Rozdział 14
Lauren siedziała ze swoimi przyjaciółkami, Ally i Normani, w taniej restauracji, gdzie jadły kolację. Dziewczyna dzieliła rozmowę między dwie starsze dziewczyny. Jej umysł ciągle wędrował do brązowookiej brunetki, która w ciągu sekundy zdołała zburzyć mur, mimo że budowała go wokół siebie przez dobre dwa lata.
- Lauren!
- Co? - warknęła.
- Co u Camili?
- Nie chcę o niej rozmawiać - Lauren odwróciła wzrok.
- Co się stało? - spytała Ally.
- Może ty mi powiedz, Ally - powiedziała cierpko.
- Och, Lauren, wyluzuj. Ona po prostu się martwi. My obie - Normani włączyła się do rozmowy.
- Ally, czy dałaś Camili ten materiał?
Dziewczyna spuściła wzrok, zamilkła.
- Tak myślałam.
- Ile czasu ze sobą nie rozmawiałyście?
- Dwa tygodnie - odpowiedziała zielonooka.
- Lauren, nie mogłaś znieść dnia bez rozmowy z Camilą, gdy się poznałyście. Co się zmieniło? - dopytywała Normani.
- Ma chłopaka - mruknęła.
- Austina?
Skinęła głową.
- Przykro mi, boo - westchnęła Normani i przytuliła ją.
- To moja wina, odepchnęłam ją, gdy mnie pocałowała. Prawdopodobnie myśli, że jej nienawidzę.
- A jest tak?
Pokręciła głową.
- Nie mogę jej nienawidzić... Kocham ją - odpowiedziała, a głos jej się załamał. Ally przybliżyła się do nich i dołączyła do grupowego uścisku.
- Powinnaś z nią porozmawiać - poradziła, gdy tylko się od siebie oderwały.
- I co mam jej powiedzieć?
- Powiedz co czujesz - odparła czarnoskóra.
- Nie ma znaczenia, co czuję. Nie kochałaby mnie tak, jak bym tego chciała. Nie potrafiłaby - powiedziała Lauren, patrząc w dół, na swoje czarne conversy.
- Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz.
- Ma chłopaka.
- Więc? Ty i ja dobrze wiemy, że Austin nigdy nie brał na poważnie związków - powiedziała Ally.
- Idź do niej, Lo - zachęcała Normani.
***
Lauren zapukała do drzwi domu państwa Cabello, czekając aż ktoś je otworzy. Dziewczyna nie zdziwiła się, gdy w progu ujrzała Dinah.
- Lauren - zauważyła wysoka Polinezyjka.
- Hej, Dinah. Camila jest w domu?
- Teraz właściwie nie jest dobra pora.
- Rozumiem - powiedziała zielonooka, spuszczając wzrok z rozczarowaniem.
- To nie przez ciebie, Lauren - dodała Dinah. - Camila zerwała z Austinem.
- Co się stało?
- Nie słyszałaś? Oszukiwał ją - odparła. - Lauren, nie - Dinah powiedziała to, gdy zobaczyła wściekłość w zielonych tęczówkach dziewczyny. Zielonooka odwróciła się i skierowała do domu Austina.
- Pieprz się, Jauregui.
***
Lauren przeszła przez drzwi pokoju Austina i złapała chłopaka za kołnierzyk jego koszuli.
- Lauren, co do diabła?!
- Mówiłam ci, że przyjdę po ciebie, jeśli ją zranisz - przypomniała.
- To nie moja wina!
- Jak to, kurwa, nie twoja wina?! - wrzasnęła.
- Zakochała się w kimś innym.
- Co? - spytała, wypuszczając go ze swojego uścisku i cofając się o krok.
- Nigdy nie byliśmy w związku. Próbowałem dosłownie wszystkiego, ale nic nie zadziałało. Zapytałem ją, odpowiedziała, że to nic. Oczywiście kłamała, więc pomyślałem, żeby jakoś się jej odpłacić.
- Więc co? Przespałeś się z inną dziewczyną, by się zemścić? Wiadomość z ostatniej chwili, Mahone, Camila może i zakochała się w kimś innym, ale nigdy nie oszukiwałaby cię.
- Wiem. Od razu tego pożałowałem.
- Ale, Lauren, przed naszym zerwaniem, powiedziała mi coś.
- Co?
- Że zakochała się w tobie.
- Co? - szepnęła zielonooka.
- I że nienawidzi się za to, że cię zraniła - dodał.
Dziewczyna wybiegła z mieszkania Austina i ruszyła w kierunku domu Camili.
***
Zapukała do drzwi i niecierpliwie czekała na ich otworzenie. I tym razem była to Dinah.
- Zabiłaś go?
- Nie. Gdzie ona jest?
- W swoim pokoju - odpowiedziała blondynka, a Lauren bez chwili zastanowienia wparowała do pomieszczenia.
***
- To twój zwyczaj? Wpadanie do pokojów? - zapytała Camila.
Serce Lauren pękło, gdy ją zobaczyła. Dziewczyna siedziała na podłodze, z kolanami przy klatce piersiowej. Jej oczy były przekrwione i opuchnięte, a pod nimi dostrzegła ciemne kręgi.
- Lauren, wreszcie się nienawidzę. I nie patrz na mnie. Jestem okropna - powiedziała brunetka, gdy zielonooka upadła przed nią na kolana i złapała jej twarz w dłonie.
- Nie, Camila, nie mów tak. Jesteś piękna.
- I proszę, nie nienawidź się. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła - dodała.
Camila spojrzała w górę i napotkała wzrok dziewczyny.
- Co ty tutaj robisz, Lauren? - spytała, łapiąc jej ręce i odrywając od swojej twarzy.
- Dinah powiedziała mi, co się stało.
- Miałam go pobić, ale wtedy powiedział mi...
Camila odwróciła wzrok.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś?
- Cóż, nie wiem - odpowiedziała sarkastycznie, wzruszając ramionami. - Może dlatego, że ignorowałaś mnie przez dwa tygodnie?
- To były najcięższe dwa tygodnie w moim życiu - odprła Lauren, łapiąc dłoń brunetki.
- Dlaczego?
- Byłaś z Austinem. Myślałam, że jest ci lepiej beze mnie. Byłam... Załamana.
- Zmusiłaś mnie do myślenia, że mnie nienawidzisz - powiedziała Camila.
Lauren potrząsnęła głową.
- Nigdy... nie mogłam cię nienawidzić, Camila - ich spojrzenia się spotkały. - Tak bardzo cię kocham.
- Też cię kocham, idiotko - odpowiedziała brunetka. Łzy popłynęły po policzku Lauren, gdy się uśmiechnęła. Ujęła twarz Camili w dłonie i przelotnie pocałowała jej wargi. Dziewczyna złapała nadgarstek zielonookiej, ponawiając pocałunek. Lauren zasmakowała słonego smaku łez, ale nie obchodziło jej to. Obchodziła ją jedynie dziewczyna przed nią. Odsunęła się i przywołała uśmiech na twarz. Camila również się uśmiechnęła, pochylając i łącząc ich wargi ponownie, po czym oderwała się od niej.
- Camilo, czy będziesz moja?
- Jeszcze musisz pytać? - odpowiedziała na pytanie pytaniem, uśmiechając się. Lauren przyciągnęła ją i kolejny raz pocałowała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro