolo! - krzyknęła i również ją przytuliła.

- Hej, księżniczko - przywitała się zielonooka, tuląc ją o siebie.

Gdy Sofi odsunęła się, spytała:

- Zostaniesz na kolację?

- Oczywiście - odpowiedziała jej Lauren.

- Yay! - krzyknęła podekscytowana najmłodsza z rodziny Cabello. Wzięła dłoń dziewczyny i zaprowadziła ją do salonu.

***

- Och, cześć, panu i pani Cabello - powiedziała grzecznie Lauren.

- Hej, Lauren - odpowiedziała Sinu. - Cieszę się, że mogłaś tu przyjść - oznajmiła.

- Cóż, dziękuję za zaproszenie - podziękowała zielonooka, zajmując miejsce obok Camili.

Kolacja nie była aż tak niezręczna, jak spodziewała się tego Camila. Dziewczyna była zaskoczona tym, jak swobodnie Lauren czuła się rozmawiając z jej rodziną. Nawet żartowała, na co reszta wybuchała śmiechem.

***

- Dziękuję za kolację. Było cudownie - powiedziała Lauren.

- Muszę przyznać, Lauren, trochę się martwiłam, że moja córka umawia się z dziewczyną - odparła Sinu. - Ale wydajesz się być wspaniała i wygląda na to, że sprawiasz, że moja córka jest naprawdę szczęśliwa.

- Akceptuję to.

Lauren uśmiechnęła się.

- Dziękuję, pani Cabello. To dużo dla nas znaczy.

- Dobranoc - dodała, a następnie Camila odprowadziła ją do drzwi.

- Twoi rodzice wydają się mili.

- Tak. Wydaje mi się, że cię polubili.

- A kto by mnie nie lubił? - zażartowała Lauren.

Camila zachichotała, potrząsając głową.

- Dziękuję za dziś - powiedziała zielonooka.

- Dziękuję ci - odparła brunetka.

- Za co?

- Za bycie sobą - odpowiedziała Camila.

Lauren pochyliła się i pocałowała ją.

- Dobranoc - mruknęła.

- Dobranoc - odpowiedziała brunetka, przygryzając dolną wargę.

Zielonooka posłała jej uśmiech, po czym ruszyła w kierunku swojego motoru.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro